Będę czekał. Fragment książki „Nigdy za ciebie nie wyjdę"

Data: 2024-05-23 11:42:32 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Liwia kończy studia na kierunku fizjoterapia i pracuje na jednej z wrocławskich stacji benzynowych. Dziewczyna mieszka z ukochaną babcią oraz ekscentryczną ciocią, byłą zakonnicą. W ich ożywionym domu nie ma miejsca na nudę.

Młoda kobieta ma sprecyzowane plany na najbliższą przyszłość i bynajmniej nie uwzględnia w nich żadnego osobnika płci męskiej.

Mateusz właśnie obejmuje w sieci stacji benzynowych kierownicze stanowisko po swoim dziadku, który niedawno przeszedł zawał. A gdy młody szef zjawia się w jednej z placówek, przypadkowo słyszy na swój temat kilka niepochlebnych słów.

Między Liwią a Mateuszem dochodzi do konfrontacji. On jest nią oczarowany, a ona najchętniej posłałaby go na księżyc. Uważa go za rozpieszczonego dziedzica dziadkowej fortuny, który jest zuchwały i zbyt pewny siebie, a do tego okropnie ją irytuje. Za to Mateusz od pierwszych chwil czuje, że Liwia jest mu pisana. Musi tylko pokonać mur jej niechęci.

Czy mężczyzna zyska przy bliższym poznaniu? A może ognista rumba sprawi, że Liwia spojrzy na Mateusza inaczej?

Nigdy za ciebie nie wyjdę Magdalena Krauze grafika promująca książkę

Nigdy za ciebie nie wyjdę Magdaleny Krauze to opowieść o życiu, miłości i rodzinnych więzach. I o przeznaczeniu, którego nie da się uniknąć. Do lektury zaprasza Wydawnictwo Mięta.

– Być może Nigdy za ciebie nie wyjdę ma w sobie coś z bajki, ale w bajkach zwykle mamy księżniczkę i księcia, a w mojej książce – pracowitą i zaradną dziewczynę oraz nieidealnego chłopaka, który tylko przez moment dał odczuć, że manna mu z nieba spadła i spadać będzie. Nie tworzę bohaterów krystalicznych, którzy nie mają wad ani słabości – mówi w naszym wywiadzie Magdalena Krauze, autorka powieści.

W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Nigdy za ciebie nie wyjdę. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:

Rozdział 3

Mateusz

Do Poznania dotarłem tuż przed dwudziestą pierwszą. Było za późno, żeby pojechać do dziadka, więc wróciłem do siebie. Ten dzień pozwolił mi doświadczyć na własnej skórze, że biznes dziadka wcale nie był taki mały. Łącznie dwanaście stacji benzynowych rozmieszczonych między Poznaniem a Wrocławiem. Odwiedziłem każdą z nich i przekonałem się, że dziadek miał rację: ten interes wymagał zaangażowania i odpowiedzialności.

Początkowo nie chciałem się zgodzić na przejęcie firmy. Dziadek od lat powtarzał, że będę jego następcą, ale ja miałem nieco inne plany na przyszłość, zwłaszcza że przed rokiem awansowałem na kierownika działu w olbrzymiej firmie, co było nie lada wyróżnieniem. Szkoda mi było ciężkiej pracy, jaką włożyłem w swoją karierę. Niechętnie też rozstawałem się ze współpracownikami. Niestety, dziadek przeszedł poważny zawał serca i lekarz kategorycznie zakazał mu powrotu do pracy, w związku z tym musiałem w ciągu kilku dni zmienić swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni.

Dziadek zatrudniał kilku kierowników, którzy pomagali mu wszystkiego dopilnować, i teraz to głównie oni wprowadzali mnie w tajniki funkcjonowania stacji benzynowych. Zdawałem sobie sprawę, że jestem żółtodziobem, ale wrodzona ambicja nie pozwalała mi się do tego głośno przyznać. Nie chciałem uchodzić za chłoptasia, któremu dziadziuś przepisał dorobek życia, dlatego oprócz ogarniania papierologii i wprowadzenia kilku zmian postanowiłem ruszyć w teren, aby sprawdzić, czy na stacjach wszystko działa jak należy. No i oczywiście żeby poznać ludzi, którzy teraz pracowali już dla mnie.

Może gdybym we Wrocławiu nie zauważył poprzewracanych w lodówce butelek, nie dowiedziałbym się na swój temat tylu ciekawych rzeczy. Zaintrygował mnie jej głos, więc stałem przy chłodziarce z napojami i udawałem, że czegoś szukam. Z minuty na minutę robiło się coraz ciekawiej i pomyślałem wtedy, że muszę mieć twardą dupę, bo przecież w każdej firmie obrabia się tyłek szefowi. Postanowiłem udawać klienta i sprawdzić, ile ta intrygująca dziewczyna może mi powiedzieć o wdrożonych przeze mnie zmianach. Z zafascynowaniem obserwowałem każdy jej gest, nawet w pewnej chwili myślałem, że mnie ochrzani. Kilka pukli kręconych włosów wymknęło jej się z gumki i wiło na policzkach. Nie omieszkałem jej o tym wspomnieć na zapleczu, ale nie w ramach komplementu. Po prostu przypomniałem jej, żeby następnym razem pilnowała fryzury, bo dużo nie trzeba, aby włos trafił komuś do hot doga. Stanęła wtedy w lekkim rozkroku. Widziałem, że była wkurzona. Rozpuściła włosy, a potem zebrała je wszystkie i upięła w ciasny węzeł. Na koniec podpięła jeszcze przód spinką w kształcie kwiatka. Przygładziła fryzurę dłońmi, choć nie było szans, żeby tym razem coś się wymsknęło – tak się ulizała.

Było w niej coś, co mnie irytowało, i coś, co mnie fascynowało. Zaintrygowała mnie. Od razu zrozumiałem, że Liwia na pewno nie należy do pokornych i nieśmiałych osób. Niewątpliwie wyróżniała się również urodą.

Wszedłem na Fejsa i wpisałem w wyszukiwarkę jej imię i nazwisko. Jest! Uśmiechnąłem się pod nosem na widok jej zdjęcia profilowego. Niestety nie mogłem przejrzeć galerii, bo profil był częściowo ukryty. Posty też poukrywane. No nic, przekonałem się już nieraz, że nie wygram z własną ciekawością, więc kliknąłem „zaproś”.

***

Obudził mnie dzwonek telefonu. Sprawdziłem godzinę i nie mogłem uwierzyć własnym oczom: za trzy piąta.

– Dziadku, nie masz litości. Dzień dobry – wychrypiałem.

– Pamiętaj, Mateusz, że kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje.

– Rano tak, ale nie o świcie. Jak się czujesz, dziadku?

– Czuję się wspaniale. Tylko poczekaj, aż mój lekarz w końcu to zrozumie. Ty mi lepiej zdaj relację z objazdu.

– Lekarz wie, co mówi – odpowiedziałem. – Objazd, dziadku, udany. Powiem ci, że jest czego doglądać i taki mam właśnie zamiar.

– Wiedziałem, że złapiesz bakcyla – ucieszył się. – Żałuję, że nie mogłeś częściej być ze mną w pracy, ale wiem, że szybko się uczysz, jesteś odpowiedzialny i głowę masz pełną pomysłów, więc jestem spokojny.

Nie chciałem dziadkowi wspominać, że na niektórych stacjach obroty nieco spadły, a winę za to – według Liwii – ponoszę ja. Może miała rację? Może niepotrzebnie zmałpowałem pomysły od innych? Może powinno zostać po staremu?

– Postaram się nie zawieść ciebie. Uważaj na siebie, dziadku. Wpadnę po południu.

– Będę czekał.

Przetarłem oczy, przeciągnąłem się i wszedłem na Fejsa, żeby sprawdzić, czy Liwia przyjęła moje zaproszenie.

Książkę Nigdy za ciebie nie wyjdę kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Nigdy za ciebie nie wyjdę
Magdalena Krauze2
Okładka książki - Nigdy za ciebie nie wyjdę

Liwia kończy studia na kierunku fizjoterapia i pracuje na jednej z wrocławskich stacji benzynowych. Dziewczyna mieszka z ukochaną babcią oraz ekscentryczną...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje