Recenzja książki: Bloger
O Kominku swego czasu było naprawdę głośno. Można było odnieść wrażenie, że czytają go niemal wszyscy, a nawet jeśli nie czytają, to każdy coś o nim wie. Zaintrygowana, raz zapuściłam się do jego królestwa i od razu trafiłam na wpis, który znacząco odbiegał od moich poglądów. Czar Kominka na mnie nie zadziałał, dlatego też bardzo długo odkładałam lekturę książki jego autorstwa. Jak długo, okazało się dopiero teraz - po zakończonej lekturze dowiedziałam się nie tylko, że książki w tej formie nie można już kupić, ale również, że na dobrą sprawę... Kominka już nie ma. Pojawił się za to niejaki JasonHunt. W tej sytuacji, oczywiście, rodzi się pytanie, czy w ogóle jest sens czytać lub recenzować ten tytuł. Biorąc jednak pod uwagę, że pojawiło się nowe, rozszerzone wydanie książki, myślę że warto odpowiedzieć na pytanie, czy tym całym pisaniem Kominka w ogóle warto sobie zawracać głowę i na ile jest ono aktualne.
Sięgając po Blogera, z góry założyłam, że książka, podobnie jak blog autora, zupełnie mnie nie porwie. Rzadko zdarza mi się, bym była tak negatywnie nastawiona do czytanej książki. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy zauważyłam, z jaką szybkością "połykam" kolejne strony. Tomek Tomczyk - bo tak naprawdę nazywa się Kominek - stworzył unikatowy poradnik, w którym nie tylko doradza, jak odnieść sukces w blogosferze, ale również rozkłada na czynniki pierwsze fenomen własnej popularności. Tomczyk nie boi się przyznać, że pragnąc sprowadzić na swoją stronę tłumy ciekawskich, z uporem maniaka korzystał w tytułach z kontrowersyjnych słów jak "sex" czy "samobójstwo", nie stronił od wulgaryzmów i namiętnie wstawiał zdjęcia roznegliżowanych kobiet. Na dobrą sprawę można powiedzieć, że stworzył tabloidowego bloga. Szybko okazało się, jak skuteczne było to posunięcie. Dalej przeczytamy o powodach, dla których Tomczyk drastycznie zmienił swój image, jak również o jego kolejnych posunięciach, które sprawiły, że z czasem firmy pragnące z nim współpracować zaczęły oferować pięciocyfrowe kwoty.
Książka zbudowana jest na zasadzie: pytanie - odpowiedź, zawiera też wypowiedzi innych popularnych blogerów. Język jest szalenie prosty, a porady - zaskakująco konkretne. Pomyli się jednak ten, kto założy, że lektura tej książki pozwoli mu zarabiać znaczące kwoty na tym, co sam tworzy. Kominkowa recepta na sukces dla wielu będzie trudna do przełknięcia. Okazuje się bowiem, że potrzeba pomysłu, solidnego wykonania, czasu i autentycznego poświęcenia. To sprawia, że choć Kominek wcale nie zwodzi czytelniów, otwarcie pisząc o tym, jak odnieść sukces i zacząć zarabiać na blogu, jedynie nieliczni będą w stanie wykorzystać wiedzę w praktyce i, być może, znaleźć się w kolejnych rankingach najbardziej wpływowych blogerów. Myślę jednak, że książkę powinien przeczytać każdy człowiek, dla którego blogowanie stało się nieodłącznym elementem życia, nawet ten, który nie ma aspiracji, by na własnym blogu zarabiać. Tomczyk dostarcza wielu wskazówek, które mogą sprawić, że blog zacznie przykuwać uwagę coraz większej liczby unikalnych użytkowników. Bloger to dobry pretekst do tego, by bardziej krytycznie spojrzeć na własne blogowanie i zastanowić się, co można zrobić, by nasz blog zaczął wyróżniać się w tłumie innych o podobnej tematyce. To książka zdecydowanie dla blogerów, osoby nie mające pojęcia o prowadzeniu bloga raczej nie dostrzegą jej potencjału. Pomimo, że zawarte w niej porady mają już parę lat, większość jest nadal bardzo aktualna i trafna.
W tym miejscu można by było zakończyć tę recenzję, pełną pochwał i entuzjazmu. Niestety, Kominek pokusił się o epilog. To odrębna część książki, nie mająca już nic wspólnego z wcześniejszymi poradami. Czytając ten tekst, wielu czytelników zadać sobie będzie pytanie, czy coś takiego naprawdę mógł napisać Kominek. Epilog jest historią chłopca, który praktycznie zawsze wiedział, że nie należy do przeciętnego świata (do którego należę ja i zapewnie również Ty, Czytelniku) ludzi, którzy nic nie znaczą i całe życie spędzą na próbach wiązania końca z końcem. Pomysł sam w sobie nie jest najgorszy, jednak wykonanie okazuje się zaskakująco słabe. Historia jest bardzo naiwna i mało realistyczna, dodatkowo wzbogacona o szereg mało strawnych pseudo-mądrości. Jak to możliwe, że Tomczyk wziął czytelników swojej książki za osoby zupełnie bezkrytyczne, które przełkną dosłownie każdy banał? Mamy małego chłopca, który z trudem przechodzi z klasy do klasy, a mimo to ma aspiracje zostać autorem wielkiego bestsellera. Jeden z jego pierwszych pomysłów, jak taki bestseller stworzyć, to napisanie pewnej książki na nowo, tylko lepiej, czyli przepisując z niej tylko najciekawsze fragmenty. Chłopiec zajmuje się tym w wieku... 7 lat, w dodatku jako jeden z najgorszych uczniów w klasie! Takich przykładów można by było przytoczyć o wiele więcej. Cóż, może i autor bloga ma prawo nie wiedzieć, jak tworzy się literaturę, jeśli jednak podejmuje się tego zadania, musi liczyć się z krytyką,
Tomek Tomczyk to osoba o sporej wiedzy na temat blogosfery i w tej kwestii trzeba się z nim liczyć. Bloger to pozycja dla wszystkich, których interesuje prowadzenie profesjonalnego bloga, a także kwestia zarabiania na blogu. Jako, że porady niemal zupełnie nie straciły na aktualności, warto zainteresować się nowym wydaniem książki. Ale zaznaczmy: to lektura wyłącznie dla osób szczerze zainteresowanych tematyką prowadzenia bloga.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...