Adela nie miała łatwego życia. Już gdy była dwunastoletnią dziewczynką, zginęli jej rodzice, a i później los nie szczędził jej ciosów oraz niespodzianek. Jej historię poznajemy za sprawą książki Adela. Krok w przeszłość. Autorka powieści, Aneta Krasińska, snuje opowieść o marzeniach, rodzinnych sekretach oraz zmienności losu.
Do lektury książki zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W naszej redakcyjnej recenzji powieści Anety Krasińskiej zaznaczaliśmy, że Adela. Krok w przeszłość to poruszająca historia kobiety, która wciąż zmaga się z życiem, nie mogąc znaleźć spokoju. W ubiegłym tygodniu zaprezentowaliśmy Wam premierowy fragment książki Adela. Krok w przeszłość. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Tłum śpiewał razem z nią. O tym, że sama napisała tekst piosenki, wiedzieli nieliczni. Ta należała do menedżera i producenta w jednej osobie.
Kim była? Księżniczką jeżdżącą nowiuśkim bmw, które parkowała na podziemnym parkingu apartamentowca. Jeszcze nie wykupiła mieszkania na własność, ale kredyt spłacała w imponującym tempie. Jeszcze rok, może dwa i wyjdzie na prostą.
Ale kim była? Dziewczyną, która nie pamięta, gdzie nocowała w ubiegłym tygodniu. Pokoje hotelowe zlewały się ze sobą. Kolejne koncerty, podobne miejsca. Tym żyła od pięciu lat. Kim była? Wokalistką? Tancerką? Dziwką? Pierwsza łza popłynęła jej po policzku bez ostrzeżenia. Otarła ją ukradkiem, ale kolejne już więzły w gardle.
Nie była w stanie śpiewać. Benek usiłował ratować sytuację, więc zapobiegawczo skończył grać, zanim doszli do ostatniej zwrotki. Nie ukłoniła się, wybiegła za kulisy, nie oglądając się za siebie. Musiała stąd uciec. Obezwładniający ból unieruchomił jej ciało, które nie zdążyło zrozumieć, co się z nim dzieje. Dotknęła policzka, rozlewający się ból wwiercał się pod czaszkę. Szczęka chyba była cała, ale z nosa popłynęła strużka krwi. Spróbowała ją wytrzeć.
– Zgłupiałaś? – usłyszała nabrzmiały emocjami głos Menago.
– Przerywasz występ i schodzisz ze sceny?! Na gwiazdorzenie musisz jeszcze zapracować. Wracaj, bo chłopaki dwoją się i troją, żeby jakoś zabawić publikę.
– Mam dość – powiedziała, z trudem otwierając usta.
– Mam to w dupie – warknął. – Zbieraj się i na scenę. Tę mroczną stronę Menago odsłonił przed nią zaraz po nagraniu ich pierwszej płyty. Wspólne świętowanie zakończyło się dopiero wtedy, gdy wylądowała z nim w łóżku. Nie pamiętała, kiedy nastąpił pierwszy klaps. Kolejne były już tylko naturalną konsekwencją ostrej zabawy.
– Nie idę. – Wyprostowała się i spojrzała mu w oczy. – Możesz mnie zabić, ale i tak nie wrócę do tego syfu.
– Myślisz, że jak masz ładną buźkę, to możesz więcej niż inne? – drwił. – Znam takie dziewczynki jak ty. Najpierw lecą na kasę i sławę, a później nagle przypominają sobie o marzeniach.
Miała marzenia. Zwłaszcza jedno. I zrobiła wszystko, by je zrealizować. Zaczęła trzy lata temu. Nikomu nie powiedziała, że zapisała się do liceum wieczorowego. W weekendy grali koncerty, znalazła więc w Warszawie szkołę, w której zajęcia odbywały się od poniedziałku do środy. Na początku miała problemy z organizacją, ale szybko doszła do wprawy i kłamała, że odsypia weekend albo musi zrobić zakupy. Próby mieli tylko w czwartki i wtedy pozostawała do dyspozycji zespołu. Na maturę poszła dobrze przygotowana. Przeczytała wszystkie lektury. Nie opuściła też zajęć fakultatywnych. Kiedy zobaczyła wyniki egzaminu, zalała się łzami. Teraz już mogła ogłosić całemu światu, że nie jest zerem. Tyle tylko, że zespół właśnie rozpoczynał letnią trasę koncertową i nikogo nie obchodziła jej matura. Nie przyznała się też, że pod koniec wakacji złożyła dokumenty na Uniwersytecie Warszawskim. Instytut Biochemii – właśnie tam chciała studiować. Czekała tylko na potwierdzenie, że będzie to mogła robić wieczorowo. Drżała, ale nie dała tego po sobie poznać. Jeżeli chciała zmian, nie mogła okazać słabości.
– Zainwestowałem w ciebie, nauczyłem cię wszystkiego, a ty tak po prostu chcesz odejść? – drwił. – Ode mnie się nie odchodzi, księżniczko! – Przysunął usta do jej twarzy. Jego wykrzywione nienawiścią usta szepnęły: – To ja wypierdalam z roboty takie szmaty jak ty.
– To mnie wypierdol – syknęła i ostatkiem sił zdobyła się na to, by odwrócić się do niego plecami. Najpierw szła powoli, usiłując zachować równowagę. Nie zdołała jednak odejść daleko, bo nagle poczuła mocne szarpnięcie za bark. Kiedy odruchowo odwróciła głowę, napastnik bez skrupułów to wykorzystał i ponownie uderzył ją w twarz. Głowa odskoczyła na bok jak u szmacianej lalki. Tym razem krew trysnęła z nosa, zalewając jej twarz. Spróbował zakryć się rękami, ale kolejne ciosy spadały na nią z różnych stron. Upadła na kolana, wciąż osłaniając głowę.
– Kop – szepnęła, krztusząc się krwią. – Szmacie nic nie zaszkodzi. Próżno czekała. Zbolałym wzrokiem omiotła zaplecze. Nikogo w nim nie było. To dziwne, bo zazwyczaj kręciło się tu kilkanaście osób. Powlekła się do wyjścia. Nie miała pojęcia, jak wrócić do Warszawy. Nie znała nawet nazwy wsi, w której była. Szła przed siebie, nie rejestrując odgłosów wokół. Krzyki i gwizdy tłumu zlewały się ze sobą. Zataczała się na boki. Utykała na jedną nogę. Dopiero gdy zerknęła w dół, dostrzegła, że złamał się jej jeden obcas. Zdjęła buty i nierównym krokiem ruszyła tam, gdzie spodziewała się wyjścia.
– Co się stało? Nie rozpoznała głosu. Odwróciła się całym ciałem. Stojący przy niej mężczyzna miał na sobie mundur i właśnie wzywał karetkę.
Książkę Adela. Krok w przeszłość kupicie w popularnych księgarniach internetowych: