Zaskakująca powieść o miłości, rodzinie i przewrotności losu
W swej najnowszej powieści Eileen Goudge stawia czytelniczkom pytanie: Co byś zrobiła na wieść o tym, że zostało ci pół roku życia? Dla Camille, właścicielki biura matrymonialnego, odpowiedź jest prosta: musi znaleźć swoją następczynię w roli matki i żony.
Camille Harte, prowadząca eleganckie biuro matrymonialne na Manhattanie, niejedno przeszła w życiu. Jako mała dziewczynka straciła matkę i trafiła pod opiekę wiecznie nieobecnego ojca. Jako czterdziestoparolatka ma na swoim koncie pozornie wygraną walkę z rakiem, podczas której jej mąż Edward nie najlepiej poradził sobie z samotnym ojcostwem. Kiedy następuje nawrót choroby, Camille postanawia wykorzystać swoje doświadczenie i wiedzę zawodową, by zapewnić dzieciom stabilność, a mężowi szczęście. Próbuje znaleźć kobietę, która godnie zastąpi ją po śmierci.
Niektóre życzenia lepiej wypowiadać ostrożnie. Konsekwencje poczynań Camille oraz przypadkowego zrządzenia losu okazują sią dla małżonków wielkim zaskoczeniem.
"Eileen Goudge pisze prosto z serca, tworząc postacie, które łatwo pokochać i z którymi ciężko się rozstać" - Nora Roberts
EILEEEN GOUDGE jest jedną z najpopularniejszych amerykańskich powieściopisarek. Pierwsze książki pisała dla młodszych czytelniczek w ramach popularnej serii Sweet Valley High. W 1986r. stworzyła pierwszą powieść dla dorosłych, zatytułowaną Ogród kłamstw, która trafiła na listę bestsellerów New York Timesa i sprzedała się w sześciu milionach egzemplarzy. Od tamtej pory wydała kilkanaście powieści. Mieszka i pracuje w Nowym Jorku.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2014-03-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 544
Seria Leniwa Niedziela to propozycja Świata książki dla kobiet, lubiących dobrą literaturę, odpoczynek z filiżanką kawy przy powieściach oferujących wzruszenia i masę emocji. Na „Zastępczą żonę” miałam ochotę długo. Myślałam o nabyciu audiobooka, ale ostatnio mniej się roweruję czy kijaszkuję. Zaczęłam ją czytać, tematycznie, w niedzielę. Wbrew pozorom nie jest to książka lekka, na jedną, leniwą niedzielę. Okładka – na pewno – zachęca. Jest, jak wszystkich książek w tej serii, stonowana, intrygujące i po prostu ładna, chociaż wiadomo de gustibus, no ale w mój gust trafiła.
Camille wiedzie życie jak z obrazka. Ma męża o aparycji Georga Clooneya, dobrego otolaryngologa, sama prowadzi agencję matrymonialną. Camille i Edward doczekali dwójki dzieci, zgodnych, udanych, zdrowych. Pieniędzy im nie brakuje, miłości też jest w bród. Może kiedyś, każde z nich wiodło życie na którym były ryski, może nawet szramy, ale dziś są wzorcową, szczęśliwą rodziną. Do dnia, gdy Camille dowiaduje się, że rak, na którego chorowała, powrócił. Szanse na wyzdrowienie są marne. Ona ma dosyć szpitali, umierania, fałszywej nadziei. Sama straciła matkę gdy była nastolatką, po śmierci żony ojciec Camille nie umiał zająć się córkami i obowiązki spadły na Camille. Tym razem sprawa dotyczy jej dzieci. Kobieta postanawia wykorzystać doświadczenie zawodowe i znaleźć kogoś kto zajmie się jej rodziną i pocieszy męża. Zaczyna szukać zastępczej żony dla ukochanego męża. Wszyscy ostrzegają ją że igra z ogniem, a ona po prostu nie chce zostawiać niczego przypadkowi, chce by ci których kocha, po jej śmierci nadal byli kochani. Blurb stawia nam takie pytanie, co my byśmy zrobiły? Czy któraś z Was zrobiłaby to co Camille?
Pomysł na fabułę jest ciekawy. Wprowadzenie do powieści bohatera, który umiera zawsze dodaje dramatyzmu. Tutaj nie jest to osoba starsza, ani dziecko, ale dojrzała kobieta od dwudziestu lat mężatka. Matka i żona rodziny. Los dał jej dużo, a jednak nie mamy jakiegoś niedobrego głosu z tyłu czaszki, że już tyle dostała, wystarczy. Do pewnego momentu przejmuję się jej dramatem. Tragedią matki, która nie wie czy dożyje kolejnych urodzin swoich dzieci, tragedii kobiety, która zostawia swojego zapracowanego męża. Tragedii człowieka, który zaprzyjaźnia się ze śmiercią tańczącą dookoła niej z kosą. W pewnym momencie, oczywiście że nie zaczynamy życzyć jej śmierci, ale Camille staje się denerwująca. Każdy z Nas ma w najbliższym otoczeniu osobę, która swata nas za wszelką cenę. Camille idzie krok dalej, o jeden most za daleko, szuka mężowi partnerki. I jest tak wkurzająca w swoim działaniu, że to aż boli. Naturalnie, jeśli postaramy się wczuć w jej tok myślenia znajdziemy powody uzasadniające taką decyzję, ale jednak wydaje mi się, że sympatia czytelników jest po stronie Edwarda. W tej powieści – tak mi się przez długi czas wydawało – nie ma prawa być happy endu.
Jak już wspomniałam nie jest to książka, którą się połyka w mgnieniu oka. Czytałam ją długo i miałam swoje kryzysy. Ciągle nie mogę sobie odpowiedzieć, czy potencjał tej powieści został wykorzystany. Mam problem z odpowiedzią… Nie popłakałam się, ale mocno przeżywałam losy bohaterów. Książka ma niezaprzeczalny klimat i coś takiego, że nie żałuję tego, iż ją przeczytałam. Do tej pory po macoszemu traktowałam książki z tej serii, widzę że niesłusznie czyniłam.
Summa summarum, polecam tę książkę. Na wieczory letnie i ciepłe będzie zacną lekturą.
Nieprzewidywalność jutra to chyba jedna z najważniejszych i najpiękniejszych wartości Naszego życia. To, że los potrafi Nas zaskoczyć, wiemy chyba wszyscy i tak naprawdę wszyscy bardzo tego oczekujemy od Naszego dalszego życia. Nawet najprecyzyjniej ułożone plany i zamiary stają się kompletnie bezużyteczne, gdy oto jedno wydarzenie wywraca Nasz świat całkowicie do góry nogami. I nawet gdy już wydaje się Nam, że oto nastał taki moment, w którym nie mamy przed sobą żadnego dobrego wyjścia, żadnego ratunku, żadnej szansy na lepsze jutro, nagle doświadczamy czegoś takiego, że znów podnosimy się na nogi, stajemy do walki z życiem i zwyciężamy..O takiej historii opowiada niezwykle wzruszająca i mądra książka amerykańskiej pisarki - Eileen Goudge, zatytułowana "Zastępcza żona".
Powieść ta opowiada o ogromnej sile miłości do drugiego człowieka i do własnych dzieci, która to pokonuje lęk przed śmiercią, bólem, upokorzeniem i zazdrością, by w ten sposób zadbać o szczęście najbliższych. Owe uczucie jest tak silne i prawdziwe, iż bohaterka stawia na pierwszym miejscu los i przyszłość nie swoją własną, lecz tych, na których jej najbardziej zależy i których nigdy nie chciałaby skrzywdzić. To miłość pełna poświecenia, odwagi i wiary w sens istnienia czegoś więcej, niż tylko "tu i teraz", dla czego warto istnieć, walczyć, dać z siebie wszystko, aż do ostatniego tchnienia. O takiej miłości tak naprawdę marzymy wszyscy i życzymy sobie, byśmy mogli spotkać takiego człowieka, który Nas nią obdarzy.
Fabuła książka skupia się na losie głównej bohaterki - Camille, która jest szczęśliwą żoną, matką i właścicielką dobrze prosperującego biura matrymonialnego. I oto pewnego dnia kobieta dowiaduje się o przerażającej diagnozie lekarskiej, informującej o nawrocie choroby nowotworowej, i dającej jej jedynie pół roku życia..Po opanowaniu szoku, lęku i pogodzeniu się własnym losem,. Camille postanawia zrobić wszystko, by znaleźć dla swoich dzieci i swojego męża odpowiednią kobietę, która zastąpi jej dzieciom matkę..Jednak los szykuje dla Niej i jej najbliższych pewną niespodziankę, która całkowicie zaskoczy wszystkich bohaterów tej historii..
Książka ta stanowi swoista huśtawkę emocjonalną, która to serwuje czytelnikowi całą gamę uczuć i wrażeń, począwszy od wzruszenia, współczucia, na śmiechu i radości skończywszy. Tak naprawdę jest to pogodna opowieść o tym, czym może być ludzkie odchodzenie i godzenie się z własnym przeznaczeniem, jak i również odnajdywanie jakiegoś celu w tych ostatnich miesiącach swojego życia, które przecież mogą przynieść jeszcze coś dobrego dla innych ludzi, dla ukochanych. Autorka w doskonały i bardzo inteligentny sposób ukazuje historię z życia, które to znamy wszyscy z własnego podwórku, i których tak naprawdę nigdy nie chcielibyśmy sami doświadczyć. Niestety takie jest już Nasze życie, iż nigdy nie możemy wiedzieć, czy podobny los nie spotka Nas i Naszych najbliższych. Dlatego też być może warto czasami zastanowić się nad tym, co Ja bym zrobiła na miejscu głównej bohaterki..Ta książka jest doskonałą okazją właśnie ku temu jak i również pewną nauką na przyszłość, mówiącą o tym, że tak naprawdę nigdy nie powinniśmy tracić choćby najmniejszej iskierki nadziei, zaś każdy dzień z Naszego życia, powinien być przeżyty tak, abyśmy nigdy nie mogli żałować tego czasu, jaki był Nam tutaj dany..
Wbrew moim obawom, lektura tej książka nie jest przygnębiająca, smutna i wyciskająca łzy do poduszki. Owszem, czasami łza popłynie po Naszych policzkach, jednak to tylko krótkie chwile. Tak naprawdę to przez większość lektury będzie towarzyszyć Nam uśmiech na twarzy i jak i również swego rodzaju podziw dla głównej bohaterki, która zdobywa się na tak wielką odwagę, poświecenie i wewnętrzną siłę, by temu sprostać. Autorce udało się opowiedzieć smutną historię w bardzo pogodny, ciepły, wzruszający i zabawny sposób, niejako łagodząc główny wymiar emocjonalny całej fabuły. Uważam to za ogromny atut tej pozycji, która przez to opowiada o niezwykle ważnych kwestiach, nie zmuszając przy tym jednak czytelnika do pogrążania się w smutku i współczuciu..Myślę, że w ostatnim czasie wszyscy mamy dość smutnych informacji i wiadomości o tym, co dzieje się dookoła Nas na świecie. Ludzkich dramatów, łez, bólu i cierpienia dzieje się tak wiele, iż czasami warto jest mówić o tych kwestiach w sposób, niejako na przekór, który to może stanowić lepszy i trafniejszy bodziec do tego, by zmienić swoje życie, pomóc innym, docenić to, jak wiele cennego i ważnego doświadczamy każdego dnia.
Czytając niniejszą powieść nie sposób w nią nie uwierzyć, co w przypadku tego typu literatury zdarza się znów nie aż tak bardzo często. Eileen Goudge pisze swoją opowieść w tak emocjonalny, wiarygodny i prawdziwy sposób, jakby sama była bohaterką tejże historii, lub chociażby znała ją z relacji naocznego uczestnika wydarzeń. Kot wie, być może tak właśnie było.., lub być może tym obawia się niezwykły talent pisarski tej autorki, pozwalający jej przelewać na papier wytwory swojej wyobraźni, a następnie dodawać im tak bogatego bagażu ludzkich odczuć, iż nie sposób jest w nie nie uwierzyć. Jeśli to kwestia talentu, to należą się tej pisarce ogromne brawa i słowa uznania, bo to rzecz bardzo rzadko spotykana, a przez to niezwykle cenna.
Najbardziej uderzające są słowa, czyny i przemyślenia samej głównej bohaterki, kobiety śmiertelnie chorej, której pozostało tak mało czasu na załatwienie wszystkich swoich spraw. Camille radzi sobie z tym brzemieniem na swój własny sposób, być może początkowo nawet zbyt idealny i prawy, ale jednak po pewnym czasie zaczynamy ją rozumieć i jej kibicować. Co więcej dociera do Nas, że tak naprawdę to właśnie tak postąpiła by większość z Nas, a bynajmniej tak chciałaby postąpić. Mądrość i godność tych czynów są tak porażające, że wierzymy w nie całym sercem i umysłem. To taki plan na ostatni etap życia, który oferuje Nam autorka pod postacią czynów głównej bohaterki, a który to jest przez Nas w pełni akceptowalny i szanowany. To dobry plan, dobra historia, solidna porcja prawdziwego życia..
Książka ta wymyka się głównym schematom literatury obyczajowej, ukierunkowanej głównie na przedstawienie mniej lub bardziej złożonej historii miłosnej, która kończy się happy endem. W tym przypadku owa historia miłosna stanowi jedynie tło dla walki o szczęście najbliższych, w której to wcale nie wszystko układa się tak pięknie i kolorowo, jakby tego życzyła sobie główna bohaterka. I nawet pozytywne zakończenie jest jakby nie do końca szczęśliwe, a bynajmniej nie tak proste i klarowne w swym znaczeniu, jakby to mogło się wydawać. Moim zdaniem jest to zasługą niezwykłej mądrości płynącej z tej historii, która uświadamia Nam wszystkim, że tak naprawdę szczęście to coś, czego chyba nie jesteśmy w stanie nazwać i zdefiniować, podobnie jak główna bohaterka. Bo czy można nazwać szczęściem fakt, iż Nasz ukochany pozna i pokocha inną kobietę, gdy Nas już zabraknie. A przecież tak właśnie czuje, a być może wmawia to sobie i chce w to uwierzyć, główna bohaterka książki. I co więcej, kibicujemy jej w tych staraniach i sami zaczynami wierzyć w to, że tak będzie lepiej, że to jest dobre, mądre, właściwe i zapewni szczęście zarówno Camille jak i jej rodzinie. Wielką zasługą autorki książki jest to, że mimo początkowych obaw i poczucia zadziwienia, wraz z kolejnymi stronami opowieści, wierzymy i identyfikujemy się z główną postacią i jej poczynaniami..
Język powieści jest bardzo współczesny, delikatny, ciepły, by nie rzec kojący. Styl snucia tejże historii jest niezwykle emocjonalny, opanowany, spokojny i nie spieszący się do donikąd. Być może właśnie dlatego, jest tak prawdziwy i szczery w swym przekazie. Wierzymy w ten tekst, w każde słowo, każde zdanie, każdy wypowiedziany dialog. Identyfikujemy się z głównymi bohaterami, płaczemy i śmiejemy wówczas, gdy tychże samych przeżyć doświadczają główni bohaterowie. Wielkim atutem jest spora dawka poczucia humoru, która pozwala łagodniej odbierać całość fabuły, zapomnieć o tym, z czym zmaga się główna bohaterka..I chyba mogę pokosić się o stwierdzenie, że jest to książka dla każdego czytelnika, nie tylko kobiet. Myślę, że odnajdą w niej wiele radości, mądrości i ciepła również panowie, jak i młodsi czytelnicy, którzy będą mogli potraktować te pozycję jako swoista lekcję dorosłego życia.
Wierzymy także bohaterom książki, tak żywo i barwnie zarysowanych piórem autorki. I tak jak już wspominałam powyżej, bardzo identyfikujemy się Camille, która jest zwykłą, pogodną, zapracowaną ale i pełną ciepła kobietą, jaką to chcielibyśmy mieć w gronie naszych najbliższych przyjaciółek. Wierzymy także jej mężowi, nieco zagubionemu w tej trudnej sytuacji, na swój sposób "fajtłapowatemu" ale dobremu człowiekowi, który kocha swoją żoną i dzieci i któremu to trudno jest pogodzić się z tym, że będzie musiał się z nią pożegnać na zawsze. Wreszcie wierzymy także licznemu grono kandydatek na zastępczą żonę i mamę, które to przewija się przez dom głównych bohaterów, szukając tym samym odrobiny szczęścia i rodzinnego ciepła także dla siebie. Bohaterowie Ci są wiarygodni i bardzo interesujący, więc chyba niczego więcej nie można oczekiwać.
"Zastępcza żona" to książka o przeznaczeniu, którego nie można zmienić choćbyśmy nie wiem jak bardzo się starali. To także opowieść o losie, jakże okrutnym, przewrotnym, zaskakującym i nieprzewidywalnym. Wreszcie jest to także historia o sile miłości do najbliższych, która to może pokonać niemalże wszystko, jeśli tylko się naprawdę w to wierzy. Nie będę obiecywać, że powieść ta zmieni Wasze życie, uczyni je lepszym lub zmieni Wasz sposób postrzegania świata. Mogę obiecać jedno.., a mianowicie to, że lektura tej książki wzruszy Was do łez i uśmiechu.., a to chyba bardzo, bardzo dużo..
Tytuł książki zdawał się sugerować, że będzie to coś zabawnego, może romantycznego. Niestety okazało się, że jest wręcz przeciwnie.
Camille jest śmiertelnie chora. Sama mając złe doświadczenia po śmierci matki, obawia się o dalsze losy męża i dzieci. Wykorzystując swoje doświadczenie zawodowe decyduje się mu poszukać partnerki na dalsze życie. Dobrze to brzmi? Niekoniecznie.
Camille swoim działaniem burzy spokój najbliższych. Nie liczy się w ogóle ze zdaniem męża ani z jego uczuciami, robiąc to, co uważa za słuszne. I swoim działaniem doprowadza do ruiny swego małżeństwa.
Nic nie usprawiedliwia zdrady ale w przypadku Edwarda akurat jest inaczej. To żona wpycha wręcz dosłownie w ramiona innej. To nie mogło się dobrze skończyć.
Książka jest interesująca. Byłam ciekawa czy uda się bohaterom poukładać swoje życie. No i daje do myślenia, bo nie wiem jakbym się zachowała w takiej sytuacji. Polecam.
Zastanów się dwa razy zanim czegoś zapragniesz!
Tak bym podsumowała tą książkę. Z jednej strony przypomina że nigdy nie można tracić nadziei, a z drugiej że nie wszystko można zaplanować, bo czasami plany mogą obrócić się przeciwko nam...
Jessie i Ernie są oddanymi przyjaciółkami. Razem dorastały w Arizonie i przed piętnastu laty przyjechały do Nowego Jorku. Ernie pracować w restauracji...
Rachel i Rose, których losy dramatycznie splatają się od chwili, gdy jako niemowlęta zostały zamienione w szpitalu, są już dojrzałymi kobietami...