Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2011-07-29
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 248
Przyjemna komedia romantyczna, posiadająca sympatycznych bohaterów, gorące uczucie, cienie i blaski życia, szczęście, o które trzeba będzie powalczyć, otworzyć się na nową miłość, przetrwać najgorszą z możliwych tragedii dla rodziców, utratę dziecka. Idealna lektura na jesienne wieczory, polecam z całego serca. Moja ocena to 5 !
Magda czasem ma ochotę rzucić wszystko w diabły. Niby nie powinna narzekać – pracuje na kierowniczym stanowisku, jest niezależna… ale w jej życiu czegoś brakuje. Czegoś czy raczej kogoś – Tego Jedynego, do którego mogłaby się przytulić po powrocie do domu, z kim mogłaby zjeść kolację i przy kim mogłaby budzić się i zasypiać. Niespodziewanie życie Magdy przewraca się do góry nogami. W drodze do pracy wpada na Roberta – mężczyznę z marzeń. I wszystko byłoby cudownie, gdyby ten po jakimś czasie nie stwierdził, że cudowny romans to błąd.
Czy Magda pokona przeciwności losu, odnajdzie sens życia i zdobędzie prawdziwą miłość, której zapach już unosi się w powietrzu?
"Zapach miłości" jest wznowieniem książki Justyny Chrobak. Fabuła powieści może i nie jest odkrywcza, wydaje się być banalna, jednakże szybko przekonujemy się o jej prawdziwości. To żywcem wyjęte sytuacje i wydarzenia z naszego życia. Nie znajdziemy tu nadmiernego lukru, wyidealizowanych bohaterów czy szczęśliwych zakończeń. Napotkamy za to mnóstwo rozterek głównej bohaterki, obawy, smutki. Choć i radości też się zdarzają. Jak to w życiu.
"Uśmiechnął się do mnie tym uśmiechem, który zawsze powodował, że mój gniew na niego malał. Dziś to nie pomogło..."
Podobało mi się to, iż tytułowa miłość pojawiła się jakby w tyle. Autorka postanowiła uwypuklić inne wątki i problemy, z jakimi mierzą się bohaterowie. Jednym z nich, na który zwróciłam uwagę jest prawo rządzące rynkiem pracy. Czy pracownik, który w pełni się jej poświęca, w wyniku nieporozumienia może z dnia na dzień ją stracić? Czy nie należy się też takiej osobie szansa wyjaśnienia zaistniałej sytuacji?
"W mojej głowie panowała jedna wielka pustka. Nic nie miało znaczenia. Byłam wyzuta ze wszystkich soków. Czułam to tak wyraźnie. Czegoś brakowało. Kogoś. A tego kogoś już nie było i nie będzie. Ktoś, dla kogo miałam być najważniejsza na świecie. Ktoś, kto przez kilka dni zdążył stać się dla mnie najukochańszą istotą na ziemi. Teraz już go nie było. Całkowita pustka."
Pierwszoosobowa narracja sprawia, że zbliżamy się do głównej bohaterki. To kobieta, która kiedy trzeba potrafi być stanowcza i zadziorna, choć pewnie jak każda z nas, ona również miewa rozterki. Odczuwamy wraz z nią emocje, poznajemy jej myśli i uczucia. Z kolei Robert... no cóż, z jednej strony to przystojniak, który potrafi być troskliwy i czuły, a z drugiej wychodzi z niego, delikatnie mówiąc kawał zimnego drania. Jednak zaskarbił sobie moją sympatię tym, że był odporny na wpływ osób trzecich. Myślę, że koniec końców polubicie go równie mocno jak ja.
"Nie potrafiłam dojść do siebie po tym, co się stało, że tak szybko wylądowałam z nim w łóżku, że zbyt łatwo się na kogoś otworzyłam. I co dostałam w zamian? Porządnego kopa - takiego, który miał mi pokazać, że gdy mi jest za dobrze, to i tak po chwili będzie beznadziejnie."
Akcja toczy się wyważonym rytmem, jednakże pojawiają się też momenty przyspieszenia oraz niespodziewane sytuacje i wydarzenia. Mimo iż zakończenie jest przewidywalne, mnie w pełni satysfakcjonuje. Prosty, lekki styl pozwala nam pochłonąć tę książkę jednym tchem.
"Zapach miłości" to emocjonalna huśtawka doznań, gdzie karty rozdaje przeznaczenie i przypadek. Miłość, uczucia, namiętność, zazdrość, zasadzki - to i wiele więcej spotkacie na kartach tej romantycznej, delikatnej, ale i gorącej powieści. Zapach miłości unosi się w powietrzu, ale czy przystojny nieznajomy może okazać się księciem z bajki? Przekonajcie się sami!
Miałam wrażenie, że bohaterka jest nimformanką. Ogólnie książka może być, tylko te niektóre sytuacjie autorka mogła pociągnać a nie tak szybko wszystkie sprawy rozwiązywała.
Typowe kobiece czytadełko, które mi sie podobało, a bohaterowie żyli długo i szczęśliwie (chociaż problemy po drodze mieli również)
Życie nauczyło ją, że nie może sobie pozwolić na słabość. Jednak gdy rodzi się namiętność, złamanie zasad staje się cholernie kuszące. Malwina jest typem...
On uciekł lata temu z piekła, jakim był dom, w którym dojrzewał. Szczęście mu dopisało i rozpoczął nowe życie na mazurskiej wsi, gdzie odnalazł swoje miejsce...
Przeczytane:2017-09-18, Ocena: 1, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,
Pewnie to nie w porządku oceniać książkę po... 38 przeczytanych stronach, ale nie byłam w stanie przeczytać więcej.
Bohaterką jest menadżerka pewnej restauracji w galerii handlowej, której w ogóle nie zależy na pracy, a przynajmniej na tym żeby była poprawnie i rzetelnie wykonywana. Z drugiej strony, zaraz po tym jak poznajemy podejście Magdy do pracy widzimy z jak wielkim poświęceniem podaje ona klientom lody (dodam, że choć pozostali pracownicy restauracji byli wtedy w pracy to ona wyszła ze swojej klitki zwanej biurem i obsługiwała klientów). Wiemy też, że Magda bardzo lubi się z dziewczynami z pracy, dużo ze sobą rozmawiają, ufają sobie i spędzają ze sobą czas także w czasie wolnym. Wiedząc o tym dziwi mnie fakt, że na pytanie typu "Co słychać?", dziewczynie z którą rozmawia codziennie odpowiada - "Spoko. Bez zmian. Smętnie, samotnie, bez seksu"*. To ja nie wiem, czy Magda jest tak rozwiązła, że sytuacja może zmienić się w ciągu jednej nocy w środku tygodnia, czy też w drodze do pracy?
Jestem zbulwersowana całym przeczytanym fragmentem. Rozmowa o seksie to nie jedna rzecz, która drażni mnie w bohaterce. Ona jest totalnie oderwana od rzeczywistości. Zachowuje się jak nastolatka, beztrosko podchodzi do życia, jest nieodpowiedzialna i nieprzewidywalna. Jest jak chorągiewka, założę się, że zrobi wszystko, co jej się narzuci. Nie ma własnego zdania, jest niekonkretna i niegodna zaufania.
Nie dość, że bohaterka jest irytująca to autorka sili się tu na udawany luz. Chciała chyba stworzyć polską Bridget Jones, ale zupełnie nie wyszło. Książka najeżona jest błędami, które dotkliwie kłują czytelnika. Zapytacie, skąd o tym wiem, skoro przeczytałam tylko kilkadziesiąt stron? Czy szef musi podpowiadać menadżerowi restauracji o tym, że ze względu na zmiany w konkurencji trzeba przygotować nową promocję? Czy to nie należy do jego zwyczajowych obowiązków? Z drugiej strony, skoro menadżer obsługuje klientów?! To restauracja, a mam wrażenie, że główną jej atrakcją (nawet w zimie!) są lody na gałki... Wyrażenie: "Ja powieszam nowe plakaty ważne od jutra (...)"** też nie jest poprawne. Ja oczywiście też popełniam błędy, wiem o tym, ale przed wydaniem książki wydawnictwo dokonuje jakiejś korekty, redakcji, a tu? Tego nie da się czytać.
Niestety wyszło kiepsko, i choć przeczytałam tylko początek, to wiem, że książka nie zaskoczyłaby mnie niczym pozytywnym. Pozytywna jest tu tylko okładka. Zdecydowanie nie polecam!