Przeczytaj szokujący fragment "Pięćdziesięciu twarzy Greya"!

Data: 2012-08-31 08:57:15 | Ten artykuł przeczytasz w 22 min. Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Kobiety na jej punkcie szaleją.

Mężczyźni wiele zawdzięczają.

Biblioteki apelują, by wycofać z obiegu. 

A powieść sprzedaje się w tempie egzemplarza na minutę!!! 

Trylogia „Pięćdziesiąt odcieni” rozpętała na świecie prawdziwe szaleństwo. 

Sprzedaż w Stanach Zjednoczonych sięgnęła 15 milionów już w pierwszych trzech miesiącach sprzedaży. Dla porównania osiągnięcie takiego sukcesu zajęło trylogii Stiega Larssona trzy lata!

Powieść okupuje nieprzerwanie jednocześnie pierwszą, drugą i trzecią pozycję na prestiżowej liście bestsellerów e-bookowych magazynu „The New York Times”!

Prawa do zagranicznych wydań sprzedano w kilka dni do kilkudziesięciu krajów!

Prawa filmowe nabył Universal Pictures na drodze aukcji za niebagatelną kwotę pięciu milionów dolarów!

Sprzedaż w Wielkiej Brytanii sięgnęła 100 000 egzemplarzy zaledwie w 7 dni od premiery! 

Pięćdziesiąt twarzy Greya to również najlepiej sprzedający się e-book w historii Random House UK!

 Dziś przedstawiamy zarys fabuły oraz premierowy fragment powieści.

Młoda, niewinna studentka literatury Anastasia Steele jedzie w zastępstwie koleżanki przeprowadzić wywiad dla gazety studenckiej z rekinem biznesu, przystojnym i zamożnym Christianem Greyem. Mężczyzna od pierwszych sekund spotkania fascynuje ją i onieśmiela. W powietrzu wisi coś elektryzującego, czego dziewczyna nie potrafi nazwać, a może tylko się jej wydaje? Z prawdziwą ulgą kończy rozmowę i postanawia zapomnieć o intrygującym przystojniaku.

Plan spala jednak na panewce, bo Christian Grey zjawia się nazajutrz w sklepie, w którym Anastasia dorywczo pracuje. Przypadek? I do tego proponuje kolejne spotkanie.

W tym miejscu kończy się „disneyowskie” love story, choć młodziutka, niedoświadczona dziewczyna nie wie jeszcze, że Christian opętany jest potrzebą sprawowania nad wszystkim kontroli i że pragnie jej na własnych, dość niezwykłych warunkach… Czy dziewczyna podpisze tajemniczą umowę, której warunki napawają ją strachem i fascynacją? Jaki sekret skrywa przeszłość Christiana i jak wielką władzę mają drzemiące w nim demony?

Zapraszamy do lektury fragmentu powieści:

Pierwsze, co zwraca moją uwagę, to zapach: skóra, drewno, środek do polerowania o  delikatnie wyczuwalnej nucie cytrusowej. Bardzo przyjemny. 

Światło jest stonowane, subtelne. Prawdę mówiąc, nie  widzę jego źródła; ukryte jest gdzieś pod gzymsem wokół ścian, roztaczając nastrojową poświatę. Ściany i sufit są w odcieniu bordowym, co sprawia, że spore pomieszczenie wydaje się bardziej przytulne, a podłogę pokrywa stary lakierowany parkiet. Na ścianie naprzeciwko drzwi widzę duży drewniany krzyż, przymocowany na kształt litery X. Wykonano go z lakierowanego mahoniu, a na każdym końcu znajdują się kajdanki. Pod sufitem podwieszono wielką żelazną kratę o wymiarach co najmniej metr na półtora, a z niej zwisają najprzeróżniejsze sznury, łańcuchy i błyszczące kajdany. Na ścianie obok drzwi przymocowano dwa długie, lakierowane, misternie rzeźbione kawałki drewna, trochę przypominające szczeble balustrady, ale dłuższe, a na nich zawieszono zaskakującą kolekcję rózg, pejczy, szpicrut i śmiesznych kijków z piórami.

W pobliżu drzwi stoi pokaźnych rozmiarów mahoniowa komoda z mnóstwem szuflad wyglądających tak, jakby przechowywano w nich eksponaty w starym muzeum. Przez chwilę się zastanawiam, co rzeczywiście się w nich kryje. a chcę to w ogóle wiedzieć? W kącie na końcu pomieszczenia stoi ławka obita czerwonobrunatną skórą, a  na ścianie obok przymocowano drewniany błyszczący wieszak, który wygląda jak uchwyt na kije do bilardu. Po dokładniejszych oględzinach stwierdzam, że zamiast kijów znajdują się tam laski o  różnej długości i średnicy. W  przeciwległym kącie stoi solidny, niemal dwumetrowy stół – lakierowane drewno plus rzeźbione nogi – a pod nim dwa taborety.

Ale to łóżko jest elementem dominującym w tym pomieszczeniu. Olbrzymi, ozdobnie rzeźbiony mebel w stylu rokoko, z czterema kolumienkami. Wygląda mi to na koniec dziewiętnastego wieku. Pod baldachimem dostrzegam kolejne połyskujące łańcuchy i kajdanki. Na łóżku nie ma pościeli… jedynie materac obity czerwoną skórą i kilka poduszek z czerwonej satyny. W  nogach łóżka, w odległości zaledwie pół metra stoi duża kanapa w kolorze ciemnobrunatnym: dokładnie na środku pomieszczenia, przodem do łóżka. Dziwne ustawienie, kanapa naprzeciwko łóżka…? Uśmiecham się do siebie – akurat kanapę uznałam za dziwną, gdy tymczasem to właśnie ona jest tutaj najzwyczajniejszym elementem wyposażenia. Unoszę głowę i przyglądam się sufitowi. W różnych odległościach przytwierdzono do niego karabińczyki. Ciekawe po co. W  sumie dziwne, ale to całe drewno, ciemne ściany, nastrojowe oświetlenie i ciemnobrunatna skóra czynią to pomieszczenie delikatnym i romantycznym… Wiem, że prawda jest zgoła inna, ale taki jest właśnie romantyzm w stylu Christiana.

Odwracam się i widzę, że uważnie mnie obserwuje, tak jak się zresztą spodziewałam. Z  jego twarzy nie da się wyczytać zupełnie nic. Wchodzę do środka, a on za mną. Zaintrygowało mnie to coś z piórkami. Dotykam z wahaniem. Jest wykonane z zamszu i wygląda jak mały bicz, ale jest bardziej gęsty, a na końcach przymocowano maleńkie plastikowe koraliki.

– To pejcz. – Głos Christiana jest cichy i miękki.

Pejcz… hmm. Chyba jestem Zszokowana. Moja podświadomość dała drapaka, sparaliżowało ją albo po prostu wyzionęła ducha. Ja też jestem jak sparaliżowana. Jestem w stanie obserwować i chłonąć nowe informacje, ale nie mówić, co w związku z tym czuję. Jak się powinno zareagować na wieść, że twój potencjalny kochanek to pokręcony sadysta lub masochista? Strach… tak… to uczucie jest chyba nadrzędne. Teraz je rozpoznaję. I dziwne, ale nie strach przed nim – nie sądzę, aby zrobił mi krzywdę, no, przynajmniej nie bez mojej zgody. Tyle pytań przebiega mi przez głowę. Dlaczego? Jak? Kiedy? Jak często? Kto? Podchodzę do łóżka i przesuwam dłonią po jednej z ozdobnie rzeźbionych kolumienek. Jest solidna i niezwykle piękna. 

– Powiedz coś – nakazuje Christian. Głos ma łagodny, ale to tylko pozory.

– Ty robisz to ludziom czy oni tobie?

Kąciki jego ust unoszą się. Jest albo rozbawiony, albo czuje ulgę.

– Ludziom? – Kilka razy mruga powiekami, jakby się zastanawiał nad odpowiedzią. – Robię to kobietom, które mają na to ochotę.

Nie rozumiem.

– Skoro masz ochotniczki, to dlaczego przyprowadziłeś tutaj mnie?

– Ponieważ chcę robić to z tobą. Bardzo chcę.

– Och – gwałtownie łapię powietrze. Dlaczego? Niespiesznie przechodzę na koniec pomieszczenia i  klepię wysoką ławkę, po czym przesuwam dłonią po skórzanym siedzisku. On lubi robić kobietom krzywdę. Ta myśl jest mocno przygnębiająca.

– Jesteś sadystą?

– Jestem Panem. – szare oczy płoną.

– A co to znaczy? – pytam szeptem.

– To znaczy, że chcę, abyś dobrowolnie mi się poddawała.

Marszczę brwi, próbując przyswoić jego słowa.

– A po cóż miałabym to robić?

– Aby mnie zadowolić – szepcze, przechylając głowę. Przez jego twarz przemyka cień uśmiechu.

