Will Trent powraca! Bestsellerowy thriller „Po tamtej nocy" Karin Slaughter

Data: 2023-10-26 10:42:02 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 10 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Imprezowy wieczór sprzed piętnastu lat zakończył się brutalną napaścią, po której życie Sary Linton legło w gruzach. Od tamtej pory udało jej się zbudować swój świat od nowa. Jest odnoszącą sukcesy lekarką, zaręczoną z Willem Trentem - którego kocha nad życie - a przeszłość ostatecznie zostawiła za sobą. Jednak pewnej nocy podczas ostrego dyżuru trafia do niej poturbowana młoda kobieta, której obrażenia okazują się zdumiewająco podobne do jej własnych sprzed lat. Kiedy Sara za wszelką cenę stara się uratować życie dziewczyny, uświadamia sobie, że nie udało jej się pogrzebać przeszłości raz na zawsze.

Po tamtej nocy Karin Slaughter grafika promująca książkę

Do przeczytania książki Karin Slaughter Po tamtej nocy zaprasza HarperCollins Polska. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Po tamtej nocy:

PROLOG

Sara Linton trzymała telefon przy uchu, obserwując, jak stażysta bada pacjenta z otwartą raną na prawym ramieniu. Nie był to najlepszy dzień w życiu świeżo upieczonego doktora Eldina Franklina. W ciągu zaledwie dwóch godzin swojej zmiany na oddziale ratunkowym został już zaatakowany przez znarkotyzowanego zawodnika MMA i zrobił pewnej bezdomnej kobiecie badanie per rectum, które poszło bardzo, ale to bardzo źle.

– Uwierzysz, że powiedział mi coś takiego?! – W słuchawce aż trzeszczało od złości Tessy, lecz Sara wiedziała, że jej siostra nie potrzebuje zachęty do narzekań na swojego nowego męża.

Nie spuszczała wzroku z Eldina, który nabierając lidokainy do strzykawki, robił takie miny, jakby był Jonasem Salkiem podczas testowania pierwszej szczepionki przeciwko polio. Więcej uwagi poświęcał fiolce niż pacjentowi.

– Wiesz, to po prostu niewiarygodne – ciągnęła Tessa.

Sara bąknęła coś na potwierdzenie, przekładając słuchawkę do drugiego ucha. Odszukała tablet i wyświetliła kartę pacjenta Eldina. Rana była kwestią drugorzędną. Pielęgniarka pierwszego kontaktu odnotowała, że ten trzydziestojednoletni mężczyzna ma tachykardię, temperaturę powyżej 38 stopni, jest silnie pobudzony, oszołomiony i cierpi na bezsenność.

Podniosła wzrok znad tabletu. Pacjent uporczywie drapał się po klatce piersiowej i szyi, jakby coś pełzało po jego skórze, a lewa stopa podrygiwała tak mocno, że łóżko podskakiwało rytmicznie wraz z nim. Powiedzieć, że facet jest w apogeum objawów odstawienia alkoholu, to jak stwierdzić, że słońce wzejdzie jutro na wschodzie.

Eldin nie dostrzegał żadnego z tych objawów, co w sumie nieszczególnie ją dziwiło. Amerykańskie studia medyczne z założenia nie przygotowują do prawdziwej pracy. Pierwszy rok spędzasz na uczeniu się o układach funkcjonujących w organizmie. Drugi przeznaczony jest na tłumaczenie, jak te układy mogą się zepsuć. Na trzecim można zacząć badać pacjentów, ale jedynie pod ścisłym i jakże często niepotrzebnie sadystycznym nadzorem. Czwarty rok stoi pod znakiem mechanizmów selekcji, które niczym w najgorszym pod słońcem konkursie piękności decydują o tym, czy trafisz na rezydenturę do dużej prestiżowej instytucji, czy do odpowiednika kliniki weterynaryjnej w Pipidówce Dolnej.

Eldinowi udało się dostać do Grady Memorial Hospital, jedynego publicznego szpitala w Atlancie i jednego z najbardziej obleganych centrów urazowych w kraju. Nazywano go stażystą, bo wciąż był na pierwszym roku rezydentury. Niestety nie przeszkadzało mu to wierzyć, że pozjadał wszystkie rozumy. Sara zauważyła, że zanim jeszcze pochylił się nad ramieniem pacjenta, by podać znieczulenie, jego mózg odpłynął w siną dal. Eldin zapewne myślał o kolacji, o dziewczynie, do której miał zadzwonić, albo rachował w myślach odsetki od swoich licznych pożyczek studenckich, za których łączną wartość można byłoby kupić niezłą chałupę.

Sara pochwyciła spojrzenie przełożonej pielęgniarek, Johny. Ona też obserwowała Eldina, ale jak każda pielęgniarka zamierzała pozwolić nieopierzonemu lekarzowi uczyć się na własnych błędach.

Lecz nie trwało to długo.

Pacjent pochylił się i otworzył usta.

– Eldin! – zawołała Sara, ale było już za późno.

Wymiociny trysnęły strugą jak z węża strażackiego wprost na fartuch Eldina.

Zachwiał się pod wpływem chwilowego szoku, a potem tak zaczął dyszeć, jakby sam miał ochotę puścić pawia.

Sara nie ruszyła się z krzesła za stanowiskiem pielęgniarskim, patrząc, jak pacjent opada na łóżko, a na jego twarzy momentalnie odmalowuje się poczucie ulgi. Johna odciągnęła Eldina na bok i zaczęła go pouczać, jakby był małym dzieckiem. Jego przerażona mina wyglądała znajomo. Sara także odbywała staż tutaj, w szpitalu Grady’ego, i prawiono jej podobne kazania. Na studiach medycznych nikt nie ostrzega, że właśnie w ten sposób uczysz się być prawdziwym lekarzem – przez upokorzenia i rzygowiny.

– Saro? – zapytała Tessa. – Czy ty mnie w ogóle słuchasz?

– Tak. Przepraszam. – Sara starała się ponownie skupić na słowach siostry. – Co mówiłaś?

– Mówiłam, że chyba nietrudno zobaczyć, że z pieprzonego kosza na śmieci aż się wysypuje! – Tessa prawie nie robiła przerw na zaczerpnięcie powietrza. – Też pracuję przez cały dzień, ale to ja po powrocie do domu muszę sprzątać i składać pranie. Mam oprócz tego gotować obiady i jeszcze wynosić śmieci?!

Sara trzymała język za zębami. Żadna ze skarg Tessy nie była ani nowa, ani trudna do przewidzenia. Lemuel Ward był jednym z najbardziej samolubnych dupków, jakich kiedykolwiek spotkała, co było wielce wymowne, zważywszy na to, że całe dorosłe życie spędziła w opiece zdrowotnej.

– Czuję się tak, jakbym dziwnym trafem znalazła się w jednej ze scen Opowieści podręcznej.

– Z książki czy z serialu? – Sara starała się nie zabrzmieć zbyt uszczypliwie. – Nie przypominam sobie akcji z wynoszeniem śmieci.

– Nie powiesz mi chyba, że na początku też tak było.

– Doktor Linton? – Kiki, jedna z salowych, postukała palcami w blat. – Są wyniki rentgena z trzeciej kabiny.

Sara bezgłośnie podziękowała i zerknęła na zdjęcia na tablecie. Pacjentem z trzeciej kabiny był trzydziestodziewięcioletni schizofrenik, który podpisał się jako Deacon Sledgehammer, miał na szyi pręgę wielkości piłki golfowej, 39 stopni i niekontrolowane dreszcze. Bez zażenowania przyznał, że odkąd pamięta, jest heroinistą. Z powodu zrostów żył w nogach, ramionach, stopach, klatce piersiowej i brzuchu zaczął wstrzykiwać narkotyki podskórnie, a potem bezpośrednio do tętnicy szyjnej. Zdjęcia rentgenowskie potwierdziły podejrzenia Sary, lecz nie sprawiło jej to żadnej satysfakcji.

– Mój czas jest tak samo cenny jak jego – gderała Tessa. – To jakiś pieprzony obłęd.

Idąc przez oddział ratunkowy, Sara zgodziła się, ale nie skomentowała. O tej porze nocy zwykle roiło się tu od ofiar postrzałów, dźgnięć, wypadków samochodowych i przedawkowań oraz niemałej liczby zawałowców. Może sprawił to deszcz albo mecz Bravesów grających z drużyną z Tampa Bay, lecz tej nocy na oddziale panował wręcz błogi spokój. Większość łóżek była pusta, a sporadyczne rozmowy przerywały tylko znajome pomrukiwania i popiskiwania aparatury. Formalnie rzecz biorąc, Sara była pediatrą, lecz zgodziła się przyjść na zastępstwo za inną lekarkę, która chciała pójść na konkurs naukowy swojej córki. Po ośmiu godzinach dwunastogodzinnej zmiany najgorsze, co widziała tego dnia, to obrzygany Eldin.

I jeśli miała być szczera, nawet ją to trochę rozbawiło.

– Mama oczywiście nie pomaga – ciągnęła Tessa. – Powiedziała tylko, że złe małżeństwo to wciąż małżeństwo. Co to w ogóle oznacza?

Sara zignorowała pytanie i wdusiła przycisk otwierania drzwi.

– Tessie, wyszłaś za mąż pół roku temu. Jeśli już nie jesteś z nim szczęśliwa…

– Nie powiedziałam, że nie jestem szczęśliwa – zaoponowała, choć każde jej słowo wskazywało na coś wręcz przeciwnego. – Po prostu jestem sfrustrowana.

– Witamy w małżeństwie. – Sara podeszła do wind. – Wolisz przez dziesięć minut kłócić się z nim, że już mu o czymś mówiłaś, zamiast po prostu mu to powtórzyć.

– I to jest twoja rada?

– Bardzo się staram nie udzielać żadnych rad – zaznaczyła Sara. – Posłuchaj, wiem, że to zabrzmi durnie, ale albo znajdziesz jakiś sposób na dogadanie się z nim, albo nie.

– Ty znalazłaś sposób na dogadanie się z Jeffreyem.

Sara odruchowo przycisnęła dłoń do serca, ale upływ czasu złagodził ostry ból, który zwykle towarzyszył każdej wzmiance o jej wdowieństwie.

– Zapomniałaś już, że się z nim rozwiodłam?

– A ty zapomniałaś, że przy tym byłam? – Tessa zrobiła krótką przerwę na zaczerpnięcie tchu. – Dogadałaś się. Ponownie za niego wyszłaś. Byłaś szczęśliwa.

– Byłam – przyznała Sara, lecz problemem Tessy nie był romans na boku ani nawet przepełniony kosz na śmieci, tylko małżeństwo z mężczyzną, który jej nie szanował. – Nie mam przed tobą tajemnic. Wiesz, że uniwersalne rozwiązanie nie istnieje. Każdy związek jest inny.

– Jasne, ale…

Gdy drzwi windy się rozsunęły, głos Tessy jakby zamilkł. Ucichły odległe piski i warkoty szpitalnej maszynerii. Powietrze przeszył elektryczny dreszcz.

Z tyłu windy stał agent specjalny Will Trent. Spoglądał na ekran telefonu, co pozwoliło Sarze na taki luksus, że mogła cicho, bez słowa, chłonąć go wzrokiem. Wysoki i szczupły. Szerokie bary. Pod trzyczęściowym grafitowym garniturem prężyło się ciało biegacza. Jasnoblond włosy były wilgotne od deszczu. Przez lewą brew zygzakiem biegła blizna, a druga blizna znaczyła wargę. Sara dopuściła do siebie rozważania, jak by to było, gdyby ta blizna przywarła do jej ust.

Will uniósł wzrok i uśmiechnął się do Sary.

Odwzajemniła uśmiech.

– Halo? – powiedziała Tessa. – Słyszałaś, co…

Sara przerwała rozmowę i schowała telefon do kieszeni.

Kiedy Will wysiadał z windy, przestudiowała w myślach wszystko, co mogła zrobić, żeby wyglądać lepiej na tym przypadkowym spotkaniu, począwszy od nieskręcania długich włosów w babciny kok na czubku głowy, a skończywszy na skuteczniejszym wytarciu plamy z keczupu, którym ochlapała sobie kołnierzyk fartucha podczas kolacji.

Oczy Willa natrafiły na rzeczoną plamę.

– Chyba masz tu trochę…

– Krwi – wtrąciła Sara. – To krew.

Książkę Po tamtej nocy kupicie w popularnych księgarniach internetowych: 

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Po tamtej nocy
Karin Slaughter6
Okładka książki - Po tamtej nocy

Imprezowy wieczór sprzed piętnastu lat zakończył się brutalną napaścią, po której życie Sary Linton legło w gruzach. Od tamtej pory udało jej się zbudować...

dodaj do biblioteczki