Wreszcie miało być jak w baśni (choć takiej tylko dla dorosłych): bezwstydny, namiętny kochanek, magiczny ślub i czerpanie z życia pełnymi garściami.
Ale Julia Widawska nie byłaby sobą, gdyby wszystko szło jej jak z płatka. Przygotowania do ślubu zbiegają się z wielkim zawodowym projektem o ogromnym znaczeniu, chciwy ojciec próbuje ją wykorzystać, by spłacić swoje długi, a jakby tego było mało — dawny kochanek wciąż nie daje o sobie zapomnieć.
Tyle że Julia dobrze wie, czego chce. I nie pozwoli sobą pomiatać. Jeśli ma układać sobie życie, to tylko na własnych zasadach. A każdego, kto wejdzie jej w drogę, pośle prosto do piekła!
Katarzyna Nowakowska, znana jako K.N. Haner, to królowa odważnych, drapieżnych powieści o silnych kobietach. Teraz — wraz z wydawnictwem Słowne z uczuciem — powraca z powieścią Żądze. Ostatnio zachęcaliśmy Was do sięgnięcia po pierwszy oraz drugi fragment powieści, tymczasem już teraz na naszych łamach przeczytać możecie ostatni fragment Żądz:
Koło trzeciej nad ranem wyszliśmy z klubu i postanowiliśmy się przejść. Do mieszkania Gasparda było raptem kilka minut spacerem, więc ruszyliśmy w drogę.
– O czym tak myślisz, Julio? – zapytał, gdy dłuższą chwilę szliśmy w milczeniu.
Trzymaliśmy się za dłonie.
– O tym, że jestem szczęśliwa i wdzięczna, że wtedy w Warszawie uwierzyłam w twoje słowa. – Spojrzałam na niego.
– Miałaś aż tyle wątpliwości? – Zaśmiał się.
– Milion! – Prawie zapiszczałam. – Myślałam, że to się nie uda, że nie nadajemy się do tego, a tu taka niespodzianka – przyznałam szczerze.
– Szybko poszło – skwitował, trącając mnie lekko. Puściłam jego dłoń i przyspieszyłam, by go wyprzedzić. Zaczęłam iść tyłem, by na niego patrzeć.
– To jest jakaś magia, nie uważasz? Proponowałeś mi układ na próbę, a teraz naprawdę bierzemy ślub. – Spojrzałam mu w oczy.
– Życie pisze najlepsze scenariusze, Julio. Myślę, że nie będziemy tego żałować, a nawet jeśli, to ci się to opłaci – odpowiedział, a ja się skrzywiłam.
– Opłaci?
– Intercyza. Wiesz, co to jest? – zapytał, a ja kiwnęłam głową.
Do tej pory nie rozmawialiśmy na ten temat, ale przecież to było oczywiste. Wychodząc za mąż za tak obrzydliwie bogatego mężczyznę, trzeba było myśleć także o tym.
– Oczywiście, że wiem, ale ja nie chcę twoich pieniędzy, Gaspardzie – zawyrokowałam.
– To moja decyzja, Julio. Rozmyślam o tym od tygodnia i po konsultacji z prawnikiem postanowiłem,
że w razie czego…
– Nie mów tak! Nie będzie żadnego w razie czego! – przerwałam mu w pół zdania.
– Nie mam na myśli jedynie rozwodu, Julio. – Gaspard podszedł i zatrzymał mnie, ujmując moje dłonie. – Chodzi o zabezpieczenie ciebie na wszelkie ewentualności. Chociażby na wypadek mojej śmierci, nieszczęśliwego wypadku i wielu innych – dodał.
– Och, nie pomyślałam o tym. – Westchnęłam.
– Ale ja pomyślałem i postanowiłem, że w razie rozwodu będą ci się należeć udziały z hotelu, który teraz otwieramy, a za każdy rok małżeństwa zostanie ci wypłacone dwieście tysięcy euro. W przypadku mojej śmierci dostaniesz dwadzieścia procent mojego całego majątku – oznajmił, a ja zdębiałam.
– Gaspardzie…
– Wiem, że to są dziwne i niekomfortowe rozmowy i ustalenia, ale musimy podpisać intercyzę. Moja rodzina nie pozwoli mi się bez tego ożenić – wyznał nagle.
– Rozumiem, ale…
– Ale co? Mało? Cholera, dwadzieścia pięć procent będzie okej? – przerwał mi, drapiąc się po głowie.
– Nie, znaczy… To za wiele, przecież…
– Daj spokój.
– Nie chcę, by ktoś myślał, że wyszłam za ciebie dla pieniędzy.
– A wyszłaś? – Spojrzał na mnie łagodnie. – Wiem, że nie, i nigdy nie pomyślałem, że imponują ci moje pieniądze. Zresztą, co to nas obchodzi, co kto sobie pomyśli? Ludzie będą gadać, zawsze.
– Nauczyłeś mnie otwartości w sprawach seksu, naucz mnie jeszcze tego. – Uśmiechnęłam się.
– Dystansu?
– Dystansu, nieprzejmowania się tym, co ludzie powiedzą.
– Och, skarbie, nauczę cię wszystkiego, czego będziesz chciała – odparł i mnie objął.
Staliśmy na środku chodnika, wokół nas nie było nikogo.
– A ja postaram się być najlepszą żoną na świecie – obiecałam.
– To ciekawe. Jakie są obowiązki najlepszej żony na świecie? – Gaspard nachylił się i mnie pocałował. – Poczekaj, wiem… – Pokazał gestem, że myśli, a ja się zaśmiałam. – Będziesz mi prać, gotować i sprzątać, a wieczorami przynosić piwo? – wyliczył, a wtedy oboje się roześmialiśmy.
– Zapomniałeś dodać, że nigdy nie będę ci odmawiać. – Mrugnęłam do niego.
– Jak mogłem o tym zapomnieć! Pożycie małżeńskie to podstawa!
– Okej, w takim razie taka właśnie będę. – Wyszczerzyłam się, a wtedy Gaspard ujął moją twarz w obie dłonie i zbliżył nas do siebie.
– A tak na poważnie: bądź taka, jaka jesteś teraz, Julio. Taka mnie oczarowałaś i taka mnie zdobyłaś. – Musnął kciukami kąciki moich ust.
– Ujarzmiłam cię, Gaspardzie de Riguad – wyszeptałam, patrząc na jego kuszące wargi.
Poczułam przypływ emocji i wszechogarniającej nas miłości.
– Tak, ujarzmiłaś, ale wcale nie jest mi z tym źle. – Gaspard objął mnie i jednym ruchem przyciągnął do siebie. – Chcę cię wielbić i kochać cię tak, jak sobie tego zapragniemy, Julio. Oboje – wyznał.
– Chcę tego samego. Chcę cię wielbić i kochać cię, Gaspardzie. I bardzo chcę, by to wszystko się udało. – Splotłam ręce na jego szyi, a Gaspard oderwał mnie od ziemi. Jego usta w sekundę zawładnęły moimi. Przez ciała przeszedł prąd pożądania, a tego w naszym przypadku nie dało się zatrzymać.
Książkę Żądze kupić można poniżej: