Frank Pollard boi się zasnąć. Każdego ranka budzi się w nieznanym sobie miejscu, nie pamiętając niczego poza imieniem i nazwiskiem, dosłownie niczego z własnej przeszłości. Jedno tylko wie ponad wszelka wątpliwość - ściga go jakiś osobnik obdarzony nadludzka mocą. Powtarzające się ataki amnezji (po jednym z nich Frank odkrywa krew na rekach i torbę pełna pieniędzy) oraz obawa przed policją skłaniają go do zwrócenia się o pomoc do agencji detektywistycznej prowadzonej przez Bobby'ego i Julie Dakotów. Detektywi umieszczają mężczyznę na obserwacji w szpitalu. Frank parokrotnie stamtąd znika, ale po pewnym czasie powraca. Okazuje się, że posiada zdolność teleportacji. Dokąd podróżuje? Co łączy go z psychopatycznym zbrodniarzem, który w szczelnie zamkniętych domach morduje całe rodziny, a z ofiar wysysa krew? W trakcie seansu hipnotycznego mającego wyjaśnić te zagadki Frank znowu znika, a wraz z nim znika tez Bobby...
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2011-07-07
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The bad place
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jan Kabat
'' Jestem wysoko rozwiniętym kretynem powiedziała bardzo z siebie zadowolona ''.
Ależ mnie tym razem pan Koontz przeczołgał, przeleciał (bez kosmatych myśli moi drodzy 😉), przeznikał, prze teleportował ? Sama nie wiem jak to nazwać, ale po skończeniu czytania mam wrażenie że właśnie zeszłam z super hiper szybkiego Diabelskiego Młyna i mój osobisty błędnik nie zdążył jeszcze dojść do siebie, przez co przechyla mną jak statkiem na morzu w czasie sztormu, albo jakbym była nieźle napruta. Uwielbiam takie książki, więc i tym razem '' Złe miejsce '' , mnie absolutnie nie zawiodło. Mimo że początek rozkręca się powoli i nie za bardzo wiadomo o co chodzi , to znając tego pisarza, wiem że potem jest tylko lepiej . Również mimo iż ta książka to całkiem sporej objętości cegiełka, to jest też jedną z tych pozycji przy czytaniu której kartki przewracają się same i następuje rychły lektury koniec.
Dakota & Dakota, to firma detektywistyczna prowadzona przez fajne młode małżeństwo, do tej agencji właśnie pewnego dnia zgłasza się bardzo przerażony człowiek i opowiada małżonkom bardzo mało prawdopodobną historię. Frank Pollard, bo o nim właśnie mowa, twierdzi że coś się z nim dzieje w nocy, gdyż jak się budzi ze snu , wygląda dziwnie i ma ze sobą przedmioty o których pochodzeniu nie ma zielonego pojęcia. Małżonkowie po burzliwej naradzie (cztery razy wychodzili do drugiego pokoju i włączali radio) * decydują się przyjąć sprawę Franka i dowiedzieć się co się z nim dzieje w nocy. Do tej pory jest w miarę normalnie, później zaczyna się jazda bez trzymanki .
Bardzo lubię historie wymyślane przez Deana R. Koontza, uwielbiam jego pokręconą na wszystkie strony, wyobraźnię która właściwie nie zna granic. Pewnie nie będę zbyt oryginalna gdy powiem że często, czytając jego książki, zadaję sobie pytanie '' co pan bierze Panie Pisarzu '' .Lubię sposób w jaki doskonale kreuje swoje postacie . Jeśli przedstawia nam postać złą i obrzydliwą, w tym wypadku jest to twór (bo trudno nazwać go człowiekiem) o przewrotnym '' imieniu '' Candy. Jednak ani z cukierkami, ani z niczym innym słodkim nie ma on nic absolutnie wspólnego, wręcz odwrotnie . Kiedy czytałam opis tej postaci miałam wrażenie że czuję nosem smród chyba wszystkich latryn świata, a wszystkie cienie dookoła stawały się potworami. Kiedy autor przedstawiał mi postać dobrą, a za taką uważam Thomasa, zresztą moją ulubioną postać z tej książki, miałam wrażenie że przed moimi oczami rozbłysła piękna siedmiobarwna tęcza. Inne postacie, których jest całkiem sporo w tej książce są równie precyzyjnie i ciekawie opisane, jak chociażby niesamowite siostry bliźniaczki .
Koontz w swoich książkach nie stroni również od dokładnych, precyzyjnych opisów okropności i obrzydliwości. Dlatego jego pisarstwo nie spodoba się wszystkim. Zresztą w tej konkretnej pozycji, jego fantazja skłania się bardziej ku inżynierii genetycznej , fizyki kwantowej i innych być może całkiem niedługo już opanowanych zagadnień, (kto wie nad czym fizycy pracują w swoich laboratoriach) niż ku duchom, zaświatom i innym zjawiskom parapsychicznym. Zresztą kiedyś może się okaże że to jedno i to samo 😉. Doszukać się można w książkach tego pisarza również pewnego rodzaju humoru. Za właśnie taki humor również lubię książki tego autora. Humor delikatny ,nienachalny, jednak doskonale sprawdzający się jako wygładzenie obrzydzenia czy strachu. Lekkie wychamowanie napięcia, by nam ze strachu serducho nie fiknęło koziołka i byśmy jednak mieli szansę doczytać książkę do końca.
Reasumując, ja polecam książki Deana Koontza, jego fani na pewno na '' Złym miejscu '' się nie zawiodą. Jednak dla lepszego efektu i tym którzy po raz pierwszy sięgną po jego książkę i tym wciąż wiernym jego czytelnikom zalecam czytanie tej pozycji, najlepiej przy małym punktowym oświetleniu, przy kominku, z dobrym drinkiem w łapce, miską orzeszków i najlepiej z wyjącym za oknami wichrem . Wiem, teraz to ja sobie popuściłam wodze fantazji, ale tak czy siak, dobrze jest do takiej książki stworzyć sobie odpowiednią scenerię , wtedy doznania będą zwielokrotnione (•ิ‿•ิ).
* kto czytał to wie o co chodzi z tym pokojem i radiem 😁
Fajne! Tym razem Koontz wcale się nie hamował. Był thriller, horror i domieszka science-fiction. Akcja od początku była dość szybka, a im dalej w las tym zdarzenia nabierały przyspieszenia. Dość łatwo się w książkę wchodzi, czyta lekko i kończy z zadowoleniem dobrze spędzonego czasu. Jedna z ciekawszych propozycji autora. Ale właśnie za tak znakomite łączenie gatunków kupuję po kolei wszystkie jego powieści.
Życie za życie. W ponurą burzową noc Rudy Tock czeka na przyjście na świat swojego pierworodnego syna. W tym samym czasie na oddziale intensywnej terapii...
Spokojny, żyjący w harmonii ze światem malarz, Dylan OConner, pewnego wieczoru zostaje napadnięty przez zagadkowego człowieka, który w pokoju motelowym...