Jesteśmy w społeczności wiejskiej. Składa się głównie z kur domowych i zakochanych w swojej powierzchowności kogutów. Jak nietrudno się domyślić, takie ptactwo nie lata wysoko. Co gorsza, pewnie z zazdrości, dziobie każdego, kto próbuje wznieść się ponad przeciętność. W tej wiosce-kurniku wybucha skandal. Zaczyna bowiem kiełkować miłość Piotra i Zofii. Oboje są starszymi ludźmi, z dorosłymi dziećmi, po różnych przejściach. Niestety, takie uczucie jest dla kur nie do pomyślenia. Czy Piotr i Zofia pokonają przeszkody? Czy, uskrzydleni miłością, wzniosą się ponad grzędę?
Narracja jest nieco groteskowa. Zwierzęta myślące po ludzku, zezwierzęceni ludzie. Trochę jak w Folwarku zwierzęcym Orwella. Tytułowa Andzia jest aż nadto dosłownie kurą domową. Sypia na grzędzie, znosi i wysiaduje jajka. Mimo groteskowych elementów, książka jest jednak tak naprawdę bardzo smutna. Wszyscy znamy takie kurniki. I szarych ludzi, pilnujących, żeby nikt się nie wybił ponad przeciętność...
dr Kalina Beluch