"odkrywanie talentów"
Schematy życia doprowadziły ją do szału. Zawsze przykładna, nauczona: co , kiedy i jak wypada robić. Nie zadawała pytań: dlaczego wypada albo nie wypada.
Któregoś razu w cyrku wypadła z karuzeli życia.
Całkiem poważne pierdolnięcie o beton spowodowało, że się ocknęła i poprzekładała wszystko do góry nogami.
Spała w dzień, pracowała nocą. O Boże Święty którego imienia wyzywać nadaremno nie można - czyżby została dziwką? A czy to tylko dziwki pracują nocą???? ( opowiadam dalej)
Śpiewała głośno przy praniu gaci swojego faceta a pod prysznicem próbowała czytać. Nie udawało się to. Zaprzestała więc prać gacie a faceta wyrzuciła na tak zwany "zbity pysk" Zawsze wiedziała, że to skończony dupek, nie umiała jedynie mu tego oznajmić.
Dupek wyniósł się do mamusi a mamusia: żeby się nie martwił, bo ona zawsze była głupią dziwką... a gdzie mu będzie tak dobrze jak nie u mamusi.
Od siebie dodam, że pewnie wszędzie byłoby mu lepiej...( a dla mamusi wszystkie ONE były dziwkami)
Opowiadam dalej.
Szukała czegoś co dodało by jej siły i energii, bo dawno już z sił opadła a energia się wyczerpała.
Wychodziła na długie spacery i jadła watę cukrową.
Została sama i zagubiła się jeszcze bardziej a w dodatku od jedzenia waty cukrowej przytyła nieco. Ale nie aż tak, że "o! jaka gruba" przecież jadła watę chodząc po parku.
Zmieniła stroje, zaczęła ubierać się w kolory i malowała paznokcie w kółko i krzyżyk.
- w kółko i krzyżyk??
- oj, nie ważne, na jednym paznokciu kółko na drugim krzyżyk
(opowiadam dalej)
Zaczęła palić i przeklinać. Piła dużo. Wino a raczej po nim butelki walały się po całym mieszkaniu. Kiedy wstawała przed nocą zawsze się o nie potykała.
Któregoś razu wstając, potknęła się o ludzką postać.
Nie!! Postać nie leżała na podłodze. Stała przy łóżku.
Kim jesteś?- zapytała tamta
A ty??!! - krzyknęła postać i nie czekając na odpowiedz sama jej sobie udzieliła:
Jesteś głupią pipą, chlejesz tylko i użalasz się nad sobą. Chociaż palić być przestała. Jestem twoją predyspozycją.
Co ty pierdolisz? - zapytała zaspana tamta- nie można być czyjąś predyspozycją.
Można. Ja jestem.
I zaczęła tworzyć słowa. Nie!! Nie predyspozycja, tylko tamta.
Spała w dzień, tworzyła nocą. Schudła, chodziła po parku i nie obżerała się cukrówką
Paliła dużo, piła mniej.
Wpadła przez cholerne schematy w wielkie gówno.
-Ej!!!
-przepraszam - w bagno.
Potaplała się w nim, potaplała i jakoś ostatkiem sił wydostała się z niego.
Co? Gówniana historia? Ba! Ale prawdziwa!