Co można napisać nowego o powieści, która obrosła legendą, stając się wzorcem dla pisarzy, a zarazem lekturą zakazaną i pożądaną? Czerwone i czarne Stendhala stanowić miało owo słynne zwierciadło przechadzające się po dziedzińcu, a więc obiektywnie odbijające zastaną rzeczywistość. Jako czytelnicy przyzwyczailiśmy się do realizmu powieściowego, jednak w początkach dziewiętnastego stulecia, gdy wciąż jeszcze prym wiodły idee wzniosłego romantyzmu, była to nowość.
Stendhal uczynił swoim bohaterem Juliana Sorela, chłopaka z chłopskiej rodziny, który jako jedyny spośród braci interesował się literaturą. Jego bożyszczem był Napoleon, który, jak wiadomo, zrobił zawrotną karierę wyłącznie dzięki własnym zasługom, stał się więc dla młodego Juliana niedoścignionym wzorcem. A chłopak miał ambicje- i to wielkie. Czytając, poznawał mechanizmy dochodzenia do władzy, genezę arystokratycznych intryg i spisków. W okresie Restauracji jednak droga chłopskiego syna do kariery wojskowej została odcięta. Społeczeństwo obawiało się pojawienia kolejnych buntowników, przewracających ich system do góry nogami. A przecież ciągle żywe były jeszcze idee, które przyświecały Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Julian po wielokroć wzdycha do równości, wolności i braterstwa, ale nie może się ujawniać ze swoimi przekonaniami. Z chłodnej kalkulacji wychodzi mu, że obecnie najlepiej zarabiają księża. Postanawia więc zasilić swoją osobą stan duchowny. Z pełną premedytacją uczy się od miejscowego proboszcza łaciny, a nawet całego Nowego Testamentu w tym języku. Ta umiejętność sprawi, że dostrzeże go mer miasteczka i zaproponuje mu pracę w charakterze nauczyciela swoich synów. Dla Juliana jest to doskonała okazja do wyjścia ze swojej klasy i trafienia na salony. Choć pogardza bogaczami, to w głębi duszy podziwia ich i im zazdrości. Doskonale gra swoją rolę. Posuwa się nawet do romansu z panią domu tylko po to, by wpisać się w pewien schemat karierowicza. Bo tak naprawdę chłopak nie umie kochać, doskonale gra za to powłóczystymi spojrzeniami, niby przypadkowymi dotknięciami, dąsaniem się i udawaniem pożądania.
Sorel krok po kroku pokonuje kolejne etapy kariery, jakby korzystając z pewnego poradnika. Działa perfidnie i w sposób obłudny, ale osiąga zamierzone cele. Z domu mera przenosi się do seminarium, tam udowadnia swoją rzekomą głęboką wiarę i intelekt, trafia więc do domu markiza de la Mole jako sekretarz. Czuje się bezkarny i nawiązuje romans z jego córką. Wejście w wysokie sfery arystokracji, do tego świadome wykorzystywanie mechanizmów, które rządzą stosunkami w nich panującymi, przysparza mu licznych przywilejów i sympatii wielu wpływowych osób. Julian szybko odkrywa, że samo pokazywanie się w ich towarzystwie powoduje, że inni zaczynają się nim interesować, tonąć w domysłach, szeptać, proponować lepsze warunki. Wszystko oparte jest jednocześnie wyłącznie na grze pozorów. Choć chłopak jest amatorem i nie zawsze udaje mu się dobrze rozegrać swoją partię, to ma bardzo mocny atut – jest zniewalająco piękny, co zjednuje mu szczególnie kobiety. Julianem z jednej strony targają romantyczne porywy, które jego zdaniem wypada mieć, a z drugiej – jest on wyrachowanym manipulatorem, który nie cofnie się przed niczym. Jedna z najbardziej złożonych postaci w dziejach literatury. Sorel jest dzieckiem swojej epoki, uwikłanym w panujące stosunki społeczne, próbującym je przekroczyć, wykorzystać dla własnej korzyści.
Czerwone i czarne mogłoby być podręcznikiem robienia kariery. Ale nie tylko to jest w tej powieści tak zajmujące. Stendhal ma spore poczucie humoru. Oszczędza czytelnikowi pewnych rozmów czy opisów, uznając je za nudne, kpi sobie z nieudolnych prób swojego bohatera, który usilnie stara się być książkowym amantem. A przede wszystkim – nie pozwala mu odnieść zwycięstwa, czym z kolei naraża się czytelnikom, którzy zdążyli już polubić tego niepoprawnego karierowicza. Jest sensacja, jest romans, jest społeczne tło. Miał rację Boy Żeleński – w powieści tej można się zanurzyć i pływać z najwyższą przyjemnością. Wciąż jest aktualna, choć bowiem zmieniły się czasy i obyczaje, to ludzie pozostali tacy sami.
In this vigorous and fast-moving novel of post-Napoleonic France, Julien Sorel's plans to reach the higher echelons of society through the priesthood are...
Powieść autobiograficzna Stendhala (Henri Beyle). Ciekawa, emanująca szczerością, uwielbieniem dla matki (z pochodzenia Włoszki), Napoleona i Italii. Dla...