Co by było, gdyby mogły się spełnić Twoje najskrytsze życzenia?
Gemma przyjeżdża do Edilean, by rozpocząć pracę przy spisywaniu historii rodu Frazierów, miejscowych bogaczy. Liczy na to, że wśród starych dokumentów znajdzie inspirację do swojego doktoratu. Odnajduje jednak o wiele więcej. Gemma trafia na historię o magicznym kamieniu, który spełnia życzenia każdego z rodziny Frazierów, a także… dam ich serca. Od pierwszego dnia zakochuje się też w Colinie, najstarszym synu swoich pracodawców.
Czy legenda jest prawdziwa?
Czy kamień spełni i jej najskrytsze marzenia?
Czy Gemma i Colin zdążą odnaleźć kamień, nim wydarzy się coś złego?
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2018-05-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 398
Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdybyście posiadali jakąś magiczną rzecz, która spełniałaby życzenia? Ja pod wpływem książki „Życzenie z głębi serca” zaczęłam się nad zastanawiać. Wymyśliłam ich tyle, że chyba nawet dżin z Aladyna by sobie nie poradził ;)
Gemma przyjeżdża do Edilean, by rozpocząć pracę przy spisywaniu historii rodu Frazerów, miejscowych bogaczy. Liczy na to, że wśród starych dokumentów znajdzie inspirację do swojego doktoratu. Odnajduje jednak o wiele więcej. Gemma trafia na historię o magicznym kamieniu, który spełnia życzenia, a także od pierwszego dnia zakochuje się w Colinie, najstarszym synu swoich pracodawców.
Edilean to miasteczko, w którym zatrzymał się czas, a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie czytając o nim. Oczywiście, telefon, internet czy monitoring nie jest tam nowością, mimo to miasto zachowało westernowy klimat. Szeryf i jego zastępca, powozy, konie – czy to nie brzmi jak „Siedmiu wspaniałych”? Dla mnie zdecydowanie tak, choć może nie bez znaczenia jest fakt, że ja od zawsze byłam zakochana w Dzikim Zachodzie, koniach i kowbojach.
„Życzenie z głębi serca” to w głównej mierze romans. Choć w fabułę autorka wplotła wątek obyczajowy oraz kryminalny, a całość okrasiła intrygami, to na pierwszy plan wysuwa się miłość. On bajecznie bogaty, męski, odważny, gotowy nieść pomoc nawet w środku nocy. Ona piękna, wysportowana, inteligentna, mądra. Od początku wiadomo, że Colina i Gemmę połączy coś więcej niż wspólna praca, a pikanterii ma dodać pojawienie się na horyzoncie byłej dziewczyny głównego bohatera, pięknej – a jakże! - prawniczki Jean. Przez większość czasu powieść oscyluje wokół tych dwojga przybliżając ich do siebie, by po chwili oddalić. Schematyczna? Tak, ale potrafi przykuć uwagę czytelnika. Mnie zaciekawiła sprawa owego tajemniczego kamienia. Jest on nierozerwalnie połączony z historią rodu. Czy to tylko legenda, czy jednak w tym micie tkwi ziarno prawdy? Właśnie to stara się odkryć Gemma. A ja razem z nią i muszę przyznać, że była to bardzo ciekawa przygoda
W powieści Deveraux spotykamy wielu interesujących bohaterów. Ród Frazerów jest liczny, do tego dochodzą postaci drugoplanowe. Część z nich występuje bardzo krótko, jednak każdy coś do fabuły wnosi, niestety nie byłam w stanie zapamiętać wszystkich imion, które przewijają się przez książkę. Jedną z ciekawszych jest postać dr. Tristana. Tajemniczy, przystojny i szarmancki lekarz, który jest odporny na wdzięczące się do niego kobiety.
Nigdy nie byłam fanką romansów, i nadal nie jestem, jednak lektura powieści „Życzenie z głębi serca” sprawiła mi przyjemność. Jest ona napisana w lekki i przystępny sposób, więc jako niezobowiązująca powieść na letnie popołudnie sprawdzi się idealnie. Polecam jako odskocznię od mocniejszych lektur.
Problem jest taki, że "Życzenie z głębi serca" napisane zostało przez Jude Deveraux. A ja mam do tej autorki wielką słabość.
Z jednej strony powieść jest dość słaba technicznie, a ja czytałam harlequiny lepszej jakości.
Z drugiej strony książka posiada ten czar, który pani Deveraux potrafi wydobyć z opisywanej historii- sprawia, że nie masz ochoty jej odłożyć.
Drobne rozczarowania
Technicznie jestem zawiedziona. Zastanawiałam się czy moja ukochana Oszustka była napisana równie słabym stylem, ale to niemożliwe, bo zapamiętałabym to. "Życzenie z głębi serca" wydaje się być napisane przez kogoś zupełnie innego. Nawet sama tajemnica, która miała być takim szokiem, jakoś tego szoku mnie pozbawiła. Ot, taki dodatek do fabuły. Zaskoczenie przyszło z innej strony i był to całkiem dobry zabieg, którego nie przewidziałam.
Pojawiają się błędy stylistyczne, które uwierają niczym ziarenko piasku w bucie i wybijają z rytmu czytania. Musiałam przestać zwracać na to uwagę, żeby czerpać przyjemność z lektury powieści kogoś, kogo do tej pory bardzo sobie ceniłam.
Na początku pojawiło się też kilka momentów zbędnego przeciągania, które trochę irytowały, ale na szczęście autorka dość szybko z tym skończyła i skupiła się na tym, co istotne dla fabuły. Od początku wiadomo, kto dostanie pracę przy papierach. Nudził mnie niepotrzebny dylemat z rzekomo trudnym wyborem odpowiedniego kandydata. Słabe były też argumenty Gemmy, dlaczego z pewnością nie zostanie wybrana. Jej rozmowy z Colinem na ten temat były odrobinę infantylne i czekałam, aż ten wątek zostanie rozwiązany i akcja ruszy do przodu.
Z miłości do sentymentów i powieści romantycznych
Narzekam na ten tytuł, a jednak na pytanie czy sięgnęłabym po niego ponownie, odpowiadam twierdząco. Nie mogłam się od tej książki oderwać. Krzywdą była pora, gdy żołądek przypomniał, że czas coś zjeść. A ja nie chciałam przerywać czytania taką bzdurą jak obiad. Tak bardzo chciałam wiedzieć, co będzie dalej z bohaterką.
Ja po prostu uwielbiam twórczość Jude Deveraux i nawet jeśli jestem zawiedziona pod względem wykonania, to powieść ma swój niepowtarzalny urok typowy dla romansów. Ma też kilku sympatycznych mężczyzn. Wprawdzie urodą mnie nie podbili, ale mają kilka innych, wartych uwagi cech charakteru. Szczególnie polecam uroczego doktorka!
Bardzo przypadła mi do gustu okładka. Zapowiada bogactwo, jakim szczyci się rodzina głównego bohatera. Przy okazji jest delikatna i elegancka. Nie jest krzykliwa, ale pasuje do gatunku, jaki reprezentuje książka.
Książka nie dla każdego
"Życzenie z głębi serca" jest godne polecenia, jeśli szukacie czegoś fajnego, lekkiego i z motylkami po całości. Takiego typowego romansu, który oderwie od szarej rzeczywistości. Szybko się czyta, utrzymuje w klimacie, a fani gorących scen też coś tam dla siebie znajdą. Może nie w stylu pana Grey’a, ale jest. Zresztą nie wyobrażam sobie, by Jude Deveraux nie dodała do swojej książki choć odrobiny pikanterii.
Jeśli natomiast oczekujecie książki bardzo dobrej technicznie, w której brak potknięć zarówno stylistycznych jak i irytujących zachowań bohaterów, to nie warto tracić czasu. Wtedy odsyłam raczej do "Oszustki".
"Życzenie z głębi serca" to moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Pierwszą książkę "Jaśminowy sekret" wspominam dobrze, więc z chęcią przeczytałam kolejną. Nie oszukujmy się, Jude Deveraux pisze romanse i obie te książki należą do tego gatunku. Nie ma co doszukiwać się drugiego dna, powieści przygodowej, historycznej czy detektywistycznej, chociaż w tle miłosnych uniesień dzieją się rzeczy dziwne i niespodziewane.
Gemma, razem z trójką swoich znajomych ze studiów, przyjeżdża do Edilean na rozmowę kwalifikacyjną. Chce podjąć pracę, która polega na prześledzeniu starych dokumentów - listów, rachunków, kwitów i zbadaniu dziejów rodziny. Fascynuje ją historia, fascynują ją archiwa i bardzo chciałaby spędzić kilka najbliższych lat w tym małym, uroczym miasteczku.
Wydaje się, że pozostali kandydaci nadają się lepiej do tego zadania. Gemma już na początku podpada potencjalnemu pracodawcy, bo wpadając w sidła listów i książek zapomina udać się na obiad zapoznawczy. Dziwnym zbiegiem okoliczności to o niczym nie przesądza, a dziewczyna urzeka każdego, kto stanie na jej drodze. A w zasadzie komu ona stanie na drodze. Pani domu, która wykupiła całą dokumentację dotyczącą jej rodziny, jest zachwycona nową, potencjalną pracownicą. Widziałaby ją także w roli synowej i matki wymarzonych wnuków. Tylko jak zainteresować syna tą niezwykłą dziewczyną?
Collin jest szeryfem w miasteczku. Wielki człowiek o wielkim sercu, który każdemu pomoże, nawet zajmowanie się dziećmi nie jest dla niego niewykonalne. W zasadzie ciężko określić zakres jego obowiązków, bo podczas lektury odniosłam wrażenie, że robi w miasteczku wszystko, dosłownie wszystko, co tylko jest do zrobienia. Od początku fascynuje go Gemma, jej zapał do działania, jej piękna, wysportowana sylwetka. Jeszcze nie wie, że przed przyjazdem trenowała zawodników, więc większość czasu spędzała na siłowni.
W papierach, którymi zajmuje się Gemma, pojawia się wzmianka o kamieniu, który spełnia życzenia - każdemu jedno, które płynie z głębi serca. Każdy przedstawiciel rodu, a także kobieta z nim związana ma dzięki niemu moc. Ciężko w to uwierzyć, chociaż pojawiają się znaki, które mogą świadczyć o tym, że to nie tylko mit.
Czy spełnianie marzeń może być takie proste i niezależne od nas samych? Za każdym razem, kiedy głośno wypowiedziane zdanie się spełnia, pojawia się pytanie, ile w tym zbiegu okoliczności, a ile faktycznej mocy kamienia. Gemma ma coraz mniej czasu na swoją pracę, bo raczej zajmuje się aktywnym uczestniczeniem w życiu miasteczka, podrywaniem Collina, flirtowaniem z przystojnym lekarzem i lokalnymi plotkami, ale zachowuje pozory i czasami wspomina o historii rodu i o tym, że stara się czegoś dowiedzieć o seniorach i ich życiu.
Nie wiem, czy to jest dobry romans, czy średni, bo raczej nie czytam tego typu literatury i nie mam porównania. Z pewnością przeczytałam do końca, zainteresowała mnie ta historia, co delikatnie podnosi moją ocenę. Jednak wydaje mi się, że autorka nie wykorzystała potencjału, który od początku pojawił się na kartach książki. To mogła być naprawdę dobra powieść obyczajowa z elementami kryminału, bo wątki w tle ciekawią. Historia rodziny, kradzieże czy postać obrzydliwego wujka to te elementy, dzięki którym książka mogłaby dużo zyskać. Oczywiście gdyby wiodły prym, a nie stanowiły nędzne tło dla romansów, wzlotów i upadków miłosnych, kłótni, towarzyskich spotkań i knucia intryg.
"Życzenie z głębi serca" to powieść, która mogłaby być lepsza, ale nie jest znowu taka najgorsza. Sprawdzi się dla miłośników romansów, ale też niejednego czytelnika zirytuje - tego jestem pewna. Ja oceniam ją jako poprawną, niekoniecznie chwytającą za serce, ale całkiem przyjemną lekturę. Taką na odstresowanie po ciężkim dniu, jednak nie jest to historia, do której się wraca i którą się wspomina.
Kiedyś w filmie usłyszałam słowa: „Oby połowa marzeń się spełniła”. Skłoniły mnie one do refleksji i przyznałam rację ich twórcy. Dlaczego? Gdyż życzenia mają różną wartość, a poza tym nie zawsze życzymy dobrze. Jude Deveraux w swej powieści Życzenie z głębi serca pokazuje czytelnikowi, uświadamia mu, czego tak naprawdę pragną, by się życzenie spełniło…
Dokumenty leżały na strychu w Anglii od czasów królowej Elżbiety I. (s. 6)
Peregrine Frazier w angielskiej posiadłości rodziny jej męża kupiła kilkaset pudeł pełnych dokumentów sprzed kilku wieków. Szuka osoby, która by je przejrzała, skatalogowała oraz spisała historię rodu Frazierów. Oferuje pracę na dwa lata. Z pomocą spieszy rektor uniwersytetu. Pani Frazier zaprosiła na rozmowę do swej posiadłości trzy osoby: Islę, Gemmę i Kirka. Isla od razu zaleca się do jednego z przystojnych synów gospodyni, Kirk fachowym okiem ocenia dobra materialne, zaś Gemma… znika w domku gościnnym i od razu zaczyna przeglądać stare dokumenty. Liczy na to, że wśród nich znajdzie pomysł na swój doktorat. Na początku w jej ręce trafia plik listów. Otwiera pierwszy z nich i czyta list od Tamsen:
Chcę powierzyć ci sekret, który sądziłam, że zabiorę do grobu. Pamiętasz histerię, gdy zniknął kamień życzeń? (s. 14)
Gemma od razu trafia na wątek kryminalny, miłosny i magiczny. Historia o magicznym kamieniu spełniającym życzenia każdego z rodziny Frazierów oraz dam ich serca od razu pobudza jej wyobraźnię, lecz także motywuje do działania. Bohaterka rozkłada się na podłodze i pogrąża w lekturze listów. Zapomina o całym świecie, ale świat o niej nie. W domku gościnnym zjawia się Colin, najstarszy syn gospodarzy. Gemma zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia. Ona jemu też wpadła w oko… Czy legenda okaże się prawdą, czy będzie tylko wymyśloną historyjką. Czy kamień życzeń naprawdę istnieje i spełni jej najskrytsze życzenia?
- Znalazłaś coś ciekawego?
- Miłość, tragedię i coś, co ludzie nazywają magią – odrzekła. (s. 23)
Fabuła to splot różnych wątków, dzięki czemu czytelnik się nie nudzi w trakcie czytania, a i ma zagwarantowane zmienne stany uczuciowe. Główny wątek to historia rodziny ukryta w dokumentach rodu Frazierów, która związana jest w jakiś magiczny sposób z kamieniem życzeń. Tylko nikt nie wie, czy ten kamień na pewno istnieje. Gemma przekopuje się przez tony dokumentów, w wyjaśnianiu wielu niejasności dotyczących historii rodziny i założenia miasta Edilean pomagają jej pracodawcy i nowi przyjaciele. Jest ciekawie, przeszłość powoli odsłania swe tajemnice, ponieważ na to trzeba czasu i cierpliwości.
Nigdy jeszcze żaden mężczyzna nie przyciągał jej tak mocno! (s. 121)
Między Gemmą i Colinem iskrzy od początku. Kobieta jest przyzwyczajona do umięśnionych i przystojnych mężczyzn, szybko łapie z nimi nić porozumienia, ale to szeryf Edilean zwrócił jej uwagę, a nie jego przystojniejszy brat czy doktor Tris. Jednak na przeszkodzie stoi ta trzecia – prawniczka Jean, była – nie-była kobieta Colina. Ich relacje są skomplikowane, przez co uczucia Gemmy do Colina zmieniają się od skowronków i motyli w brzuchu po burze i potężny cios w szczękę. Gemma nie jest mimozą. Pod ubraniami ukrywa mocne mięśnie. Siłownia to dla niej drugi dom, choć przywykła do sekretów sprzed lat. Szeryf musi zawalczyć o jej uczucia i rozwiązać raz na zawsze trójkąt bermudzki. Wścibscy, lecz przyjaźnie usposobieni mieszkańcy Edilean kibicują jej pod każdym względem, no może oprócz panien.
Włamanie miało miejsce w jednym z nowych domów w Edilean. (s. 52)
Ale żeby nie było tak słodko i romantycznie, a po drugie zwyczajnie, domowo, autorka do swej powieści wplotła współczesny wątek kryminalny w kilku odsłonach. Kradzieże w spokojnym, sennym miasteczku to coś nowego dla szeryfa. Jego dedukcja na nic się zdaje i śledztwo utknęło w miejscu. Czytelnik ma okazję pobawić w detektywa i wykazać się. Ma też sposobność zobaczyć, jak wygląda praca szeryfa.
Czuła się tak, jakby miała klucz do wnętrza tego miasta. (s. 263)
Autorka odmalowuje typowo amerykańskie małe miasteczko. Tu wszyscy się znają, wszystko o sobie wiedzą, bo plotki to podstawa komunikacji i informacji. Właścicielka sklepu wie, co jej klienci lubią zjeść na lunch. Tu nie ma anonimowości, ale to pasuje Gemmie. Od razu jest przyjęta jak swoja, choć wprowadziła trochę zamieszania, gdyż niezamężne kobiety patrzą na nią z niechęcią – Gemma to dla nich konkurencja. Posiadłość Frazierów, miejscowych bogaczy, robi wrażenie, jednak jeszcze większe sama rodzina i relacje łączące poszczególne osoby. Wspólny posiłek, razem spędzony czas, pasje, rozmowy, śmiech to rodzinna sielanka. Podobnie jest na pikniku u Sary, gdzie panuje atmosfera beztroski. Przyjaciele spędzają czas przekomarzając się, wspominając, rozmawiając i… boksując. Mięśnie górą!
To dobrze, że nie ma czegoś, co gwarantuje nam spełnianie życzeń, prawda? (s. 162)
Życzenie z głębi serca to romans, z którym miło spędziłam czas. Czytało mi się lekko i szybko, bo i akcja wciągała, i emocji nie brakowało, zaś główna bohaterka była nie tylko ładna i inteligentna. To jej kreacja przyciągnęła moją uwagę oraz praca, jakiej się podjęła. Chciałabym pobuszować wśród starych dokumentów rodzinnych i odkryć tajemnice, spisać historię rodu. Czy moje życzenie się spełni? Czas pokaże. Magiczny kamień życzeń niech spełnia tylko te prawdziwe życzenia, te wartościowe, płynące z głębi serca. Dlatego życzmy sobie uważnie, bo może magia zadziała…
Gemma Ranford, zafascynowana historią doktorantka, przyjeżdża do urokliwej miejscowości Edilean, aby skatalogować cenne dokumenty rodziny Frasier. W swoich badaniach odkrywa wzmiankę o kamieniu spełniającym życzenia, uznaną za miejską legendę. Według opowiadań kamień ten ziszcza pragnienia każdego o nazwisku Frasier. Tak fascynujący artefakt mógłby wyrządzić wiele szkody wpadając w niepowołane ręce, nawet jeśli jego obecność nigdy nie została potwierdzona. Jednak gdy najbardziej skryte życzenia rodzinne zaczynają się spełniać, Gemma staje przed decyzją odnalezienia kamienia oraz prawdą, iż zakochała się w pierworodnym synu swojej pracodawczyni, Colinie.
Życzenie z głębi serca nie zaskoczyło mnie oryginalnością fabuły (mamy tutaj schemat charakterystyczny dla tego typu powieści), to jednak utrzymało moje zainteresowanie do ostatniej strony.
Czytając opis umieszczony na odwrocie książki, spodziewałam się jednak o wiele większej tajemnicy. Książka bardzo dużo mówi o kamieniu życzeń, wątku kryminalnym związanym z tajemniczym włamywaczem oraz byłą partnerką głównego bohatera, mogącą stanowić niebezpieczeństwo. Wątki te okazały się jednak lżejszym dodatkiem, by lektura stała się bardziej elektryzująca.
Książkę tę zdecydowanie zaliczam do lekkich, niewymagających lektur na zbliżające się letnio-wakacyjne wieczory. Historia ta otula swoim relaksującą fabułą, która przypomni nam, że pragnienia, które tworzymy, mogą być potężniejsze niż nam się wydaje.