W górskiej ciszy kryją się tajemnice
Hilda Mainwolf to kobieta o wielu twarzach. Zastępczyni burmistrza Ratsel, miasta na przedgórzu Alp. Lubiana i szanowana. Dziś ceniona za działalność na rzecz sierot, a kiedyś obracająca się w towarzystwie zupełnie innych osób, z których szczególnie jednej nie chciałaby już nigdy spotkać.
Po uroczystościach odznaczenia krzyżem maltańskim Hilda niespodziewanie znika. Dzień później jej córka, wracając samochodem z górskiej chaty, spada z urwiska. Te wydarzenia ściągają do Ratsel Carlę, ich najbliższą krewną, byłą policjantkę, która na miejscu zaczyna badać sprawę. Instynkt podpowiada jej, że to, co wygląda na przypadek, może kryć coś więcej. Mnożą się pytania. I nie wiadomo, komu ufać, a komu nie...
Złodziejski spadek to kolejna powieść Bożeny Mazalik, autorki cieszących się sympatią czytelników książek Ciosy słonia (2017) i Kryminalne zagadki Matyldy (2019).
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2025-01-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
𝗠𝗿𝗼𝗰𝘇𝗻𝗲 𝘁𝗮𝗷𝗲𝗺𝗻𝗶𝗰𝗲
𝑍ł𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑠𝑘𝑖 𝑠𝑝𝑎𝑑𝑒𝑘 Bożeny Mazalik to książka, która wciągnęła mnie do świata pełnego tajemnic, zaskakujących zwrotów akcji i rodzinnych sekretów. Autorka umiejętnie buduje napięcie, stopniowo ujawniając kolejne elementy intrygi, przez co trudno było mi oderwać się od lektury. Historia w powieści łączy przeszłość z teraźniejszością, gdzie chciwość i namiętności prowadzą bohaterów na ścieżki, z których nie ma już łatwego powrotu. Pytanie, czy prawda z przeszłości będzie wybawieniem, czy raczej przekleństwem, nie opuszczało mnie do samego końca.
𝑍ł𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑠𝑘𝑖 𝑠𝑝𝑎𝑑𝑒𝑘 to dobrze napisana książka, której początek jest naprawdę intrygujący i stanowi obiecujący wstęp do dalszej lektury. Problemy zaczynają się w momencie pojawienia się nowych postaci i ich przemyśleń – przez pewien czas trudno było mi połączyć je w spójną całość i zrozumieć ich rolę w tej historii. Jest jeszcze jeden element, który szczególnie przeszkadzał mi podczas czytania – wątek dotyczący COVID-u, maseczek i szczepień. Nie do końca rozumiem, dlaczego autorka zdecydowała się wprowadzić ten temat właśnie teraz. Wzmianki o pandemii wywołują we mnie negatywne emocje, co miało wpływ na odbiór książki, mimo że jest ona naprawdę dobrze napisana. Dodatkowo trudno było mi wciągnąć się w atmosferę powieści, której akcja – z nie do końca jasnych powodów – toczy się poza granicami Polski. Obcy kraj, obco brzmiące imiona – nie czułam, żeby ta powieść została napisana przez polską autorkę. Osobiście wolałabym, aby akcja była osadzona w naszych realiach, co byłoby mi bliższe.
Ratsel to miasto położone na przedgórzu Alp, a jego nazwa zapewne nie jest przypadkową grą słów, oznaczającą po polsku „puzzle” lub „zagadkę”. Hilda Mainwolf jest zastępczynią burmistrza Ratsel. Jest osobą lubianą i szanowaną, a w dniu, gdy zostaje odznaczona krzyżem maltańskim, tuż po uroczystościach niespodziewanie przepada. Powodem jej nagłego zniknięcia jest pojawienie się człowieka z jej mrocznej przeszłości – kogoś, kogo, jak sądziła, nigdy więcej nie spotka.
Lars udaje kogoś innego, niż jest w rzeczywistości. Pracuje w górskim pogotowiu, a po godzinach pełni rolę spowiednika za barem. Choć dorabia w ten sposób, jego prawdziwym celem jest dziennikarskie śledztwo. W górach szuka mordercy swojej siostry i wierzy, że w końcu go dopadnie. Od śmierci Kariny minął rok, a każda myśl o niej raniła Larsa boleśnie. Dusza brata płakała po stracie siostry, ale dziennikarska natura Larsa wyczuwała trop. Nauczył się słuchać swojej intuicji i postanowił za nią podążyć.
Dzień później Elke Mainwolf i jej matka, spadają samochodem z urwiska. Wypadek czy zaplanowana zbrodnia? Pierwszy na miejscu zdarzenia jest Lars. Zanim Elke straci przytomność, przekazuje mu teczkę z dokumentami. Lars, obawiając się, że policja mu ją odbierze, ukrywa teczkę w dziupli starego dębu. Lars przywykł do analizowania szczegółów, nauczył się przewijać przeszłość jak film. To była jego mocna strona – nie zawsze miał przy sobie notatnik czy mikrofon, więc polegał na swojej pamięci, która często okazywała się najlepszym narzędziem. Jednak ta sprawa nie daje mu spokoju. Co znajduje się w tajemniczej teczce? Kogo dotyczą zawarte w niej dokumenty? Czego obawia się była pani prokurator? Lars zaczyna żałować, że zaufał Elke i ukrył teczkę. Intuicja podpowiada mu, że wplątał się w coś, co brzydko pachnie.
Najbliższa krewna kobiet, Carla, była policjantka, opuszcza swoją bezpieczną przystań i po dotarciu na miejsce zaczyna badać sprawę. Instynkt podpowiada jej, że wszystko, co się wydarzyło, nie może być przypadkiem. Hilda, a właściwie Lilli, zaginęła w drodze do Mołdawii, a nikt nie wie, co tak naprawdę się z nią stało. A ona utknęła w twardej, zimnej rzeczywistości, gdzie nikt jej nie będzie szukał, bo wszyscy pomyślą, że zaginęła tam, gdzie miała lecieć. Lilli ma duszę złodziejki, która stanowi drugą naturę bawarskiej królowej monachijskiego podziemia. Teraz włączyła czujność, ale nie wiedziała, czy to pomoże jej przetrwać w warunkach, w jakich się znalazła. I dlaczego tu jest? Czego od niej chce odwieczny wróg? Dlaczego ją tu zamknął?
Carla wiedziała o dziennikach Lilli z etykietą „gdyby coś mi się stało”, ale nie miała pojęcia, gdzie teraz się znajdują. Zastanawiała się, kto chciał zaszkodzić Elke, bo nie miała wątpliwości, że to nie był przypadkowy wypadek. Sytuacja skomplikowała się, gdy Carla na miejscu zdarzenia przypadkiem odkryła w dziupli teczkę Elke. Jeszcze godzinę temu chciała się tylko zorientować w sprawach, ale po przejrzeniu teczki zmieniła zdanie. Zdecydowała, że zostanie tu, dopóki nie dowie się, w co wdepnęła Elke, bo nie miała wątpliwości, że jest to coś paskudnego.
Jedno było pewne: potrzebowała sojusznika. Nie była już policjantką i nie działała u siebie. Miała poczucie, że wkroczyła na ścieżkę, której pokonanie może ją przerosnąć. Przyleciała, by zająć się dziećmi Elke i wyjaśnić sprawy, ale nie spodziewała się, że trafi na podwójne śledztwo i jeszcze więcej tajemnic. Wbrew pozorom, to właśnie tego jej brakowało. Czuła ekscytację nową zagadką. Czy miała prawo czuć się tak, gdy być może Lilli była martwa, Elke walczyła o życie, a ona nakręcała się na rozwiązanie tej sprawy?
Elke, ciotka byłej policjantki, jest w śpiączce. Babka Klara opowiada Carli, że siostra prawdopodobnie została porwana, a jej zdaniem na drodze miała miejsce próba zabicia ich – ktoś zajechał im drogę, a hamulce były uszkodzone. Carla była zaniepokojona, a jednocześnie zaciekawiona i pewna, że wokół jej rodziny dzieje się coś złego. Czuła, że musi porozmawiać o tym z kimś. Może z Larsem, swoją pierwszą miłością, którego tu przypadkiem spotkała? Czy może mu zaufać, bo przecież tak naprawdę nie wie o nim zbyt wiele? Okazało się, że po latach nadal coś do niego czuła, ale kobieta — rozwódka nakazywała ostrożność, a policjantka po przejściach mówiła, by nie ufać nikomu.
𝑍ł𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑠𝑘𝑖 𝑠𝑝𝑎𝑑𝑒𝑘 to świetnie napisany kryminał. Każdy z bohaterów coś ukrywa, co sprawia, że powieść staje się jeszcze bardziej interesująca. Początek jest trudny, pełen postaci, akcja osadzona w obcym kraju, ale gdy już się przebrnie przez ten skomplikowany początek, jak przez grubą warstwę śniegu, akcja nabiera tempa i nie zatrzymuje się aż do końca, pędzi z prędkością górskiej kolejki. Tajemnice z przeszłości, strzelaniny, trupy, nieuchwytny morderca, który wyprowadza w pole wszystkich, zimowa górska aura – idealna na tę porę roku. Finał niby satysfakcjonujący, ale… no właśnie. Być może wszystko się wyjaśnia, ale czułam jakiś niedosyt i do końca nie umiem stwierdzić, czym był on spowodowany. Może to dlatego, że autorka próbowała zmieścić w jednej książce zbyt wiele dramatycznych wątków dotyczących głównych bohaterów, co z czasem stało się przytłaczające. Szczególnie temat gwałtu pojawia się tutaj wyjątkowo często – niemal każda postać musi się z nim zmierzyć, co sprawia, że ten wątek dominuje nad innymi aspektami fabuły.
Natomiast podobał mi się sposób prowadzenia narracji, szczególnie jej podział między troje kluczowych bohaterów. Bożena Mazalik umiejętnie przeplatała ich historie, nie powielając tych samych wydarzeń z różnych perspektyw. Dzięki temu opowieść pozostaje płynna i spójna, a dynamiczne zmiany punktu widzenia sprawiają, że historia jest niezwykle interesująca. Warto też zwrócić uwagę na piękne opisy górskiego krajobrazu. Autorka świetnie uchwyciła charakter gór, które nie tylko stanowią tło wydarzeń, ale stają się ich ważną częścią.
𝑍ł𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑠𝑘𝑖 𝑠𝑝𝑎𝑑𝑒𝑘 może nie jest kryminałem idealnym, ale czytałam go z ogromną przyjemnością i absolutnie nie uważam czasu spędzonego nad lekturą za stracony. To dobrze napisana, wciągająca powieść z intrygującym motywem mordercy z przeszłości. Bohaterowie są sympatyczni, a wyczuwalna atmosfera tajemnicy i zbrodni sprawia, że trudno oderwać się od lektury. 𝑍ł𝑜𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑠𝑘𝑖 𝑠𝑝𝑎𝑑𝑒𝑘 może nie jest literaturą wybitną, ale to solidna rozrywka, która jako fance gatunku dostarczyła pełnej satysfakcji.
„Złodziejski spadek” to moje drugie spotkanie z Bożeną Mazalik, wcześniej miałam okazję przeczytać książkę autorki pod tytułem: "Kryminalne zagadki Matyldy". Była to ciekawa komedia kryminalna, którą czytało się lekko i szybko, postanowiłam więc spróbować raz jeszcze zmierzyć się z twórczością Pani Bożeny.
Właściwie to nawet długo się nie mierzyłam, bo pochłonęłam ją niemal jednym tchem, wciągająca jak wir akcja i wiele tajemnic do odkrycia, nie pozwalało oderwać się od lektury.
W tej powieści, oprócz oczywiście przyciągającej okładki jak również i tytułu, urzekły mnie bardzo opisy morskiej i górskiej scenerii, od zawsze przyciągały mnie góry i morze, dlatego więc uwielbiam takie urzekające mnie klimaty. Dodam jeszcze, że autorka umieściła fabułę tej historii w małym miasteczku, gdzie niemal wszyscy się znają, a ja również mieszkam w małej mieścinie, więc dość dobrze wiem, w jaki sposób (i jak szybko) mogą się rozprzestrzeniać różne plotki i ploteczki, bo w takich małych środowiskach ludzie są bardziej ciekawi co słychać u sąsiada, niż w swoim własnym domu...
Hilda Mainwolf jest zastępczynią burmistrza miasta Ratsel. Hilda jest lubianą i szanowaną osobą, lecz ma bardzo mroczną przeszłość, o której nie chce mówić i wolałaby o niej zapomnieć. To górskie miasteczko w Alpach i chociaż wydawało się, że jest w nim nudno i spokojnie, to okazuje się, że wręcz przeciwnie, zaczynają się dziać straszne rzeczy.
Podczas uroczystości, w czasie której Hilda zostaje odznaczona krzyżem maltańskim, zauważa w tłumie człowieka, który od lat nawiedza ją w snach. Czy to urojenie?
"Wiedziała, że zewnętrznie niczym nie przypomina dawnej siebie. Krótkie siwe włosy postawione na jeża, trochę się też zaokrągliła. Zmieniła zęby, poprawiła nos, podciągnęła policzki, co kompletnie odmieniło jej uśmiech. Niczym nie przypominała siebie sprzed trzydziestu lat. No dobrze, czterdziestu. Nie miał prawa jej poznać. Tyle że ona rozpoznała go natychmiast."
Wiceburmistrz Hilda jest jest szczególnie ceniona za działalność na rzecz sierot. Właśnie ma wylecieć do Mołdawii po dzieci, lecz nie dociera ani do domu, ani na lotnisko. Po prostu znika. Nikt nie wie, gdzie się podziała. Jej telefon nie odpowiada. Co się stało? Dlaczego nie poleciała do Mołdawii?
Jakby mało było problemów, to drugiego dnia po zaginięciu Hildy, jej córka ma tragiczny wypadek. Wracając z babcią z górskiej chaty jej samochód spada z urwiska. Cudem udaje się obie uratować. Do miasteczka zostaje ściągnięta Carla, była policjantka jest najbliższą krewną kobiet, która może pomóc w opiece nad kuzynami a jednocześnie zbadać całą sytuację, bo wydaje się jej, że te dwa wydarzenia mogą być ze sobą powiązane. Niepokoi się o Hildę, bo była z nią bardzo związana. Czy ktoś chce w jakiś sposób ukarać tę rodzinę? I dlaczego?
Miejscowy dziennikarz również przygląda się tym niecodziennym wydarzeniom. Prowadzi także prywatne śledztwo w sprawie zabójstw młodych kobiet w okolicy. Ma pewne podejrzenia, lecz w zasadzie donikąd nie prowadzą.
"To w takich miejscach, gdzie przemieszczali się ludzie, rodziły się plotki. Tu przybywali turyści i bywali miejscowi, którzy sporo mówili. Musiał tylko być i słuchać."
"Dowody, które zebrał, a także intuicja dziennikarska mówiły mu, że morderca mieszkał w Rastel albo w okolicach. Musi skurwysyna dopaść."
Mnożą się tajemnice i mroczne rodzinne sekrety zaczynają wychodzić na światło dzienne. Poznajemy bolesne historie, które mają ogromny wpływ na teraźniejszość. Okazuje się, że bardzo trudno jest uciec od przeszłości. Przeszłość nawet po latach potrafi upomnieć się o swoje...
Kto może pomóc w rozwikłaniu tej zagadki? Komu Carla może zaufać w tym miasteczku? Dlaczego dopiero po latach ktoś upomina się o przeszłość?
Bardzo dobrze przemyślana i nieszablonowa książka, nieprzewidywalne zwroty akcji i mnogość sekretów powoduje, że jest nieodkładalna.
Postacie bardzo realistyczne i o zróżnicowanych charakterach, mający złożone i pełne napięcia relacje między sobą.
Przyjemna lektura i aż szkoda mi było, że się skończyła...
Polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Hilda to zastępczyni burmistrza Ratsel - miasteczka u podnóży Alp. Jest lubiana i szanowana, jednak ma też swoją przeszłość, o której wolałby zapomnieć, podobnie jak o towarzystwie w którym kiedyś się obracała. Kobieta jest ceniona za działalność na rzecz sierot. Po uroczystości odznaczenia krzyżem maltańskim Hilda znika...a dzień później, jej córka autem spada z urwiska. Czy te wydarzenia mają ze sobą coś wspólnego? Zmartwiona krewna kobiet - Carla, była policjantka przyjeżdża do Ratsel i na miejscu zaczyna swoje własne śledztwo. Jej policyjny instynkt mówi, że ostatnie wydarzenia to coś więcej niż dzieło przypadku... Czy ma rację? Jakie tajemnice wyjdą na jaw? Dokąd doprowadzi ja śledztwo?
Moje pierwsze spotkanie z autorką - czy udane?
"Zlodziejski spadek" to kryminał z tych delikatniejszych w moim odczuciu, chociaż też nie do końca, zważywszy na przeszłość bohaterek - ona bowiem jest traumatyczna i rzuca cień na obecne wydarzenia. Autorka szczędzi nam tu jakichś brutalnych scen. Akcja jest niespieszna - nabiera rozpędu tak naprawdę dopiero pod koniec, rozwija się miarowo. Poznajemy ją z trzech perspektyw -
Carli, Hildy i Larsa, dzięki czemu mamy cały obraz wydarzeń rozgrywających się w tym samym czasie. I to na plus. Pomysł na fabułę również mi się podobał - mamy do czynienia z taką układanką, której poszczególne elementy wskakują na swoje miejscem wraz z rozwojem akcji. Autorka stworzyła fajny klimat powieści oraz oddała nam relacje bohaterów w pełnym ich wymiarze. Zarówno te rodzinne, jak i miłosne (tak, pojawia się taki wątek). Bohaterowie - tacy, jakich lubię - nie przerysowani, "ludzcy", bez lukru, ze swoimi wadami. Ogólnie - książka podobała mi się, więc daje takie mocne 7/10
Już któryś raz przekonuję się, że warto poznawać nowych autorów, by cieszyć się ich twórczością i pomysłami na nowe książki.
"Złodziejski spadek" to pozycja, która na długo pozostanie w mojej pamięci. Autorka z niezwykłą umiejętnością buduje napięcie, a czytelnik wraz z Carlą, byłą policjantką, próbuje rozwikłać zagadkę zniknięcia Hildy Mainwolf. Relacje między bohaterami są złożone, a każdy z nich skrywa swoje tajemnice. Książka to nie tylko trzymający w napięciu kryminał, ale także studium charakterów. Zakończenie jest nieprzewidywalne i pozostawia czytelnika z poczuciem spełnienia. Polecam tę powieść wszystkim miłośnikom dobrze napisanych historii kryminalnych.
Książka Bożeny Mazalik to powieść, która wciąga czytelnika w mroczny świat górskich tajemnic. Autorka z niezwykłą umiejętnością buduje napięcie, stopniowo odsłaniając kolejne karty tej intrygującej historii.
Główna bohaterka, Hilda Mainwolf, wydaje się idealną obywatelką, szanowaną i lubianą. Jednak jej przeszłość skrywa mroczne sekrety, które zaczynają wychodzić na jaw wraz z jej nagłym zniknięciem. Carla, była policjantka, przyjeżdża do Ratsel, by wyjaśnić zagadkę zniknięcia ciotki i śmierci jej córki. Im głębiej zagłębia się w śledztwo, tym bardziej przekonuje się, że za tymi wydarzeniami kryje się coś więcej niż zwykły zbieg okoliczności.
Książkę tę wyróżnia atmosfera tajemnicy, ponieważ autorka z mistrzowską ręką tworzy gęstą atmosferę tajemnicy i niepewności. Czytelnik wraz z Carlą próbuje rozwikłać zagadkę, zastanawiając się, komu może ufać.
Bohaterowie "Złodziejskiego spadku" to ludzie o wielu twarzach, skrywający swoje sekrety. Ich relacje są złożone i pełne napięcia.
Niespodziewane zwroty akcji, dodają fabule powieści wyrazistości, ponieważ obfituje w zaskakujące wydarzenia, które nie pozwalają czytelnikowi oderwać się od lektury.
Warto wspomnieć o pięknych opisach górskiego krajobrazu. Autorka maluje słowami piękne obrazy górskiego krajobrazu, który staje się nie tylko tłem wydarzeń, ale również ich integralną częścią.
"Złodziejski spadek" to książka, która wywołała we mnie całą gamę emocji. Od zaskoczenia po wzruszenie, od zdziwienia po poczucie satysfakcji. Bożena Mazalik stworzyła niezwykle intrygującą historię, w której nic nie jest takie, jakim się wydaje. Główna bohaterka, Carla, to postać, która zaskarbia sobie sympatię czytelnika. Książka jest pełna zwrotów akcji, a tajemnice odkrywane są stopniowo, co potęguje napięcie. Jeśli szukacie lektury, która Was poruszy i sprawi, że nie będziecie mogli się od niej oderwać.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy szukają lektury, która pozwoli im oderwać się od rzeczywistości i przenieść w świat pełen tajemnic i niebezpieczeństw.
Uwielbiam motyw postaci z przeszłością, dlatego ta książka wkręciła mnie od razu. To kim byli wiemy pobieżnie od innych osób, kiedy głośno i otwarcie nazywają je. Nie ważne, że kobieca postać zrobiła wszystko, co mogła, by przeszłość zakopać za sobą. Skorzystała z totalnej metamorfozy, tym bardziej, że jej lata już same w sobie były imponujące. W momencie, kiedy ujrzała kogoś z przeszłości zapragnęła uciec jak najszybciej i w tym momencie opowieść nam się urywa. Przechodzimy do innych osób, które były jej bliskie, które nie wierzą, że nie żyje. I tak naprawdę tutaj poznajemy więcej rzeczy z życia osoby zmarłej. W grę wchodzą pewne dzienniki, które ktoś chce poznać, a ktoś inny ustrzega, że lepiej nie ruszać przeszłości i nie wiedzieć zbyt wiele. Co by nie było, my wiemy, że nie ma tutaj żadnych przypadków. Każda z osób występujących jest bardzo charakterystyczna, kierująca się innymi priorytetami. Myślami wręcz popychałam ich do działania, gdyż jakikolwiek wątek nie będzie pociągnięty, to miał swoje ciemne sprawy. Dzięki bardzo dociekliwej postaci, która nie wierzy w przypadki, zainteresuje się inną kobietą, którą łączą więzy krwi z wcześniejszą zaginioną. Wychodzi na to, że zamiast bezpiecznie zjechać górską drogą, spadła w przepaść. Nic nie wygląda tu na przypadek, a pan spostrzegawczy informuje nas o nieścisłościach. W ten sposób mnożą się pytania, bo nie wiemy, czy przeszłość się o siebie upomniała, czy jest ktoś jeszcze, komu zawadzają niektóre z postaci. I na odpowiedzi musicie poczekać:-)
To naprawdę bardzo wciągający kryminał z dużym naciskiem gier psychologicznych. Każda z osób pomimo zajęcia, ma swoje życie prywatne, które idealnie wpasowuje się w zagadkę. Akcja jest bardzo zagmatwana, ale dograna do każdego szczegółu. Są elementy zaskoczenia i piękne opisy miejsca, gdzie przebywają. Zostały zobrazowane tak, byśmy czuli, że tam jesteśmy i wszystko widzimy. W dialogach mamy gdybania postaci, jakby jedno drugie nakręcało. To oni insynuują w którą stronę ma zmierzać nasze myślenie, choć nie ufajcie wszystkim. Bardzo mi się podobała, polecam:-)
,,Chwila, gdy szukający wejdzie na właściwą ścieżkę i trafi na ślad, nie zawsze jest uchwytna, często w ogóle niezauważalna."