Zadowolić go! Chce, abym go zadowoliła!  Zadowoliła Christiana Greya. I w tym momencie dociera do mnie, że owszem, dokładnie na to mam ochotę. Pragnę, aby był ze mnie zadowolony. To jak objawienie.

– Upraszczając, chcę, abyś sprawiała mi przyjemność – mówi miękko. Głos ma hipnotyzujący.

– A w jaki sposób? – W ustach czuję suchość i żałuję, że nie wypiłam więcej wina. Okej, rozumiem kwestię zadowalania, ale zastanawia mnie ta cała otoczka rodem z elżbietańskiego buduaru. Czy rzeczywiście chcę poznać odpowiedź?

– Mam pewne zasady i chcę, abyś ich przestrzegała, dla swojego dobra i mojej przyjemności. Jeśli będziesz postępować zgodnie z tymi zasadami, spotka cię nagroda. Jeśli nie, będę cię musiał ukarać – szepcze. 

Zerkam na stojak z laskami.

– A gdzie w tym miejsce tego wszystkiego? – zataczam ręką szeroki łuk.

– To część pakietu motywującego. Zarówno nagroda, jak i kara.

– Masz więc frajdę z nakłaniania mnie do robienia tego, co mi każesz.

– Chodzi o zdobycie twojego zaufania i  szacunku, tak żebyś mi na to pozwoliła. Twoja uległość sprawi mi wiele przyjemności i radości. Im większa twoja uległość, tym większa moja radość; to bardzo proste równanie.

– Okej, a co z tego mam ja?

Wzrusza ramionami i minę ma niemal skruszoną.

– Mnie – odpowiada z prostotą.

O rany. Christian wpatruje się we mnie, przeczesując palcami włosy.

– Niczego nie dajesz po sobie poznać, Anastasio – mówi z rozdrażnieniem. – zejdźmy na dół, gdzie łatwiej mi będzie się skoncentrować. Twoja obecność tutaj mocno mnie rozprasza. 

 

Wyciąga do mnie rękę, a ja waham się, czy ją ująć. Kate mówiła, że jest niebezpieczny, i miała rację. Skąd wiedziała? Jest niebezpieczny dla mego zdrowia, ponieważ wiem, że się zgodzę. A część mnie tego nie chce. Część mnie ma ochotę uciec z krzykiem z tego pokoju i wszystkiego, co sobą reprezentuje. zupełnie się w tym wszystkim gubię.

– Nie zrobię ci krzywdy, Anastasio. – Jego szare oczy patrzą na mnie badawczo i wiem, że mówi prawdę. Ujmuję jego dłoń i wyprowadza mnie na korytarz. – Coś ci pokażę. – Nie kierujemy się ku schodom, lecz na prawo od „pokoju zabaw”, jak go nazywa. Mijamy kilkoro drzwi, aż docieramy na sam koniec korytarza. I wchodzimy do sypialni z  dużym podwójnym łóżkiem, całej w  bieli… 

Wszystko jest białe: meble, ściany, pościel. Jest tu sterylnie i zimno, ale przeszklona ściana zapewnia spektakularny widok na Seattle.

– To będzie twój pokój. Możesz go umeblować, jaktylko masz ochotę, mieć w nim, co tylko chcesz.

– Mój pokój? Oczekujesz ode mnie, że się tu wprowadzę? – Nie potrafię ukryć przerażenia w głosie.

– Nie na stałe. Powiedzmy, że od piątkowego wieczoru do niedzieli. Musimy o tym porozmawiać, uzgodnić wszystko. Jeśli oczywiście tego chcesz – dodaje cicho i z wahaniem.

– Będę tu spać?

– Tak.

– Nie z tobą.

– Nie. Już ci mówiłem. Nie sypiam z nikim z wyjątkiem ciebie, kiedy jesteś w stanie upojenia alkoholowego. – w jego spojrzeniu widać reprymendę. Zaciskam usta w cienką linię. Z tym akurat nie potrafię się pogodzić. Miły, troskliwy Christian, który trzyma mnie, gdy puszczam pawia w azalie, i ten potwór, który ma specjalny pokój z pejczami i łańcuchami.

– Gdzie więc śpisz?

– Mój pokój jest na dole. Chodź, na pewno jesteś głodna.

– Dziwne, ale wygląda na to, że straciłam apetyt – mówię z rozdrażnieniem.

– Musisz jeść, Anastasio – upomina mnie i biorąc za rękę, prowadzi z powrotem na dół.

 * * *

Gdy wracamy do niewiarygodnie wielkiego pomieszczenia, ogarnia mnie strach. Stoję na skraju przepaści i muszę zdecydować, czy skoczę, czy nie.

– Mam świadomość, że prowadzę cię mroczną ścieżką, Anastasio, i dlatego naprawdę chcę, abyś to wszystko przemyślała. Na pewno masz jakieś pytania – mówi, wchodząc do części kuchennej. Puszcza moją dłoń.

Owszem, mam. ale od czego zacząć?

– Podpisałaś oświadczenie o zachowaniu poufności, możesz zapytać mnie, o co tylko chcesz, a ja udzielę ci odpowiedzi. Staję przy barze śniadaniowym i obserwuję go, jak otwiera lodówkę i wyjmuje deskę z różnymi serami oraz duże kiście zielonych i czerwonych winogron. Stawia deskę na blacie i zabiera się za krojenie bagietki.

– Siadaj. – Pokazuje na jeden ze stołków barowych, a ja spełniam jego polecenie. Jeśli mam zamiar w to wejść, będę się musiała przyzwyczaić. Dociera do mnie, że Christian próbuje mną dyrygować od samego początku naszej znajomości.

– Wspomniałeś coś o dokumentach.

– Tak.

– Jakie dokumenty masz na myśli?

– Cóż, nie licząc Nda*, jest jeszcze umowa określająca, co będziemy robić, a czego nie. Muszę znać twoje granice, a ty moje. To umowa konsensualna, Anastasio.

– A jeśli nie będę chciała jej podpisać?

– Nic się wtedy nie stanie – odpowiada ostrożnie.

– Ale nie będą nas łączyć żadne relacje?

– Nie.

– Dlaczego?

– To jedyna relacja, jaka mnie interesuje.

– Dlaczego?

Wzrusza ramionami.

– Taki już jestem.

– Co do tego doprowadziło?

– A czemu ktoś jest taki, jaki jest? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. dlaczego niektórzy lubią ser, a inni go nie znoszą? Ty lubisz? Pani Jones, moja gospodyni, zostawiła nam go na kolację. – Wyjmuje z szafki duże białe talerze i jeden stawia przede mną.

Rozmowa zeszła na ser… Jasny gwint.

– Jakich zasad muszę przestrzegać?

– Wszystkie zostały spisane. Przejrzymy je, jak już zjemy.

Jedzenie. Jak mogę teraz jeść?

– Naprawdę nie jestem głodna – szepczę.

– Zjesz coś – mówi dobitnie. Dominujący Christian, wszystko staje się jasne. – masz ochotę na jeszcze jeden kieliszek wina?

– Tak, poproszę.

Nalewa wino, a  potem siada obok mnie. Upijam szybki łyk.

– Smacznego, Anastasio.

Odrywam kilka winogron. To jakoś przełknę. Christian mruży oczy.

– Długo już taki jesteś? – pytam.

– Tak.

– Łatwo znaleźć kobiety, które chcą robić coś takiego?

Unosi brew.

– Zdziwiłabyś się – rzuca sucho.

– W takim razie dlaczego ja? Naprawdę tego nie rozumiem.

– Anastasio, już ci mówiłem. Jest coś w  tobie. Nie umiem zostawić cię w spokoju. – Uśmiecha się ironicznie. – Jestem jak ćma, która leci do ognia. – Jego głos staje się bardziej głęboki. – Bardzo cię pragnę, zwłaszcza teraz, kiedy znowu przygryzasz wargę. – Bierze głęboki oddech i przełyka ślinę. 

Mój żołądek fika koziołka – on mnie pragnie… W pokręcony sposób, zgoda, ale ten piękny, dziwny, perwersyjny mężczyzna pragnie właśnie mnie.

– Myślę, że to ja jestem ćmą – burczę. I to ja się sparzę. Jestem pewna.

– Jedz!

– Nie. Jeszcze niczego nie podpisałam, więc na razie będę robić to, na co mam ochotę, jeśli ci to nie przeszkadza.

Spojrzenie mu łagodnieje, a na twarzy pojawia się uśmiech.

– Jak sobie pani życzy, panno Steele.

– Ile kobiet? – zżera mnie ciekawość.

– Piętnaście.

Och… sądziłam, że więcej.

– Przez długi okres?

– Niektóre tak.

– Zrobiłeś kiedyś którejś krzywdę?

– Tak.

O, kuźwa.

– Poważną?

– Nie.

– A mi zrobisz?

– To znaczy?

– Fizycznie, czy skrzywdzisz mnie fizycznie?

– Ukarzę cię, kiedy zajdzie taka potrzeba, i wtedy będziesz czuć ból.

Chyba robi mi się słabo. Pociągam kolejny łyk wina. Alkohol – on mi doda odwagi.

– A ciebie ktoś kiedyś zbił? – pytam.

– Tak.

Och… a to niespodzianka. Nim zadam kolejne pytanie, Christian przerywa tok moich myśli.

– Omówmy to w moim gabinecie. Chcę ci coś pokazać.

Trudno mi to wszystko ogarnąć. Niemądrze sądziłam, że spędzę w łóżku tego mężczyzny noc pełną niebywałej namiętności, a tymczasem negocjujemy warunki dziwacznego układu. Udaję się za nim do gabinetu, przestronnego pomieszczenia z  kolejnym oknem od sufitu do podłogi, wychodzącym na balkon. Christian siada za biurkiem, gestem pokazuje, abym siadła na skórzanym krześle naprzeciwko, i wręcza mi jakiś dokument.

– To są zasady. Mogą podlegać modyfikacjom. Stanowią część umowy. Przeczytaj je, a potem porozmawiamy.

ZASADY

Posłuszeństwo:

Uległa będzie wypełniać wszystkie wydawane przez Pana polecenia bezzwłocznie i bez zastrzeżeń. Uległa wyrazi zgodę na każdą czynność seksualną, którą Pan uzna za odpowiednią i przyjemną, z wyjątkiem czynności wymienionych w granicach bezwzględnych (załącznik nr 2). Uczyni to z ochotą i bez wahania.

Sen:

Uległa ma obowiązek spać minimum siedem godzin podczas tych nocy, których nie spędza w  towarzystwie Pana.

Jedzenie:

Uległa będzie spożywać regularne posiłki w celach zdrowotnych i dla zachowania dobrego samopoczucia z zalecanej listy pokarmów (załącznik nr 4). Uległa nie będzie podjadać między posiłkami; wyjątek stanowią owoce.

Ubiór:

W czasie obowiązywania niniejszej Umowy Uległa będzie nosić wyłącznie te stroje, które zostały zaakceptowane przez Pana. Pan ustanowi w tym celu specjalny budżet, z którego Uległa będzie korzystać. Doraźnie Pan będzie towarzyszył Uległej podczas robienia zakupów. Jeśli Pan wyrazi taką wolę, Uległa będzie w okresie obowiązywania Umowy nosić ozdoby i dodatki wymagane przez Pana, w jego obecności bądź w innym czasie, jaki Pan uzna za stosowny.

Aktywność fizyczna:

Pan zapewni Uległej usługi trenera osobistego cztery razy w tygodniu po sześćdziesiąt minut – godziny do ustalenia między trenerem a Uległą. Trener będzie zdawał Panu relację z postępów czynionych przez Uległą.

Higiena osobista / dbanie o urodę:

Uległa będzie przez cały czas czysta i ogolona i/lub wydepilowana woskiem. Uległa będzie korzystać z usług salonu piękności wybranego przez Pana. Częstotliwość takich wizyt oraz rodzaj zabiegów ustala Pan.

Bezpieczeństwo:

Uległa nie będzie nadużywać alkoholu, palić, zażywać narkotyków ani narażać się na niepotrzebne niebezpieczeństwo.

Zachowanie:

Uległa nie będzie nawiązywać relacji seksualnych z nikim poza Panem. Uległa będzie prowadzić się skromnie, w sposób godny szacunku. Musi mieć świadomość, iż jej zachowanie w bezpośredni sposób odbija się na Panu. Zostanie pociągnięta do odpowiedzialności za wszelkie występki, wykroczenia i niewłaściwe zachowanie, jakich się dopuści, nie przebywając w towarzystwie Pana.

Niedotrzymanie któregoś z  warunków wymienionych powyżej będzie skutkować natychmiastowym wymierzeniem kary, której charakter zostanie określony przez Pana.

O cholera.

– Granice bezwzględne? – pytam.

– Tak. Czego nie zrobisz ty, czego nie zrobię ja, musimy to określić w naszej umowie.

– Nie jestem pewna w kwestii przyjmowania pieniędzy na ubrania. Wydaje mi się to niewłaściwe. – zażenowana poprawiam się na krześle, a przez moją głowę przemyka słowo „dziwka”.

