Czy jeż łże? O palindromach słów kilka... - Wywiad z Prof. Tadeuszem Morawskim
Data: 2006-10-10 22:44:43Z Prof. Tadeuszem Morawskim, najbardziej znanym polskim popularyzatorem palindromów, rozmawia Paulina Wyrębowska
Paulina Wyrębowska: Stał się Pan specjalistą od palindromów. Jednak przyglądając się Pańskiej biografii, próżno szukać w niej wykształcenia humanistycznego. Tadeusz Morawski: To prawda. Mam 66 lat. Ukończyłem Technikum Łączności nr 1 w Warszawie w 1957 roku, następnie Politechnikę Warszawską (mgr inż. elektroniki 1963), Uniwersytet Warszawski (mgr matematyki, 1966), doktorat, habilitacja, tytuł profesora nauk technicznych (elektronika, mikrofale) odpowiednio 1970, 1973, 1980. Moją pasją jest praca naukowa i dydaktyka, osiągnąłem wiodącą w kraju pozycję jako autor podręczników z teorii pola elektromagnetycznego, wypromowałem 21 doktorów.
Co takiego musiało się stać, że zajął się pan twórczością literacką?
30 lat temu pisywałem dla zabawy krótkie satyryczne wierszyki i piosenki, ale nie próbowałem ich upowszechniać. Zetknąłem się wówczas z palindromem "kobyła ma mały bok", ale po pierwsze, myślałem, że jest to tylko jedno takie zdanie, a gdy nie wymyśliłem sensownego drugiego - zaniechałem dalszych prób.Palindromy zacząłem pisać przypadkiem, w 2003 r. Jadąc do Zakopanego zapisałem kolejno co widziałem, a potem dodałem wspak i uzyskałem: „Nowy Targ, góry, Zakopane - na pokazy róg, graty won!” Potem napisałem jeszcze kilka sensownych zdań (np. "o, na Rysy rano”), a gdy w podniosłym nastroju podziwiałem góry, zadałem sobie pytanie, które wraz ze "wspakiem" dało piękny palindrom: „Co mi dał duch - cud, ład i moc”. Postanowiłem wówczas ćwiczyć i tworzyć dalej. Wszystko to brzmi nieprawdopodobnie, sam zresztą nie umiem wyczerpująco tego wyjaśnić, ale tak właśnie było. Pisane przeze mnie palindromy pokazywałem w towarzystwie, cieszyły się one uznaniem, wywoływały uśmiech i podziw. Wkrótce opanowałem tę technikę tak biegle, że mogłem też pisać rymowane wiersze-palindromy.
Jest Pan autorem "Gór ech chce róg" - książki zawierającej pokaźny zbiór palindromów. Łatwo było wydać książkę z tak niecodzienną zawartością? Czy można ją nabyć w księgarniach?
Niestety, nakład tej publikacji jest już wyczerpany. Książka ta była przedsięwzięciem niedochodowym, które mnie trochę kosztowało, bo sam wykupiłem sto kilkadziesiąt egzemplarzy i rozdałem znajomym. Ale cóż znaczą drobne w końcu wydatki wobec satysfakcji autora? W 2006 r. wydałem kolejną książkę "Zagwiżdż i w gaz" (można jeszcze kupić, jest tania, wychodzi 1 grosz za palindrom), a obecnie przygotowuję kolejną na 2007 rok. Za każdym razem publikuję ponad tysiąc nowych palindromów, w tym dłuższe "palindromadery", wiersze-palindromy. Jestem też autorem najdłuższego palindromu świata (ponad 33 tys. liter) oraz najdłuższego wiersza-palindromu (będzie ozdobą trzeciej książki, jego fragmenty można znaleźć w już wydanych książkach i na mojej stronie www).
Uważa Pan, że zabawa językowa, jaką jest tworzenie palindromów przynosi wymierne korzyści? Rozwija umysł, wzbogaca słownictwo?
Zabawa w palindromy na pewno rozwija umysł, słownictwo, zmysł obserwacji, przynosi relaks temu, kto to lubi, ale może też irytować ludzi, którzy nie czerpią radości z gier słownych. Może ona też przynieść korzyści materialne, gdyby ktoś się zdecydował na reklamę, na lansowanie pewnych haseł. Przecież ładne, krótkie palindromy mogłyby być modne jako napisy na kubkach, koszulkach. Ja nie oczekuję korzyści, mówię: bierzcie za darmo, upowszechniajcie. Chcę popularyzacji, a nie "elitarności", sporo już mi się w tym kierunku udało - są palindromy dla dzieci w Angorce, są odczyty, były artykuły i wywiady, ale wciąż jest mi trudno przekonać redaktorów. Na przykład pani redaktor pewnego pisma dla kobiet przekonywała mnie o zbyt niskim poziomie czytelniczek, gdy mówiłem, że na moich odczytach panie prawidłowo i bardzo żywo to odbierają.
Czy samo tworzenie palindromów jest dla pana czystym hobby, czy rodzajem nałogu, uzależnienia?
Palindromy piszę "z głowy", bez żadnych pomocy, gotowe utwory sprawdzają mi doktoranci programem komputerowym, potem pojawiają się one na stronie www lub są drukowane. Piszę w autobusie, tramwaju, czasem na zebraniach (mam podzielność uwagi). Mam wiele pracy i wiele hobby zarazem, nie grozi mi zatem "palindromowe uzależnienie".
Skoro już o hobby mowa, czym zajmuje się Pan w wolnej chwili?
Zawsze miałem liczne hobby: słuchanie jazzu, beatu - ale i muzyki poważnej, kolekcjonowanie płyt, albumów malarstwa, góry, fotografowanie, filmowanie (wideo, z dogranym potem podkładem muzycznym), grzybobranie, w młodości też sport, czytanie poezji (w szczególności krótkie formy). Zawsze uważałem, że pomysł, pointa – to jest ważne, a długość utworu jest drugorzędna.
Elf układał kuflE - Tadeusz Morawski
Co skłoniło Pana do założenia strony o palindromach (www.palindromy.pl)? Cieszy się ona popularnością? Co mógłby Pan o niej powiedzieć? Jak "zareklamować"?
Stronę www stworzyłem dla popularyzacji palindromów różnych twórców (w tym moich utworów). Działamy społecznie, bez grosza dotacji, a strona jest chyba największa wśród stron z palindromami jednego narodu. W światowym Internecie spotkałem nieliczne większe strony z palindromami - ale w różnych językach lub z palindromami po angielsku, a w tym języku piszą ludzie różnych nacji. Na mojej stronie jest 1500 palindromów, co miesiąc dochodzą nowe zbiory. Nie mam pieniędzy na reklamę, więc ogromna większość ludzi o mojej witrynie nic nie wie. To dopiero początek drogi, strona ma dopiero 10 miesięcy, lecz zaliczyła już blisko ćwierć miliona wywołań.
Wybiera się Pan na film "Palindromy"?
Na filmie "Palindromy" jeszcze nie byłem (sezon na grzyby, a film nie ucieknie), ale się oczywiście wybieram, tym bardziej, że ukazała się recenzja (patrz "aktualności") wykorzystująca palindromy z mojej strony www.
Pana ulubiony palindrom? O ile taki istnieje. A może jakiś ułożony specjalnie dla wortalu "Granice Rzeczywistości".
Ulubiony palindrom? Tytuły moich książek są takimi ulubionymi, dodam jeszcze, że wydałem w 2005 r. broszurę "Może jeż łże jeżom?". Jeśli się zastanowimy głębiej, to przecież taki jeż jest w rozterce gdy, zapewne przymuszony przez jakieś okoliczności, łże jeżom, czyli swoim. A więc: „Może jeż łka jak łże jeżom?” Kończę ułożonym specjalnie dla Was, wesołym palindromem: ”I naga samotna figi Fantomasa gani"
Dziękuję za rozmowę.
Zaradny dynda raZ. Palindromy - Czytaj tak albo wspak - Tadeusz Morawski
Dodany: 2007-02-26 18:14:35
Dodany: 2007-01-02 10:15:16