Polował na słonia z Pigmejami, stanął oko w oko z królewskim lwem, spędził Wigilię wśród pawianów i surykatek, zaprzyjaźnił się z ludożercą, odwiedził króla Rwandy, uratował małego geparda, przetrwał burzę piaskową na Saharze… A to bynajmniej nie wszystkie przygody, jakie stały się udziałem Kazimierza Nowaka! Podczas swej pięcioletniej wyprawy po Afryce przeżył ich o wiele więcej. Ale czy tych kilka przykładów nie wystarczy, by zaintrygować każdego – małego i dużego – poszukiwacza wrażeń? Takiej podróży nie można przecież przegapić!
Tym bardziej, że obecnie nadarza się ku temu doskonała okazja. Bo choć Kazimierz Nowak na swą ekspedycję wyruszył przed przeszło 80 laty, jego reportaże dopiero niedawno zostały wydane w formie książkowej. Trud odnalezienia i opracowania listów Nowaka, drukowanych w prasie w latach 30. ubiegłego wieku, zadał sobie Łukasz Wierzbicki – redaktor i menadżer kultury spod Poznania. Dzięki jego staraniom opublikowano Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936 oraz przeznaczoną dla młodszych czytelników Afrykę Kazika.
Nie tylko ten zabawny tytuł, interesująca okładka oraz dołączona do publikacji duża, kolorowa mapa zachęcają do sięgnięcia po książkę. Jej największy walor stanowi autentyczność – przedstawianie wydarzeń, które naprawdę miały miejsce. Wszak nie często do rąk najmłodszych trafia taki rarytas: prawdziwa relacja z podróży!
Chociaż oryginalne listy Nowaka zostały zastąpione fabularyzowaną opowieścią, na którą składają się krótkie (najczęściej trzy - lub czterostronicowe) rozdziały, warto podkreślić, iż opisują one jego prawdziwe doświadczenia. Czynią to z pewnością w sposób uproszczony (dość powiedzieć, że niemal wszyscy napotkani przez Kazika ludzie są przyjaźni i życzliwie nastawieni do jego wyprawy, a w relacjach z autochtonami właściwie nie napotyka on na żadne problemy komunikacyjne), ale też naprawdę ciekawy. Pierwszoosobowa narracja, duże litery i liczne ilustracje uatrakcyjniają lekturę. W dodatku przygoda goni tu przygodę, bawiąc, ucząc i zachęcając do dalszego poznawania tego tak egzotycznego – chociażby z uwagi na swą faunę i florę, a także panujące obyczaje – świata. Zresztą, trzeba podkreślić, że nawet środki lokomocji, jakich używa Kazimierz Nowak, nie należą do standardowych. Nie wsiada on do dobrze znanego dzisiejszym dzieciom samolotu, autobusu czy samochodu. Podróżuje za to na rowerze, pieszo, konno, płynie łodzią, jedzie na dromaderze… Dzięki temu dociera dalej, widzi i słyszy więcej. Trudno się dziwić tłumom, które po jego powrocie do Polski przychodziły wysłuchiwać prelekcji, oglądać zdjęcia z wyprawy.
To między innymi dzięki takim pokazom pasją podróżowania zarażali się przedstawiciele kolejnych pokoleń. A dziś, wraz z Afryką Kazika, to zafascynowanie światem dociera także do współczesnych dzieci. Może właśnie za sprawą takich lektur z tych żądnych wrażeń, wciąż pytających i odważnych aż do granic lekkomyślności malców wyrosną przyszli podróżnicy?