– Chcę nie szczędzić ci pieniędzy, pozwól, abym ci kupił jakieś stroje. Możliwe, że będziesz mi towarzyszyć podczas różnych wyjść i chcę, abyś dobrze wtedy wyglądała. Jestem przekonany, że twoja pensja, kiedy już znajdziesz pracę, nie wystarczy na tego rodzaju stroje, w jakich chciałbym cię widzieć.

– Nie muszę ich nosić, kiedy nie jestem z tobą?

– Nie.

– W porządku. – Potraktuję je jako uniform. – Nie chcę ćwiczyć cztery razy w tygodniu.

– Anastasio, musisz być gibka, silna i wysportowana. Zaufaj mi, przydadzą ci się te ćwiczenia.

– Ale nie cztery razy w tygodniu. Co powiesz na trzy?

– Chcę cztery razy.

– Sądziłam, że to negocjacje?

Zaciska usta.

– Okej, panno Steele, kolejna celna uwaga. Co powiesz na trzy razy w tygodniu po godzinie i raz w tygodniu pół godziny?

– Trzy dni, trzy godziny. Mam przeczucie, że kiedy tu będę, już ty mi zapewnisz odpowiednią porcję ćwiczeń.

Uśmiecha się szelmowsko i mam wrażenie, że w jego spojrzeniu pojawia się ulga.

– Owszem. No dobrze, zgadzam się. Jesteś pewna, że nie chcesz odbyć stażu w mojej firmie? Niezła z ciebie negocjatorka.

– Nie sądzę, aby to był dobry pomysł. – Przebiegam wzrokiem po zasadach. Woskowanie! Woskowanie czego? Wszystkiego? Uuu.

– No dobrze, granice. Oto moje. – Wręcza mi kolejną kartkę.

Granice bezwzględne

Żadnych czynów z udziałem ognia

Żadnych czynów z udziałem oddawania moczu, defekacji ani ich produktów 

Żadnych czynów z udziałem igieł, noży czy krwi

Żadnych czynów z udziałem narzędzi ginekologicznych

Żadnych czynów z udziałem dzieci bądź zwierząt

Żadnych czynów, które pozostawią na skórze trwałe ślady

Żadnych czynów wiążących się z kontrolą oddechu

Uch. On to musi wszystko spisać! Oczywiście – to się wydaje bardzo rozsądne i szczerze mówiąc, niezbędne… Chyba nikt zdrowy psychicznie nie miałby ochoty na te wszystkie rzeczy? Mimo wszystko robi mi się niedobrze.

– Chciałabyś coś dodać? – pyta grzecznie Christian.

Kuźwa. Nie mam pojęcia. Kompletnie mnie zatkało. Patrzy na mnie i marszczy brwi.

– Jest coś, czego nie zrobisz?

– Nie wiem.

– Jak to nie wiesz?

Wiercę się na krześle i przygryzam wargę.

– Nigdy nic takiego nie robiłam.

– Cóż, a kiedy uprawiałaś seks, spotkałaś się z czymś, na co nie miałaś ochoty?

Po raz pierwszy od naprawdę dawna oblewam się rumieńcem.

– Możesz mi powiedzieć, Anastasio. Musimy być wobec siebie szczerzy, inaczej to się nie uda.

Wbijam wzrok w splecione dłonie.

– Mów.

– Cóż… jeszcze nigdy nie uprawiałam seksu, więc nie wiem – odpowiadam cicho. Zerkam na niego. Wpatruje się we mnie znieruchomiały i pobladły.

– Nigdy? – pyta szeptem. Kręcę głową. – Jesteś dziewicą? – pyta zduszonym głosem. Kiwam głową, ponownie się rumieniąc. Christian zamyka oczy i wygląda tak, jakby liczył do dziesięciu. Kiedy je otwiera, piorunuje mnie wzrokiem. – Czemu mi tego, kurwa, nie powiedziałaś? – warczy.

Książkę Pięćdziesiąt twarzy Greya kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Pięćdziesiąt twarzy Greya
EL James92
Okładka książki - Pięćdziesiąt twarzy Greya

Młoda, niewinna studentka literatury Anastasia Steele jedzie w zastępstwie koleżanki przeprowadzić wywiad dla gazety studenckiej z rekinem biznesu, przystojnym...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Autor
Reklamy
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Kyle
T.M. Piro
Kyle
Raj utracony
John Milton
Raj utracony
Krok do szczęścia
Anna Ficner-Ogonowska
Krok do szczęścia
Pokaż wszystkie recenzje