Bardzo krótkie opowiadanie o miłości
Zauważył ją, gdy tylko wszedł na most. Siedziała na poręczy, oparta była o słup. Na kolanach trzymała otwartą butelkę wódki. Twarz miała zwróconą w prawą stronę. Mętnym wzrokiem patrzyła w dal.
Powoli ruszył w jej kierunku, bał się, że Iwona spadnie do wody. Starał się nie dopuszczać takich myśli do swojej głowy, ale tak strasznie się o nią bał.
Oparł się o barierkę i tak jak ona spojrzał w dal.
- Piękny widok. Nieprawdaż?- Powiedział po chwili milczenia. Starał się by w jego głosie nie było słychać zdenerwowania i napięcia.
Nie spojrzała na niego, tylko dalej patrzyła się na zachodzące słońce.
Ostatni taki piękny zachód ostatniego dnia października, pomyślała.
- Jak mnie znalazłeś?- Zapytała go. Jej głos się trochę łamał, nie była zwyczajna picia i nie wiele potrzebowałaby zaczęło szumieć jej w głowie.
- Nie było Cię w domu. U twojej przyjaciółki też Cię nie było.- Wziął z jej ręki butelkę i pociągnął solidnego łyka, po czym oddał jej butelkę.- A ostatnio lubiłaś tu przychodzić.
Uśmiechnęła się.
- Zawsze byłeś inteligentny.- Uniosła butelkę do ust i napiła się krzywiąc się trochę.
- To przez niego to wszystko?- Zapytał po chwili.
- Tak.- Odpowiedziała szybko.
Już wiedział, że nie ma sensu dalej ciągnąć tej rozmowy, jeśli będzie chciała coś więcej powiedzieć to powie. Nie ma sensu naciskać.
-, Czemu mnie szukałeś?
- Bo martwię się o Ciebie.- Odpowiedział szybko.
Iwona wybuchnęła spazmatycznym śmiechem.- Ty martwisz się o mnie?- Kolejny wybuch śmiechu i znów się napiła.
Chłopak nie wiedział jak ma się zachować, w tym stanie humor dziewczyny był strasznie zmienny. Jeśli był by stanowczy mogłoby dojść do nieszczęścia, a tego nie chciał.
- A czemu to szanowny pan się o mnie martwi?- Nachyliła swoją twarz w jego kierunku.
Serc młodzieńca zabiło szybciej, z bliska była jeszcze piękniejsza.
-, Bo nie zachowujesz się normalnie.
- Czyżby?- Stanęła na barierce. Obróciła się.
Młodzieniec o mało, co nie krzyknął.
- Proszę Cię, przestań…
Nie posłuchała, spacerowała po niej w tę i z powrotem nie robiąc sobie nic z tego, że mogłaby spaść.
W jej oczach dało się zauważyć łzy.
- Życie jest do bani.- Chłopak chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna mu przerwała.- I nie mów mi, że jest inaczej.
Zatrzymała się i odwróciła się do chłopaka plecami, wystawiła prawą nogę nad wodę i lekko się pochyliła.
- A gdyby tak..- Była by skoczyła gdyby nie on w ostatniej chwili złapał ją w pasie i przyciągnął ją do siebie.
Serce waliło mu jak oszalałe o mała, co Iwona nie popełniła samobójstwa.
O mało, co jej nie stracił!
Co by zrobił bez niej? Jak by wyglądało jego dalsze życie?
Iwona przytuliła się do niego, nie mogła opanować płaczu.
- Przepraszam.- Powiedziała przez łzy.
- Cii.
Mocniej ją przytulił.
W tym momencie uświadomił sobie coś bardzo ważnego. Kochał ją.
Kochał ją od chwili, w której ją poznał.
Kochał od pierwszego uśmiechu.
Kochał ją od pierwszej kłótni.
Kochał ją…
Był głupcem, że tak późno sobie to uświadomił. O mało, co jej nie stracił.
Teraz tulił ją do siebie, patrząc na ostatni piękny zachód słońca ostatniego dnia października.
- Kocham Cię.- Wyszeptał jej cicho do ucha.