Olivia urodziła się w wylęgarni, dorastała w wychowalni i bardzo tęskni za miłością. Cezar kocha Olivię i chyba nie ma znaczenia, że jego miłość to misternie skomponowany system złotych płytek i rząd cyfr. Olga pamięta dawne czasy i bardzo chciałaby do nich wrócić. Zapisz zmiany to słodko-gorzka opowieść o świecie, w którym spełniają się marzenia o posłusznych technologiach: ludzie współistnieją z humanoidami, a wyrafinowane urządzenia, wykorzystujące sztuczną inteligencję, sprawiają, że granice między nimi stają się płynne. Katarzyna Zawodnik próbuje pokazać i pogodzić ze sobą wiele perspektyw i kluczowych momentów ludzkiego życia (dziecięctwa, młodości, odchodzenia).
Wydawnictwo: JanKa
Data wydania: 2022-03-03
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 264
Dzień dobry, dziś zapraszam recenzję książki, którą przeczytałam na początku kwietnia. Bardzo długo zastanawiałam się nad tym, co powinnam o niej powiedzieć. Potem przyznaję, gdzieś na chwilę mi umknęła. Nadrabiam więc teraz ten brak, gdyż o tej powieści, a właściwie o niesamowitym debiucie Pani Katarzyny Zawodnik powiedzieć trzeba.
Autorka zabiera nas w podróż do przyszłości, do XXII wieku, mamy rok 2124. Z jednej strony można powiedzieć niemal wiek, bo za ludzkością XX wieków. Jednak 100 lat to bardzo długi czas i bardzo dużo zmienić się może. Czego sami jesteśmy światkami, 1 rok potrafi poprzestawiać wszystko w naszym życiu... i nie tylko.
“Czy znacie to uczucie, gdy dzieje się coś takiego, że wszystko wcześniej i wszystko potem zyskuje nowe sens? Ja już znam”.
Zapisz zmiany to powieść, podróż w dwie strony, ale to z perspektywy czytelnika, gdyż dla bohaterów to bilet w jedną stronę, w przyszłość. W powieści przeplatają się czasy bliskie naszej współczesności i przyszłość, być może stanie się i naszą. (Aczkolwiek wolałabym nie).
Świat po III Wojnie Światowej, ludzie uczą się żyć w nowych realiach, gdzie światło słoneczne sięga ich twarzy tylko przez okna... bohaterowie żyją pod ziemią. Dzieci rodzą się w wylęgarniach i nie znają rodzicielskiej miłości. Są można powiedzieć dosłownie hodowane, wychowywane przez specjalnie wybrane jednostki. Właśnie takiego życia doświadczyła Olivia, wychowana w ten sposób nie potrafi odnaleźć w swoim świecie miłości, przez co nie potrafi znaleźć wśród ludzi swojej drugiej połówki. Spragniona uczuć i towarzystwa mężczyzny, postanawia zaryzykować i kupuje humanoida - Cezara. On zaś zaprogramowany według specjalnej ankiety, staje się wymarzonym towarzyszem bohaterki. Tylko po drodze, zrodzi się pewien problem...
Te dwie postaci, człowiek i robot stają na przeciw siebie, mają żyć na równi. Tylko czy to możliwe? Z zewnątrz wyglądają tak samo, trudno rozróżnić w społeczeństwie kto jest kim. Co ich różni? Jeden złożony jest z żywych organów, w których płynie krew, a tworzą go relacje, których doświadcza. Drugi zaś składa się z kabelków, układów i cech, których wymagasz. Co jeśli one się zmienią? Jeden z nich jest skończony i ograniczony, bo nawet w świecie humanoidów ludzie umierają i doświadczają starości. A robot rozregulowania i zależności od ciebie. Kochają, bo mają kochać, bo taki mają program. Czy życie Olivii jest przez to lepsze?
Świat, w którym człowiek nie musi sprzątać, gotować, wydaje się być kuszący. Bo wszystko, co zapewnia podstawowe funkcjonowanie robi za nas robot. I do tego zagubionymi po wojnie ludźmi kieruje bot Georga Sunshune. To on objął zarządzanie po kryzysie wojny atomowo-biologicznej, a ludzie wolni od podejmowania decyzji, żyją według nadanych im wytycznych.
Dopóty nie znajdą się chętni na zmiany...
Nasz świat potrzebuje osób o określonych cechach i predyspozycjach i my takie tu ofertujemy”.
W książce, co warto zauważyć, autorka znalazła miejsce, na kapsułę czasu, jest nią jedna z bohaterek: Babcia Olga.
Kobieta pamięta czasy sprzed wojny, stara się żyć tak, by ten nowy świat jej nie uzależniał od siebie, oczywiście na ile się da. Żyje według starych sposobów, nie ma w domu robotów, które wykonywałyby rzeczy za nią. Wspomina też dawne życie, swoich bliskich, których już nie ma. Ale jest też osobą, która wyznaje wiarę w Chrystusa. Dla mnie cichy symbol od autorki, tego, że wiara nie umiera nigdy, nawet w czasach robotów. Z uśmiechem na twarzy czytałam rozdziały, w których była Olga. Bo i dla mnie jest w pewnych kwestiach reliktem dawniejszych czasów, gdzie ja byłam małym brzdącem.
Tak została określona w książce:
„Ona nie mogłaby być humanem. Takiej wariatki nie napisałby najlepszy programista”.
To bardzo, bardzo dobrze przemyślana książka, która dotyka naprawdę wielu spraw, a przez ukazanie życia w innych realiach, potrafi uderzać ze zdwojoną siłą.
Zapytuje o sens ludzkiego życia, o miłość, o czułość, o przyszłość kolejnych pokoleń, o jakość życia i miejsce na okazywanie uczuć, o wiarę i miejsce dla Boga, o wolność i przeszłość, czy potrafimy z niej wyciągać wnioski na tyle by żyć lepiej, troszcząc się o środowisko, o ludzi, o to, by wojny nie było?
To taka powieść, którą możecie przyjąć jako zaproszenie, do przemyślenia wielu kwestii w życiu, a w szczególności relacji, jakie tworzymy i tego, kim byśmy byli bez nich. Albo jak samotne i puste serce było bez nich. Lub może być też tak, że możecie poczuć, że ta wizja sięga zbyt daleko, albo że jest pesymistyczna. Oczywiście tak może być, ale nie musi. Jednak myśleliśmy, że świat jest dość poukładany, to ostatnie lata pokazały nam, że nie.
Zapisz zmiany historia, w której przeszłość, teraźniejszość i przyszłość mieszają się ze sobą, może nie znajdziecie w niej statków kosmicznych jak w Si-Fi, czy u Lema. Myślę, jednak że książka zostanie w Waszych głowach, jak w mojej.
Na koniec dodam, że autorka bardzo umiejętnie prowadzi akcję powieści, trudno się od niej oderwać i choć podejmuje tak wiele tematów, nie towarzyszyło mi uczucie zgubienia. Wręcz przeciwnie, wszystko zgrabnie się łączyło w całość. Bardzo polecam!
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki - dziękuję Autorce Pani Katarzynie Zawodnik
"...duszy nie da się zaprogramować"
„- A co to właściwie jest dusza?
- „… dusza to coś metafizycznego, czego nie da się zlokalizować, ale jest przypisane do konkretnego ciała. Kiedy ono umiera, to dusza dalej jest, tylko gdzie indziej. I ma w sobie […] taką dziurę bez dna, do której się wrzuca różne rzeczy, ale i tak się jej nie da zasypać…” […] A jak tę dziurę zaklajstrujesz Bogiem, to wtedy jest zakorkowana i możesz tak doczekać do śmierci, nie tracąc poczucia sensu życia.
-Tak jakoś to leciało.”
Takie rozważania mogliby toczyć ludzie wierzący z niewierzącymi. A co by było, gdyby takie pytania stawiali ludziom humanoidy? Katarzyna Zawodnik w swojej debiutanckiej książce „Zapisz zmiany” próbuje pokazać świat współistnienia człowieka ze sztuczną inteligencją i zacierającymi się między nimi granicami. Pozwala swoim bohaterom mierzyć się z wieloma dylematami życia emocjonalnego i moralnego i tworzy relacje, gdzie na pierwszy plan wysuwają się pytania o sens życia, potrzeby i pragnienia.
Pisarka świetnie oddała klimat obecnych nastrojów politycznych, społecznych i zgrabnie napisała wizję świata, jaki może nas czekać w przyszłości. Unicestwiony świat po III wojnie światowej, gdzie w trakcie konfliktu między Rosją a Ameryką, „szaleniec” z Rosji w 2076 roku odpalił osławiony „guzik”, gdzie nie mając możliwości życia na powierzchni, trzeba było poszukać rozwiązań i życia pod ziemią. Poznajemy życie mieszkańców Ameryki (którzy po wojnie przejęli połowę świata) od roku 2124, ale często przenosimy się też w czasy przed wojną. Jest to jednak inny świat, świat nowych rozwiązań technologicznych, gdzie stworzone roboty, zastępują w coraz większym zakresie ludzi. Świat, gdzie liczy się społeczeństwo stworzone na jeden model, o określonych cechach, świat ludzi młodych i zdrowych. Starych trzeba było się pozbyć, nie pasowali do nowego modelu wymyślonego przez bota, Georga Sunshune. To on przejął rolę przywództwa nad zagubioną ludzkością po wojnie atomowo -biologicznej i stworzył dobrze rozwiniętą technologię, na swoich zasadach i warunkach, w której trudno było odróżnić życie od „połączonych kabelków”.
„Nasz świat potrzebuje osób o określonych cechach i predyspozycjach i my takie tu ofertujemy”.
Głowni bohaterowie książki to Oliwia, Cezar i Olga i to z ich perspektywy poznajemy opisany przez autorkę czas przed i po wojnie oraz ich potrzeby.
Olivia – „Wszystkie moje humory przeczekiwał, a potem po prostu mi wybaczał. Przy nim nie czułam, że muszę udowadniać ludziom, że jestem kimś lepsza”. Wychowana w wylęgarni jako tzw. deficytowe dziecko wujka George’a, która z powodu braku rodziców, cierpi na brak miłości i nie potrafi ułożyć sobie życia z żadnym mężczyzną.
Cezar – „Istnieję tylko po to, żeby ją kochać, żeby ją obdarzyć czułością, uwagą i troską. Żeby wypełniać w niej wszystkie miejsca w których dotychczas zalegał smutek, poczucie osamotnienia albo rozczarowania”. Cezar to robot zaprogramowany na potrzeby i oczekiwania Olivii.
Babcia Olga – „Ona nie mogłaby być humanem. Takiej wariatki nie napisałby najlepszy programista”. Najbardziej ludzka postać, pamietająca czasy sprzed wojny. Dzięki niej inaczej spojrzałam na przedmioty zwykłego użytku czy wykonywane czynności. Taki dywan, filiżanka czy zmywanie naczyń, nabrały zupełnie innego znaczenia. Czy nie mając zmywarki nie jestem na czasie? Pewnie tak, ale zmywając ręcznie, zyskuję pomysły na pisanie, bo wtedy jestem najbardziej twórcza. Babcia Olga jest symbolem starego, dawnego świata. Jest strażniczką wiary w Boga, uważna na potrzeby drugiego człowieka. Chciałaby pomóc „zbawić” inne dusze, aby spotkać się z nimi w tym lepszym świecie, który oferuje jej…” ten na krzyżu” - jak mówi jeden z humanów, zdziwiony, dlaczego „coś takiego” wisi na ścianie.
W książce nie ma długich opisów wymyślonego świata. Autorka tyko zaznacza, sygnalizuje, pozostawiając czytelnikowi jego wyobrażenie. Skupia się za to bardzo na ludziach, na technologii, na problemach ich życia w takim świecie. Nie da się czytać książki, bez odniesienia do świata współczesnego i tego co się obecnie w nim dzieje. Wystarczy spojrzeć na okres pandemii, jak szybko zweryfikowaliśmy potrzeby w obliczu takiego zagrożenia. Jak szybko technologia i nowe rozwiązania poszły do przodu. Coś co było niemożliwe przed, w czasie i po już nic nie jest takie samo - zdalna nauka, zdalna praca – okazało się, że ta technologia jest potrzebna. Ten przedział czasowy jaki pokazała nam autorka, wyraźnie uwypukla i widać to jak na dłoni, że czasy szybko się zmieniają,
Książka „Zapisz zmiany” to wielowymiarowa książka o uczuciach, o potrzebie miłości, o tęsknocie do „poprzedniego” świata. Na 263 stronach, Katarzyna Zawodnik porusza między wierszami pytania o rolę wiary i miłości w życiu człowieka, ale też o prawo do aborcji, prawo do eutanazji. Dotyka wręcz namacalnie problemów środowiska naturalnego, gdzie woda i na pozór zwykły „ogórek”, nabierają zupełnie innego znaczenia. Subtelnie uwypukla symbole życia, na które co chwilę natykamy się w jej książce. Dla mnie to będzie na pewno niepozorny wróbelek czy przytulanie.
Wróbelek- symbol poprzedniego życia. Czasami przemawiają do człowieka tak niewielkie rzeczy, zjawiska, istnienia. Taki wróbelek, który przysiada na chwilę i daje zobaczyć się w miejscu, gdzie przecież być go nie powinno. Niesie życie, wspomnienie czegoś co istniało kiedyś i było naturalne. Jest jak marzenie. Bardzo to proste z jednej strony i niezwykłe z drugiej. Niesie radość.
Przytulenie – jako namiastka czułości a może miłości. Bardzo tu wybrzmiewa. Dzieci urodzone w wylęgarni, później dorastające w wychowalni, tęsknią do miłości. Są przytulane można powiedzieć z „urzędu”. Mają to wpisane w pakiet takiego życia. Dorosły też ma takie zapotrzebowanie, więc może sobie przytulanie zamówić na godziny. Jest przytulany i przytulający. Prosta sprawa przecież. Komuś czegoś brakuje, to sobie to zamawia i po sprawie. Dla drugiego to jest praca „przytulacza”
Z jednej strony apokaliptyczny świat a z drugiej nasza współczesna rzeczywistość. Chyba najbardziej ten brak miłości, czułości a tak naprawdę brak bezpieczeństwa, łączy te dwa światy. Można zaobserwować, że pomyślano w tym świecie o wszystkim- świat żywy obok technologii, ludzie obok humanoidów. Na równi. Lecz czy na pewno? W idealnym świecie możemy zaprogramować wszystko, wykorzystując sztuczną inteligencję, stworzyć idealny świat, na miarę naszych potrzeb. Można opracować sobie życie tak, aby większość czynności wykonywał ktoś inny. To jednak za mało. Potrzebny jest koś, kto będzie nas kochał i robił wszystko tak, jak my sobie tego życzymy. Będzie na każde nasze skinienie i zawsze będzie zadowolony ze „służenia” nam. Gdy się zepsuje, można będzie go wymienić na lepszy model. Tylko z czasem, ta idealność może zacząć nam ciążyć. Pojawia się tęsknota do żywego człowieka, z którym można się nie zgadzać, który ma inne zdanie, z którym można się pokłócić. Tęsknota do normalnej relacji, a nie zaprogramowanej na „potakiwanie”.
Z drugiej strony technologia daje możliwości ludziom, którzy dzięki niej mogą normalnie funkcjonować. I to jest dobre. Trzeba jednak postawić sobie pytanie – co w momencie, kiedy zacierają się granice między człowiekiem a humanoidem, którego możemy polubić, pokochać i dla którego jesteśmy całym światem?
Końcówka książki ciekawa, choć miałam nieodparte wrażenie, że za bardzo skrócona, a myślę, że można ją było spokojnie rozwinąć o kolejne pięćdziesiąt stron.
Książkę czyta się bardzo dobrze. Nie powiem, że lekko, bo to nie jest książka z kategorii szybkiego przewracania kartek. Ja czytałam z przerwami, zapisując ciekawe zdania i spostrzeżenia. Zastanawiałam się nad niejednym problemem współczesnego świata, ukazanym przez autorkę w taki sposób, również moim problemem. Nie raz poleciała mi łza, szczególnie na wspomnieniem przeszłości, która wracała razem z jedną z bohaterek - babcią Olgą. Jeżeli książka wywołuje we mnie wspomnienia, albo wręcz uświadamia mi coś, o czym zapomniałam, to jest dla mnie najcenniejszym prezentem.
Może to jest tak, że to książki same nas wybierają? Książka „Zapisz zmiany” przewijała się przed moimi oczami na różnych stronach internetowych, przyciągała mnie, nie dawała o sobie zapomnieć. Na pewno intrygujący tytuł, dający do myślenia i ciekawa okładka, wywołująca od razu pewne skojarzenia z mojego życia, były pierwszym haczykiem, na który dałam się złapać. Ciekawa byłam o jakiej zmianie pisze autorka i dlaczego trzeba ją zapisać.
Zapisz, zapisz – ile to razy powtarzałam sobie, gdy przez awarię prądu, straciłam wiele cennych słów i pomysłów nie do odtworzenia, bo wcześniej ich nie zapisałam. Pilnowałam się już następnym razem. Zmiana - nie zawsze dobrze mi się kojarzyła. Najczęściej z wyjściem ze swojej strefy komfortu i zmierzeniem się z tym co nowe i nieznane. Dopiero z czasem zauważyłam, że zmiana może nieść dobro. Coś się traci, ale w to miejsce coś się zyskuje. Nie zawsze wyciągamy wnioski i nie zawsze uczymy się na błędach. Można powiedzieć, nie zapisujemy zmian.
„Widzę wszystko chociaż oczy mam zamknięte” – śpiewa zespół IRA w swojej piosence „Na zawsze”. Dla mnie te słowa łączą się i z tytułem, i z treścią książki. Polecam posłuchać, utwór jakże adekwatny do świata, jaki napisała nam autorka w swojej książce
Udany debiut Katarzyny Zawodnik niesie ze sobą wiarę i nadzieję na kolejne ciekawe i ważne tematy, nad jakimi się pochyli. Jestem o tym święcie przekonana. Dawno tak nie „czułam” autora, jego subtelności w pokazywaniu tego co w życiu najważniejsze. Może to moja interpretacja przeczytanych słów Katarzyny Zawodnik, ale mam nieodparte wrażenie, że drzemie w niej poetycka i artystyczna dusza.
Katarzyna Zawodnik – „Zapisz zmiany” – [Wydawnictwo JanKa]
Katarzyna Zawodnik „Zapisz zmiany”
Jak daleko wybiegacie w przyszłość? Zastanawialiście się, co będzie za kilkanaście lat?
Futurystyczna wizja
W wyniku skażeń, jakie wywołała wojna amerykańsko-rosyjska, ludzie zmuszeni są osiedlić się głęboko pod ziemią. Tam mieści się świat wysoce zmodernizowany. Człowiekowi pomaga robot, zwany humanem, opracowany do interakcji z ludźmi. Po jakimś czasie do grona maszyn dołączają humanoidy. To nic innego jak partnerzy idealni. Liv jest samotną kobietą, która pragnie poczuć szczęście przy boku kochającego mężczyzny, więc kupuje Cezara.
Świetnie zobrazowana perspektywa sztucznej inteligencji, ludzkich emocji, przyjaźni, miłości i macierzyństwa. Rozwijająca się dziedzina interakcji człowiek-robot wymaga lepszego zrozumienia, w jaki sposób roboty społeczne działają i wchodzą w interakcje z ludźmi.
Pozycja obowiązkowa dla miłośników tego gatunku. 👍
Główna bohaterka powieści - Olivia ma super mieszkanie, fajną pracę, przyjaciół. Ale postanawia wprowadzić w swoim życiu pewne zmiany. Szuka miłości swego życia - mężczyzny idealnego. Brakuje jej kogoś bliskiego. Sama została wyhodowana i wychowana bez bliskich więzi. W życiu dorosłym nie potrafi stworzyć trwałego związku.
Cezar jest ideałem. Przystojny, opiekuńczy i po uszy zakochany w Olivii. Wspiera ją na każdym kroku, dba o jej bezpieczeństwo... czasem z narażeniem własnego życia. Żyje dla niej.
Olga tęskni za starymi czasami. Nie jest zachwycona nową Ameryką rządzoną przez komputer. Nie posiada w domu żadnego robota, ogranicza posiadanie udogodnień. Woli przytulność, stare książki, przedmioty z historią. Kiedyś pracowała z dziećmi, przestrzegała sztywnych zasad i reguł. A gdy nikt nie patrzył szła za głosem serca.
Po pierwszych stronach lektury książka skojarzyła mi się z "Ja, robot" Isaaca Asimova - klasyką gatunku science fiction, która wyznaczała kierunki w pisarstwie. Miałam obawy, że "Zapisz zmiany" nie sprosta, bo poprzeczka była wysoko postawiona. I wiecie, co? Lubię być tak pozytywnie zaskakiwana.
Ale od początku.
Okładka publikacji jest dość oszczędna - dwie postacie. Kobieta i mężczyzna wtulone w siebie w erotycznym uścisku. Postać męska ma w sobie system zero - jedynkowy wykorzystywany do kodowania liczb w informatyce. Prostota, która nakreśla opowieść i jest z nią spójna.
A treść, jak już pisałam, pierwsze skojarzenie z Asimovem czy z filmem "Wyspa" z Ewan'em McGregor'em i Scarlett Johansson. Mamy obraz przyszłości, w której po katastrofie ludzie przenieśli się pod ziemię, usługują im roboty. Roboty, które z każdym nowszym modelem, coraz bardziej przypominają człowieka. Mało kto decyduje się na posiadanie dziecka urodzonego drogą naturalną. Prezydent Ameryki (nowa nazwa świata) i tu znalazł rozwiązanie - wylęgarnie. Idealne zarodki przetrzymywane w doskonałych warunkach zapewniające harmonijny rozwój. A następnie małe dzieci, które są kształtowane, uczone... i czasami przytulane. Wszystko według schematu opracowanego komputerowo. Statystyka, optymalizacja, brak różnorodności i inne bezduszne słowa same nasuwają się na myśl.
To troszkę gorzka opowieść o świecie przyszłości. Świecie, w którym można zaplanować sobie dziecko czy miłość. Gdzie sztuczna inteligencja zyskuje ludzkie prawa. Zatracają się granice pomiędzy ludzką wolną wolą a zaprogramowanym humanoidalnym robotem. Dylematy moralno-etyczne się kumulują. A pytania się gromadzą - czy można/trzeba/warto stwarzać ludzkie maszyny? Czy humanoidy powinny nam służyć? Zaspakajać nasze pragnienia i żądze? A może powinny być wolnymi jednostkami? Przypomniał mi się film "Człowiek przyszłości" z Robin'em Williams'em na podstawie opowiadania Asimova (no cóż... znów pojawił się mistrz), w którym rozważano jakie prawa powinny mieć roboty.
Książka porusza też inne trudne tematy takie jak dbanie o bezpieczeństwo każdego człowieka, a nawet gatunku ludzkiego. Czasami wbrew jego woli. Ingerowanie w jego życie. Ciągła inwigilacja.
Mnie bardzo poruszyły kwestie związane z przymusową eutanazją, wpływaniem na zdrowie jednostki - wylęgarnie, które produkują tylko zdrowe jednostki. Cenię to, że mogę sama decydować o sobie i swoim ciele. Przeraża mnie fakt, że ktoś mógłby decydować za mnie. Lękiem napawa mnie wylęgarnia, w której czułość do dziecka to produkt reglamentowany. Brak więzi, miłości i bezrefleksyjność rządzą tym światem. Autorka umieściła akcję książki w roku 2124, wydawałoby się, że to daleka przyszłość. Serio? To może rozejrzyjmy się wokół. Czy każda osoba w XXI wieku jest wolna? Czy więzi rodzinne i społeczne nie są zastępowane kontaktem z technologią?
Całość jednak ma lekką formę, szybko i przyjemni się czyta. Brak tu dydaktyzmu. Autorka przedstawia nam świat przyszłości. Możemy go przyjąć takim jaki jest i być szczęśliwym lub... No właśnie, zadawać pytania? Rozważać czy prawa odgórnie narzucone są dobre? Myśleć krytycznie?
Książka jest debiutem. Jeśli tak wygląda pierwsza książka, to każdą następną publikację tej Autorki biorę w ciemno.