Poznajcie niesfornego ucznia - Bartka. W klasie nazywają go Wścieklicą i trzeba przyznać, że zasłużył na tę ksywkę. O byle drobiazg złości się lub stroi fochy. Dlatego nie jest specjalnie lubiany. Jednak nie jest, bynajmniej, zły. To po prostu chłopak, który nie radzi sobie z trudnymi emocjami i wyładowuje je w najprostszy sposób - wściekając się. Zaciśnięta pięść maskuje zagubione oczy. Głośny krzyk odwraca uwagę od cichego smutku.
Co najbardziej dokucza Bartkowi? Przede wszystkim drzemią w nim silne instynkty opiekuńcze, których nie ma możliwości zrealizować. Ukochany chomik, któremu się potajemnie zwierzał, niedawno zdechł. Mama nie rodzi wymarzonej siostrzyczki/braciszka. Jednak wkrótce pojawiają się promyki słońca. Chłopiec staje się prawdziwym rycerzem dla Madzi - koleżanki z klasy. Pojawia się też szczeniaczek. Wprawdzie wciąż zdarzają się wybuchy złości i dąsanie się z powodu drobiazgów, ale wszystko zmierza ku lepszemu.
W pozornie prostej opowieści Marta Fox przemyca tematy niełatwe. Śmierć ulubionego zwierzątka, samotność, problemy z płodnością, stereotypy... Każdy z nich naturalnie wpleciony w akcję, która emocjonalnie angażuje i wciąga młodego czytelnika. Dodatkową zaletą tej historii są pojawiające się na końcu każdego rozdziału zadania. Trzeba zastanowić się nad różnymi sprawami, napisać kilka słów, coś narysować. W pewnym sensie czytelnik staje się współautorem książki, co pogłębia zaangażowanie emocjonalne.
Polecam od serca wszystkim uczniom. Tu znajdą bliskie sobie problemy i wskazówki (bez pouczania), jak sobie z nimi radzić.
Justynie, ogarniętej wirem domowych obowiązków i opieką nad chorą babcią, wydaje się, że nie może sobie pozwoloć na... miłość. Aż do czasu, kiedy...
Mateusz zakochuje się w swojej nauczycielce języka polskiego. Nie może uwolnić się od myśli o niej, popada wręcz w manię. Marzena jest mężatką i ma dziecko...