Sonia i Mati nie znają się. Spotykają się przypadkowo na moście. Oboje w tym samym czasie postanowili odebrać sobie życie. Najpierw muszą jednak ustalić, które z nich skoczy pierwsze. Po całonocnej rozmowie nadal nie mogą się zdecydować, żadne z nich nie chce być tym drugim. Jedynym wyjściem wydaje się odroczenie samobójczego planu. I tak Sonia i Mati dają sobie miesiąc, by przekonać się, że może warto zaufać światu. A może i świat zaufa im?
W ten sposób dwójka desperatów rusza w podróż ku normalności, mierzonej coraz szerszym uśmiechem, spokojniejszym snem, dostrzeganiem małych, ale potrzebnych drobiazgów. I wreszcie - miłością.
Czasem bowiem wystarczy na chwilę się zatrzymać i zachwycić życiem.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Język oryginału: polski
Jadę sobie na rowerze, nikt mi tego nie odbierze.
Jadę tu, jadę tam, wszystko inne w du..e mam
Kolejny raz okazuje się, że książki @nataszasocha to coś dla mnie. Na tę natknęłam się w bibliotece. Jedna z niedawno wydanych. Polskie autorki mają to do siebie, że czyta się je bardzo szybko i z przyjemnością można zrelaksować się w fotelu z filiżanką herbaty.
*
Zagubieni to nietuzinkowi bohaterowie, którzy jak wskazuje tytuł się zagubili. Spotykają się na moście. Zupełnie przypadkiem, gdy każde z nich chce popełnić samobójstwo. Tylko kto ma zrobić to pierwszy? Nie jest łatwo podjąć decyzję. Dlatego starają się wzajemnie przekonać "kto ma gorzej". Bardzo dużo mądrości, refleksji i trudnych życiowych momentów. Nie jest to na pewno banalna historia i kolejna ckliwa historia z romansem w tle. Co to to nie!
Moim zdaniem zapadnie w pamięć... Do tego zakończenie, które wbiło mnie w fotel. Smutek przewija się tutaj z nadzieją. Ale jak ta historia się zakończy? Musisz koniecznie przeczytać i się przekonać... świat nigdy nie jest tylko czarny ani biały...
"Nie ma ludzi wiecznie szczęsliwych, nikt nie śmieje się dwadzieścia cztery godziny na dobę i nie obwieszcza światu, że życie jest piękne".
Kobieta i mężczyzna, dwoje pogubionych, stojących nad przepaścią, a dokładnie na pewnym moście, oboje nie widzą celu w dalszym życiu, wydaje im się, że wszystko przegrali i stracili. Kiedy licytują się kto pierwszy ma skoczyć, postanawiają po kolei wyjawiać sobie życiowe niepowodzenia, aby zdecydować kto ma gorzej w życiu. Poznajemy przeszłość dwójki mlodych ludzi, ich lęki i obawy. Kiedy okazuje się, że nie porafią rozstrzygnąć tego "przegranego" postanawiąją dać sobie ostatnią miesięczną szansę i zamieszkać razem.
Nie jest to banalna historia z romansem w tle, skłania do refleksji, ukazuje trudne życiowe momenty, które mogłyby spokać każdego z nas.
No cóż, nie wiadomo kto z bohaterów "miał gorzej", ale według mnie mają szczęście, że na moście spotkali właśnie siebie. W innej sytuacji pewnie łatwiej byłoby im popełnić samobójstwo bez poczucia winy względem tej drugiej osoby, że się było tym drugim, że nie powstrzymało się jej przed ostatecznym rozwiązaniem. Próbują się przekonać, zawalczyć o pierwszeństwo - a ich licytacja przekształca się w coraz bardziej opytmistyczną opowieść. Czy wpólnie podjęta decyzja o zmianie dotychczasowego życia jest możliwa do realizacji, czy stanowi odsunięcie w czasie ostatecznego rozwiązania? Chcecie wiedzieć? Sprawdźcie sami.
Nie zdajemy sobie sprawy ilu samobójców jest wśród nas. Dwójkę z nich spotykamy na moście, z którego chcą skoczyć. Ich rozmowa uzmysławia jak kruche jest życie, że warto o nie zawalczyć i że trzeba czasami wystarczy dostrzec życie
Nieoczywista książka z nieoczywistym zakończeniem.
Dwoje ludzi, którzy spotykają się na moście w jednym celu, oboje nie chcą ustąpić swojego miejsca aż postanawiają dać sobie miesiąc.
cytat tak bardzo prawdziwy " nadzieja daję nam skrzydła, po to, by rozczarowanie mogło je podciąć "
Zakończenie tak bardzo nieoczywiste, po którym można zadać sobie pytanie co będzie dalej, czy Mati spotka się z Joanną czy będzie jednak próbować znaleźć sobie miejsce w sercu Sonii, czy będzie przyjaźń czy może z racjonalnego związku zrodzi się miłość?
Książka dla mnie nie była lekką powieścią, często ją odkładałam na półkę. Poruszane są w niej problemy depresji, wampirów energetycznych, smutku, odrzucenia. Sonia, która jest w podobnym wieku co ja no i Mati, który teoretycznie ma wszystko.
Dla mnie magiczna okazała się okładka, która przyciągała. Morze, piasek, biała dziewczęca sukienka i on.
Książka, która momentami wywoływała uśmiech na mej twarzy a momentami skłaniała do refleksji, Metody relaksacji, i życie z dnia na dzień.
Po tej książce hasło rzuć wszystko i jedź nad morze nabiera innego znaczenia, dosłownego.
Na koniec zostawię jeszcze jeden tym razem zabawny cytat z książki :
"Jadę sobie na rowerze,
nikt mi tego nie odbierze,
Jadę tu, jadę tam
wszystko inne w du..e mam "
Książkę polecam!
W roku 2007 mąż Doroty zgłasza jej zaginięcie. Mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, kobiety nigdy nie udaje się odnaleźć. Piętnaście lat później...
W miejscowości pod Poznaniem w rozbitym samochodzie zostaje odnalezione ciało młodej kobiety. Rozliczne obrażenia jej ciała wskazują na udział osób trzecich;...
" nadzieja daję nam skrzydła, po to, by rozczarowanie mogło je podciąć "
Więcej