Z Grahamem Russellem nie byliśmy dla siebie stworzeni. Mną targały emocje, on pogrążony był w apatii. Ja śniłam na jawie, jego trawiły koszmary. Płakałam, podczas gdy jego oczy pozostawały suche.
Pomimo jego skutego lodem serca i mojego porywczego temperamentu, czasami łączyły nas chwile. Chwile, gdy patrzyliśmy sobie w oczy, dostrzegając skrywane w nich tajemnice. Chwile, gdy jego usta doświadczały moich obaw, a ja oddychałam jego bólem. Chwile, kiedy wyobrażaliśmy sobie jakby to było, gdybyśmy byli zakochani.
Dzięki tym chwilom unosiliśmy się ku chmurom, tam jednak dopadała nas rzeczywistość i jakaś siła zmuszała do zejścia na ziemię.
Graham Russell nie był mężczyzną, który potrafi kochać. Ja również nie byłam w tym dobra. Mimo to, gdyby dane mi było znów się zakochać, zatraciłabym się w nim już na zawsze.
Nawet jeśli przeznaczone byłoby nam roztrzaskać się o skały.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2017-11-08
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 380
Okładka pasuje do poprzednich części. Znów mamy modela na samym środku. Jeśli chodzi o kolory, to jest jasny brąz, trochę pomarańcz, może i złoto. Skrzydełek nie posiada, przez co nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Ma kremowe stronice, a czcionka jest wystarczająca dla oka. Literówek trochę było, ale nie przeszkadzały one zbyt bardzo. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona na rozdziały, które pisane były z punktu widzenia narratorów - głównych bohaterów.
Jest to czwarta z cyklu, ostatnia część. Zadowolona, a nawet i zachwycona po minionych opowieściach, wiedziałam, że będzie dobrze, musiało być! Jak zwykle Cherry posługuje się lekkim i przyjemnym piórem. Czytało się książkę szybko, bez jakichkolwiek blokad. Ale... Niestety ta ostatnia lektura, nie porwała mnie tak, jak poprzednie. Nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Coś tam czułam, ale to nie było to samo, co z poprzednimi tomami. Żałuję strasznie, bo myślałam, że dostanę coś, co ponownie rozwali mnie na kawałki emocjonalnie. A jednak nie.
Mamy tutaj Lucy, która ma dwie siostry i to ona tak jakby spajać je wszystkie powinna. A jednak, był problem. Jako, że z jedną z sióstr miała bardzo bliski kontakt, tak obie z tą trzecią, niestety nie miały, gdyż odcięła się z niewiadomych powodów... Bardzo ją polubiłam, była niezwykle barwną osobowością, charakterem który sprawiał, że wiele osób się uśmiechało w jej towarzystwie. Jak to często bywa w przypadku ludzi dobrych, sympatycznych, empatycznych... są wykorzystywane. A dla bliskich jesteśmy w stanie zrobić wszystko. I było mi jej szkoda ogromnie...
Jeśli zaś chodzi o Grahama... jest to osoba zimna, na którą wpłynęła przeszłość, która zniszczyła go... I też było mi przykro, bo tacy ludzie z reguły niosą ogromny bagaż. Niemniej jednak staje w takiej sytuacji, gdzie nie za bardzo ma wyjście i musi poprosić o pomoc. I spotyka w pewnych okolicznościach Lucy, która jest przeciwieństwem do niego. Jednak mimo wszystko ciekawa byłam tego, czy kiedykolwiek się zmieni?
Reasumując uważam, że bohaterowie są świetnie wykreowani, jednak to trochę za mało...
Emocji niestety zabrakło, a oczekiwałam ich bardzo. Akcja ma odpowiednie tempo, raz płynie wolniej, raz szybciej. Wiele się dzieje, zwrotów akcji autorka nam nie szczędzi. Ma wartości, bo nie powiem, że nie, ale nie jest tak zachwycająca jak poprzednie. Tematyka tutaj jest raczej zwykła, odejście od drugiej osoby, samotność, trudna codzienność, problemy... To, co dotyczy również nas. Niestety, nie chcę spoilerować, więc nie będę szerzej o niej mówić, ale naprawdę żałuję, że nie przypadła mi do gustu tak, jak pierwsze trzy części.
Czy polecam? Jasne, bo czyta się szybko, ale nie jest to opowieść, która by mnie zachwyciła, wzruszyła i spowodowała łzy w moich oczach. Niemniej jednak ja zawsze staram się dokańczać serię, więc dałam szanse książce. I tak lubię pióro, jakim posługuje się autorka i z pewnością sięgnę po jej pozostałe powieści. A jak to bywa u Was? Znacie te historię? Lubicie?
"Siła, która ich przyciąga" Brittainy C. Cherry to niewątpliwie romans. Ostatnia książka należąca do cyklu "Żywioły". A tym samym jedna z powieści, które trudno mi się czytało. Z wszystkich powieści Brittainy to jak na razie jedyna, którą czytało mi się tak trudno. Jak mniemam przyczyniły się do tego poruszane w niej pewne wątki.
Mineło już trochę czasu a ja nadal pamietąm bohaterów. Dochodzę więc do wniosku, iż zrobili na mnie naprawdę duże wrażenie. Zostali śwketnie skonstruowani skoro nadal mogę wymienić cechy, które charakteryzują poszczególne postaci. To niewątpliwie rzadkość w powieściach, tym bardziej w romansach.
Aczkolwiek powieści tej autorki mają w sobie głębię. Daleko im do powierzchownym. To niewątpliwie jedna z przyczyn dla których są dla mnie tak istotne. Tematy poruszaje nie należą do banalnych.
A sama autorka radzi sobie z nimi fenomenalnie. Jej styl pisania jest jednocześnie pouczający i poruszający. Czytając odbieram wrażenie, że nie straszne jej żadne wyzwanie. Dlatego jej powieści są tak świetne.
Także jak pisałam przy wcześniejszych powieściach, zdecydowanie polecam. Uważam, że są naprawdę warte poświęconego im czasu. Zdecydowanie wartościowa lektura.
No to jest książka. Niesamowicie wciągająca i poruszająca. Polecam
Dawno temu zakochałam się w chłopaku. Pięknym, choć borykającym się z trudami życia. Niektórzy ostrzegali mnie przed rozwijaniem tych uczuć, ale nie...
Shay Gable mnie nie znosiła. Zawsze próbowaliśmy się unikać. Rozchodziliśmy się w różne strony.Nawet na siebie nie patrzyliśmy. Wszystko się zmieniło...
Ale życie nie było dobrą książką. Życie było bałaganem słów, które tylko czasem ze sobą współgrało. Prawdziwe życie było ciągiem emocji ledwie mających jakikolwiek sens. Było rękopisem z niedoróbkami, powykreślanymi zdaniami, a wszystko zapisane kredą. Nie było piękne. Nie dawało żadnych znaków ostrzegawczych. Nie było łatwe.
Więcej