Każdy ma za sobą jakieś doświadczenia, bardziej lub mniej miłe przeżycia, po których pozostają wspomnienia. Do tych radosnych lubimy wracać, ale nie zawsze są sprawy, które są warte pamięci i najchętniej byśmy o nich zapomnieli. Próbowała tak zrobić przez wiele lat jedna z bohaterek książki ,,Złodziejski spadek", ale niestety, przekonała się, że niechlubna przeszłość wejdzie w jej obecne życie z takim przytupem.
Gdy siedemdziesięciopięcioletnia Hilda Mainwolf przyjmowała tego dnia odznaczenie krzyżem maltańskim za swoją działalność, jako zastępca burmistrza miasteczka Rastel, nie spodziewała się, że jej koszmarny sen się ziści właśnie teraz. Wprawdzie wśród gości mignęła dawno niewidziana twarz, ale była przekonana, że w tłumie nic jej nie grozi. Myliła się. Hilda znika nagle i nikt nie wie, kiedy to się stało, jak i dlaczego.
Lars Stein od ponad roku ściga mordercę swojej ukochanej siostrzyczki. Jest dziennikarzem śledczym, ale tutaj, w Rastel, znany jest jako ratownik pracujący w górskim pogotowiu ratunkowym, oraz jako barman w dwóch różnych restauracjach. Na drugi dzień po zginięciu Hildy, natrafia na ślady na śniegu po samochodach, z których jeden wyraźnie prowadzi w przepaść. Gdy schodzi poniżej drogi, dostrzega samochód córki zaginionej burmistrzyni, Elke, z którą jest też babcia Klara.
O zaginięciu ukochanej Hildy dowiaduje się Clara Lange, która pracuje, jako asystentka pisarki Marii Belojannis. Obie kobiety połączyła nie tylko praca, ale też przyjaźń. Mieszkają na niewielkiej wyspie na Morzu Jońskim, Kefalonii. Carla jest policjantką na emeryturze, pomimo młodego wieku. Musiała skorzystać z wcześniejszej emerytury po traumie, jaką przeżyła w czasie jednej ze swojej policyjnej akcji. Mieszkała wówczas w Katowicach, razem z mężem, z którym teraz jest na etapie rozwodu. Teraz, gdy dowiaduje się o zniknięciu Hildy, wyrusza do Rastel, by na własną rękę przyjrzeć się sprawie. Niespodziewanie los styka ją z dawną miłością, Larsem, z którym nie miała kontaktu od 20 lat.
Okładka książki zachęca swoją zimową scenerią, na której widać jedno ze zdarzeń, mające znaczenie w toku tego, co dzieje się wokół Hildy. Jedyną trudnością na początku było dla mnie połapanie się, kto jest kim i jakie mają wzajemne powiązania. Autorka często używa niemieckojęzycznych form, takich jak ,,oma", czy ,,alma", nie wyjaśniając, co one oznaczają. Można, oczywiście tego się domyślić, ale wyjaśnienie tego czytelnikom dawałoby lepsze rozeznanie.
Fabuła zaczyna się właściwie już w toku wydarzeń, gdy wiemy, że Hilda kiedyś miała na imię Lili, a za sobą ma niezbyt chlubną przeszłość. Wyraźnie czegoś się obawia od ponad 30 lat. Rozwój wydarzeń jest nieprzewidywalny, mimo że wiemy dosyć dużo już od początku, gdyż autorka ujawnia nam to w naprzemiennej, trzecioosobowej narracji z perspektywy Lili, Larsa i Carli.
,,Złodziejski spadek" to książka z klimatem zimowym, pozornym spokojem, ale przy tym towarzyszy nam poczucie zagrożenia. Wyczuwalna jest małomiasteczkowa atmosfera, gdzie wszyscy niby się znają, ale okazuje się, że nie o każdym mieszkańcu wszystko wiadomo. W sensacyjny klimat wpleciony jest wątek romansu, więc nie jest to tylko i wyłącznie jednostronna opowieść kryminalna.
Fabuła obfituje w wiele wydarzeń, a tym samym dosyć dużą ilość osób i kilka wątków, co sprawia, że można mieć początkowo mętlik umysłowy, ale mimo to szybko wniknęłam w treść, śledząc kolejne zwroty akcji. Nie ma w niej brutalnych scen, czy makabrycznych opisów, ale i tak niektóre sceny są bardzo emocjonalne, zwłaszcza, jeżeli chodzi o Lili. Opisy tego, co bohaterowie czują nakreślone zostały wyraziście, więc można wczuć się w ich stan umysłu i fizycznych odczuć.
Są oczywiście dłuższe partie tekstu opisowego, odnoszące się do przeszłości poszczególnych osób, przedstawienia ich charakteru, obecnej sytuacji, oraz przemyśleń, ale one dają nam możliwość poznania ich lepiej. Tempo jest zmienne, gdyż sytuacje nie następują jeden po drugim nagle i szybko, lecz oddzielone są opisami, które mają znaczenie dla kolejnych wydarzeń. Bardziej dynamicznie jest w drugiej połowie książki, gdy wiemy coraz więcej, a wówczas napięcie i adrenalina wzrasta.
Autorka świetnie buduje poszczególne epizody i związane z nimi postacie, skrzętnie ukrywając niektóre fakty. Wiemy, co się dzieje u poszczególnych postaci, gdzie przebywają i co przeżywają. Tajemnicą jest przeszłość i to, co wydarzyło się kilkadziesiąt lat temu w życiu Hildy oraz niemal do końca nieznana jest osoba niebezpiecznego, psychopatycznego mordercy. Spędzamy w takiej atmosferze kilka marcowych dni, a konkretnie od 16 do 23 marca 2022 roku, co okazuje się być wystarczającym czasem, by wydarzyło się tak wiele.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka
Lubisz historie, w których nie wszystko jest takie, jak wydaje się na pierwszy rzut oka? Gdzie niespodziewane tajemnice wychodzą na jaw i zmieniają wszystko, co do tej pory myślałeś(aś)? ?
Jeśli tak, to mam dla Ciebie świetną propozycję lektury na najbliższe wieczory. Mowa o ,,Złodziejskim spadku" Bożeny Mazalik.
,,Złodziejski spadek" już od pierwszych stron przenosi nas w górską scenerię, gdzie mrok otula czytelnika, a historia, jaka się przed nim klaruje, nie pozwala mu oderwać się od lektury ani na chwilę.
Autorka ma niezwykły talent do budowania napięcia oraz atmosfery tajemnicy i niepewności. W przepiękne opisy górskiego krajobrazu wplata niespodziewane zwroty akcji, które dodają fabule dynamiki i wyrazistości. Wraz z Carlą, byłą policjantką, czytelnik próbuje rozwikłać zagadkę zniknięcia Hildy Mainwolf i zastanawia się, komu tak naprawdę może zaufać. Całość wywołuje naprawdę wiele emocji, a ja przyznaję, że kompletnie się tego nie spodziewałam. Szykowałam się na lekturę dobrego kryminału, ale tutaj dostajemy coś znacznie więcej.
Bohaterowie są niezwykle ciekawie wykreowani - to postacie o wielu twarzach, skrywające mnóstwo sekretów. Czuć między nimi napięcie, a ich relacje są mocno złożone.
,,Złodziejski spadek" to świetny kryminał z niebanalną fabułą i intrygą, która nie daje o sobie zapomnieć. Samo zakończenie jest nieprzewidywalne i w 100% satysfakcjonujące. Serdecznie polecam!
Pierwsze co mnie uderzyło w historii Mazalik to kreacja górskiej scenerii. No i trudno mi nie wspomnieć o uwielbiany klimat małego miasteczka, gdzie sekrety pochowane w szafach zaczynają się wysypywać.
Wspomniana wcześniej sceneria mnie całkowicie kupiła, ponieważ górski krajobraz zawsze mnie urzeka, a do tego samotne domostwa nadawały temu jakiejś nuty izolacji i zagrożenia. Bardzo mocno wyczuwałam dbałość, jaką wykazała się Mazalik opisując z detalami miejsca i stopniowo zanurzałam się w mroczny, duszny i klaustrofobiczny świat Ratsel.
Historia dość szybko nabiera tempa i pozostaje bardzo dynamiczna. Carla główna bohaterka zostaje niespodziewanie wciągnięta w wir wydarzeń związanych ze zniknięciem krewnej. Historia Hildy z pozoru sielankowa okazuje się skrywać liczne tajemnice i historie rzucające cień na jej dotychczasowy wizerunek. Carla zagłębiając się w historię paradoksalnie, zamiast uzyskiwać coraz więcej odpowiedzi na nurtujące pytania otrzymuje kolejne pytania i niewiadome.
Muszę też przyznać, że polubiłam bohaterkę za silny charakter, determinację, ale i takie zwyczajne ludzkie rozterki i wahania co nadało jej wiarygodności.
,,Złodziejski spadek" zaskoczył mnie złożonością, ponieważ to nie jest prosty thriller, to historia o złożoności relacji rodzinnych, tajemnicach i dążeniu do prawdy. Autorce udało się bardzo dobrze wyważyć między wątkami kryminalnymi, a tymi niosącymi nieco większy bagaż emocjonalny.
Jeśli ktoś lubi klimatyczne historie z licznymi zwrotami akcji, to będzie się czuć jak u siebie.
Recenzja w ramach współpracy z Wydawnictwem ZYSK i S-ka
,,Złodziejski spadek" to kryminał, który trzeba przeczytać. Jest to książka, która bardzo dokładnie opisuje każda z postaci. I na początku muszę przyznać, że nie byłam z tego powodu zadowolona. Nie lubię obszernych opisów i najchętniej chciałabym już być wrzucona w wir wydarzeń. Jednak później zrozumiałam, że tak szczegółowa charakterystyka postaci pozwala lepiej je poznać i zrozumieć. I to dzięki nim i ich przeszłości można lepiej poczuć klimat.
Akcja: Akcja książki jest zróżnicowana. Tam gdzie są wspomniane opisy jest wolniejsza, a tam gdy coś się dzieje przyspiesza. Miejsce akcji to mała miejscowość w górach, w której mieszka Hilda.
Bohaterowie: To oni dostarczają wrażeń. Hilda to kobieta o wielu twarzach. Z jednej strony to zastępczyni burmistrza i ceniona osoba za działalność na rzecz sierot. Z drugiej strony to kobieta o ciekawej i mrocznej przeszłości, która pewnego dnia daje o sobie znać. Carla to była policjantka, która przybywa do Rotsel by zbadać tajemnicze zniknięcie Hildy i wypadek jej córki, Ele.
Emocje: Oj! Tych tu nie brakuje. Zarówno bohaterowie, jak również z pozoru spokojne miasteczko w niemieckich górach potrafią wzbudzić niepokój. Niepokój ten wzrasta wraz z każdym rozdziałem, kiedy to nie wiadomo już komu można ufać, a komu nie. Kiedy to na jaw wychodzą przeróżne tajemnice.
Język: Autorka posiada leki styl pisania, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko. Nawet te opisy, które zazwyczaj mnie denerwują zostały tutaj tak przedstawione by nie zniechęcić czytelnika na wstępnie.
Narracja: Historia tu opisana przedstawiona jest z różnych perspektyw. Dzięki czemu możemy bardziej poznać relacje pomiędzy bohaterami i ich sami.
Komu polecam ,,Złodziejski spadek"? Każdemu kto ceni sobie dobry kryminał oraz każdemu kto lubi poznawać rodzinne tajemnice. Tu ich nie zabraknie. Poznanie jednej tajemnicy rodziny kolejną.
"Złodziejski spadek" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Bożeny Mazalik i uważam, że bardzo dobrą decyzją było objęcie tej powieści patronatem. Przede wszystkim zaciekawił mnie pomysł na intrygę, ale szybko okazało się, że ta historia ma więcej atutów.
Hilda Mainwolf piastuje stanowisko zastępcy burmistrza alpejskiego miasteczka Ratsel. Kobieta cieszy się nieposzlakowaną opinią, jest lubiana i szanowana. Bardzo angażuje się w działalność charytatywną, szczególnie w pomoc sierotom. Nikt nie wie jednak, że kiedyś Hilda była kimś zupełnie innym, a koszmary przeszłości wciąż ją prześladują. Kiedy pewnego dnia na jej drodze staje człowiek, którego nie chciałaby nigdy spotkać, jej obecne życie wywraca się do góry nogami. Kobieta znika w tajemniczych okolicznościach. Następnego dnia Elke, córka Hildy, spada z urwiska podczas podróży z górskiej almy. Są ślady, że ktoś ewidentnie pomógł jej i omie Klarze, siostrze Hildy, wypaść z zaśnieżonej trasy. Kobiety trafiają do szpitala. Elke w ostatniej chwili przed utratą przytomności przekazuje Larsowi, który dostrzegł samochód i wezwał pomoc, swoją teczkę z dokumentami i komputerem. Co zawierają papiery? Dlaczego Elke błagała go, aby nie przekazywał ich policji? Kim jest Rachel, której wizytówka znajduje się w teczce? I czy Elke wyjdzie ze śpiączki, aby móc kontynuować swoje śledztwo?
Sytuacja kobiet z rodziny Mainwolf jest tak dramatyczna, że na pomoc im wyrusza Carla, ich krewna i była policjantka. Na miejscu natychmiast rozpoczyna śledztwo. Oma Klara przekonuje ją, że Hilda wcale nie pojechała na ratunek sierotom, jak wszyscy uważają, ale została porwana, a zatem należy ją jak najszybciej odnaleźć, jeśli jeszcze żyje. To jednak nie jedyna zagadka, czekająca na rozwiązanie. Kto i dlaczego zepchnął kobiety z górskiej trasy? Kim jest Oskar i co w życiu Carli robi Lars? Komu można zaufać, a od kogo należy trzymać się z daleka?
Świetnie stworzone postaci sprawiają, że czytelnik w jednej chwili wsiąka w fabułę, ponieważ dosłownie wciąga go wir zdarzeń. Bohaterowie są realistyczni, mają swoje problemy i dylematy. Nie tylko zatem śledztwo mamy tutaj na tapecie, ale także wątki z życia prywatnego bohaterów.
Wszystko rozgrywa się szybko i płynnie, nie ma czasu na przestoje. Carla robi co w jej mocy, aby odnaleźć ciotkę Hildę, a dla niej Lili, bo kobieta nie jest już młoda, a poza tym nie wiadomo, kto ją porwał i czy wciąż trzyma ją przy życiu, czy może już ją zamordował.
Przyciągająca wzrok okładka skrywa prowadzone dynamicznie śledztwo. Można skupić się na działaniach bohaterów i wraz z nimi łączyć kropki, aby z kolejnymi rozdziałami odkrywać obraz całości. Autorka po mistrzowsku łączy wątki, a kiedy już wydaje się, że zdradziła wszystkie odpowiedzi, pojawia się ostatni zwrot akcji, który dopełnia całość.
Przed czytelnikiem, który sięgnie po "Złodziejski spadek", osiem rozdziałów opisujących osiem dni poszukiwania odpowiedzi na wiele pytań. Bardzo dobrze czytało mi się tę powieść i zdecydowanie polecam!
Mocna dawka adrenaliny i wartkiej akcji pod gorącym słońcem Afryki Przed Martą Canavan otwiera się wspaniała ścieżka kariery. Zostaje współwłaścicielką...
Baba wie o polowaniu więcej niż otaczający ją mężczyźni, których w pogoni za trofeum zalewa testosteron. Baba jest inna: kobieca, delikatna. Czasem się...
Przeczytane:2025-03-17, Ocena: 6, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Książki XXI wieku,
WSZYSTKIE NASZE KŁAMSTWA
Małownicze krajobrazy otulonych zimowym płaszczem Alp. Tajemnice sprzed lat, które niczym gejzer wybijają na powierzchnię. Nieuchwytny morderca i kobiety, które zdolne są do wielu poświęceń, by przetrwać. „Złodziejski spadek” Bożeny Mazalik to opowieść o tym, że czasem najboleśniejszy krzyk rozlega się tam, gdzie jest najciszej... Powieść ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.
Hilda Mainwolf jest zastępczynią burmistrza w Ratsel - urokliwym alpejskim miasteczku, gdzie życie toczy się spokojnym rytmem. Od lat zaangażowana w działąlność na rzecz dzieci, Hilda zostaje odznaczona orderem. Tuż po zakończeniu ceremonii kobieta znika bez śladu. Dzień później dochodzi do tragicznego wypadku, w którym poważne obrażenia odnosi jej córka. Przybyła z Polski Carla, spokrewniona z obiema kobietami, staje w obliczu rodzinnego dramatu. Komu zależało na tym, by uprowadzić szanowaną w miasteczku personę? Czy Hilda na pewno jest tym za kogo się podaje? Jakie sekrety ukrywa rodzina Mainwolfów? Carli przyjdzie zmierzyć się nie tylko z brutalną przeszłością jej rodziny, ale także z niebezpiecznym mordercą. Czy uda jej się wyjść z tego starcia zwycięsko? Jak wiele trzeba poświęcić, by ocalić rodzinę?
Niesamowicie sugestywna kreacja alpejskiego miasteczka. Mała miejscowość u podnóża gór. Odizolowana, spokojna, cicha. Gdyby nie to, że góry potrafią się rozgniewać i pokazać swą siłę, miasto Ratsel mogłoby stanowić enklawę zbliżoną do ziemskiego raju. Jednakże nawet w miejscach takich jak to, pojawić się może zło. Ciemność, która wkracza do Ratsel, pochłonie ofiary, zaburzy spokój, wniesie napięcie. Kim jest ten, który naruszył naturalny mir? Dlaczego zabija? Czy aby poznać jego tożsamość koniecznym będzie cofnięcie się daleko w przeszłość? Bożena Mazalik doskonale nakreśliła tło fabularne swojej powieści. „Złodziejski spadek” to jedna z tych książek, które praktycznie od początku wciągają czytelnika w swój świat. Autorka przykłada dużą wagę do konstrukcji bohaterów, a to sprawia, że mimo tego, iż ważnych postaci jest tu calkiem sporo, to mamy możliwość zrozumienia ich motywów i poznawania fabuły z kilku punktów widzenia. W tej książce dzieje się bardzo dużo i nie ma momentów, w których to tempo byłoby zachwiane. Mazalik udało się utrzymać równy poziom powieści, mimo dużego natężenia zdarzeń. I choć w pierwszej chwili, być może, nasuwa się myśl, że takich historii osadzonych w górskich klimatach mamy aktualnie dziesiątki, to zapewniam, że „Złodziejski spadek” jest powieścią wyróżniającą się pod wieloma względami. Bardzo ciekawym jest to, jak pisarka radzi sobie z operowaniem kilkoma postaciami jednocześnie dbając o to, by każda z nich miała mocno nakreśloną sylwetkę i wnosiła coś wartościowego do fabuły. Głównymi bohaterkami „Złodziejskiego spadku” są kobiety. To tak naprawdę trzy pokolenia spokrewnionych ze sobą kobiet. Chociaż dzieli je bardzo wiele, to duże wrażenie robi to, jak wnikliwie ukazane zostały ich relacje. Bożena Mazalik dobrze portretuje swoje bohaterki. Cechuje ją duża mądrość i umiejętność tworzenia wiarygodnych psychologicznie portretów. Powieść, która łączy cechy dramatu, kryminału i sensacji, wzbogacona została bardzo wiarygodnym tłem obyczajowym. Kobiety, które są od siebie różne, mają odmienne doświadczenia i pragnienia, łączą bardzo silne więzy krwi. W obliczu zagrożenia jednoczą się i wspólnie walczą o prawdę. O to, by zachować pamięć o przeszłości, jednocześnie odważnie wchodząc w przyszłość.
Powieść bardzo dojrzała. Doskonały styl. Interesujące zabiegi, takie jak na przykład informacje otwierające każdy kolejny rozdział, które są zapisem autentycznych wydarzeń z 2022 roku. Pozwalają nam przypomnieć sobie, co działo się wtedy na świecie. To czas niby niezbyt odległy, ale przecież ze względu na pandemię, wydaje nam się, jakby minęła już cała epoka. Bohaterowie, także męscy, są wykreowani w sposób przemyślany, posiadają złożone charaktery i każdy z nich jest wartościowy dla toku fabuły. Czytając „Złodziejski spadek” nie opuszczało mnie poczucie, że to jedna z tych książek, które od początku do końca zostały dokładnie zaplanowane. Nie ma tu zbędnych dialogów, wydarzeń rozmywających fabułę czy niepotrzebnych wtrętów. Bożena Mazalik konsekwentnie snuje swoją opowieść. To historia, która zmierza w kierunku, którego przewidzieć nie sposób. Gęsta atmosfera, ciągle rosnące napięcie i to, co tak bardzo cenimy w tego typu literaturze - stopniowo odkrywane tajemnice przeszłości, które wypełzają na powierzchnię i domagają się pomsty. Autorka nie dość, że powołała do życia nietuzinkowych bohaterów, to także obdarowała ich barwnymi życiorysami. Jakaż to wspaniała historia. Wiele warstw które nakładają się na siebie. Czytając „Złodziejski spadek” odnosimy wrażenie, że wszystko to, co dzieje się w tej powieści jest ze sobą ściśle połączone, a to dlatego, że zostało mądrze wykoncypowane. Pisarka potrafiła nie dość, że wymyślić intrygującą i barwną opowieść, ale przede wszystkim podać ją w oryginalny sposób. Mazalik pisze w bardzo charakterystycznym stylu. Unika dróg na skróty, brzydzi się trendami. Opowiada historię w swoim stylu i własnym tempem. Bardzo przyjemny język narracji. Tematyka, która wydaje się być już mocno wyeksploatawana, w wydanu Mazalik nabiera nowego tonu. Mocna, pełna zwrotów akcji powieść, która zaskakuje rozwiązaniami fabularnymi.
Gdy porzucasz wszystko to, co czyniło cię ofiarą, zaczynasz uciekać. Gdy uciekniesz raz, uciekać będziesz przez całe życie. Ona nigdy nie myli tropu. Nigdy nie daje za wygraną. I nigdy nie schowasz tak, by nie była w stanie cię odnaleźć. Przeszłość. To, co odbija się na nas do końca naszych dni. To, co może budować w nas wielką siłę lub ogromną traumę. Są rzeczy przed którymi nie ma ucieczki. Hilda Mainwolf doskonale o tym wie. Zbudowała nowe życie, by odciąć się od koszmaru, który przeżyła jako młoda kobieta. Jednak długie szpony przeszłości ciągle usiłują ją pochwycić. Powieść kryminalna osadzona w klimacie małego miasteczka w niemieckich Alpach. Opowieść o kobietach, które mimo dramatycznych przeżyć ciągle chcą iść przez życie z dumnie podniesioną głową. O starych krzywdach, które ciągle bolą. O zemście i wielkiej sile miłości. Diabeł gorąco poleca.