Pierwsze dni w Pakistanie. Fragment książki „Broad Peak. Darowane życie"

Data: 2022-05-27 10:11:04 | Ten artykuł przeczytasz w 6 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Tak naprawdę to wszystko się dzieje w ułamkach sekund - gdy przytomnieję, w mojej głowie jest tylko jedno jedyne pragnienie: żeby udało się wyhamować! Próbuję ten cholerny czekan wbić... Nic z tego. Próbuję znowu - tylko zgrzyta o lód. Udaje się za trzecim razem. Uff, żyję!

Nie każda wyprawa kończy się sukcesem, zwłaszcza na ośmiotysięcznikach. Latem 2021 roku zdobywanie BroadPeaku (8051 m), było dla Moniki Witkowskiej szczególnie pechowe i dramatyczne.

Cudem udało jej się wyhamować upadek i 300-metrowy zjazd na wysokości 7500 m.

Obrazek w treści Pierwsze dni w Pakistanie. Fragment książki „Broad Peak. Darowane życie" [jpg]

Ta książka może zainteresować wiele osób. Nieważne, czy jesteś wspinaczem, turystą, czy o górach lubisz tylko poczytać. Dowiesz się z niej między innymi:

- jak od podszewki wygląda wyprawowa codzienność i jakie emocje towarzyszą wspinaczom,

- jak zachowuje się na wysokości ludzki organizm,

- kto próbował swoich sił na BroadPeaku i K2 w roku 2021 i jakie ciekawe historie wiązały się z tymi osobami,

- co zdarzyło się podczas ataku szczytowego i dlaczego zginął Mister Kim,

- jak wspominają swoje wyprawy na BroadPeak Krystyna Palmowska (pierwsze w świecie wejście kobiece) i Krzysztof Wielicki (rekord w szybkości zdobycia tej góry),

- jakie dramaty przeżyła na tej górze Wanda Rutkiewicz,

- co Pakistańczycy mówią o talibach i dlaczego w Pakistanie jest tyle zabytków buddyjskich (wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO),

- co się może zdarzyć podczas podróży słynną KarakoramHighway.

Do lektury publikacji Broad Peak. Darowane życie zaprasza Wydawnictwo Słowne. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytacie premierowy fragment książki Broad Peak. Darowane życie. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

INSZALLAH – pierwsze dni w Pakistanie

Wir przygotowań sprawił, że ostatnie trzy doby przed rozpoczęciem wyprawy prawie nie spałam, tak więc z pierwszego odcinka lotu niemal nic nie pamiętam – zasnęłam przed startem i obudziłam się już po wylądowaniu.

Przesiadkę w Stambule spędziliśmy między innymi na opowiadaniu sobie różnych historyjek dotyczących osób z naszej ekipy, co miało cel integracyjny, bo była to już pora, by się poznać. Zresztą nawet ja sama wszystkich nie znam. Co prawda część ekipy była już ze mną na jakichś wyjazdach, ale jest kilka osób zupełnie nowych. Do gwiazd, w przenośni i dosłownie, bezsprzecznie należy Krysia, która wcześniej zaliczyła ze mną wyjazd na Kazbek, a także trekingi do baz pod Annapurną i pod Everestem. Otóż Krycha sama podkreśla, że jest stuprocentową gwiazdą i nie ma to nic wspólnego z żadnym narcyzmem (Krycha to superskromna dziewczyna z fajnym poczuciem humoru), chodzi natomiast o to, że na nazwisko ma właśnie… Gwiazda! Czasem wychodzą z tego komiczne sytuacje, bo wyobraźmy sobie scenkę, gdy Krysia się komuś przedstawia: „Gwiazda jestem…”. „Oj, lasce się mocno przewraca w głowie” –niesłusznie pomyśli wówczas ten, co nie zna podłoża sytuacji.
Innego rodzaju „gwiazdą”, tu już faktycznie gwiazdą medialną, jest z kolei Jacek Łapiński, z racji swojej miłości do whisky często chodzący w koszulce „I am Jack. Jack Daniels”. W zależności od nastroju Jacek jest albo wyciszony, albo odwrotnie – wchodzi w rolę showmana. W marcu 2021 roku o Jacku usłyszała cała Polska.

Wszystkie stacje telewizyjne pokazywały go jako zdobywcę K2. I to zimowego!

JAC(E)K NA K2, CZYLI DROGA DO SŁAWY

Był początek marca 2021 roku, zaledwie półtora miesiąca po tym, jak Nepalczycy dokonali historycznego, pierwszego wejścia zimą na K2 i emocje z tym związane były nadal dość silne. I oto nagle nasze rodzime media obiegła sensacyjna wiadomość: oto K2, wciąż jeszcze zimą, zdobył też Polak! Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że bohaterem newsów stał się mój dobry kolega, Jacek Łapiński, wielu osobom być może znany jako organizator festiwalu bluesowego Las, Woda & Blues, a jeśli chodzi o moje z nim kontakty, to poznany kilka lat temu na prowadzonym przeze mnie wyjeździe na Kilimandżaro (gdzie radził sobie bardzo dobrze, choć o K2 nic nie wspominał).

Jak się okazało, poniekąd byłam „matką chrzestną” tego oryginalnego pomysłu. Otóż w roku 2020, wiedząc, że wybieram się na wyprawę na K2 (letnią), Jacek zgłosił się do grupy, która miała mnie do bazy odprowadzać. Co prawda covid zniweczył plany wyjazdu, ale w umyśle kolegi słynna góra zakorzeniła się już głęboko. Pewnego dnia, po jakiejś imprezie, a u Jacka imprezy wiążą się też z kreatywnością, narodził się szalony pomysł: Jacek postanowił zdobyć K2 po swojemu, swoją własną autorską drogą. Czasu było mało, bo kilka dni później nasz bohater miał wylatywać do Meksyku, no a poza tym zależało mu, aby było to jednak wejście zimowe.

Pomysł był jedyny w swoim rodzaju – nieopodal miejsca zamieszkania Jacka, czyli znajdującej się w województwie lubuskim miejscowości Sława, nad tamtejszym jeziorem (a jakże – Sławskim) stoi 35-metrowa wieża widokowa, druga co do wysokości w Polsce (miało to znaczenie symboliczne, bo przecież K2 to drugi co do wysokości szczyt świata).

Celem naprędce utworzonego Łapiński Team (czyli Jacek Łapiński plus jego 25-letni syn Kamil) było wejście na tę wieżę tyle razy, ile wynosi wysokość, czyli 8611 m. Niestety, Kamil po drodze odpadł, bo wysiadły mu kolana – uzyskał odpowiednik 5,5 tys. m, natomiast Jacek ambitnie cel osiągnął. W ciągu czterech dni zrobił 247 wejść, pokonując przy tym 48 tys. 412 schodów (wieża liczy 197 schodów), co przeliczono na 3190 pięter.

„Mieliście jakieś momenty załamania?” – spytałam Jacka kilka miesięcy później, już w Pakistanie, kiedy siedząc na lodowcu, piliśmy herbatę z widokiem na prawdziwe K2. „No pewnie! Każdego dnia! Codziennie co innego bolało, raz kolano, raz łydki, choć bardzo pomogły kijki trekingowe; bez nich by się nie dało” – śmiał się Jacek. „A jak ze sprzętem?” – byłam ciekawa. „Mieszkaliśmy w namiotach, a na dole, przy wieży, mieliśmy wszystko – raki, uprzęże, czekany”… 

Jedno jest pewne – gratulacje za to „K2” mu się należą. Za pomysł i wymagające naprawdę niezłej kondycji jego zrealizowanie, ale także za wypromowanie zarówno wieży, jak i małej, niewątpliwie ładnie położonej Sławy. Równocześnie nutka humoru, wniesiona w zwykle bardzo poważnie traktowany temat himalaizmu, też na pewno nie zaszkodzi.

Książkę Broad Peak. Darowane życie kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Broad Peak. Darowane życie
Monika Witkowska1
Okładka książki - Broad Peak. Darowane życie

Tak naprawdę to wszystko się dzieje w ułamkach sekund - gdy przytomnieję, w mojej głowie jest tylko jedno jedyne pragnienie: żeby udało się wyhamować!...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje