Każdy z nas ma jakieś wyobrażenie powieści niemal idealnej. Intrygująca, wielowątkowa fabuła, szereg barwnych, nietuzinkowych postaci, błyskotliwe dialogi, wymowne opisy – tak mogłaby zaczynać się lista wymogów, jakie powinna spełniać taka książka. Mogłoby się więc wydawać, że powieść napisana przez Stephena Kinga okaże się więc totalnym nieporozumieniem. Jedna, jedyna postać - prosta kobieta, która na kolejnych stronach opowiada o swoich losach? Doprawy trudno uwierzyć, jak fantastycznie tę książkę się czyta...
Dolores Claiborne to niczym nie wyróżniająca się mieszkanka niewielkiego Little Tall Island. Dość szybko związała się z pewnym człowiekiem, urodziła dzieci, a ponieważ nie mogła poszczycić się ani dobrym wykształceniem, ani szczególnymi umiejętnościami, zaczęła szukać pracy jako pomoc domowa. Los chciał, że jej pracodawczynią stała się niezwykle zamożna ale i szczególnie trudna w obyciu Vera Donovan. I choć praca w jej domu wymagała nie tylko wyjątkowej dokładności i dyscypliny, ale też stalowych nerwów, Dolores zdołała utrzymać posadę przez wiele długich lat. Pewnego dnia starsza pani umiera, a okoliczności tego wydarzenia wydają się mocno podejrzane. Nic więc dziwnego, że Dolores zostaje wezwana na przesłuchanie. Nikt jednak nie podejrzewa, jak niesamowite będzie jej zeznanie.
Na treść powieści składa się jeden, ciągnący się przez ponad 250 stron monolog. Co prawda w pokoju, w którym znajduje się Dolores, znajdują się jeszcze dwie osoby, jednak żadna z nich nie wypowie nawet jednego słowa. Co wiecej, Dolores jest naprawdę prostą kobietą, tak więc język powieści również nie jest szczególnie wyrafinowany. Praktycznie całe swoje życie Dolores spędziła w jednym miejscu, więc sporą część swojej opowieści poświęca trudom pracy u wymagającej Very i prozie życia z mężczyzną, który kiedyś zawrócił jej w głowie, by wkrótce stać się biernym, lubiącym zaglądać do kieliszka gburem ze skłonnością do przemocy. Mimo tego powieść przykuwa uwagę już od pierwszej strony i naprawdę trudno choć na chwilkę przerwać lekturę. Mało który pisarz tak jak King potrafi sprawić, by zupełnie przeciętne wydarzenia prezentowały się równie ekscytująco. Dolores Claiborne nie jest jednak tylko opowieścią o życiu kobiety, która podążając za porywem serca przekreśliła swoje szanse na lepsze życie. Monolog Dolores pozwoli nam odkryć tajemnice pewnego morderstwa, które miało miejsce wiele lat wcześniej, jednak nigdy nie zostało wyjaśnione.
King niezwykle umiejętnie dozuje informacje i buduje napięcie, naprawadza nas na trop, by chwilę później po raz kolejny wywieść nas w pole. Jest coś doprawdy niezwykłego w sposobie, w jaki stworzył swoją bohaterkę. Czytając, momentami trudno uwierzyć, że powieść wyszła spod pióra mężczyzny. Czy to możliwe, by jakikolwiek mężczyzna tak doskonale rozumiał psychikę prostej, pracującej kobiety? By pojmował, jak frustrujące mogą być dla niej, wydawałoby się, prozaiczne wymagania pracodawczyni, jak sposób kładzenia wycieraczki czy ilość klamerek, jakich należy użyć, wieszając pranie? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, skąd King czerpał swoją wiedzę, nie ulega jednak wątpliwości, że z tematem poradził sobie znakomicie. Jakby tego było mało, powołał do życia bohaterkę-morderczynię, która wzbudza w czytelniku szczerą sympatię. Nawet, jeśli zeznanie Dolores nie jest poparte ani jednym dowodem i na dobrą sprawę może być w całości zmyślone, mało który czytelnik po zapoznaniu się z jej opowieścią będzie zdania, że powinna ponieść jakąkolwiek karę.
Dolores Claiborne to w moim przekonaniu jedna z najbardziej udanych powieści w dorobku wielkiego pisarza. Z pozoru niezwykle prosta, a tak intrygująca, trzymająca w napięciu, dopracowana w każdym szczególe. To rewelacyjny portret psychiczny kobiety doprowadzonej do ostateczności. eT książkę naprawdę znakomicie się czyta. Gorąco polecam!
Sprawdzam ceny dla ciebie ...