Agent sił specjalnych ściga mężczyznę podejrzanego o zabójstwo prezydenta i kobietę, która go ukrywa. Hubert Karling i jego żona Danka, próbują nie tylko przeżyć, ale też oczyścić swoje imię.
Wiktor
Jednym spoiwem łączącym go z przeszłością jest Zadra. Mężczyzna, który zabrał mu wszystko. Brutalnie odebrał pamięć o Nisi. Jego Nisi. Czy uda mu się odzyskać wspomnienia? A może nakarmi duszę zemstą?
Hubert
Uchodzi za mordercę prezydenta. Ciemność czai się głęboko w nim. W oczach ma gniew, a w sercu mrok. Czy taki mężczyzna potrafi prawdziwie kochać?
Danka
Pomogła mordercy. Uwierzyła, że może go ocalić. Naiwność czy miłość? O tym Danka dopiero ma się przekonać.
Trzymajcie się mocno, zaczyna się pościg! Sięgnijcie po powieść Katarzyny Michalak Drań. W ubiegłym tygodniu w naszym serwisie mogliście przeczytać premierowy fragment książki Drań. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Obudził go łomot. Coś u sąsiadów rąbnęło o podłogę tak, że Wiktor aż usiadł na łóżku, od razu przytomny. Mnąc w ustach przekleństwa, wsłuchiwał się w odgłosy dochodzące z parteru. I był coraz bardziej wściekły.
Przez dwa tygodnie panował tam spokój, jakby nowych lokatorów w ogóle nie było. Helert jednak nie łudził się: ta cisza zwiastowała burzę. Która w tej właśnie chwili się rozpętała. Znów coś rąbnęło o podłogę. Dobiegło go stłumione łkanie kobiety. Potem podniesiony głos tamtego. Grega-niech-go-szlag. I znów cichy, łamiący serce płacz. Aż zacisnął pięści i zaczął liczyć do stu, żeby nie zerwać się i nie pobiec jej na pomoc.
Wstał, nałożył na nagie ciało spodnie od dresu i cicho, bez jednego szmeru, ruszył do drzwi. Nacisnął klamkę. Chwila moment i był piętro niżej. Zanim wpadnie do mieszkania sąsiadów, by spuścić Gregowi wpierdol, musiał być pewien, że jest za co. W przeciwnym razie tutejsza policja spuści wpierdol jemu.
Kobieta po drugiej stronie drzwi szlochała, kneblowana dłonią – swoją albo tamtego. Wiktor zacisnął szczęki. Naprawdę z trudem słuchał tego stłumionego łkania. „Odezwij się, skurwielu”, rzucił w duchu. „Powiedz albo zrób coś, co pozwoli mi wejść do środka!”.
I tamten odezwał się, jak na życzenie klienta. A jego słowa spowodowały, że… Wiktor zmartwiał. Po prostu wcięło go.
– Danuśka, kochana moja… – Tak właśnie, po polsku!, zaczął facet, który przedstawił się jako Greg Smith. – Błagam cię, nie płacz. Przecież wiesz… Wystarczy jedno twoje słowo i pójdę tam. A ty będziesz wolna. Jedno słowo, kochana.
Długa chwila ciszy. Szloch kobiety brzmiał tak, jakby wtuliła twarz w jego ramię czy pierś. A potem szept:
– Jesteś moim życiem, Hubert. Jeśli ty odejdziesz, następnego dnia jestem martwa. Wiesz o tym. Już raz mnie ratowałeś. Nie odchodź. Damy sobie radę. Razem. Przepraszam… za to. Wypadły mi z ręki, gdy zobaczyłam… znów się zaczyna. Oni znów będą szczuć…
Rozpłakała się na nowo.
Wiktor cofnął się cicho na schody, mając w umyśle i sercu całkowity mętlik. Aż do następnego ranka, kiedy to włączył telewizję i wiedział już wszystko.
Jakiego trzeba mieć pecha, cholernego pecha, żeby z całej Rumunii, gdzie tam Rumunii!, z całego parszywego świata, gdzie dziur, do których nikt normalny nie zagląda, jest bez liku, wybrać Mangalię? Miasto, w którym na stałe mieszka tylko jeden Polak? A w niej dom – dom, jakich tysiące i miliony – w którym tenże Polak zajmuje piętro? Jak trzeba być przeklętym przez los, by uciekać od wielu miesięcy przed takimi jak on, typami spod ciemnej gwiazdy, i w Mangalii, właśnie tutaj, trafić wprost na niego?
O tym Hubert Karling i Danka Rawit mieli się za chwilę przekonać.
Na razie jeszcze żyją w błogiej nieświadomości. W nocy ona się rozkleiła, stłukła naczynia, które niosła do kredensu, on się zapomniał, pocieszając ją po polsku. Tutaj, pośrodku niczego, miał chyba prawo?! Utulił ją, uspokoił i zasnęli, wtuleni w siebie, jak każdej nocy, gdy się odnaleźli. Na dalekim Cyprze.
Cypr stał się jednak dla nich niebezpieczny. Od przyjaciół dostali cynk, że są namierzani. Dostali też pieniądze, by mogli uciekać dalej. Wciąż dalej i wciąż uciekać. On – wrobiony w zabójstwo Prezydenta RP, ona – poszukiwana listem gończym za pomoc mordercy. Hubert Karling był niewinny. Wierzyła w to tylko Danka i ci, którzy im pomagali. Dla reszty świata był zbrodniarzem, wartym już dwa miliony polskich złotych. Tyle wynosiła nagroda za jego głowę. Danka, gdyby była bardziej rozsądna i mniej zakochana, dawno by się po nią zgłosiła.
Ich sąsiad, niejaki Wiktor Helert, był rozsądny, a jakże, lecz ani trochę nie zakochany. Właśnie wpatrywał się lekko osłupiały w ekran telewizora, gdzie na polskim kanale nadawano materiały sprzed dwóch lat. Wypadek na autostradzie. Samochód Prezydenta, z nim samym w środku, stojący w płomieniach. Pogrzeb. Zapłakana Pierwsza Dama z małym synkiem, który nie bardzo zdaje sobie sprawę, że właśnie stracił kochającego tatę. Wreszcie zdjęcie zabójcy – Huberta Karlinga. I tej, która pomogła mu w ucieczce przed sprawiedliwością, a która jako żywo przypomina piękną sąsiadkę z parteru. Tylko włosy rozjaśnić, zdjąć okulary i będzie Cristine Smith vel Danuśka jako żywa…
– Ładnie-pięknie – mruknął Wiktor do siebie, nie mogąc oderwać wzroku od ekranu.
Dwa lata wcześniej był w śpiączce. Rok temu nie miał jeszcze TV i musiał tę aferę przeoczyć, nie za bardzo ciekaw, co się dzieje w kraju i na świecie. Dziś już wiedział. Więcej, niż powinien. I co on ma, do cholery, z tą wiedzą zrobić?
Piętro niżej miał zabójcę i tę, która mu pomagała. Jego żonę, o ile ktokolwiek dał im ślub. Prędzej udają małżeństwo, co jest ich najmniejszym grzechem. Wiktor, jako prawy obywatel, powinien natychmiast chwycić za telefon, wybrać 112 albo jakikolwiek inny numer do polskich służb i donieść uprzejmie, że zna miejsce pobytu poszukiwanych, a potem zgarnąć dwa miliony złotych i żyć z tych pieniędzy długo i szczęśliwie.
Był jednak jeden problem: Wiktor nie był prawym obywatelem i miał państwo polskie, razem z jego sądami, policją i sprawiedliwością głęboko gdzieś. Czy dwa miliony w gotówce również? Nad tym się zastanowi. Ale najpierw pobawi się i Danką, i Hubertem, skoro już ma obydwoje w garści. Tylko trochę. Ciekawe, jak się zachowają, gdy któregoś dnia zagai do nich po polsku, używając ich prawdziwych imion…
Powieść Drań kupicie w popularnych księgarniach internetowych: