Drobny gest czułości potrafi uratować miłość…
Katarzynę i Krzysztofa łączą trzydzieści lat wspólnego życia w niewielkim Radlinie, dorosła córka i tajemnica, o której boją się nawet myśleć. Spontaniczny wakacyjny wyjazd Poli do Krakowa i skrywane przez lata emocje niespodziewanie doprowadzają do szeregu dramatycznych zdarzeń, wywracających pozornie idealne życie rodzinne do góry nogami. Decyzja podjęta przed trzema dekadami i cały ciąg wyborów, których później dokonali, doprowadzają małżonków do pytań o sens ich związku i nadzieje na przyszłość, także dla ich ukochanej córki. Czy Pola ze swojego domu rodzinnego wyniosła wystarczająco dużo sił i mądrości, by sprostać wyzwaniom, które postawi przed nią odkrycie długo ukrywanej prawdy? Czy mimo zwątpienia uwierzy w to, że czeka na nią prawdziwa miłość?
Beata Agopsowicz w swej kolejnej książce Herbaciane róże proponuje czytelnikom poruszającą i pełną życiowej mądrości opowieść o zwyczajnej rodzinie, w której niezwykłej historii wiele osób może odnaleźć samych siebie. Zawiedzione nadzieje, niespełnione marzenia i bolesne zranienia to rzeczywistość wielu związków, także tych z długim stażem. Czy można uratować miłość pomimo tak trudnych doświadczeń? Czy wdzięczność i przebaczenie naprawdę są kluczem do ludzkich serc?
Do przeczytania powieści zaprasza Wydawnictwo eSPe. Dziś na naszych łamach prezentujemy premierowy fragment książki Herbaciane róże:
Samochód powoli wtoczył się na wzniesienie i znalazła się przed własną bramą, na szczęście otwartą. Zaparkowała, wyjęła kwiaty i weszła do domu. Wbiegła po schodach i weszła do środka. Zajrzała do Poli. Słuchawki na uszach i książka. Nawet jej nie zauważyła. Katarzyna nie przejęła się jednak tym brakiem reakcji ze strony córki. Najważniejsze, że dziewczyna lubiła czytać. Fakt ten, jako matka uznawała zawsze za swój ogromny sukces. W dobie wszechobecnej elektroniki, wypełniającej rzeczywistość młodych – i nie tylko młodych ludzi – zainteresowanie książkami mogła jedynie pochwalić. Tym bardziej, że jej mąż spędzał czas niemal wyłącznie przed telewizorem.
Zajrzała do salonu. I tym razem się nie pomyliła. Krzysiek siedział w fotelu i śledził jakiś program kulinarny. Tego dnia jednak ją zaskoczył, bo gdy tylko zauważył jej wejście do pokoju, nacisnął wyłącznik i zaległa cisza.
– Jesteś? Czekałem na ciebie.
– No, jestem. Jak zwykle w taki dzień o tej samej porze, od prawie trzydziestu lat. – Trudno było nie wyczuć sarkazmu w jej głosie.
– Pomogę ci! – Odebrał kwiaty z jej rąk. – Ten wazon, co zwykle?
– Tak – odparła, zdziwiona.
Krzysztof ruszył do kuchni, by napełnić naczynie wodą. W tym czasie ona weszła do łazienki, by umyć ręce. Z oddali usłyszała jeszcze jego wołanie:
– Chcesz kawy?
– Tak, chętnie – odpowiedziała, nie przestając się dziwić niespodziewanej aktywności małżonka.
Krzysztof ją zaskoczył, choć nie propozycją zrobienia kawy, bo to czasem mu się zdarzało, szczególnie gdy go o to poprosiła. Był dobrym człowiekiem, spełniał bez słów wszystkie jej prośby. Nigdy jednak sam nie wychodził z inicjatywą – nie zrywał się, by wziąć bukiet lub zaparzyć jej kawę. Od kiedy poszedł na emeryturę, jeszcze bardziej się rozleniwił. Kiedyś miała nadzieję, że gdy w końcu nie będzie tak zajęty pracą, zacznie ją wyręczać w domowych obowiązkach. Liczyła na to, że gdzieś ją zaprosi, chociażby na kolację czy do kina, jednak zamiast ożywienia w ich związku nastała jeszcze większa stagnacja.
Kiedy wyszła z łazienki, zajrzała do kuchni. Krzysiek siedział już przy stole, na którym stały dwa kubki z kawą.
– Usiądź. Musimy pogadać.
– A o czym? – zdziwiła się jego oficjalnym tonem.
W naszym serwisie przeczytacie już kolejny fragment książki Herbaciane róże. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,