Każdy ma w sobie różne potencjały. Wywiad z K. Kruk
Data: 2024-09-03 14:00:03 | artykuł sponsorowany– Fantastyka, podobnie jak dla bohaterki mojej książki, Alicji, jest dla mnie możliwością oderwania się od rzeczywistości. Światem, który daje nieograniczone możliwości. Przestrzenią, gdzie może wydarzyć się wszystko, spotkać możesz każdego, a ilość ścieżek do wyboru jest nieograniczona – mówi K. Kruk, autorka powieści Dwie twarze mocy.
Bohaterka Twojej książki Dwie twarze mocy, Alicja, przedostaje się do pewnej niezwykłej krainy. Imię bohaterki nie jest przypadkowe, prawda? Czy Alicja w Krainie Czarów to dla Ciebie ważna opowieść?
Zaskoczę Cię ale nie, Alicja w krainie czarów nie była dla mnie inspiracją. Główna bohaterka powieści dostała imię po jednej z moich dziecięcych pacjentek. Dziewczynce, małej wojowniczce, walczącej z wieloma genetycznymi schorzeniami. Stała się ona dla mnie inspiracją, bo w każdej nawet najcięższej sytuacji można znaleźć siłę.
Życie Alicji w naszym świecie nie jest usłane różami. Zarabia bardzo mało, praca przestaje ją ekscytować… I nagle Alicja przedostaje się do innej rzeczywistości. To takie ciche marzenie: w jednej chwili zamienić nudne i trudne życie na wielką przygodę?
Myślę, że każdy z nas miewa takie momenty w życiu gdy jest przepracowany i najchętniej uciekłby na wakacje, zapominając o problemach. Inny wymiar dla Alicji stał się nową rzeczywistością, nowym światem, ale też możliwością nowego życia. Nie jest ono usłane różami, Alicja boryka się z wieloma problemami, ale zyskuje nowe możliwości, perspektywy i ścieżki, jakimi może podążyć. Ilu z nas marzy, aby móc zacząć wszystko od zera? W pewnym stopniu Alicja dostała tę możliwość.
Alicja odnajduje się w ciele pewnej księżniczki, która jest jej całkowitym przeciwieństwem. A może tak naprawdę księżniczka Aletha zawsze w niej drzemała, tylko trzeba było ją uwolnić?
Wierzę w to, że każdy ma w sobie różne potencjały, kwestia tylko ich odkrycia i rozwinięcia. Alethia, pomimo bycia księżniczką, wcale się tak nie zachowywała, była zbuntowaną chłopczycą. Alicja zaś dla odmiany po stracie rodziców nie miała motywacji i siły, aby zawalczyć o siebie. Tak naprawdę obie te dziewczyny są tą samą osobą, ale w innym wymiarze. Gdy Alicja przejęła życie Alethii, z czasem przejęła również wiele jej zachowań. To było jak odkrywanie samej siebie.
Pokazujesz piękną przemianę. Ma ona związek z odkrywaniem siebie. Czy to odkrywanie siebie wiąże się dla Alicji z ryzykiem?
Myślę, że samo pojawienie się w nowej magicznej rzeczywistości rozpoczęło ten proces poznawania siebie na nowo. Każda następna decyzja, od tych najprostszych, jak pójście na bal, gdzie rozkwitło uczucie do pewnego wojownika, po trudniejsze – jak niebezpieczna wyprawa i walka o życie, wpłynęły na to, kim ona się stała. Odkrywanie siebie to proces oparty na różnych momentach. Dziewczyna dużo ryzykowała, ale też czerpała z tego wiele przyjemności i korzyści dla siebie (rozwijała się i nie była samotna).
Pięknie piszesz o miłości. To uczucie uskrzydla! Ale czy Alicja miałaby szansę na taką miłość w naszym, całkiem zwyczajnym świecie?
Nie wiem. Takiej miłości życzę każdemu. Alicja była w niekończącym się marazmie, nowy wymiar był dla niej szansą na odzyskanie wszystkiego co kochała.
Za co kochasz fantastykę? Co dało Ci pisanie tej książki, w której pokazujesz tak barwny i niesamowity świat?
Fantastyka, podobnie jak dla Alicji, jest dla mnie możliwością oderwania się od rzeczywistości. Światem, który daje nieograniczone możliwości. Przestrzenią, gdzie może wydarzyć się wszystko, spotkać możesz każdego, a ilość ścieżek do wyboru jest nieograniczona.
A skoro o świecie przedstawionym mowa – musiałaś dokładnie rozplanować całą tę magiczną krainę? A może miałaś ją w głowie już od dawna?
Kraina powstawała w mojej głowie wraz z rozwojem fabuły, ale przyznaję, że gdy ten świat zaczął się rozrastać, musiałam go naszkicować. Zrobiłam sobie wstępną mapę, aby mieć pewność, że w trakcie pisania nic mi się nie pomyli. Szczególnie, że w następnych częściach akcja przenosi się poza granice Beracht Eim, więc musiałam mieć wszystko pod kontrolą.
Moją uwagę zwrócił Keks. Ten piesek daje Alicji w zwyczajnym świecie sporo pocieszenia. W Twoim życiu także jest piesek, prawda?
Owszem, mały biały kudłacz o imieniu Lucky. Moje małe słoneczko. Bardzo ważna jest dla mnie więź, jaka się rodzi między człowiekiem a zwierzęciem. W książce odnoszę się nie tylko do relacji z psem, ale także z końmi. Te zwierzęta są mi wyjątkowo bliskie, relacja z nimi potrafi być czymś wręcz magicznym.
Zapowiedziałaś już, że będzie drugi tom... Kiedy możemy się go spodziewać i czym nas zaskoczysz?
Drugi tom wstępnie jest już gotowy i z ogromną radością będę chciała go wydać. Następna część na pewno zaskoczy. Akcja przyspiesza, a sama Alicja rośnie w siłę i dużo lepiej rozumie swoją rzeczywistość. Pojawi się nowa miłość, nowe stworzenia i kolejne krainy. Będzie dużo nieoczywistych zwrotów akcji, walki, przyjaźni ale też magii. Serdecznie zapraszam!