Mycie okien i podłóg, pranie pościeli, obrusów, serwetek, gotowanie, pieczenie, strojenie domu. Na ziemi trwa gorączka przedświątecznych zakupów i przygotowań.
A w Niebie?
Czy tam również obchodzone jest Boże Narodzenie? Co robią w tym czasie Bóg, Jezus, Maryja oraz wszystkie – małe i duże – anioły? O tym właśnie postanowił opowiedzieć najmłodszym Ivano Argento, po raz kolejny sięgając po „niebiański” temat.
W pięciu niezbyt długich opowiadaniach autor przedstawia przede wszystkim małe aniołki – te, które w Niebie napełniają chmury wyciętymi z lodu płatkami śniegu albo zabawiają jeszcze nienarodzone dzieci. Latające maluchy wydają się urocze – nie ma w nich przecież buntu, egoizmu czy złośliwości, za to bywają roztargnione, rozmarzone, może trochę naiwne. Choć wciąż zajęte pracą i pomaganiem innym, mają też swoje małe troski i zmartwienia. Na szczęście w Niebie zawsze znajdzie się ktoś, kto otrze malcom łzy i przywróci uśmiech. Tak jak wówczas, gdy Bóg podarował swą własną (trójkątną) aureolę aniołkowi, który z całej siły pragnął grać w niebiańskiej orkiestrze, choć był zupełnie pozbawiony talentu muzycznego. Albo wtedy, kiedy Maryja własnoręcznie naprawiła zniszczoną cytrę zawsze roztargnionego Zefirka. Niedoskonałości i błędy aniołków zwykle są im szybko wybaczane – nigdy przecież nie wynikają ze złej woli. Dlatego w pewne Boże Narodzenie zamiast klasycznej anielskiej melodii można było usłyszeć pojedyncze dźwięki nierównych dzwonów.
Co ciekawe, temu naiwnemu, bajkowemu wyobrażeniu Nieba (w którym zupełnie brakuje świętych) towarzyszy znacznie głębsze przesłanie. Jak w opowiadaniu Płomyk miłości, w którym aniołki dopytują, dlaczego nie wszyscy ludzie cieszą się z nadchodzących świąt Bożego Narodzenia. Bóg odpowiada: niektórzy ludzie mnie nie znają. Inni natomiast, mimo że mnie znają, są małej wiary i kiedy zdarza im się coś złego, zniechęcają się i odwracają ode mnie. I właśnie dlatego ich serca ogarnia smutek albo jeszcze gorzej, w ogóle zdają się niezdolne, by kochać. I dodaje: to nie są źli ludzie, tylko tacy, którzy potrzebują bardzo wiele miłości. Są jak te rośliny, które, aby zakwitły, wymagają więcej troski niż inne.
I właśnie dlatego do każdego ludzkiego domu anioły zanoszą płomyki miłości – znaki Bożej obecności. Może w ich roznoszeniu pomogą niebiańskim wysłannikom czytelnicy Bożego Narodzenia z aniołkami?