Aurora ,,Roe" Teagarden - bystra i przenikliwa okularnica ponownie doradzająca mieszkańcom Lawrenceton zza bibliotecznego biurka - tym razem ma nie lada orzech do zgryzienia...
Roe od dwóch lat jest szczęśliwą, do tego nieprzyzwoicie bogatą żoną Martina Bartella. Wydawałoby się, że nic nie jest w stanie zakłócić jej sielskiego, leniwego życia... Do czasu, aż na jej ogród spada zrzucone z samolotu ciało Jacka Burnsa, funkcjonariusza, z którym nigdy nie miała zbyt dobrych relacji. Czy trup wylądował na podwórzu Aurory przypadkowo? A może zbrodnia ma związek z dawną nielegalną działalnością Martina?
Zrzucenie Jacka Burnsa okazuje się jedynie wstępem do całej serii dziwnych zdarzeń: po Lawrenceton kręcą się jakieś podejrzane typy, do tego Angel Youngblood, lokatorka i pracownica Roe, zaczyna zachowywać się wyjątkowo podejrzanie...
Co się za tym wszystkim kryje?
Wciągający kryminał retro z wątkiem romansowym w tle!
Patronaty: Serwisy Zbrodnia w bibliotece, Zbrodnicze Siostrzyczki, Booklips.pl
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2014-08-26
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 264
Z Roe znamy się już bardzo dobrze. Dzięki czterem poprzednim tomom jej przygód zdążyłam poznać ją lepiej niż niejedną prawdziwą znajomą. Chociaż nasza znajomość nie należała do prostych, a jej początki były nacechowane bardziej niechęcią niż innymi uczuciami, wyczekiwałam kolejnego tomu ze zniecierpliwieniem.
Aurora od dwóch lat jest szczęśliwą mężatka, mieszkającą na uboczu i zajmującą sobie czas pracą w bibliotece. Powoli zapomina o wszystkich okropnościach których doświadczyła do tej pory. Udaje się jej to, do momentu gdy na jej trawnik kłopoty dosłownie spadają z nieba. Czuje to zwłoki i czego będą zapowiedzią?
Charlaine Harris ma pewien specyficzny dar. Czytamy o przygodach jej bohaterów nawet wtedy gdy niezmiernie nas oni irytują. Tak samo ma wielu fanów Czystej Krwi, serialu na podstawie książki autorstwa Harris. Sama do nich należę i wiem, że mimo psioczenia pod nosem i tak włączę kolejny odcinek. Identycznie sprawa ma się z tą serią. Tom może być lepszy lub gorszy, Roe może irytować mniej lub bardziej ale i tak sięgam po kolejną książkę.
Na szczęście w tej odsłonie jej przygód trafiamy na Aurorę bardziej rozsądną i mniej roztrzęsioną niż zwykle. Dzięki czemu do sprawy podchodzi bardziej racjonalnie i nie popełnia lawiny głupich błędów.
Autorka bardzo umiejętnie wplotła informacje z poprzednich części w najnowszy tom, dzięki czemu każdy może zacząć czytać „Z jasnego nieba”. Brak znajomości poprzednich czterech tomów kompletnie nam w tym przeszkadzać nie będzie.
Plastyczne opisy są niewątpliwym plusem całej serii ale są momenty gdzie ich nadmiar powoduje irytację. Wiem, że jest to powieść dla kobiet, napisana przez kobietę ale… Okropnie drażnią mnie rozwlekłe opisy garderoby Roe, historia zakupów danej sukienki, pół akapitu mówiący o ułożeniu włosów. Dla części czytelników jest to niewątpliwie plus, mnie w tym tomie irytowało szczególnie.
Tym bardziej, że fabuła była naprawdę świetna. Nie tak dobra jak części pierwszej, ale i tak cała zagadka została poprowadzona bardzo dobrze. Może to dlatego te opisy dnia codziennego mnie tak denerwowały? Miałam świadomość, że gdyby je wyciąć można by było wątek kryminalny rozwinąć jeszcze bardziej.
Dzięki wynalezionej w japońskim laboratorium syntetycznej krwi oraz napojowi z jej ekstraktem o nazwie Tru: Blood, w ciągu zaledwie jednej nocy wampiry...
Początkowo Lily sądzi, że zdarzył się wypadek. Jednak wkrótce okazuje się, że to trzecia „przypadkowa” śmierć... Lily wolałaby się nie...
Przeczytane:2016-11-13, Mam,