Za głosem serca


Tom 2 cyklu Pod skrzydłami miłości
Ocena: 4.88 (8 głosów)

Kiedy myślisz, że wszystko już stracone, na twojej drodze staje miłość.

Życie lubi płatać figle i niespodziewanie komplikować to, co z pozoru proste. Marta i Piotr są małżeństwem prawie doskonałym. Ale „prawie” robi przecież ogromną różnicę. Do szczęścia brakuje im tylko roześmianych maluchów. Po sześciu latach małżeństwa Marcie coraz trudniej pogodzić się z bezpłodnością Piotra. Decyzja o adopcji nie przychodzi im łatwo, ale jest najlepszą, jaką mogli podjąć w życiu. Jednak w ich związek powoli zaczynają wkradać się nuda i rutyna. Marta ma już dość bycia kurą domową, chciałaby wrócić do pracy, ale boi się o tym powiedzieć mężowi. Tymczasem do oddziału straży pożarnej, w której pracuje Piotr zostaje przyjęta młoda, przebojowa i atrakcyjna kobieta, traktująca mężczyzn jak trofea, lubiąca ryzyko, adrenalinę i wyścigi.

Czy związek Marty i Piotra przetrwa wyzwanie? Jak przezwyciężyć kryzys i nie zniszczyć rodziny, o którą tak mocno się walczyło? Czy można otrząsnąć się po utracie jednej z najważniejszych osób na świecie?

Za głosem serca to piękna opowieść o sile przyjaźni, miłości i rodziny. Udowadnia, że mimo nieustannych wyzwań rzucanych przez los, tuż za rogiem czeka na nas szczęście, a każde nawet najbardziej bolesne doświadczenie może wzmacniać.

Informacje dodatkowe o Za głosem serca:

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-08-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7976-730-4
Liczba stron: 424
Tytuł oryginału: Za głosem serca
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Za głosem serca

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Za głosem serca - opinie o książce

„Za głosem serca” to kontynuacja debiutanckiej powieści Izabeli M. Krasińskiej pt. „Pod skrzydłami miłości”, po którą sięgnęłam zaraz po przeczytaniu poprzedniczki.
Czy autorce udało się utrzymać mnie w zachwycie, w którym byłam po poprzedniej części?
Czy może okazało się, że druga powieść z głupia frant okazała się niewypałem?


Kiedy myślisz, że wszystko już stracone, na twojej drodze staje miłość.
Życie lubi płatać figle i niespodziewanie komplikować to, co z pozoru proste. ​Marta i Piotr są małżeństwem prawie doskonałym. Ale „prawie” robi przecież ogromną różnicę. Do szczęścia brakuje im tylko roześmianych maluchów. Po sześciu latach małżeństwa Marcie coraz trudniej pogodzić się z bezpłodnością Piotra. Decyzja o adopcji nie przychodzi im łatwo, ale jest najlepszą, jaką mogli podjąć w życiu. Jednak w ich związek powoli zaczynają wkradać się nuda i rutyna. Marta ma już dość bycia kurą domową, chciałaby wrócić do pracy, ale boi się o tym powiedzieć mężowi. Tymczasem do oddziału straży pożarnej, w której pracuje Piotr zostaje przyjęta młoda, przebojowa i atrakcyjna kobieta, traktująca mężczyzn jak trofea, lubiąca ryzyko, adrenalinę i wyścigi.
Czy związek Marty i Piotra przetrwa wyzwanie? Jak przezwyciężyć kryzys i nie zniszczyć rodziny, o którą tak mocno się walczyło? Czy można otrząsnąć się po utracie jednej z najważniejszych osób na świecie?
Za głosem serca to piękna opowieść o sile przyjaźni, miłości i rodziny. Udowadnia, że mimo nieustannych wyzwań rzucanych przez los, tuż za rogiem czeka na nas szczęście, a każde nawet najbardziej bolesne doświadczenie może wzmacniać.


„Za głosem serca” czytałam z wypiekami na twarzy, płakałam, wściekałam się, kibicowałam bohaterom i cieszyłam się z ich sukcesów. A to i tak nie oddaje w pełni gamy emocji, których doświadczyłam podczas lektury.
W powieści bardzo dużo się dzieje, zarówno w życiu Piotra i Marty, jak również ich przyjaciół Wojtka i Magdy. Nie mogę Wam zdradzać zbyt wiele, bo nie chcę Wam odbierać przyjemności z czytania, ale rąbka tajemnicy uchylę, dla zaostrzenia apetytu.
Czasem dotykają nas drobne, a czasem tak potężne problemy, które wysysają całą radość życia, że trudno jest nawet oddychać. Tak też się dzieje w związku głównych bohaterów, niby wszystko w porządku, mają dom, rodzinę, zdrowe dzieci, a jednak, coś tam między nimi zgrzyta i piszczy…
I wtedy właśnie pada na nich cień ponętnej i pełnej tupetu rudowłosej łowczyni męskich serc. Jak to w prozie życia się zdarza, kłopoty chodzą stadami…oto do czego może doprowadzić brak zrozumienia, a przede wszystkim brak dialogu w związku.
Czy bohaterom uda się wyplątać z sytuacji? Czy ich miłość przetrwa najtrudniejsze chwile? Czy ulegną słabości? A może pójdą po rozum do głowy i za głosem serca? Czy niedomówienia i irytacja wezmą górę? Czy plan przebiegłej łowczyni się powiedzie i dopnie ona swego celu?

„Za głosem serca” porusza szczerze swoim otwartym językiem, którym autorka przekazuje w bardzo subtelny sposób, jak szybko można stracić wszystko to, co najcenniejsze w życiu. Czasem wystarczy zwykła monotonia i rutyna dnia codziennego, a czasem ułamek sekundy, zaważa o naszej przyszłości. Czasami wystarczy znaleźć się w nieodpowiednim miejscu o niewłaściwej porze i los przekreśla wszystkie plany. Niewiele trzeba...
A potem kiedy pożar strawi nasze życie i zostaną zgliszcza uczuć - czy da się odbudować fundamenty i postawić krok ku lepszemu?


Izabela M. Krasińska prezentuje zwykłe losy zwykłych bohaterów. Może ktoś powie, że fabuła jest nazbyt przewidywalna, albo że w powieści jest wszystko naraz. Może i tak jest. 
Ale czy w życiu jest zgoła inaczej? Czy nie jest tak, że szarość dnia codziennego, złośliwe zrządzenia losu i nieprzewidywalność przyszłości są w stanie obrócić nasze życie w chaos? 
Myślę, że właśnie tak jest. I dlatego w moim odczuciu to czyni powieść „Za głosem serca” autentyczną aż do bólu, który poczujecie pewnie nie raz podczas jej lektury.


Autorka kładzie duży nacisk na pokazywanie wewnętrznych emocji swoich bohaterów. 
I muszę przyznać, że ma do tego smykałkę. Wiele razy zdarza mi się omijać w książkach takie fragmenty, z racji tego, iż są one zwyczajnie przydługie i nudne. 
W powieści Izabeli. M. Krasińskiej są one doskonale wyważone – nie za długie i nie za krótkie, dokładnie takie, jakie powinny być. Takiej pierwszoosobowej analizie poddanych jest wielu bohaterów – mimo to czyta się to z prawdziwą fascynacją i mamy możliwość współodczuwania z bohaterami. Te ich niewypowiedziane myśli, emocje buzujące im we krwi, ich smutek, złość, irytacja, radość, strach...sprawiają, że Piotr, Marta, Wojtek i Magda żyją pełną piersią. 
A czytelnik może się utożsamić w dużym stopniu z postaciami powieści i przychodzi mu to z łatwością, gdyż niejednokrotnie sam  "bije" się z własnymi myślami.
Zakończenie „Za głosem serca” wbiło mnie w fotel...absolutnie nie spodziewałam takiej akcji. Los zadrwił nie tylko z bohaterów, ale zaśmiał im się bezczelnie prosto w twarz. Nie oszczędza niczego ani nikogo…


Zachęcam Was do lektury, niemniej jednak najpierw polecam przeczytanie pierwszej części, zapewni Wam do dużo lepszy obraz sytuacji i poznanie bohaterów od początku i da Wam możliwość szerszego spojrzenia na wszystko to, co dzieje się w powieści „Za głosem serca”.

Link do opinii

Już kolejny raz to właśnie okładki przyciągnęły mnie do książek, a te skrywające serię autorstwa Izabeli M. Krasińskiej szczególnie urzekły mnie nie tylko żywymi kolorami, ale wręcz eteryczną lekkością. Jak często mi się to zdarza, przed sięgnięciem po te powieści nie przeczytałam opisów z okładek, nie mówiąc już nawet o recenzjach poszczególnych tomów. Lektura tych powieści jawiła mi się wiec jako jedna wielka niewiadoma, a moje pierwsze spotkanie z prozą autorki mogło okazać się zarówno literacką ucztą, jak i totalną porażką. 


Izabela Maria Krasińska, rocznik 1989, absolwentka filologii polskiej. Uwielbia koty, francuską muzykę, literaturę pozytywistyczną i polskie reportaże. Wielbicielka kina studyjnego oraz serialu The Walking Dead. Od lat wierna fanka Garou, który niechcący odmienił jej życie (bardziej niż pozytywnie). Aby zrozumieć o czym śpiewa, nauczyła się francuskiego. Śmieje się, że jest magistrem ironii (pracę magisterską napisała o ironii w twórczości Zygmunta Miłoszewskiego). Z natury melancholijna i ponura, choć bliźni uważają inaczej. Mieszka w małej miejscowości pod Radomiem. Pod skrzydłami miłości jest jej debiutancką powieścią. http://czwartastrona.pl/autorzy/izabela-m-krasinska/


Już od pierwszych stron swojego debiutu autorka zrobiła na mnie nie lada wrażenie. Poznajemy Martę, która jest szaleńczo zakochana i planuje wspólną przyszłość z mężczyzną swojego życia. Niespodziewane spotkanie z ukochanym i jego rodziną uświadamia jej, że wszystko o czym od dawna marzyła, nigdy nie miało szansy się spełnić, ponieważ Marek od lat ją wykorzystywał. Zrozpaczona i załamana wsiada w auto z nadzieją, że uda jej się uciec od bólu i upokorzenia, niestety na jej drodze staje pewna brzoza. W zderzeniu Marta niemal traci życie, ale na ratunek przychodzi jej pewien przesympatyczny i bardzo pociągający strażak. Odtąd drogi Marty i Piotra nieustannie się krzyżują, sprawiając że ból po stracie nie jest już taki dokuczliwy.Niestety nie jest łatwo zaufać drugiej osobie, mając takie doświadczenia jak nasi bohaterowie.


W kolejnych tomach autorka wprowadza nas w dalsze perypetie bohaterów, a w ich życiu dzieje się naprawdę wiele. Wyzwania, z jakimi przyjdzie im się mierzyć, mogą stanąć na drodze każdej z nas, a z pewnością niejedna z czytelniczek musiała radzić sobie z podobnymi problemami. Izabela M. Krasińska pokazuje, że żaden związek nie jest idealny, a nawet najlepiej dobrana para nie jest w stanie stworzyć wspaniałego związku, którego nie trzeba pielęgnować.


„Pod skrzydłami miłości” jest serią, którą zdecydowanie polecam czytać od pierwszego tomu. Spokojnie i bez pośpiechu poznamy bohaterów, ich lęki i przeżycia. Teoretycznie można pominąć pierwszy, czy nawet drugi ton, ale moim zdaniem, ciężko będzie należycie wczuć się w fabułę, poznać bohaterów, czy zrozumieć głębię ich relacji. Podoba mi się to, że autorka nie stroni od poruszania trudnych i niewygodnych tematów w swoich powieściach. Poza miłością mamy tu zdrady, romanse, przemoc rodzinną, śmierć, nękanie. Cała gama emocji, które w każdej kolejnej powieści opisane są mocniej i bardziej sugestywnie, przez co nie sposób ich nie poczuć podczas lektury. Nie da się nie zauważyć, że każda kolejna część jest nieco bardziej wyrazista od poprzednich, a i czyta się je coraz szybciej, zatracając się w nich coraz bardziej.


„Pod skrzydłami miłości” Izabeli M. Krasińskiej to książki, obok których nie można przejść obojętnie. Nie tylko wywołują wiele emocji podczas czytania, ale zmuszają do refleksji i zastanowienia się nad naszymi relacjami z bliskimi. Bardzo przystępny styl pisania autorki oraz idealnie wyważone opisy, zaowocowały powieściami, w których nietrudno się zatracić. Polecam szczególnie paniom!

Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkanonstop
ksiazkanonstop
Przeczytane:2017-08-31, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Egzemplarze recenzenckie,
Lubię od czasu do czasu poczytać lekką książkę, przy której maksymalne skupienie nie jest konieczne a litery same układają się w słowa i wprost przepływają mi przed oczami. No ale bez przesady... Po "Pod skrzydłami miłości" przyszedł czas na kontynuację. Trzeba było długo czekać, bo aż rok, ale już jest, można brać i czytać. Tak więc wzięłam i przeczytałam. Długo nie mogłam się zdecydować co o książce tak na prawdę sądzę. Podobała mi się czy wręcz przeciwnie a może ulokowałam się gdzieś pośrodku? Teraz już wiem. Nie pociągnęła mnie w stronę literackiego spełnienia.  Czegoś w niej za dużo, drugiego znów za mało...

Marta i Piotr to małżeństwo, które wiele już przeszło. Po licznych zawirowaniach, kiedy można było przypuszczać, że to już definitywny koniec, wracali do siebie, gdyż nie wyobrażają sobie życia bez współmałżonka. Po chwilowej sielance znowu pojawiają się zakręty. Do straży, gdzie pracuje Piotr, zatrudnia się Sylwia. Tej kobiecie nie oparł się dotychczas żaden mężczyzna. Jej uroda zapiera dech w piersiach a pewność siebie sprawia, że doskonale wie, w jaki sposób podejść do płci przeciwnej tak aby ta pragnęła tylko jednego. Kiedy Marta dowiaduje się, iż z mężem pracuje śliczna młoda dziewczyna, w jej sercu zaczyna płonąć zazdrość i niepokój. Uczucia te, tak niszczące i odbierające radość, próbuje ugasić Piotr. Niestety bezskutecznie. Kobieta, która sama kiedyś była kochanką żonatego mężczyzny, wzmaga czujność do takiego stopnia, że na początku nie zdając sobie z tego sprawy, sama popycha męża w ramiona Sylwii. 

Dla czytelnika postawa Marty jest niezwykle irytująca. Można próbować zrozumieć bohaterkę. Boi się, że zostanie odrzucona ale moim zdaniem grubo przesadza.

Historia opisana na kartach tej książki to jednak nie tylko niezbyt dobrze skrojony, nader cukierkowy romans pełen namiętności, pożądania od czego można odczuć mdłości. Znajdziemy tutaj, według mnie, próbę "wyratowania" akcji w postaci zupełnie nagłych nie możliwych do przewidzenia, wstrząsających zwrotów. Przez zdecydowaną większość stron fabuła jednak nie wzbudzała przyjemnej nutki zaciekawienia, nie miała również haczyka, którego można by się uchwycić i który pozwoliłby uwierzyć, że kolejne strony przyniosą coś interesującego.  Dopiero zakończenie... zwaliło mnie z nóg i być może zwali także Was, jeśli zdecydujecie się na czytanie tejże książki. Właśnie przez zdarzenie kończące historię chyba przeczytam kontynuację. Gdyby nie ono... pożegnałabym się z autorką.
Link do opinii

Marta i Piotr to małżeństwo jak każde inne. W ich zyciu coraz bardziej rządzić zaczyna rutyna. Marta staje się złośliwa, chorobliwie zazdrosna oraz wyponina mężowi jego bezpłodność. Ten ma do niej anielską cierpliwośc do czasu... gdy w jego pracy pojawia się atrakcyjna strażaczka Sylwia. Wtedy o mało nie dochodzi do definitywnego rozstania Marty i Piotra. Jednak miłość o raz kolejny zwycieża i gdy wszystko się układa dobrze w wypadku ginie przyjaciółka Marty, Magda. Znów spokój rodziny zostaje zakółcony. Rok później wypadek ma Piotr. Ksiażka pełna wzruszeń i łez, zwrotów akcji, pełna złości na zachowanie Marty. Mówi o tym, że nie warto szukać dziury w całym, bo przez to będzimy żałować wiele a także, że ludzkie żyje jest kruche i w kązdej chwili można stracić bliską sercu osobę.  

Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2018-05-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018,

Kiedy myślisz, że wszystko już stracone, na twojej drodze staje miłość.


Życie lubi płatać figle i niespodziewanie komplikować to, co z pozoru proste. Marta i Piotr są małżeństwem prawie doskonałym. Ale „prawie” robi przecież ogromną różnicę. Do szczęścia brakuje im tylko roześmianych maluchów. Po sześciu latach małżeństwa Marcie coraz trudniej pogodzić się z bezpłodnością Piotra. Decyzja o adopcji nie przychodzi im łatwo, ale jest najlepszą, jaką mogli podjąć w życiu. Jednak w ich związek powoli zaczynają wkradać się nuda i rutyna. Marta ma już dość bycia kurą domową, chciałaby wrócić do pracy, ale boi się o tym powiedzieć mężowi. Tymczasem do oddziału straży pożarnej, w której pracuje Piotr zostaje przyjęta młoda, przebojowa i atrakcyjna kobieta, traktująca mężczyzn jak trofea, lubiąca ryzyko, adrenalinę i wyścigi.


Czy związek Marty i Piotra przetrwa wyzwanie? Jak przezwyciężyć kryzys i nie zniszczyć rodziny, o którą tak mocno się walczyło? Czy można otrząsnąć się po utracie jednej z najważniejszych osób na świecie?

 

"Za głosem serca" to kontynuacja "Pod skrzydłami miłości". Bardzo polubiłam bohaterów pierwszej części, więc z przyjemnością ponownie zasiadłam do lektury.

 

W tej części jest znacznie mniej słodko. Tu bohaterowie będą mierzyć się z naprawdę poważnym i sprawami, niekiedy tragicznymi. Pewne wydarzenia sprawiły, że nie tylko bohaterowie, ale i ja odczuwałam ich obawy ból, napięcie, wzruszenie i radość. Zakończenie, ku mojemu zaskoczeniu, po prostu wybiło mnie w fotel! Całe szczęście, że od razu mogę zabrać się za ostatni tom tej serii i poznać co wydarzy się dalej...

 

Autorka kolejny raz tworzy wszystkie wydarzenia i sytuacje w sposób, który można z łatwością przełożyć na nasze podwórko. Wszystko to, co ma miejsce jest wiarygodne i dlatego tak przyjemnie i z zaangażowaniem się czyta. Pisarka zadbała o każdy element fabuły, sprawiła że wszystko jest spójne - narracja jest płynna, a opisy plastyczne.

 

Bohaterowie, zarówno ci pierwszo- jak i drugoplanowi to mocny atut książki. Tak jak pisałam przy pierwszej części, nic w ich relacji się nie zmieniło. Tak jak my posiadają swoje wady i zalety, popełniają błędy, zdecydowanie można poczuć do nich nić sympatii. Szczególnie bliska, nawet bliższa niż wcześniej, okazała się dla mnie Marta, pomimo tego iż zbyt wiele razy przekraczała dopuszczalne granice, nieustannie prowokowała Piotra, testując jego uczucia i wytrzymałość, raniła go, a on mimo to jej wybaczał. Niejednokrotnie wkurzała mnie swoim zachowaniem, ale doskonale rozumiałam towarzyszące jej obawy i rozterki.

 

Zaskoczył mnie wątek z podwładną Piotra, Sylwią. Wręcz nie mogłam usiedzieć w miejscu czytając te fragmenty. Aż wstrzymywałam oddech, czy aby Piotr jej nie ulegnie, bo przecież tak go polubiłam... Mężczyzna ma swoje żelazne zasady, których twardo stara się trzymać. Miłość, zaufanie, wierność, odpowiedzialność, cierpliwość, troska o drugą osobę - czy to okaże się wystarczająco mocne, by przetrzymać zbliżającą się burzę?

 

"Już ona znajdzie sposób, by do niego dotrzeć i przełamać jego opór. Jego cycata żoneczka stanowczo nie zasługiwała na takiego faceta. A Sylwia wiedziała, jak sprawić, by mężczyzna oszalał na jej punkcie. Majewski nie będzie tu żadnym wyjątkiem. Miała naturę łowczyni, a on wydał jej się idealną zawierają. Zwietrzyła trop, wiec teraz nie pozostawało jej nic innego, jak zaatakować swoją ofiarę."

 

Ale pisarka nie skupia się tylko na parze głównych bohaterów. Dużo wydarzy się u ich przyjaciół - Wojtka i Magdy... Na coś takiego po prostu nie byłam przygotowana. To, co autorka zgotowała tej parze i ich dzieciom... trudno było mi czytać, nie uroniwszy choć jednej łzy. Fragmenty te wyzwalają w czytelniku ogromne emocje i stanowią ciekawe urozmaicenie fabuły.

 

Izabela Krasińska wskazuje nam ścieżki, jakimi powinniśmy podążać, aby zbudować trwały związek. Pokazuje jak istotne są kompromisy, cierpliwość, zaufanie, wierność, odpowiedzialność, wsparcie, pielęgnowanie więzi uczuciowej, każdy gest, słowo, chwila uwagi, a przede wszystkim rozmowa. Jednocześnie przypomina, jak kruche jest nasze życie. Dlatego tak ważne jest abyśmy nie trwonili go na głupoty, a przede wszystkim doceniali to, co mamy, a zwłaszcza naszych bliskich.

 

"Za głosem serca" to powieść o przyjaźni, miłości, trudnych relacjach rodzinnych, stracie, rozpaczy, rozczarowaniach, nadziei, o poszukiwaniu własnego miejsca, ale przede wszystkim o prawdziwym życiu z wszystkimi jego odcieniami. Historia naznaczona dramatyzmem, bólem, cierpieniem, ale i wychylającą się nadzieją, że jeszcze wszystko się ułoży. Polecam!

Link do opinii

"W życiu nic nie jest dane na zawsze, a na pewno nie tym, którzy tego nie szanują"

Bardzo życiowa książka. Można znaleźć miłość, zdradę, przyjaźń, śmierć. I jak wskazuje przytoczony przeze mnie cytat o rodzinę, uczucie trzeba dbać każdego dnia, aby nie było za późno i ktoś inny nie zgarnie naszego dobra. Zachęcam do czytania

Link do opinii
Avatar użytkownika - al-ks
al-ks
Przeczytane:2021-05-19, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - basia02033
basia02033
Przeczytane:2019-09-15, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019,
Inne książki autora
Narcyz
Izabela M. Krasińska 0
Okładka ksiązki - Narcyz

Tosia marzy o zdrowym, partnerskim związku, pełnym miłości, szacunku i zrozumienia. Trudne dzieciństwo na wsi i kompleksy związane z lekką nadwagą sprawiają...

Urszula
Izabela M. Krasińska0
Okładka ksiązki - Urszula

Kontynuacja pełnej emocji sagi „Matki i córki”. Urszula często wraca myślami do czasów, gdy dom naznaczony chorobą ojca wcale...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy