Czarny Młyn z Młynów
Młyny to mała miejscowość leżąca pomiędzy Poznaniem a Warszawą w tzw. martwym trójkącie. Jego wierzchołkiem jest stary kombinat, a właściwie zgliszcza z budzącym grozę Czarnym Młynem, którego nadpalone skrzydła stoją nieruchomo, nie zważając na podmuchy wiatru. Lewym bokiem trójkąta są rozlewiska i bagna, do których odprowadzano niegdyś ścieki i trujące odpady. Prawy bok zaś wyznaczają linie elektryczne, podstawą jest natomiast autostrada. To specyficzne ułożenie i dziwna atmosfera panująca w okolicy sprawiają, że ludzie nie chcą mieszkać w Młynach, odchodzą stąd również zwierzęta, a hodowane w przydomowych ogródkach warzywa nie udają się.
W tym wymierającym miejscu mieszka wraz z rodzicami (a właściwie tylko mamą, bo ojciec wyjechał za chlebem do Norwegii) i z niepełnosprawną siostrą Iwo, bohater wyjątkowej książki fantasy dla dzieci, autorstwa Marcina Szczygielskiego. „Czarny młyn” to opowieść nagrodzona w „Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren” i na ten zaszczyt w pełni zasługuje. Ciepła, niezwykle mądra historia przełamująca bariery i przybliżająca temat inności, ludzkich ułomności i choroby, jest przy tym pasjonującą historią niczym ze snu.
A właściwie - można by rzec - koszmaru, bowiem w Młynach zaczyna dziać się coś dziwnego. Czwartego lipca skrzydła młyna… zaczynają obracać się, a metalowa brama od lat zamknięta na głucho, stoi otworem. Oprócz przenikającego myśli i drażniącego uszy skrzypienia obracających się ramion Czarnego Młyna w okolicy rozlega się jeszcze inny, niepokojący dźwięk - rytmiczne i powolne dudnienie, rozchodzące się we wszystkich kierunkach i do złudzenia przypominające bicie ogromnego, przesiąkniętego złem serca.
Aktywność młyna pociąga za sobą inne, niecodzienne wydarzenia - w Młynach zaczyna brakować wody i światła. Jedyne zwierzęta, jakimi są króliki, uciekają w panice, z nieba sypie się śnieg. Można by próbować to wszystko wytłumaczyć racjonalnie, gdyby nie fakt, iż pewnej nocy ożywają wszystkie sprzęty gospodarstwa domowego i wydobywszy się na zewnątrz, suną w stronę Czarnego Młyna. Ten dziwny sen na jawie staje się niebezpieczną przygodą, kiedy ze wsi znikają także dorośli. Szóstka mieszkających w Młynach dzieci musi stawić czoła nieznanemu przeciwnikowi, by korzystając ze wskazówek Meli,niezwykle empatycznej dziewczynki, uratować nie tylko mieszkańców Młynów, ale i siebie. „Czarny młyn” to książka wyjątkowa, uwrażliwiająca nas na to, w jaki sposób dzieci odbierają świat i zagrożenia oraz na kalectwo, bowiem prawdziwa bohaterka Mela jest dziewczynką nie tylko niepełnosprawną ruchowo, ale i umysłowo. U Szczygielskiego jednak wypowiadane przez nią pojedyncze słowa stanowią wskazówkę, w jaki sposób pokonać zło, a troska jaką okazują siostrze Iwo jego przyjaciele jest wzruszająca i godna naśladowania.
Sądzę, iż książka „Czarny młyn” zasługuje na miano jedynej z najlepszych, kształtujących pozytywne postawy i pokazujących dobre wzorce. Poza edukacyjnym aspektem nie można również zapomnieć o tym, że jest to przede wszystkim pasjonująca powieść dla dzieci, ocierająca się o fantasy, balansująca na granicy jawy i snu. Swoim urokiem hipnotyzuje również dorosłych.
Co zrobić, gdy orientujesz się, że twój chłopak flirtuje z innymi dziewczynami za pomocą internetu? Że szuka wrażeń na wirtualnych randkach, a nawet zamieszcza...
Nowy tata, nowy brat i nowy dom... Dla Agi to trochę za dużo, bo przecież Paweł wcale nie jest jej ojcem, a tylko przyjacielem mamy. Jego syn Aleks wcale...