Daniel i Laura, trzydziestoparolatkowie z Londynu, wyruszają w wielką podróż po Europie. Po powrocie planują się pobrać, założyć rodzinę. Gdy ich poznajemy, są w Budapeszcie - wsiadają właśnie do nocnego pociągu jadącego do Rumunii. Zapowiada się niezapomniana wyprawa. I rzeczywiście, na mocne wrażenia nie trzeba długo czekać. Już wkrótce para ląduje na nieczynnej stacyjce, gdzieś na rumuńskim odludziu. Usunięta z pociągu przez pograniczników za brak dokumentów. Bo dokumenty i plecaki skradziono im, gdy spali w najlepsze w kuszetce.
Postanawiają, idąc wzdłuż torów, dotrzeć do najbliższego miasteczka, ale ponieważ w dziwnych okolicznościach znika ich rumuńska towarzyszka Alina - zapuszczają się w głąb lasu. Gdy szukają dziewczyny, trafiają na rozległą polanę i stojący na niej samotny dom. To, co tam zobaczą przyprawi ich o dreszcze...
Ta upiorna rumuńska przygoda będzie się odzywać ponurym echem także po powrocie do Londynu. Na zdruzgotane nerwy Laura poszuka pomocy u psychoterapeutki. Daniel wynajmie detektywa, żeby zbadał sprawę. Wrażenia z Rumunii pozostawią trwały, niezbywalny ślad już na zawsze. I Laura, i Daniel będą cierpieć na zespół stresu pourazowego. Co go spowodowało? Jakie mroczne zagadki skrywał dom na odludziu?
Edwards po mistrzowsku stopniuje napięcie, zwodzi czytelnika, sprowadza go na manowce wyobraźni i zaskakuje, nie tylko nagłymi zwrotami akcji.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-11-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Follow You Home
Mam znakomitą propozycję książki dla fanów przerażających i upiornych thrillerów oraz horrorów.
Główni bohaterowie powieści to trzydziestoparolatkowie z Londynu. Daniel i Laura wyruszają w wielką podróż. Po powrocie zamierzają wziąć ślub i założyć rodzinę. Wsiadają w Budapeszcie do nocnego pociągu, który jedzie do Rumunii. Wkrótce zostają wyrzuceni z pociągu przez kontrolerów za brak dokumentów, które skradziono im gdy spali. Lądują gdzieś na rumuńskim odludziu. Trafia tam też Rumunka Alina, która podróżowała tym samym pociągiem. Rozpoczynają wędrówkę wzdłuż torów do najbliższego miasteczka. Po drodze trafiają na dom w lesie i wtedy zaczyna się ich koszmar...
Co stało się podczas pechowych wakacji?
Co zmieniło życie Laury i Daniela w prawdziwy koszmar?
Wow! To jest tak przerażający thriller, że przyprawia o palpitacje serca. Podczas czytania odczuwałam niepokój i strach oraz adrenalinę. Autor potrafi trzymać czytelnika w napięciu do samego końca. Przewracając następne kartki nie wiadomo, co jeszcze czeka bohaterów. Gwarantuję Wam, że nie odłożycie tej książki dopóki nie poznacie zakończenia. Jednak naszykujcie się, że strach będzie Wam towarzyszył nonstop.
Będzie bardzo mrocznie, niebezpiecznie, tajemniczo i intrygująco.
Rewelacyjny thriller psychologiczny, który otoczy Was gęsty i mroczną atmosferą.
Długo nie zapomnę o tej historii.
Polecam gorąco!
Zło pójdzie za tobą … Dokąd zmierzacie razem? Czy masz pewność, że ono cię nie opuści … Domyślasz się, że będzie chciało utrudnić ci życie … Odebrać miłość i szansę na szczęście … Nie, to raczej niemożliwe … A jednak …
Młodzi i zakochani, Daniel i Laura, przemierzają Europę. Odwiedzili już wiele pięknych miejsc, ale jeszcze sporo przed nimi. Teraz są w Rumunii, gdzie zdarzają się im nie lada przygody. Zostają wyrzuceni z pociągu za brak dokumentów i nagle znajdują się w środku nocy, w ciemnym i nieznanym miejscu, bez pieniędzy i paszportów. Wraz z nimi z pociągu została wyrzucona rumuńska znajoma Alina. Nie znając kraju podążają za nią, wędrują, aż nieoczekiwanie znajdują się w głębi lasu. Alina, która oddaliła się za potrzebą, nagle znika. Nie ma jej. Szukając dziewczyny natrafiają na duży i opuszczony dom pośrodku leśnej polany. A w nim … To właśnie tam skrywa się tajemnica, o której powoli dozują nam informacje bohaterowie. Delikatnie dzielą się z nami przeżyciami, które były dla nich bolesne i trudne. Zarówno Daniel, jak i Laura, nie czują się na siłach, aby wyrzucić z siebie to, co zobaczyli, to czego byli świadkami. Co ich tak skrępowało i ograniczyło? Można się tylko domyślać, że musiało to być coś nieoczekiwanego i niespodziewanego, coś co nadal w nich tkwi …
Po powrocie do Londynu nieustannie zmagają się z przeżyciami z pobytu w Rumunii. Daniel uczęszcza na terapię, aby spróbować poradzić sobie z tym, co go spotkało. Rozstali się, bo te dramatyczne chwile z przeszłości nie dają im spokoju, sprawiły, że wyrósł między nimi wielki mur. Ale co istotniejsze, to każda osoba, której uchylają rąbka swojej tajemnicy, ginie w nieoczekiwanych okolicznościach. Zło ciągnie się za nimi, już nawet dostają paranoicznych ataków, czy w ogóle mogą z kimkolwiek rozmawiać o tym. Jak się okaże wkrótce, ich bolesna i traumatyczna przygoda, to część wielkiej akcji rumuńskich służb i przestępców, a związana z handlem i przemytem narkotyków. Fabuła zatacza szersze kręgi, niż tylko niewiadome wydarzenia z Rumunii. Wszystkie sytuacje, które spotkały bohaterów były celowo zaplanowane, prowokowane, nic nie działo się przypadkowo. A takie miałam z początku wrażenie. Autor zręcznie manipulował czytelnikiem, nic odkrył kart, tylko powoli dozował emocje. A muszę przyznać, że były one bardzo uwrażliwione i nadszarpnięte. Aura tajemniczości towarzyszyła mi od pierwszych stron. Ten ciemny i gęsty klimat, przenikliwy chłód, niepewność, to wszystko było trudne do zniesienia. Strach paraliżował każdy krok. Nie można było przewidzieć, co nastąpi za chwilę. I właśnie ta niepewność była najgorsza …
Warto sięgnąć po tą lekturę, chociażby dla tej niesamowitej aury tajemniczości, tych nagłych przeżyć, tego strachu i napięcia. To coś, co nas wzbogaca i daje namiastkę pewności, że jesteśmy również bohaterami tej przygody, bo autor nas do niej zaprosił.
Polecam, ale i przestrzegam, dla ludzi o mocnych nerwach. I odważnych!
„W tej samej chwili ciszę przeciął kolejny krzyk, tym razem dobiegający zza kamiennych murów domu.”
Daniel i Laura, trzydziestoparolatkowie z Londynu, wyruszają w wielką podróż po Europie. Po powrocie planują się pobrać, założyć rodzinę. Gdy ich poznajemy, są w Budapeszcie – wsiadają właśnie do nocnego pociągu jadącego do Rumunii. Zapowiada się niezapomniana wyprawa. I rzeczywiście, na mocne wrażenia nie trzeba długo czekać. Już wkrótce para ląduje na nieczynnej stacyjce, gdzieś na rumuńskim odludziu. Usunięta z pociągu przez pograniczników za brak dokumentów, bo dokumenty i plecaki skradziono im, gdy spali w najlepsze w kuszetce.
Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z twórczością Marka Edwardsa wiedziałam, że będę sięgać po jego książki bez czytania opisów. To jak autor stopniuje napięcie, wodzi czytelnika za nos i przeraża go zwrotami akcji oraz wydarzeniami, których nie chcielibyśmy zaznać na własnej skórze to coś niesamowitego. Fabuła jest dopracowana w najmniejszym szczególe, a podczas jej czytania czuć dreszczyk przerażenia, ale i podniecenia, ekscytacji tym co jeszcze może się wydarzyć. A dzieje się dużo i z całą pewnością ten thriller wyróżnia się na tle innych bezbarwnych thrillerów psychologicznych. Nasza wyobraźnia działa tutaj na wysokich obrotach, a mroczny las oddziałuje nie tylko na bohaterów, ale i nas. Czujemy to zło, które czai się za drzewem.
Niemniej jednak pomimo, że całościowo książka baaaardzo mnie usatysfakcjonowała to jednak odniosłam wrażenie, że od połowy coś zaczęło się psuć. Zaczęło brakować tych emocji i mroku, które były na początku. Ale pomimo tego „Zło pójdzie za tobą” to bardzo dobry thriller psychologiczny, który powinien znaleźć się na półce każdego fana gatunku.
„Kiedyś nie wierzyłem, gdy ludzie mówili o złu, o tym, że niektórzy są nim przeżarci do szpiku kości... Teraz doszedłeś do wniosku, że niektórzy tacy się rodzą".
Kiedy podróż marzeń zmienia się w życiowy koszmar…
W nowej książce Marka Edwardsa odnalazłam wszystkie elementy, które w mojej opinii składają się na dobry thriller. Być może wydaje Wam się, że to nic takiego, w końcu rynek wydawniczy każdego dnia zalewa nas kolejnymi mrocznymi opowieściami, więc jest w czym wybierać. Otóż nie. Wcale nie tak prosto trafić na dopracowany, przewrotny i klimatyczny thriller, który poruszy czytelnika do głębi.
Już pierwsze strony opowieści sugerują, że ten tytuł to naprawdę dobry wybór. Od początku bowiem wiele się dzieje, a w kolejnych rozdziałach autor nie zwalnia tempa. Ani przez chwilę nie pozwala nam na znudzenie czy zmęczenie. Przez cały czas motywuje do trwania przy jego opowieści, zachęca do zaangażowania, wyciągania wniosków i próby rozwikłania zagadki samodzielnie. Podążając za nim mamy okazję zajęcia stanowiska detektywa amatora i badania poszczególnych wątków, co przynosi niesamowitą frajdę.
Bo nawet, kiedy jesteśmy pewni, że rozwiązanie znajduje się w naszym zasięgu, autor udowadnia, że nic bardziej mylnego. Niczym magik wyciągający królika z kapelusza, on też na zawołanie gotowy jest zaproponować kolejne niespodzianki fabularne i zwroty akcji. Podczas lektury niczego nie można być pewnym. Edwards bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę, igra z jego pewnością siebie i przekonaniem, że o dobrych thrillerach wie już wszystko. Pisarz mnoży pytania, na które trudno znaleźć odpowiedzi. Z dużą przyjemnością miesza nam w głowach, sprawiając, że niepostrzeżenie stajemy się uczestnikami tej dziwnej gry.
„Zło pójdzie za tobą” to wielowątkowa historia, która okazuje się o wiele bardziej zawiła, niż czytelnik może zakładać na początku lektury. Autor stworzył głęboką, przemyślaną i dopracowaną fabułę, która po brzegi wypełniona została emocjami i zagadkami. Temat przewodni, intrygujący i niepokojący sam w sobie, uzupełniono dodatkowymi kwestiami, które świetnie z nim współgrają. To taki typ opowieści, w której wszystko wydaje się idealnie zaplanowane i wymierzone, każde słowo zajmuje swoje miejsce. Niczego nie jest za dużo lub zbyt mało.
Do samego końca nie byłam w stanie odkryć wszystkich kart. Nie spodziewałam się, że całość okaże się tak skomplikowana. To jak gra, w której każdy zawodnik ma swój plan, ale ostatecznie w pewnym momencie wszystko zaczyna się sypać. „Zło pójdzie za tobą” to starcie wielu bohaterów o wielu pomysłach. Wszyscy chcą ugrać coś dla siebie, ale nie mają pojęcia, z czym przyszło im się zmierzyć. To nie jest wyrównana gra. To nie jest prosta rozgrywka. Edwards postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko i nie oszczędza ani bohaterów ani czytelników.
Jestem pod dużym wrażeniem tej historii. Podczas lektury czułam ogrom emocji i nie miałam chęci odrywać się od czytania. Uwielbiam takie niepokojące i mroczne tematy, skrzywionych bohaterów, klimatyczne miejsca akcji. Choćbym chciała, nie mogę do niczego się przyczepić. Wszystko ładnie zagrało. Serdecznie polecam ten tytuł.
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Zło pójdzie za tobą - Mark Edwards
Premiera 16.11.2022
ZŁO PÓJDZIE ZA TOBĄ to thriller psychologiczny na pograniczu grozy, który niejednokrotnie wywoła u was gęsią skórkę. Pozycja idealna na ciemne, jesienne wieczory.
Mark Edwards kolejny raz udowadnia, że potrafi stworzyć historię, która trzyma w napięciu, potrafi zaskoczyć i przyprawić o dreszcze przebiegające wzdłuż kręgosłupa. A zakończenie to taki twist, którego na pewno się nie domyślacie.
Ale od początku, powieści od pierwszych stron bardzo mnie wciągnęła, do momentu odkrycia przez Daniela i Laurę tajemniczego domu w lesie. Gęsta atmosfera sięgała prawie zenitu i nie odpuszczała. Poniżej już jest trochę gorzej, fabuła zbyt drastycznie zwalania. Poznajemy portrety psychologiczne głównych postaci, emocje targane nimi i ich problemy, co trochę mnie nużyło. Autor długo nie ujawnia sekretu rumuńskiego domu skrytego w lesie, co najbardziej mnie ciekawiło i sprawiło, że czytałam dalej. Cały czas zachodziłam w głowę co jest grane. A im więcej poznałam elementów zagadki, powieść znów mnie zainteresowała sobą i całe szczęście akcja nabiera tempa.
Daniel i Laura, para Anglików, wybierają się w długą podróż po Europie. Wszystko idzie zgodnie z planem, póki nie docierają do Rumunii. Tam, kiedy zasypiają w nocnym pociągu, ktoś okrada ich z dokumentów, biletów i pieniędzy. Po kłótni z pogranicznikami para zostaje wyrzucona z pociągu wraz z nowopoznaną znajomą Aliną. Nie pozostaje im nic innego, jak ruszyć wzdłuż torów w stronę najbliższego miasta. Lecz po drodze ich nowa znajoma Alina znika w lesie. Szukając jej, Laura i Daniel odnajdują tajemniczy dom na polanie. To, co w nim znajdą, nie będzie dawać im spokoju jeszcze długo po powrocie do Londynu. Wydarzenia z Rumunii wywracają ich życie o 180 stopni. Laura stopniowo popada w paranoję, a Daniel szuka zapomnienia w kieliszku. W końcu jednak postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zatrudnia prywatnego detektywa, którego zadaniem jest znaleźć powiązanie między tym, co wydarzyło się w Rumunii, a niepokojącymi wydarzeniami, które obojgu przytrafiają się w Londynie.
„Zło pójdzie za tobą” to druga z książek Marka Edwardsa, z którą miałam przyjemność, wiedziałam więc, że po autorze mogę spodziewać się mrocznej i trzymającej w napięciu historii i właśnie na to liczyłam, sięgając po jego najnowszą powieść. „Zło pójdzie za tobą” ekscytuje już od samego początku, kiedy to para Brytyjczyków wsiada do nocnego pociągu, którym mają dostać się do Rumunii. A później robi się niepokojąco: środek nocy, opuszczona stacja pośrodku niczego, wokół las i ten straszny dom, do którego docierają. Tam coś się wydarza. Tylko właśnie co?! Autor porzucił wątek w najciekawszym momencie, by przenieść nas o trzy miesiące, już do Londynu. Wydaje się, że w Londynie będzie spokojniej, że życie bohaterów wróciło do normy, ale nic podobnego. Laurze i Danielowi przytrafiają się różne dziwne zdarzenia, a autor cały czas trzyma czytelnika w uścisku, nie pozwalając dowiedzieć się, co wydarzyło się w tamtym domu w Rumunii. I gdy już, już wydaje nam się, że poznamy dalszy ciąg tamtej historii, nagle dzieje się coś, co znów nas od tego odrywa. Ach, jakże ja nie mogłam wybaczyć panu Edwardsowi tych zabiegów, choć równocześnie podziwiałam go za mistrzowskie stopniowanie napięcia.
Wydarzenia w książce w większej części poznajemy z perspektywy Daniela. Jako główny bohater był on taki sobie, choć spośród osób zamieszanych w „sprawę z domem” wydawał się najbardziej racjonalny w przedstawianiu faktów i najbardziej zdeterminowany, by poznać prawdę. Laura była ciekawa głównie ze względu na paranoję, w którą popadała stopniowo. Spoglądając na wydarzenia z jej perspektywy, nie można było być do końca pewnym, co dzieje się naprawdę, a co jest tylko wytworem jej umysłu. Mimo że Laura i Daniel w założeniu mieli być trzydziestoparolatkami, momentami miałam wrażenie, jakbym czytała o młodszych osobach, tak ze dwadzieścia parę lat maks, ale mimo iż czasem wydawali mi się niedojrzali, tutaj jakoś nieszczególnie mi to przeszkadzało. Także kreacja bohaterów - okej, ale w pamięć mi nie zapadną.
Kiedy w końcu dowiedziałam się, co wydarzyło się w tamtym przeklętym domu, byłam odrobinkę zawiedziona. Owszem, spodziewałam się czegoś mrocznego i strasznego, ale może też bardziej spektakularnego, oczekiwałam też, że główni bohaterowie byli jakoś bardziej zaangażowani w tamte wydarzenia. Podobało mi się zakończenie, kiedy to wydawało się, że znów dojdzie do strasznych rzeczy i tylko główni bohaterowie mogli im zapobiec. Trzymało w napięciu aż do końca - i ta nutka niepewności w końcowym rozdziale, dotycząca Laury i pewnego telefonu - taka wisienka na torcie. Czy polecam? Zdecydowanie, bo ja od tej książki naprawdę nie mogłam się oderwać. Warto przeczytać choćby ze względu na to, że cały czas trzyma w napięciu i zdecydowanie nie będziemy się przy niej nudzić.
Historia pary podróżującej przez Europę. Podróż, która miała być niezapomnianą fantstyczną przygodą zamienia się w koszmar.
Chyba trochę dałam się nabrać niektórym recenzjom, które pisąły o wielkich emocjach i strachu towarzyszącym czytaniu tej książki. Kupiłam ją specjalnie po to by poczuć te wielkie emocje niepozwalające odłożyć książki na bok i iść spać. I gdzieś do połowy stopniowo narastała taka groza, wyczekiwanie. A potem nagle bum.. Coś się popsuło. Historia dalej była ciekawa i trzymająca w napięciu, ale nie aż tak jak tego oczekiwałam. No i wyjaśnienie tego, co zaszło w tajmeniczym domu, do którego ciemną nocą trafili bohaterowie było takie ludzkie. A ja się nastawiłam na jakieś duchy, upiory, coś o wiele straszniejszego. Choc w sumie to nikt mi tego nie obiecywał, więc o co mi chodzi?
Ogólnie, dobra książka, dopracowana. Dobrze się czyta.
Polecam.
Dom w głębi lasu
Zdarzyło Wam się, że czytając książkę należącą do gatunku, który lubicie, mieć ochotę rzucić tą książką o ścianę? Ja tak miałam w przypadku recenzowanej dziś powieści Edwardsa. Przez wzgląd na uczucia, które we mnie budziła, musiałam odkładać ją kilka razy podczas lektury, stąd moja opinia pojawia się później niż to planowałam, za co z serca przepraszam wydawnictwo Muza.
"Zło pójdzie za Tobą" opowiada o losach Daniela i Laury, którzy podczas wyprawy po Europie przez splot zaskakujących zdarzeń lądują bez dokumentów, pieniędzy, biletów na zapomnianej przez Boga stacyjce na rumuńskim odludziu. Towarzyszy im poznana wcześniej w pociągu Alina, która oddala się na stronę i znika gdzieś w ciemnościach lasu. Nasi bohaterowie postanawiają jej poszukać i tym sposobem natrafiają na polanę, na której stoi samotny, stary, wyjęty niczym z planu horroru, dom. To co tam się wydarzy będzie miało wpływ na dalsze życie naszych bohaterów.
Rozumiem zabieg autora, że chciał stopniować napięcie, powoli je budować, ale gdy przez ponad połowę powieści w książce praktycznie nic się nie dzieje, a czytelnik jest non stop kuszony wizją poznania zagadki tej przerażającej nocy w środku rumuńskiego lasu, a za każdym razem gdy już już mamy ją poznać... coś przerywa głównemu bohaterowi i z rozwiania tajemnicy wychodzą nici, to czytelnikowi w pewnym momencie puszczają nerwy i kończy się cierpliwość. Szczególnie, że ani Daniel ani Laura nie przekonują jako główni bohaterowie i nie wzbudzają sympatii, a raczej współczucie i politowanie. Czytałam zatem dalej, bo chciałam dowiedzieć się co takiego stało się w tym lesie, choć miałam chęć rzucić książkę w kąt !
Wyczekiwana akcja i rozwiązanie zagadki pojawiają się dopiero w drugiej połowie książki. Moje zdanie o bohaterach nie zmieniło się, a wręcz odwrotnie pogorszyło, dzięki poznaniu całej historii, a poznając rozwiązanie tej wielkiej tajemnicy ostatecznie wolałabym go nie znać. Cała powieść budziła we mnie same negatywne emocje, i nie mam tu na myśli tylko irytacji rozciągniętą fabułą, denerwującymi bohaterami czy wydumanymi wątkami, a także wstręt i obrzydzenie, które wzbudzał we mnie pomysł autora na tą straszną zagadkę mrocznego domostwa w głębi lasu, być może taki był zamysł autora, ale ja czytając nie lubię gdy zbiera mi się na wymioty. No nie, po prostu nie, podobne odczucia miałam czytając inną powieść "Dom: Droga ucieczki jest w Tobie". Jeśli ktoś lubi taki typ literatury łączący w thrillerze motywy horroru i paranormal i tak przedstawiane zło, to będzie to lektura dla niego, ale dla mnie ta książka okazała się jednym wielkim nieporozumieniem, dałam zwieść się tytułowi, opisowi fabuły i gatunkowi, do którego przypisywany jest ten tytuł. Niestety, bywa i tak.
Po lekturze "Zło pójdzie za Tobą" pozostaje mi zatem tylko rozczarowanie i niesmak.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Muza.
Daniel i Laura wyruszają w wielką podróż po Europie. Gdy ich poznajemy są w Budapeszcie, gdzie wsiadają do nocnego pociągu do Rumunii. To właśnie w nim dojdzie do niespodziewanych wydarzeń, a nasza para razem z nowo poznaną Aliną wyląduje na stacyjce na rumuńskim odludziu. Idąc wzdłuż torów, nagle Alina znika, a droga poszukiwań prowadzi na polanę i do stojącego tam samotnie domu.
Co takiego wydarzyło się w chacie, że po powrocie bohaterów do Londynu ich życie zmieniło się o 180 stopni?
Dowiecie się z książki.
Biorąc ją do ręki spodziewałam się mrocznej historii na pograniczu metafizyki, która zaskoczy mnie czymś nieoczywistym. I z początku tak właśnie było. Autor wręcz zahipnotyzował mnie prezentowaną treścią. Byłam strasznie podekscytowana i ciekawa, co wydarzyło się w tym domu. Ale potem...balonik pękł.
Nie powiem, bo to o czym będziemy czytać było ciekawe, ale ja już to znam. Ten temat często powtarza się w innych książkach, a ja po tak intrygującym początku oczekiwałam czegoś bardziej mrocznego. Nie oczywistej oczywistości.
Zwyczajnej i czytanej wielokrotnie gdzieś indziej.
Bardzo mi było szkoda, że tak to wszystko wyglądało i poczułam się trochę oszukana.
No ale cóż...jak ktoś czyta za dużo thrillerów, to potem tak ma.
Widocznie miałam zbyt wygórowane oczekiwania.
Także...książkę jak najbardziej polecam tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z tego typu literaturą. Dla nich z pewnością będzie to bardzo dobra pozycja.
[współpraca reklamowa] Wydawnictwo Muza
Z Budapesztu do Rumunii udaje się Laura i jej chłopak Daniel. Zamierzają założyć rodzinę, ale zanim pojawią się dzieci, chcą pozwiedzać Europę. Podczas nocnego podróżowania w pociągu poznają Alinę i Iona. W przedziale z nimi jedzie jeszcze ktoś. Mężczyzna, który cały czas obserwuje Laurę. Po północy para za namową nowych przyjaciół idą do przedziału sypialnianego by przespać się parę godzin. W czasie ich snów ktoś ich okrada z dokumentów i biletów. Przez co zostają wyrzuceni z pociągu na opuszczoną stację. Do ich towarzystwa dołącza również Alina. Jest środek nocy, ciemno a w około rozciąga się las. Postanawiają jednak wrócić po torach do najbliższej miejscowości. Nagle gubi im się koleżanka. Gdy poszli jej szukać trafiają na leśną polanę, na której znajduje się ,,prastary" dom. Chociaż wiedzą, że powinni iść dalej, nogi same niosą ich w kierunku domu. Co wydarzył się później? Tego autor nie wyjaśni nam od razu. Będzie trzymał nas w niepewności i napięciu do ostatnich stron. I kiedy rozbudził w nas ciekawość o tajemniczym domu, zabiera nas z Rumunii do Londynu. Akcja w stolicy Anglii dzieje się parę miesięcy po wydarzeniach w lesie. I żadne z głównych bohaterów nie jest już tą samą osobą, jaką była przed wyjazdem. Do tego nie są już ze sobą razem. Co wydarzyło się w lesie takiego, że życie dwójki młodych ludzi wywróciło się do góry nogami? Przekonajcie się sami.
Książka jest z gatunku tych, co nie pozwalają się odłożyć nawet na chwilkę. Mark Edwards od pierwszych stron buduje napięcie, które towarzyszy do ostatnich stron. Autor jest dla mnie mistrzem zwodzenia czytelnika. Na początku akcja książki dzieje się na pustkowiu. Na odludziu, które powoduje ciary. Później akcja toczy się głównie w Londynie, ale wcale gęsia skórka nie opuszcza nas.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Opis ich stresu pourazowego powoduje, że czytelnik coraz bardziej jest ciekawy tego co wydarzyło się w Rumunii. A gdy już dowie się, to sam dozna szoku.
Książkę bardzo polecam. Nie ma mowy w niej o nudzie, a emocję jakie wyzwoli w Was, pozostaną z Wami jeszcze przez jakiś czas.
,,Albowiem piękno jest tylko przerażenia początkiem"
Daniel i Laura to młodzi ludzie, którzy postanawiają spełnić marzenia swojego życia i wyjechać w podróż po świecie. Jednak to co spotyka ich po drodze odbija się na tej parze również po powrocie do domu.
Doskonała podróż do mrocznego lasu. Autor stworzył genialny klimat!!! Czułam ciarki na plecach, czułam strach bohaterów i przede wszystkim byłam ciekawa jaką tajemnicę przywieźli z tej podróży Daniel i Laura.
Doskonałe kreacje bohaterów. Miałam wrażenie, że mój umysł zaczyna pracować jak ich.
Dostałam niezłą zagadkę do rozwiązania a wszystko podlane odpowiednim mrokiem, pełne dusznej i gęstej atmosfery, niejasnych zdarzeń i tajemniczych postaci. Nie potrafiłam czytać na chłodno, emocje przejmowały kontrolę nade mną.
Autor to niewątpliwie geniusz manipulacji, co krok mogłam poczuć się zaskoczoną. Mimo racjonalizowania wydarzeń to hasła Rumunia i las powodowały, że na myśl przychodziły mi wampiry. Nie pomagało tłumaczenie samej sobie, że to thriller a nie horror.
To książka jakiej nie chce wypuścić się z ręki, ciekawość mówi jeszcze jeden rozdział.
Trochę irytowała mnie Laura, nie do końca rozumiem jej zachowanie, ale przyjmuje, że to nie ja decyduję o tym jacy mają być bohaterowie książki, więc bez zachwytów, ale akceptuję.
Chcecie dać się pochłonąć lekturze w weekend? Zapraszam do #złopójdziezatobą
Wypoczynek z dala od cywilizacji zmieni się w wakacyjny koszmar. Gdy Tom Anderson wraz z nastoletnią córką trafia do ,,Płytkich Zdrojów", ośrodek jest...
Przeczytane:2022-12-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022,
Laura i Daniel to zwyczajna para trzydziestoparolatków. Planują założyć rodzinę, więc to ostatni dzwonek, by móc swobodnie zwiedzić całą Europę- i to właśnie robią. Do tej pory podróż mija im bez większych problemów, a obecnie znajdują się już w nocnym pociągu zmierzającym do Rumunii. Tam poznają dość sympatyczną parę i ulegając ich zapewnieniom, idą do jednej z wolnych kuszetek, by zaczerpnąć nieco snu. Nowi znajomi mają czuwać nad ich spokojem i ostrzec ich w momencie, gdy do ich przedziału dojdzie kontrola biletów.
Coś jednak od początku jest nie tak.
Wyrwani ze snu łomotaniem do drzwi nie wiedzą jeszcze, że wszystkie ich pieniądze i bilety zostały skradzione. Nowa znajoma, Alina, zamiast załagodzić konflikt ze zdenerwowanymi już pogranicznikami, jeszcze go podsyca. Takim sposobem trójka bohaterów zostaje wysadzona z pociągu gdzieś pośrodku niczego. Kierują się wzdłuż torów, jednak rumuńska znajoma na moment musi odejść za potrzebą. Już nie wraca. Daniel i Laura słyszą tylko jej krzyk, śpiesząc na pomoc.
To, co zastają w niszczejącym domu na odludziu, przechodzi ich ludzkie pojęcie.
Sprawia też, że dotychczas idealny związek rozpada się po powrocie do Londynu. I choć ze wszystkich sił pragną zapomnieć o traumatycznych obrazach, to nie zdają sobie sprawy, że Zło z pustkowia ruszyło ich śladem...
Jakiś czas temu miałam okazję delikatnie zapoznać się z twórczością pana Edwards'a i zdecydowanie uznałam go za autora wartego uwagi. Gdy na rynku literackim pojawiła się jego kolejna książka, nie czekałam- od razu chciałam ją mieć. Byłam ciekawa, co tym razem zaserwuje nam pisarz. I powiem Wam, że o ile poprzedniczka była wciągająca, o tyle Zło pójdzie za Tobą to było kompletne szaleństwo.
Dwójka zakochanych, podróż po Europie- cóż złego mogłoby się wydarzyć oprócz zgubienia pieniędzy czy zabłądzenia? Mogłoby się wydawać, że nic nie może nie pójść po ich myśli. A tu niespodzianka- nie tylko zostali wyrzuceni z pociągu przez brak skradzionych im biletów, ale natknęli się na coś tak okropnego, że nie sposób powiedzieć o tym komukolwiek. A i ich idealny związek uległ rozpadowi- każde z nich bowiem walczyło z własnymi demonami po tej traumie. Nie spodziewali się jednak, że historia nie zakończyła się wraz z powrotem do domu; ktoś rusza ich tropem, eliminując każdego, komu odważyli się zwierzyć choć częściowo.
Ta historia to jazda bez trzymanki. Dzieje się tam tyle niewyobrażalnych wręcz rzeczy, że czytelnik siedzi wbity w fotel z pragnieniem poznania prawdy. Nie bez znaczenia jest fakt, iż od bohaterów czuć intensywny strach, a jednak dozują nam informacje na temat wydarzeń z Rumunii. Tym szybciej staramy się wówczas czytać, by odnaleźć odpowiedź: co się tam wydarzyło? Co było w tym domu na odludziu? Do tego dochodzi jeszcze kwestia zgonów w ich otoczeniu, co wskazuje, że ktoś ich śledzi. Prawdziwy misz- masz akcji, pełno wydarzeń, a każdy rozdział zaskakuje nas czymś nowym. Tę książkę po prostu chce się połknąć na raz.
Choć przeczytałam ją jakiś czas temu, to wciąż na myśl o niej kłębią się we mnie emocje. Podziwiam autora za stworzenie tak mocnej historii, zapadającej w pamięć na dłużej. Zdecydowanie jest to thriller, który z czystym sumieniem mogę polecić każdemu fanowi mocniejszej literatury. Nie zawiedziecie się.