Od dzisiaj będzie tańczyć tylko dla niego
Cassie i Tyler mają tylko siebie. Rodzeństwo przeszło naprawdę wiele, ale odkąd Tyler kupił i wyremontował klub, a potem wstawił do niego podest do tańca na rurze, wszystko powoli zaczęło się układać. Cassie porzuciła marzenia o tym, by zostać profesjonalną primabaleriną, a pointy zamienia na buty z wysoką platformą i co wieczór staje się diabelsko seksowną stripgirl. Dziewczyna ma jednak swoje zasady, których nigdy nie łamie.
Spokój w życiu rodzeństwa nie trwa jednak długo. Pewnego wieczora Tyler zostaje napadnięty i ledwo uchodzi z życiem. Przerażona Cassie chce zgłosić sprawę na policję, ale okazuje się, że napaść na jej brata to ostateczne upomnienie się o dług, którego chłopak nie spłacił.
Na ich drodze pojawia się tajemniczy mężczyzna, dobrze znany w półświatku Atlanty. Składa Tylerowi propozycję nie do odrzucenia: za długi chce przejąć jego klub, ale… musi w nim zostać buntownicza i piękna Cassie, która dla swojego brata jest w stanie przetrwać naprawdę wiele.
Mroczny świat, ciemne interesy, zakazane uczucie – tej historii trudno się oprzeć!
Do przeczytania powieści Wycena – nowej książki K.N. Haner – zaprasza Wydawnictwo Ale! Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Wycena:
Rozdział 1
W KOŃCU NADESZŁY LEPSZE CZASY?
– Cassie, jesteś zajebista! – Krzyk radości mojego brata Tylera dociera do mnie chwilę przed tym, jak schodzę ze sceny.
Chwytam szlafrok, by się zakryć, i zbiegam po schodkach, a następnie sięgam po butelkę z wodą i niemal ją opróżniam. Po każdym występie jestem zmęczona, spocona i spragniona, ale satysfakcja z tego, że naprawdę daję radę, jest dla mnie bezcenna.
– Wiem, nie musisz mi tego powtarzać za każdym razem – odpowiadam, rzucając na podłogę banknoty wyjęte zza majtek.
Niektóre z nich tak się lepią, że aż brzydzę się ich dotykać, ale każdy dolar jest cenny. Tyler je podnosi i od razu zabiera się do liczenia. Tym razem zarobiłam prawie dwa tysiące dolarów z samych napiwków. To świetny wynik jak na czwartkowy wieczór. Najlepiej jest w piątki i soboty, więc zapowiadają się dwa naprawdę owocne dni.
– Chyba jednak muszę, bo za każdym razem, gdy masz wyjść na scenę, zjada cię trema. – Tyler podchodzi do mnie, z pliku czystych banknotów odlicza połowę i mi podaje.
– To nie trema, to resztki wstydu, że co wieczór świecę dupą przed obcymi facetami, którzy gapią się na mnie jak na towar w sklepie – odpowiadam, chowając kasę do kieszeni szlafroka.
Muszę odłożyć jeszcze dziesięć tysięcy i w końcu kupię sobie auto, które widziałam w komisie na przedmieściach. Tam jest taniej, choć nie zawsze legalnie. Niestety nie stać mnie na kupno samochodu z pierwszej ręki. Najpewniej skończę z kradzionym, z przekręconym licznikiem i lewymi blachami, ale co zrobić, takie życie.
– Jesteś najcenniejszym „towarem”, jaki tutaj mamy. – Tyler obejmuje mnie ramieniem. – Niech się gapią, przecież i tak każdy wie, że nie może cię nawet tknąć – mówi, by mnie podpuścić.
– Daj spokój. – Wzdycham. – Idę pod prysznic. – Ruszam przez garderobę do łazienki.
Po każdym takim wieczorze zmywam z siebie ten lepki brud i emocje, które się we mnie kłębią. Chwilami czuję się bardzo źle z tym, co robię, a innym razem biorę to na chłodno. Nie potrafię wyjaśnić tych huśtawek nastroju.
Od razu po wejściu czuję wstrętny zapach papierosów. Ktoś tu palił. Jestem wściekła, bo wystarczy mi tego smrodu na scenie. Jak mam się umyć? Wyglądam za drzwi i krzyczę do Tylera. Właśnie poprawia bieliznę dziewczynie, która teraz wychodzi na scenę.
– Tyler, kurwa, kto tu znowu jarał?! – warczę.
– Nie wiem, na pewno nie ja. – Jak zwykle udaje niewiniątko.
Chyba mam dość tego wieczoru. Postanawiam, że wykąpię się w mieszkaniu. Co prawda miałam zostać dłużej, pomóc za barem, ale będą musieli się poradzić sobie beze mnie. Mieszkamy tuż nad klubem, więc nie mam daleko. Schodami ewakuacyjnymi skracam sobie drogę. Wchodzę do mieszkania i napawam się ciszą, spokojem i zapachem odświeżacza powietrza.
Mieszkanie nie jest duże, ale nam wystarcza. Każde z nas ma swoją sypialnię, kuchnia jest malutka, łazienka jeszcze mniejsza, ale za to na dachu mamy taras tylko do naszej dyspozycji. Jest też salon, w którym często spędzamy czas, ale nie mamy nawet telewizora.
Większość pieniędzy odkładamy, by wykupić to mieszkanie i w końcu je wyremontować. Klub jest już nasz, a dokładnie Tylera, ja oficjalnie tylko tam tańczę. Porzuciłam marzenia o studiach i szkole baletowej, ale mam jeszcze inne cele. Zbieram na samochód, bo mój wygodny brat nawet nie ma prawa jazdy. Liczy, że będę wozić mu dupę. No, może i będę, jeśli mnie nie wkurwi.
Tyler i ja jesteśmy sierotami. Choć nie wiem, czy to odpowiednie określenie. Matka nas zaniedbywała, więc gdy miałam niecałe osiem lat, a mój brat dziesięć, zostaliśmy jej odebrani. Trafiliśmy do domu dziecka, a potem do rodziny zastępczej, która zamiast się nami opiekować, zapewnić nam spokój i szczęśliwe dzieciństwo, kazała nam żebrać na ulicy i oddawać sobie pieniądze. I nikt tego nigdzie nie zgłosił.
Gdy skończyłam dwanaście lat, zaczęłam się buntować, ale nie skończyło się to dla mnie dobrze. Wylądowałam w szpitalu ze złamanym obojczykiem, bo nasz zastępczy tatuś nie utrzymał rąk przy sobie i rzucił mną, jak szmacianą lalką, o podłogę. Po tym incydencie już nie miałam odwagi głośno wyrażać swojego zdania. Każdego dnia umierałam ze wstydu, że muszę żebrać. Tyler też się poddał. Kilka razy oberwał w pysk i odpuścił. Najgorzej było, gdy mój brat już dorósł i się wyprowadził, a ja tkwiłam u tych ludzi jeszcze przez dwa lata. Nigdy mu nie powiedziałam, co się tam działo, gdy jego już nie było. Nikt o tym nie wie i nikt nigdy się nie dowie. To moja historia, o której każdego dnia staram się zapomnieć. Mój wstyd.
Wchodzę pod prysznic, a przyjemnie ciepła woda zalewa mi twarz. Stoję w bezruchu dobrych kilka minut. Nie myślę o niczym, po prostu daję wodzie płynąć po ciele. Szum prysznica mnie uspokaja, wycisza. Zmywam z siebie cały ciężar tego wieczoru, emocje, złość i lęk, po czym ubieram się w koszulkę i majtki, bo tak najwygodniej mi się śpi. Staję przed lustrem i patrzę na swoje odbicie. Co widzę? Widzę dziewczynę o ciemnych włosach, brązowych oczach i bliznach, których nie można dostrzec gołym okiem. Mam je w duszy, a może w sercu? Nie. Wydaje mi się, że moje serce już dawno umarło. W chwili, gdy… Zresztą nieważne. W środku jestem pusta. To wiem na pewno.
Biorę balsam do ciała, smaruję nogi i ręce. Dostrzegam siniaki na łydkach i udach. Bardzo często powstają podczas tańca. Wzdycham, znowu będę musiała maskować je makijażem.
Suszę włosy, zaplatam je w warkocz i idę do siebie. Łóżko woła mnie już od progu. Kładę się i zakrywam kołdrą po samą głowę. Tu jest mi najlepiej. Ogarnia mnie spokój i wiem, że zaraz zasnę. Nim to zrobię, wyobrażam sobie rzeczy, które zapewne nie mają prawa się wydarzyć, ale o których nikt nie zabroni mi marzyć.
Chcę jedynie być szczęśliwa. Czy to tak wiele?
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Wycena. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych: