Szlak Srebrnych Mgieł miał być wyprawą życia dla Beaty i Witka. Los chciał jednak inaczej, a z pięknych planów pozostały zgliszcza. Jej ukochany mąż Witek, druga połowa pomarańczy, ginie w wypadku samochodowym. Zostaje ból, pustka, samotność i tęsknota za ukochanym. Co noc Beata śni, że razem z mężem przemierzają urzekający Szlak Srebrnych Mgieł.
Wreszcie kobieta podejmuje wyzwanie i wyrusza w podróż, by w rocznicę ślubu stanąć nad Kruczym Wąwozem. Czy starczy jej odwagi i determinacji, by osiągnąć cel? Czy na szlaku odnajdzie wewnętrzny spokój?
Nie szukajcie Szlaku Srebrnych Mgieł na mapach, w przewodnikach i w internecie. Nie znajdziecie go tam. Każdy z nas ma swoją własną drogę. Przemierzamy ją przez całe życie i tylko od nas zależy, czy spotkamy na niej krystalicznie czyste jeziora, polany pełne kwiatów, srebrne mgły, zachwycające wschody i zachody słońca, konstelacje gwiazd i dzikie konie.
Szlak Srebrnych Mgieł to niezwykle pasjonująca opowieść o człowieku i jego wewnętrznej sile. Na podróż szlakiem Srebrnych Mgieł zaprasza autorka powieści - Joanna Tekieli. Dziś wraz z Wydawnictwem Szara Godzina zachęcamy do lektury premierowego fragmentu książki:
Ze Szlaku Srebrnych Mgieł roztaczały się oszałamiające widoki, które poruszały do głębi. Cała dolina aż po horyzont pokryta była kolorowym kobiercem łubinów, a wzgórze porastały wysokie białe kwiaty, których nazwy Beata nie znała. Wiedziała tylko, że są zachwycające, a ich subtelne płatki i postrzępione listki wyglądają jak małe dzieła sztuki. Wiatr kołysał nimi delikatnie, dzięki czemu wydzielały zapach tak intensywny i upajający, że aż kręciło się jej w głowie. Na szczęście miała przy sobie Witka – jego silna dłoń obejmowała jej talię, dając poczucie bezpieczeństwa.
Odurzeni tą wonią, zaczarowani błękitem nieba i zielenią traw stali tak blisko siebie, że słyszała szybkie bicie jego serca. Beata czuła się tak szczęśliwa, jak jeszcze nigdy w życiu.
– Boże, jak tu pięknie! Miałeś rację, warto było – szepnęła do Witka, a on uśmiechnął się w ten swój niesamowity sposób, który zawsze, nawet wiele lat po ślubie, sprawiał, że miękły jej kolana.
Jasne włosy Beaty rozwiewał ciepły wiatr, który niósł w sobie aromat żywicy, łubinów i ziół.
Tak pachnie lato – pomyślała. I tak pachnie miłość.
Kiedy się obudziła, długo leżała z zamkniętymi oczami, próbując zatrzymać pod powiekami ten obraz. Jeszcze przez chwilę miała wrażenie, że wciąż widzi promienny uśmiech męża, ale odgłosy poranka nieubłaganie wkradały się w jej podświadomość, nie pozwalając ponownie zapaść w sen, w którym była tak bardzo beztroska.
Otworzyła oczy i spojrzała w okno. Wstawał piękny, słoneczny dzień. Złote promienie wciskały się pomiędzy zaciągnięte rolety, rozjaśniając wnętrze jej sypialni. Usiadła na łóżku i poczuła, że pod powiekami zbierają się łzy. Kontrast pomiędzy jej życiem a tym, co przeżyła we śnie, był tak wielki, że wolałaby nigdy się nie obudzić.
Po co to wszystko? – pomyślała.
Byli z Witkiem małżeństwem przez dziewięć lat. Udanym małżeństwem, w którym oboje czuli się bezpieczni i spełnieni, mimo że nie mieli dzieci. Była to ich świadoma decyzja – do końca chcieli pozostać dla siebie najważniejsi i jedyni. Z nikim nie chcieli się dzielić, pielęgnowali swoje szczęście tylko we dwoje i w zupełności wystarczali sobie nawzajem. Gdy minęła ich dziewiąta rocznica ślubu, od razu zaczęli planować, jak będą obchodzić cynowe gody. Marzyli, aby ta symboliczna, okrągła, dziesiąta rocznica była wyjątkowa i niezapomniana. I może za bardzo się na to nastawiali, za wiele oczekiwali?
Los nie lubi, jak się robi zbyt dalekosiężne plany – pomyślała z bólem Beata, wspominając ostatnie miesiące.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Szlak Srebrnych Mgieł. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych: