Mela jest menadżerką w restauracji sushi. Ma męża, dwójkę dzieci i dwa psy. Ma też matkę, która odsiaduje w więzieniu dwudziestoletni wyrok. Kara właśnie dobiega końca i matka wychodzi na wolność. Ten dzień zmieni życie Meli i całej rodziny. Na jaw wyjdą szokujące tajemnice, ale największym wyzwaniem będzie próba przywrócenia więzi pomiędzy matką a córką.
Czy można wybaczyć złamane dzieciństwo?
Czy po dwóch dekadach za kratkami można zacząć normalne życie?
Czy pojawi się szansa, by odciąć się od przeszłości, która odzywa się nieproszona?
Danuta Awolusi, poczytna autorka powieści obyczajowych, w powieści Powrót matki opowiada o rodzinnej traumie, o próbie powrotu na łono społeczeństwa, o wybaczeniu, o tym, jak bardzo kochamy rodziców – czasem wbrew wszystkiemu. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Fala. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Powrót matki. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
Rozdział 2
Wanda
Dzisiaj, 26 czerwca 2015, piątek
Wcale nie potrzebuję iść do kibla. Mam mocny pęcherz, w pudle początkowo wstrzymywałam się z siadaniem na tronie. Potem przywykłam do braku prywatności, ale nawyk pozostał.
Muszę wysiąść z samochodu, żeby opróżnić żołądek. Górą. W sensie wyrzygać ten batonik. Pyszny był, miałam na niego smak. Ale nie dam rady nic utrzymać w środku. Myślałam, że to ogarnę, ale nie. Czuję, jak mi jeździ w brzuchu, jelita mnie mrowią, jest mi niedobrze. I znów muszę zapalić. Paczka pójdzie z dymem, zanim dojedziemy do Lublina. Mela musi mi kupić drugą. Pewnie będzie się krzywić. Fajek chce mi żałować, pewnie liczy już każdą złotówkę, którą na mnie wyda. Głupio mi, nie powiem. No dobrze, więcej niż głupio. Zwijam się ze wstydu. Wychodzę z cholernego więzienia bez grosza przy duszy. To gówniane państwo nic mi nie dało. Nic! Wypuszczają człowieka jak jagnię z klatki w sam środek dzikiej puszczy. Nie wiesz, co masz ze sobą zrobić. Jak jest rodzina, to chociaż możesz liczyć na wsparcie. A potem się okazuje, że niekoniecznie, bo kto chce dźwigać na plecach ciężar recydywistki?
Chciałabym żyć na własny koszt. Pytanie: kto mi da robotę? Skąd wezmę forsę na czynsz? To cholernie stresujące myśli, stąd rano złapała mnie ostra sraczka, a teraz chce mi się wymiotować. Meli nic nie powiem, że tak mam. Nie chcę jej współczucia. W końcu wróciła jej matka, to się powinno liczyć.
Obiecałam sobie, że będę lepszą mamą.
Wróć. Zacznę być mamą, bo wcześniej nie pełniłam takiej funkcji. A więc jest misja do spełnienia.
Jakoś to się poukłada, naprawię naszą relację. To się tak ładnie mówi: relacja. Kiedyś miałam w nosie to, że nie spełniłam się jako matka, ale później poznałam Janeczkę i spędziłam z nią wiele godzin na pogaduszkach. To ona mi wyjaśniła, czego potrzebuje dziecko. Zrozumiałam pewne rzeczy, ale obawiam się, że może być za późno. Mela na pewno ma w sobie ogrom żalu, chyba trawi ją nienawiść. Tak, odebrała mnie z więzienia i pozwoli pomieszkać u siebie kilka tygodni. Ale to tylko dlatego, że ona zawsze taka była. Dla ludzi. Wszystkim dogodzić chciała, zawsze martwiła się o innych. Mówiłam jej, że to błąd, bo jak się da palec, to zawsze będą chcieli rękę. I więcej nawet.
Mela jednak lubi pomagać, taką ma naturę. Dobre z niej dziecko, co czasem bywa męczące. No bo skoro ja jestem złą matką, a ona taka fajna, to czyja to zasługa? Nie moja. Ona jest lepsza ode mnie, więc tym bardziej nie zasługuję na wybaczenie.
Niestety, muszę zdać się na jej łaskę. Szczerze mówiąc, i tak nie znajduję siły, żeby próbować inaczej. Bo co niby powinnam zrobić? Nikogo nie mam, prócz niej. Dwie dekady siedziałam za kratami, a jedyną bliską mi osobą jest Janeczka. Niech już wyjdzie, to razem będzie nam łatwiej. Wiem, że jeśli ona będzie blisko, to sobie wszystko pozałatwiamy. Mieszkanie, jakąś pracę. I ona będzie mi podpowiadać, jak z Melą sobie radzić, żeby się z nią dogadać.
Dopóki nie ma Janeczki przy mnie, będzie cholernie trudno.
Nie sądziłam, że tak szybko dopadnie mnie tęsknota za nią. Siedzi tam teraz sama. Zostało jej kilka miesięcy odsiadki, ale to się będzie wlec. Nawet myślałam, czy jest szansa, żeby przedłużyć moją karę do września. Ale nie, państwo nie chce mnie utrzymywać ani dnia dłużej, a na moje miejsce w celi są tabuny oczekujących. Musiałam więc wyjść na wolność o czasie. Choć to za dużo powiedziane.
Na razie wolność odzyskał jedynie snickers. Ja wciąż czuję się jak konserwa.
W naszym serwisie dostępny jest już kolejny fragment książki Powrót matki. Powieść kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,