Ostatnia podróż Aleksandry Tyl to powieść o sile miłości. Historia, która mogłaby zdarzyć się naprawdę.
Patrycja, niegdyś wzięta modelka, obecnie realizuje się w nowych rolach - specjalistki od promocji oraz żony i mamy trójki dzieci. Dni wypełnione obowiązkami upływają szybko, ale szczęśliwie. Do czasu, gdy Patrycja dostrzega, że jej mąż Grzegorz zaczyna się od niej oddalać i wycofywać z rodzinnego życia. W Patrycji wzbierają pretensje i rodzi się żal. Czuje się osamotniona i zmęczona. Kiedy więc Grzegorz proponuje wspólną podróż i zaprasza żonę w bajkowy rejs luksusowym statkiem, ona odczytuje to jako okazję do uzdrowienia rozpadającego się małżeństwa. Nie spodziewa się, że właśnie podczas wycieczki wyjdzie na jaw skrywana przez męża tajemnica, która odbierze jej nadzieję na wspólną przyszłość. Czy Patrycja znajdzie w sobie siłę, by zaakceptować gorzką rzeczywistość?
Do lektury książki Ostatnia podróż Aleksandra Tyl zaprasza Prozami. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach mogliście przeczytać premierowy fragment książki Ostatnia podróż. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Wyszli z kabiny dopiero w porze lanczu. W jadalni było więcej ludzi, niż się spodziewali. Prawdopodobnie dlatego, że z powodu brzydkiej pogody wiele osób zrezygnowało z zejścia na ląd i zwiedzania.
– O rany! – Usłyszeli przejęty głos Aliny. – To jednak żyjecie?
Patrycja spojrzała na koleżankę skołowana.
– Nie rozumiem – przyznała.
– Żyjemy – powiedział Grzegorz. – Dlaczego to takie dziwne?
Tym razem Alina się zmieszała. Pokiwała głową i wywróciła oczami.
– Och, podobno ktoś wczoraj w nocy wyskoczył za burtę – wyjaśniła. – Nie wiem dlaczego, ale byłam przekonana, że to ty. – Spojrzała zakłopotana na Grzegorza. – Albo ty. – Przeniosła wzrok na Patrycję. – Nie było was na śniadaniu...
– Jak to skoczył? – zainteresowała się Patrycja.
– Nie wiem – przyznała Alina. – Tak słyszałam, ale może to tylko plotka. Dobrze was widzieć.
– Wzajemnie – powiedział Grzegorz.
– Cóż. My nie mamy powodu, by skakać.
Grzegorz uniósł brwi. Patrycja domyśliła się, że nie to miał na myśli, wspominając o wzajemności.
– My też nie mamy takiego powodu – powiedział Grzegorz. – Chyba że o czymś nie wiem? – Spojrzał na Alinę zaciekawionym wzrokiem.
– Przepraszam. Głupio wyszło. Ja jak coś palnę, to...
– Właśnie – dokończyła Patrycja z niesmakiem.
– Serwują dzisiaj baraninę. – Alina zmieniła temat. – Musicie spróbować. Ja właśnie biegnę po dokładkę – poinformowała, uśmiechnęła się przepraszająco i odeszła w pośpiechu.
– Więc ktoś się rzucił za burtę – napomknął Grzegorz, kiedy siadali przy stoliku.
– Podobno – przypomniała Patrycja.
– Wygląda więc na to, że był tu człowiek, któremu życie dało w kość jeszcze bardziej niż nam.
Patrycja się zamyśliła. Trudno jej było sobie wyobrazić coś gorszego niż to, czego oni właśnie doświadczali.
– Może był chory. Depresja czy coś. – Zamyśliła się.
– To możliwe – przyznał Grzegorz. – I cholernie smutne. Ale pokazuje, że nie za każdym uśmiechem, jaki widzimy, kryje się prawdziwa radość. Dopiero co zdawało ci się, że wszyscy wokół są szczęśliwi...
– A może miał jakieś problemy, których nie udźwignął – drążyła Patrycja, nie wsłuchując się w to, co mówił Grzegorz.
– Na jedno wychodzi, Pati. Chcę powiedzieć, że wokół nas są ludzie, którzy niekoniecznie są szczęśliwi, mimo że kiedy na nich patrzymy, może nam się wydawać, że mają lepiej niż my i że nie borykają się z żadnymi problemami.
– Ale rzucić się za burtę? To tchórzostwo – powiedziała Patrycja, po czym się zamyśliła. – Albo odwaga – rzuciła po chwili.
– Ani to, ani to – skwitował Grzegorz. – To bezsilność. Bezsilność, Pati. Brak nadziei.
Powieść Ostatnia podróż kupicie w popularnych księgarniach internetowych: