Joanna, po zdradzie partnera i zakończeniu trudnego związku, postanawia wyjechać. Praca w luksusowym domu z bajecznym ogrodem i opieka nad rezolutną pięciolatką wydają się tym, czego teraz potrzebuje. Serdeczność właściciela willi, Leona, szybko pomoże zaaklimatyzować się jej w nowym miejscu.
Tylko dlaczego żona gospodarza, jego matka i siostra nigdy nie jedzą razem posiłków? Dlaczego żona jest z nim, choć go nie kocha? I dlaczego matka i siostra, gdy na niego patrzą, mają w oczach strach? Co dzieje się tak naprawdę za zamkniętymi drzwiami wielkiego domu?
Do lektury najnowszej książki Nataszy Sochy Dom marionetek zaprasza Wydawnictwo Literackie. Tymczasem już teraz zachęcamy do przeczytania premierowego fragmentu powieści:
Nowe życie. Chyba tak mogłaby to nazwać. Najbardziej zdumiona była jej przyjaciółka Iwona, która nie mogła uwierzyć, że Joanna tak po prostu chce zniknąć.
— Nie jesteś pierwsza, która rozstała się z facetem. I zapewniam cię, że również nie ostatnia. Ale czy to jest powód, żeby wszystko przekreślać i chować się nie wiadomo gdzie?
Joanna nie wiedziała, jak to wytłumaczyć.
— To nie tak, że odcinam się od tego, co było. Po prostu chcę zobaczyć, czy pasuję również do innych miejsc. Innych ludzi, sytuacji, zapachów. I wiem, że kiedy zmienię otoczenie, będzie mi łatwiej zapomnieć.
Iwona nie wyglądała na przekonaną.
— Uciekasz — powiedziała tylko.
Z jednej strony Joanna wiedziała, że przyjaciółka ma rację. Z drugiej — coś ją ciągnęło w nieznane, a ona czuła, że to najlepszy moment na taką decyzję.
— Zadzwoń natychmiast, jak dojedziesz, słyszysz?
A jak będzie źle, to po prostu cię stamtąd zgarnę. Joanna przytuliła ją mocno i obiecała, że będzie się regularnie meldować. A teraz stała w progu swojego nowego pokoju i wysyłała wiadomość Iwonie. „Jest idealnie. Tak właśnie to sobie wyobrażałam, więc nie musisz się o mnie martwić”.
**
Popołudnie Joanna wykorzystała na małe przemeblowanie. Doszła do wniosku, że jednak raz jeszcze przesunie łóżko pod ścianę, a komodę postawi z jego prawej strony. Odważyła się też w końcu zadzwonić do matki. Do tej pory kontaktowała się tylko z Iwoną, którą prosiła o przekazywanie rodzicom informacji, że u niej wszystko w porządku.
— Wreszcie — powiedziała teraz matka. — Bo już myślałam, że o nas zapomniałaś. Rozumiem, że odnalazłaś to, czego szukałaś?
Joanna przełknęła ślinę.
— Na razie jest mi tu po prostu dobrze. Mam fajną pracę, robię to, co lubię, i nie muszę zastanawiać się nad tym, gdzie popełniłam błąd.
— Daj spokój. Facet cię zdradził, bo był dupkiem. Nie widzę tu twojego błędu. Ale pomyłką była z pewnością ucieczka na drugi koniec Polski. To tak, jakbyś schowała głowę w piasek. Tylko musisz pamiętać o jednym — nawet jeśli schowasz głowę, dupsko nadal widać. Przepraszam, że tak obcesowo do ciebie mówię, ale wiesz, że nie lubię owijać w bawełnę.
Pewnie w innej sytuacji Joanna by się roześmiała, ale w tych okolicznościach jakoś nie było jej zbyt wesoło.
— Kiedy wracasz? — spytała jeszcze matka, ale dziewczyna tylko westchnęła. — Odzywaj się. Ojciec mówi, że w razie czego po ciebie przyjedzie.
— Nie trzeba, mam przecież samochód. Ale na razie tu zostaję. Jest dobrze.
— Jasne. I tak prędzej czy później będziesz musiała stanąć oko w oko z tym, co się wydarzyło. Przerobić to, przepuścić przez własny mózg, wyryczeć się w poduszkę i obudzić silniejsza. Nie ty pierwsza i nie ostatnia.
Tyle że nie każdy daje nogę.
— Muszę kończyć, mamo, praca czeka.
Joanna z ulgą się rozłączyła. Wiedziała, że matka chciała dobrze, że starała się ją wesprzeć, ale w dalszym ciągu w jakimś sensie potępiała to, co zrobiła córa. Ucieczka nie jest rozwiązaniem.
A jeśli właśnie jest?
Książkę Dom marionetek kupić można w popularnych księgarniach internetowych: