Podobno na pierwszy pocałunek mężczyzna powinien zasłużyć.
A mój pierwszy raz skradł diabeł w masce balowej pod nocnym niebem w Chicago.
Podobno przysięgi złożone w dniu ślubu są święte.
W moim przypadku zostały złamane, zanim wyszliśmy z kościoła.
Podobno serce kobiety bije tylko dla jednego mężczyzny.
Moje się przepołowiło i krwawi dla dwóch rywali, którzy walczą o nie do samego końca.
Miałam wyjść za Angela Bandiniego, dziedzica jednej z najpotężniejszych rodzin wśród chicagowskiej mafii.
A zostałam porwana przez senatora Wolfe'a Keatona, który miał haki na mojego ojca i mógł mnie zmusić do małżeństwa.
Podobno wszystkie wspaniałe historie miłosne mają szczęśliwe zakończenie.
Ja, Francesca Rossi piszę swoją opowieść od początku aż do ostatniego rozdziału.
Jeden pocałunek.
Dwóch mężczyzn.
Trzy życia.
Splecione ze sobą.
A moje szczęśliwe zakończenie znajdę z jednym z nich.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The Kiss Thief
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Zanim przejdę do oh i ah to muszę trochę pomarudzić! Czy ktoś mi może powiedzieć co się dzieje z grafikami? To już kolejna okładka książki, która zdecydowanie nie przyciąga i co najważniejsze nie odwzorowuje jej zawartości. Gdybym wybierała książki po okładce to mogłabym przegapić coś naprawdę dobrego! Same opisy książki krążące po sieci? Oj one także potrafią wprowadzić czytelnika w lekki błąd… Jednak na szczęście sięgnęłam po „Złodzieja pocałunków” i wcale tego nie żałuję. Jak zawsze u L.J. Shen cała fabuła jest przemyślania i niezwykle emocjonująca. Dotyczy przede wszystkim pielęgnowanej przez lata chęci zemsty, której ofiarą pada młodziutka dziewczyna - Francesca. Jej życie z dnia na dzień legło w gruzach. Odebrana od ukochanego, odrzucona przez rodziców wpada w ręce bezwzględnego Senatora, który nie znając jej ma już wyrobione zdanie co do osoby kobiety. Czy Francesca zniesie upokorzenia, przykre słowa? Czy jej serce zniesie oderwanie od ukochanego?
W książce naprawdę dużo się dzieje, a bohaterowie są wykreowani w świetny sposób. Strona za stroną poznajemy ich coraz lepiej i odkrywamy warstwy, które w sobie kryją. Francesca na pierwszy rzut oka wydaje się być niedojrzałą dziewczyną nieznającą życia. Jednak są to tylko pozory. Cechuje ją niezwykła odwaga, inteligencja i ambicja. Senator - bezwzględny, mroczny, wybuchowy okazuje się mieć w sobie pokłady namiętności i wielu innych cech o których nawet byśmy nie pomyśleli. Duet ten wiele namiesza w książce, a ich relacja pełna emocji, napięcia, niepokoju sprawi, że nie odłożycie lektury na później. Będziecie chcieli jak najszybciej poznać zakończenie tej historii.
"Złodziej pocałunków" i autorka mnie nie zawiedli. Książka jest świetna, a historia nietuzinkowa. Wciąga od pierwszych stron, a każda z nich ocieka ogromnymi emocjami. Zdecydowanie polecam Wam tę książkę.
"Czym jest miłość bez odrobiny ryzyka?"
Francesca mimo, że jest jedyną córką bossa mafii jest trzymana z dala od tego świata. Nie ma jednak nic przeciwko aranżowanemu małżeństwu z ukochanym Angelem oraz przestrzeganiu mafijnych reguł. Wszystko zmienia jedna noc, jeden skradziony pocałunek. I tak po prostu ma zostać żoną bezdusznego senatora Wolfe`a Keatona, który nie cieszy się najlepszą opinią.
Uwielbiam LJ Shen jednak gdy poznałam tematykę książki byłam przerażona. Nie sądziłam, że Autorka odnajdzie się w oklepanej już mafijnej tematyce. I wiecie co? Przepraszam za swoje założenia, bo moim zdaniem wyszło znakomicie! W tej książce nie ma zbyt wiele słodyczy. Jest za to mnóstwo rozgoryczenia, braku zaufania i samotności naszych bohaterów. Choć dzieli ich duża różnica wieku to łączy ogromna pustka w sercu i całkowite zagubienie w życiu. Mamy tutaj świetną kreację postaci i pokazanie osób obracających się w gangsterskim świecie bez specjalnych koloryzacji. Myślę, że te bezwzględne i wyrachowane oblicza mafiozów są dużo bardziej wierniejsze prawdzie niż przesłodzeni faceci padający u stóp ukochanych po kilku dniach.
Mamy tu dużo akcji, ale w mojej opinii nic co się dzieje nie jest przesadzone, dodatkowo wszystkie wydarzenia świetnie się ze sobą splatają. Na bohaterów zdarzy nam się wkurzyć i to nie raz, za ich upór, dumę, próbę sił i testowanie granic cierpliwości (także czytelnika!). Ale to tylko dowód na to, że naprawdę angażujemy się w tę historię.
"Miłość jest silniejsza od nienawiści."
I autorka w tej opowieści daje nam tego piękny przykład. Miłości trudnej, rodzącej się w bardzo niesprzyjających warunkach i wbrew bohaterom, jednak takiej, o której szalenie przyjemnie czytać. Ja jestem zachwycona tą książką i właściwie jedyne czego żałuję to tego, że mam już ją za sobą.. ;-) Ale jeśli brakuje Wam mojego czepialstwa to proszę- okładka jest okropna, to kompletnie nie jest mój senatorek! ;-)
"Są dwie rzeczy, za które ludzie powinni być wdzięczni, jeśli ktoś chce im je dać bez pytania: miłość i ratunek."
"Dlatego właśnie ludzie wymyślili kłamstwa. Żadne inne zwierzę w naturze nie kłamie. Prawda jest brutalna. Rozdziera człowieka, wpycha jego głowę w błoto. Zmusza go, by spojrzał rzeczywistości w oczy i się z nią zmierzył. Żeby poczuł prawdziwy ciężar świata, w którym żyje."
"Żadna miłość nie bywa w pełni odwzajemniona. Żadna nie jest równa i sprawiedliwa. Zawsze jedna strona kocha bardziej."
"Świat jest niesprawiedliwy. Nie nagradza cię za bycie dobrym, porządnym ani za właściwe postępowanie. Wyłącznie za talent, ambicję i spryt. Tymczasem żadna z tych rzeczy nie jest do końca pozytywna. I żadna z nich, nawet talent, nie jest cnotą."
"Ale tak to już jest z miłością. Jest jak śmierć. Wiesz, że pewnego dnia się wydarzy, tyle że nie masz pojęcia kiedy, jak ani dlaczego."
Francesca od lat była przygotowywana do małżeństwa z mężczyzną, którego wybierze dla niej ojciec. Na szczęście była zakochana w swoim przyszłym mężu, a on odwzajemniał jej uczucia. Dziewczyna przeczytała przepowiednię, według której tego dnia miała pocałować miłość swojego życia. Idealna okazja nadarzyła się na balu maskowym. Niestety okazało się, że Francesca pocałowała niewłaściwego mężczyznę.
„Złodziej pocałunków” okazał się bardzo przewidywalny. Co prawda książka mnie wciągnęła, bo bardzo lubię styl pisania autorki, ale czegoś mi w niej zabrakło. Niektóre sytuacje po prostu nie pasowały mi do tej historii, podobnie było momentami z zachowaniem głównej bohaterki. Nie czułam tutaj klimatu typowego dla świata mafijnego. Podobała mi się za to relacja głównych bohaterów. Rozwijała się w dość wolnym, ale realistycznym tempie. Stopniowo zachodziła w niej zmiana, z którą trudno było się im pogodzić.
Książka mi się podobała. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bo bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas. Po prostu oczekiwałam od tej historii czegoś więcej. Myślę, że warto po nią sięgnąć, gdy ma się ochotę przeczytać coś lekkiego i niewymagającego.
Każde zło ma swoje źródło. Czy miłość odwróci jego bieg? A może pozostaje już tylko zemsta? Vaughn Spencer to niekwestionowany król All Saints High...
Panna Popularna i królowa szkoły ma wszystko, o czym Penn może tylko marzyć. W świecie Darii to nie pieniądze są problemem, ale wymyślanie nowych...
Przeczytane:2021-07-15, Ocena: 6, Przeczytałam,
Z twórczością tej autorki spotykam się jako czytelniczka już drugi raz i jest to ponowne udane spotkanie. Tym razem miałam okazję za sprawą Edipresse Książki i Empik Go przeczytać "Złodzieja pocałunków".
Senator Wolfem i Francesca pochodzą z dwóch różnych światów. On wpływowy i bogaty polityk z przeszłością, ona – córka bossa mafii, wychowana na księżniczkę mieszkająca w złotej klatce. Patrząc na to z boku, może się wydawać, że ma wszystko – pozycję, pieniądze, bogatą rodzinę, ale czy naprawdę? Została wychowana w poczuciu wyjątkowości, bez przyjaciół i bliskich, z którymi mogłaby porozmawiać. Ma na siebie tylko jeden plan. Wyjść za kogoś równego sobie, z tego samego mafijnego kręgu. Ma na imię Angelo. Do tej pory więc wszystko jest proste. Wystarczy tylko zrealizować cel i gotowe. Jednak sytuację komplikuje bal i nieoczekiwany pierwszy pocałunek tajemniczego nieznajomego. To nie tak miało się stać! Tylko Angelo mógł według niej to zrobić, a stało się inaczej, co doprowadziło do katastrofy.
Tym tajemniczym okazuje się bowiem Wolfe Keaton – największy wróg ojca dziewczyny, który – aby dokonać wcześniej zaplanowanej zemsty – te dużo starszy mężczyzna postanawia ożenić się z nastolatką. To typowy zimny drań nieuznający sprzeciwu. Nie trudno się domyślić, że Francesca nienawidzi swojego przyszłego męża, ale nie ma wyjścia – musi spełnić jego wolę. Wszystko przez głęboko skrywane tajemnice z przeszłości. Ojciec nie mógł się sprzeciwić, a dla niej oznacza to jedynie tragedię. Czy jednak, mimo niechęci ze strony obojga, uda się im pokochać oprawcę i stworzyć szczęśliwe małżeństwo? Tego dowiecie się po przeczytaniu książki.
Dla mnie jest to współczesna opowieść o pięknej i bestii. Niby przewidywalna, ale jednak nieustannie zaskakuje. Jest tu wszystko – nienawiść, gniew, mrok, chęć zemsty, ale czytelnik odnajdzie na kartach powieści również miłość, uniesienia, tęsknotę oraz szczęście.
Francesca uznawana powszechnie za piękność, jest na ustach wszystkich członków mafii. W domu miała własną służącą, która pomagała jej we wszystkim. Mając za sobą taki bagaż doświadczeń, nie mogła liczyć na poważne traktowanie ze strony przyszłego męża, który od samego początku uznał ją za piękną, ale głupią. Jak to jednak w takich sytuacjach bywa, coś zaczyna się zmieniać.
Wolfem to jeden z tych typów, których jednocześnie można pokochać i znienawidzić. Wszystkich traktuje z góry i wykorzystuje do swoich celów. Czytając kolejne rozdziały, miałam wobec niego mieszane uczucia. Nie byłam w stanie przewidzieć, jak się w danym momencie zachowa, co zrobi. Nie byłam pewna jego emocji i uczuć.
Jak przystało na romans, nie zabrakło w książce również scen seksu, ale nie są one takie typowe jak w innych czytanych przeze mnie powieściach. Nie mają w sobie nic z brutalności i nie mają za zadanie zniewolić kobiety, co jednak nagminnie wykorzystuje się we współczesnej fabule. Tutaj autorka przemyciła odrobinę erotyki przeplatanej z emocjami bohaterów.
Te wszystkie niedomówienia, niejasności są wynikiem genialnej fabuły pełnej nieoczekiwanych zwrotów, niekończących się dylematów wewnętrznych obojga bohaterów. Zrozumienie ich ułatwia narracja przedstawiona z dwóch perspektyw – Francesci oraz Wolfema. To oni mają w sobie pewnego rodzaju mrok i tajemnice, o których dowiadujemy się dopiero w miarę rozwoju sytuacji. Ta chęć poznania, co dalej nie pozwala ani na moment oderwać się od książki i na długo pozostaje w pamięci. Autorka sprawiła bowiem, że o mafii i jej porachunkach znów dowiedziałam się czegoś nowego. Serdecznie polecam. Czyta się jednym tchem.