Piękne lato w Hampton wcale nie musi się dobrze skończyć. Niestety, Gia nie wiedziała, jakie skutki będzie miała jej uprzejmość wobec przyjaciółki. To właśnie tej nocy poznała wytatuowanego faceta z trzydniowym zarostem na twarzy. Miał cudowne, wysportowane ciało i nieprzyzwoicie intensywne spojrzenie. Rush nie pasował do wymuskanych gogusiów, którzy przychodzili do tego lokalu. Był twardzielem bez skrupułów, w dodatku cholernie bogatym. Do takich mężczyzn nie wolno się zbliżać, a już na pewno się w nich zakochiwać.
Gia jednak nie uciekła gdzie pieprz rośnie. Została w barze. Szybko zbliżyła się do Rusha i jeszcze szybciej się w nim zakochała. Odkryła, że jest wspaniałym mężczyzną skrywającym się za maską wrednego szefa. Jej uczucie stawało się coraz głębsze i mocniejsze. Straciła kontrolę nad tym związkiem, a przecież słyszała wyraźnie, że przystojny dziedzic wielkiej fortuny nie zamierza wiązać się z nią na dłużej. Miłość do takiego człowieka to nic innego, jak tylko kłopoty. Zwłaszcza że Gia mimowolnie zrobiła wiele, aby sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały, a sytuacja stała się trudna do zniesienia...
Trzymasz w ręku pierwszy tom niesamowitej i pełnej humoru opowieści o uczuciu, które nigdy nie powinno się zdarzyć. To historia pełna namiętności i pożądania, ale mówi też o trudnych wyborach, o rozterkach i tęsknocie. Jak potoczą się losy Gii i Rusha? Przygotuj się na niespodzianki!
Nie wolno zakochiwać się w kimś takim jak on!
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: Rebel Heir: Book One (The Rush Series) (Volume 1)
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
Pewnego wieczoru Gia zgadza się na pomoc dla swojej przyjaciółki. Idzie zamiast niej do baru, aby zastąpić ją w pracy. Kobieta nie wie, że tego wieczoru odmieni się jej życie...
Tej nocy właśnie poznała wytatuowanego, zabójczo przystojnego faceta. Miał wysportowane ciało i okrutnie intensywne spojrzenie. Rush zdecydowanie nie pasował do tych eleganckich mężczyzn, którzy odwiedzali lokal. Należał do tej grupki facetów, których należy za wszelką cenę unikać, a z całą pewnością nie wolno się w nich zakochiwać.
Gia jednak nie schowała głowy w piasek i została w barze na całą noc. Szybko nawiązała nić porozumienia z Rushem, a jeszcze szybciej poczuła do niego coś więcej. Udało jej się go poznać od zupełnie innej strony. W końcu straciła kontrolę nad tą relacją, chociaż doskonale słyszała, że nie zamierza się on wiązać na dłużej. Miłość do tego mężczyzny to nic innego jak kłopoty. No a na dodatek Gia zrobiła coś, aby ta znajomość stała się jeszcze bardziej skomplikowana.
Zacznę od tego, co myślę na temat Gii. Jest to młoda kobieta, która bardzo chciałaby napisać i wydać swoją powieść, więc tu odkryłam między nami pierwsze podobieństwo. Spodobało mi się w niej również to, że będąc taką cichą i spokojną dziewczyną, potrafi postawić na swoim, potrafi dążyć do celu, mimo kłód rzucanych jej pod nogi, no i najważniejsze: potrafi serwować cięte riposty. Jak możecie się domyślać, polubiłam tę bohaterkę i z ciekawością śledziłam jej dalsze losy.
Rush to facet, od którego najlepiej trzymać się z daleka. Tak właśnie uważałam na samym początku, kiedy zaczął robić dziwne podchody do Gii. Wydawał mi się namolny, a także na wierzch wychodziła cała jego hipokryzja. Sam dawał dziewczynie znać, że nie chce nic więcej, ale był chorobliwie zazdrosny o każdego innego faceta, który się tylko do niej zbliżył. Bardzo działało mi to na nerwy, nie będę ukrywać. Jednak potem pewna rzecz sprawiła, że ten bohater zdobył moją sympatię oraz zaufanie. Dlatego teraz jestem do niego nastawiona pozytywnie, choć nie mam pojęcia, jak będzie to wyglądało potem.
Nie potrafię napisać nic w pełni sensownego na temat tej powieści. Historia tej dwójki wciągnęła mnie i byłam bardzo ciekawa, jak autorki pociągną dalej tę relację. Jednak przez to, że zaczęłam studia i musiałam bardziej skupić się na tym, ciągle coś odrywało mnie od tej książki, przez co nie zdołałam wczuć się w tę historię zbyt mocno. Kiedy o tym myślę, jest mi przykro, ponieważ chciałabym w pełni poświęcić uwagę tej książce, bo nie jest ona w żadnym przypadku zła.
Autorki przedstawiły tutaj swoich bohaterów, jako osoby po przejściach. Gia ma tylko ojca, natomiast Rush tylko matkę. Mogłabym napisać, że jest to zagranie dość nudne i schematyczne, jednak jest w tym coś, co sprawia, że w stu procentach pasuje to do tej historii. Jakoś to wszystko tak współgra ze sobą i nadaje tej książce charakteru.
Chciałabym również podkreślić to, że pojawia się tutaj sporo erotyki oraz seksu, który nie do końca jest takim klasycznym stosunkiem. Ta miłość między bohaterami jest dość mroczna, gorąca, niszcząca wszystko na swojej drodze oraz absolutnie pochłaniająca. Jednak bardzo mi się to podobało i nie mam zamiaru na to narzekać. Było to moje pierwsze spotkanie z powieścią, która wyszła spod piór obu tych autorek/ Jestem więc jak najbardziej zadowolona i nie mogę się doczekać poznania dalszych losów bohaterów.
Jeżeli lubicie powieści erotyczne, gorące romanse i szukacie takiej książki na chłodny wieczór, to jak najbardziej polecam Wam Zbuntowanego dziedzica. Mogę Was zapewnić, że ta dwójka zdecydowanie podniesie temperaturę i to nie tylko o kilka stopni.
Zapraszam na nalogowyksiazkoholik.pl
Ten tytuł przyciągnął mnie od razu, gdy tylko pojawił się w zapowiedziach. I nie pytajcie dlaczego, bo wystarczy spojrzeć na okładkę, następnie na autorki, a nawet zahaczyć o tytuł, by wiedzieć, że Zbuntowany dziedzic mieści się w granicach tylko jednego gatunku. Penelope Ward wciąż pozostaje autorką, do której mam sentyment i nadzieję, że nie zmarnuje swojego potencjału. Ostatnio razem z Vi Keeland trochę mnie rozczarowały à propos Milionera i bogini. Dzisiaj jestem w stanie wybaczyć im te potknięcia, bo uwiodły mnie Zbuntowanym dziedzicem.
To miała być tylko przyjacielska przysługa. Gia nie miała żadnego pojęcia o pracy barmanki, ale i tak postanowiła pomóc przyjaciółce i jednorazowo zastąpić ją w barze. Na jej nieszczęście akurat tego dnia w lokalu pojawił się właściciel. Nikt by nie przypuszczał, że Rush ma kupę kasy i jest właścicielem prestiżowego lokalu. Wytatuowany, wysportowany i niezwykle arogancki mężczyzna sieje prawdziwy pogrom wśród pracowników i każdy boi się mu sprzeciwić. Każdy oprócz Gii. Dziewczyna sama nie wie, co popycha ją do ciągłego sprzeciwiania się mężczyźnie, ale chemia między nimi nie daje jej spokoju. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Rush wyznaje proste zasady – żadnych związków jedynie niezobowiązujący seks. To jednak nie jest w stanie powstrzymać rodzącego się między nimi uczucia. Wkrótce okazuje się, że jedna pochopnie podjęta decyzja, może zaważyć na ich wspólnym szczęściu.
Zbuntowany dziedzic jest bardzo prosty w swojej konstrukcji. Mamy dziewczynę, która tylko na pierwszy rzut oka wydaje się szarą myszką. Panoszącego się wszędzie mężczyznę, który skrywa wiele pod maską pogardy. I kłopoty, które są nieuniknione, ale jednocześnie tak bardzo potrzebne, by umocnić więź między bohaterami. Po ostatnim małym niewypale, który zafundowały mi autorki, trochę się obawiałam, że znów wyjdzie z tego meksykańska telenowela, ale na szczęście Zbuntowany dziedzic od początku daje radę. Na uwagę z pewnością zasługują częste przepychanki słowne bohaterów, które wprowadzają do powieści trochę humoru.
Rush to kolejny książkowy facet, który podbił moje serce – naprawdę na moich półkach stoi już zbyt wiele pierwszych miłości. Ma wszelkie zadatki na samca alfa, do tego wszyscy się go boją, ponieważ zazwyczaj nie owija w bawełnę. Pod maską złego drania skrywa jednak troskliwą duszę i mimo licznych zapewnień, że posiada bardzo ciemną stronę, w tej części niestety niedane było mi jej poznać. Jego historia natomiast wydaje się bardzo ciekawa i autorki stopniowo dawkowały o nim informacje, więc mam nadzieję, że dowiemy się jeszcze więcej w kolejnej części. Niemniej tytułowe określenie bardzo do Rusha pasuje – a jego prawdziwe imię powali Was na kolana i całkowicie skonacie z miłości.
Gia to dziewczyna, która z pozoru wydawała mi się typową szarą myszką – okularnica, która pisze(!) książki i ma problem z blokadą twórczą. Co jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, to fakt, że dostała dziesięć tysięcy dolarów zaliczki za książkę, której jeszcze nie napisała. Też bym tak chciała. Przeświadczenie, że mam do czynienia z kolejną niewydarzoną dziewczynką, sprawiło, że wielokrotnie otwierałam szeroko oczy ze zdumienia. Okazuje się, że Gia wcale nie jest taka grzeczna, jak mogłoby się to wydawać na początku. Co więcej – w pewnym momencie to ona zaczyna uwodzić Rusha i chce przenieść ich relację na wyższy poziom.
Od razu uprzedzam, że Zbuntowany dziedzic kończy się takim cliffhangerem, że jeśli nie chcecie sobie popsuć przyjemności z czytania, to nie zaglądajcie na koniec książki. Naprawdę nie mogę się doczekać, jak rozwinie się sytuacja Rusha i Gii i mam nadzieję, że autorki przybliżą nam trochę bardziej postacie Rusha i jego rodziny, a także nie pozwolą odetchnąć, skoro w taki sposób zakończyły pierwszą część.
Zbuntowany dziedzic to książka, którą naprawdę warto przeczytać w wolne popołudnie.
Duet autorek Vi Keeland i Penelope Ward, choć cieszący się popularnością, dla mnie był rozpoczęciem przygody z ich książkami. Toteż z premedytacją sięgnęłam po Zbuntowanego dziedzica, choć od początku wiedziałam, że ta lektura nie wniesie do mojego życia niczego nowego, a tym bardziej ambitnego.Miałam za to ochotę bliżej poznać pióro słynnych autorek, a przy tym pokładałam nadzieję, że książka zaoferuje mi rozluźnienie i da porządną dawkę humoru. Bo od czasu do czasu jest mi potrzebne takie lekkie i niezobowiązujące babskie czytadło. W ostateczności mogę napisać, że książka sprostała moim oczekiwaniom i jestem z niej usatysfakcjonowana.
Historia bazuje na wątku miłosnym, bo między bohaterami zaczyna iskrzyć już od pierwszych stron. Jako czytelnicy obserwujemy, jak w towarzystwie kąśliwych komentarzy i sporej dawki złośliwego dowcipu, rozwija się uczucie między nimi. I mimo iż lektura jest dość przewidywalna, to są momenty, które autentycznie potrafią zaskoczyć. Jedynym mankamentem, do którego mogłabym się przyczepić to kreacja bohaterów – bo w moim odczuciu są nieco papierowi, a Rush za mało męski – ale po co? Najważniejsze, że książka mnie wciągnęła i sprawiła mi dużą przyjemność.
Zbuntowany dziedzic może i nie jest lekturą wysokich lotów, ale moim zdaniem stanowi dobry przykład porządnej literatury kobiecej, przy której można się pośmiać, jak również w niektórych momentach zarumienić. Zakończeniesugeruje wyłącznie kłopoty w życiu głównej bohaterki, dlatego od razu chciałoby się sięgnąć po kontynuację, bo trzeba przyznać, że Gia na własne życzenie wpadła w niezłą kabałę. Odpowiedzi na pytanie, jak z tego wyjdzie, należy szukać w drugiej części. Osobiście wyczekuję kontynuacji.
Kolejna dobra książka duetu dwóch dobrych autorek. Książkę czyta się bardzo szybko, a zakończenie bardzo zaskakuje.
Jak najbardziej polecam tą książkę. Vi Keeland potrafi pisać zmysłowe, erotyczne wciągające książki. Gia musi zastąpić swoją koleżankę w pracy za barem. Tego wieczoru poznaje szefa restauracji, którego uważają za nieprzyjemnego typa. Jednak od samego początku obydwoje czują jakieś przyciągania do siebie. Rush potrzebuje pracownicy więc ją zatrudnia. Ma zasadę że nie umawia się z pracownicami. Jednak za każdym razem gdy są razem, prawie ją łamie. Między nimi wytwarza się burzliwa, pełna napięcia i emocji atmosfera. Rush boi się angażować żeby nie popełnić błędów ojca który to porzucił i jego matkę. Jednak uczucie jest silniejsze i ryzykuje pomimo komplikacji jakie zaszły u Gii. Jest w ciąży z innym facetem i jak się okazuje na końcu książki że to przyrodni brat Rusha. Już chce druga część tej książki.
Penelope Ward i Vi Keeland to ulubione pisarki wielu kobiet lubiących oryginalne i pikantne romanse. Jest to sprawdzony duet, który podbija serca czytelników każdą nowo wydaną książką. Nic dziwnego Ward i Keeland idealnie uzupełniają się pisząc lekko, ale i zadziornie. Teraz miałam ogromną przyjemność przeczytać ich kolejny bestseller. „ Zbuntowany dziedzic” to książka, która musi znaleźć się w biblioteczne każdej romansoholiczki!
Na pierwszy rzut oka widać, że do siebie nie pasują. Gia jest drobną blondynką, która pisze romans. Rusha to wytatuowany właściciel baru, który interesuje się jedynie numerkiem na jedną noc. A jednak tych dwoje łączy o wiele, wiele więcej. Kiedy zaczynają poznawać siebie nawzajem okazuje się, że łączy ich trudne dzieciństwo, ostry język, trudny do poskromienia charakter i wzajemny niepochamowany pociąg seksualny. Niestety Gia, choć zainteresowana Rushem musi pogodzić się z porażką. Pracuje dla Rusha w jego barze a on nie lubi mieszać interesów z przyjemnością. Tak się jednak składa, że odkąd Gia pracuje w barze jego właściciel nadzwyczaj często do niego przychodzi. Okazuje się również, że Rush zaczyna przyjaźnić się z Gia. Z dnia na dzień zaczyna ich łączyć coś więcej. Co się stanie, kiedy przekroczą granice? Na początku jak w bajce wszystko może być pięknie, ale potem pojawią się problemy, których nie będzie można rozwiązać…
„Zbuntowany dziedzic” zaskakuje oryginalną fabułą oraz mocnymi i ciekawymi charakterami głównych bohaterów. Gia podbiła moje serce zadziornością a Rush swoim szczerym sercem. Książka pełna jest napięcia erotycznego, ale nie zabrakło również humoru i szczypty wzruszeń. Wszystko podane w idealnych proporcjach, co czyni tę lekturę lekką i wciągającą.
Więcej recenzji na www.facebook.com/LiteraturaZmyslow
Gia i Rush to bohaterowie, którzy poznają się w dość nietypowy sposób. A mianowicie ona zastępuje koleżankę w barze, którego On jest właścicielem. Czy między tą dwójką mogą zaistnieć jakiekolwiek uczucia?
Gia to pisarka, która dla dobra swojej książki postanawia zamieszkać w Hemptons, gdzie dzieje się akcja jej powieści. Gdy pewnego dnia Riley prosi ją o pomoc to żadna z nich, a szczególnie bohaterka nie pomyśli, że pozna szefa i to w dość zaskakujący sposób. To spotkanie doprowadza do zatarczki słownej, dzięki której zyskuje nową prace.
"Zbuntowany dziedzic" to zaskakująca opowieść, która jest zabawna, choć okładka i opis sugerują całkowicie co innego, gdyż ma się wrażenie, że będzie to kolejny erotyk pełen erotycznych scen. To właśnie tym najbardziej zaskoczył mnie ten duet pisarek. Od początku czuć w tej historii powiew świeżości, która jest mało spotykana.
Według mnie jest to opowieść pokazująca jak łatwo zderzyć mogą się ze sobą dwa różne światy. Choć bohaterowie są tak sprzecznie różni to od pierwszej strony czuć między nimi chemie, do której żadne z nich nie chce się przyznać. Wszystkie swoje uczucie ukrywają za wspólnymi docinkami, które z dnia na dzień coraz bliżej ich przyciągają.
W moim odczuciu ich opowieść to emocjonalny rollercoaster, który z każdym rozdziałem pochłania czytelnika coraz bardziej. Z każdą kolejną chwilą czuć tą ekscytacje, szczęście oraz więź, która pozwala pomyśleć, że znają się oni od dawna. Jednak autorki nie pozwalają dowiedzieć nam się jak wyglądać będzie ich dalsze życie, ponieważ zakończenie pozostawia w osłupieniu i ciekawości, którą zaspokoimy dopiero w kolejnym tomie.
Zdecydowanie polecam wam tą książkę, a w szczególności duet tych autorek, ponieważ z każdą kolejną książką stają się one lepsze.
Moja ocena: 10/10
Birdie Maxwell miała na pieńku ze Świętym Mikołajem. Cztery lata temu poprosiła go o coś naprawdę ważnego, ale zawiódł. Mama nie wyzdrowiała. Po namyśle...
It started out like any other morning on the train. Until I became mesmerized by the guy sitting across the aisle. He was barking at someone on his phone...
Przeczytane:2024-08-18, Ocena: 3, Przeczytałam, 2024,
Okładka dużo bardziej zapada w pamięć niż sama treść. Spodziewałam się większego wow. I choć przeczytałam ją kilka miesięcy temu to niestety nie zapadła mi w pamięć. Wielkiej miłości do książki nie było.