Libby to nastolatka, która ma za sobą ciężkie przeżycia. Po próbie samobójczej trafiła do szpitala psychiatrycznego. Rozpoznano u niej chorobę dwubiegunową (epizody na przemian euforii i depresji). Matka, żeby oderwać jej myśli od choroby, decyduje się na przeprowadzkę. Libby z siostrą zamieszkuje więc w mrocznej rezydencji, którą jej mama odziedziczyła po dziadkach. To otoczony ogrodem z niezwykłymi błękitnymi różami słynny w okolicy Dom Masek. Miejsce, gdzie kiedyś odbywały się seanse spirytystyczne i gdzie wiele osób zniknęło bez śladu. Z tajemniczymi witrażami w oknach i rojące się od owadów (dezynsekcja nie daje rezultatów). Wciąż dzieją się tu dziwne rzeczy. Czy dom jest naprawdę nawiedzony? Czy któraś z mieszkanek – matka, Libby lub jej siostra – też znikną? Zapraszam do lektury.
Dawno nie czytałam tak wciągającego horroru jak Dom masek. Trudno w książce znaleźć jakiekolwiek (o)wady.
dr Kalina Beluch