Faktycznie da się jednak w każdym z opowiadań zauważyć pewne podobieństwa do tytułowej Balladyny, chociaż w jednym przypadku będzie to łatwiejsze, w innym nieco trudniejsze. Wydaje mi się, że wiele tak naprawdę zależy od samej interpretacji, a ta czasami może biec bardzo daleko i nawet wychodzić poza to, co miał na myśli autor. W sumie to jest nawet dosyć urzekające – że każdy ma prawo do własnego odbioru danej historii i może w niej dostrzec coś swojego.
Cała recenzja: bookeaterreality.pl
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2019-11-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 434
Dodał/a opinię:
Sheti
Po koncercie rozjadą się do domów, usiądą do swoich stołów. Ale długo nie wytrzymają osobno. Za chwilę ktoś znów zapuka do drzwi brata, kuzyna, siostry...
Leopold Tyrmand. Lolek, Poldek, Lopek, Loluś, Lo. Autor największego polskiego bestsellera Zły oraz słynnego Dziennika 1954. Piewca Warszawy i guru jazzu...