Jeden z najgłośniejszych thrillerów 2024 roku!
Evie Porter prowadzi wymarzone życie miłej dziewczyny z amerykańskiego Południa. Ma kochającego chłopaka, dom z ogrodem i grono przyjaciół.Jest tylko jeden problem: Evie Porter nie istnieje.
Najpierw otrzymuje nową tożsamość: Evie Porter. Kiedy jej tajemniczy szef, pan Smith, podał jej to imię i miejsce zamieszkania, Evie stara się dowiedzieć jak najwięcej o miasteczku i jego mieszkańcach. Następnie pojawił się cel: Ryan Sumner. Ostatnim elementem układanki jest wykonanie pracy.
Evie nie może popełnić błędu, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się ostatnim razem. Jednak kiedy w miasteczku pojawia się nowa kobieta, jej prawdziwa tożsamość zostaje zagrożona. Stawka tej gry jest wysoka - teraz Evie Porter musi być o krok przed swoją przeszłością, jednocześnie nie tracąc szansy na to, by mieć jakąkolwiek przyszłość.
Ta książka ma wszystko, co powinien mieć dobry thriller: fałszywe tożsamości, tajemniczego zleceniodawcę oraz grę w kotka i myszkę, która do końca lektury trzymała mnie w niepewności.
Reese Witherspoon
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2025-04-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: First Lie Wins
Przy jego ulicy rosną wielkie dęby, ich gałęzie rzucają cień na chodnik. Wszyscy sąsiedzi są starsi, mieszkają tu o wiele dłużej i uwielbiają mi opowiadać o tym, jak oglądali "tego uroczego chłopca", odkąd był berbeciem.
Choć jestem gotowa na przesłuchanie ze strony kobiet, które Ryan uważa za przyjaciółki, nie zamierzam otwierać się przed kimkolwiek. Jeszcze nie. Nie, dopóki nie zyskam pewności, że wiem o nich więcej, niż one kiedykolwiek dowiedzą się o mnie.
Evie i Ryan niedawno się poznali. Są zakochani w sobie po same uszy i postanowili zrobić kolejny krok w związku, razem zamieszkać. Sielanka, ale tylko pozorna. Tak naprawdę ich spotkanie nie było przypadkowe, a Evie tylko odgrywa rolę, bo ma zadanie do wykonania. Kobieta otrzymała nową tożsamość. Chwilowo musi zapomnieć o przeszłości, ale ta się o nią upomina. Kim jest elegancka kobieta, która używa jej imienia i nazwiska? Czy powierzone jej zadanie ma drugie dno, a może to test kompetencji? Evie uświadamia sobie, że uczestniczy w rozgrywce, w której to ona może być celem.
Ashley Elston napisała thriller, w którym kreuje atmosferę niepewności i braku zaufania. Powiedzieć dwulicowi o jego bohaterach to jak nic nie powiedzieć. Ci ludzie to aktorzy obdarzeni doskonała intuicją. Perfekcyjnie wcielają się w powierzone role i potrafią natychmiastowo reagować na nieprzewidziane sytuacje. Co ciekawe autorka do końca nie zdradza, kto swój, a kto wróg. Trudno rozgryźć, czy dany kolega po prostu wrócił do rodzinnego miasta, czy może miał w tym jakiś interes, albo czy dana znajoma faktycznie chce pomóc, a może jej pomoc ma drugie dno. Czytelnik właściwie prowadzi psychologiczną rozgrywkę ze wszystkimi postaciami, desperacko próbując je rozgryźć. Zadanie utrudnia fakt, że jesteśmy o krok za bohaterami. Ta książka jest napisana tak, jakbyśmy ciągle czegoś nie wiedzieli. Bohaterowie coś robią, ale trudno nam stwierdzić w jakim celu, przez co ciężko ekscytować się ich działaniami.
„Wygrywa pierwsze kłamstwo” to też thriller wyjątkowo oderwany od rzeczywistości. Jedna kwestia to to, że wchodzimy w bogate, wpływowe towarzystwo, z którym przeciętny Kowalski raczej nie może się utożsamiać. Jednak tego typu postacie mają nawet swój urok. Ja lubię „liznąć' nieco blichtru jaki roztaczają i doświadczyć bogatego życia, nawet wyłącznie literacko. Natomiast miałam duży problem z główną bohaterką. Można ją porównać do Ethana Hunta na akcji. Odniosłam wrażenie, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwej. Wszędzie się wciśnie, ekspresowo zmieni wygląd i ma dostęp do najlepszej technologii. W sumie we fragmentach „teraz” jest to na swój sposób usprawiedliwione, bo gra toczy się o wysoką stawkę. Jednak kiedy widzę nastolatkę-złodziejkę, która działa niczym James Bond – Ashley Elston tak to opisała, że niemal słyszałam w głowie muzykę z filmów szpiegowskich – to trochę zaśmiewam się pod nosem.
Mam wrażenie, że autorka do końca nie wykorzystała potencjał pomysłu jaki miała. Pomimo dobrze wykreowanej atmosfery pełnej niepewności, czegoś mi w tej książce zabrakło. Chyba Ashley Elston za bardzo podkreśliła sztuczność swoich postaci, co przerodziło się na sztuczność fabuły. Niemniej czytelnik nie może narzekać, bo jest akcja i są plot twisty, czym powieść ta niewątpliwie się broni.
Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem wszystkiego, co się wydarzyło w tej książce. Po pierwsze styl utrzymany na wysokim poziomie. Myśli postaci nie są puste ani krótkie, tylko pokazują, że każdego dnia samemu przekracza ktoś własną inteligencję. Ta postać jest ostrożna i potrafi się kontrolować, nie wspominając już o dostosowaniu się do każdej sytuacji. To opowieść od strony naszej bohaterki, więc nie wszystko zostaje proste i czytelne. To ona opisuje nam, że ludzie wokół niej wydają się być zestresowani, jakby czegoś szukali, lub oglądali się za konkretną rzeczą. W pewnym momencie nie wiemy kto ukrywa więcej. Niektóre wyjaśnienia nie zawsze bywają jednoznaczne, tym bardziej, kiedy wkraczamy w lata wsteczne, kiedy poznajemy naszą postać od zupełnie innej strony. Z tego powodu wiemy ile przeszła i dlaczego coś robiła. W pewnym momencie w czasie wstecznym dostała niejasną propozycję na którą przystała. Jednak wciąż pojawia się wiele niewiadomych, sąsiedzi mają wszystkich na oku, ludzie zadają dziwne pytania, a później pojawia się jej sobowtór...
Nie zdradzę wam więcej, gdyż od tego momentu każda z wcześniejszych spraw zostaje podzielona na mniejsze, co w końcu zaczyna układać nam się w większą całość. A koniec? Nie takiego się spodziewałam:-)
Jeśli jesteś fanem thrillerów psychologicznych, to koniecznie powinieneś mieć tą pozycję na swoim koncie:-) Za każdym razem istnieje ogrom możliwości co do dalszego obrotu spraw. Zupełnie jakby przewidziano każdą naszą myśl i wybrano tą najmniej prawdopodobną. Wszystko tutaj opiera się na kłamstwach. Podobno jeśli pierwsze z nich będzie wiarygodne, reszta sama się zacznie układać. Mamy tutaj motyw przemijania życia. Jest ukazany jako niewykorzystany potencjał oraz zbyt szybki koniec. Ktoś tu chce być kimś, lecz nie zawsze zabiera się do tego od strony zgodnej z prawem. Jeśli ktoś ma tutaj fundusze, to sam diabeł nie staje mu na przeszkodzie. Jedynie przeszłość zawsze powraca, by zostać zauważoną. Ona jak nikt się z nami rozliczy:-)
Szczerze ją polecam, bo naprawdę napisana na wysokim poziomie literackim:-)
“...lepszy znajomy diabeł, niż obcy”.
Wydaje się, że Evie Porter to zwyczajna młoda kobieta z amerykańskiego południa. Cóż, faktem jest, że Evie nie istnieje. Jej tajemniczy szef, pan Smith, podawał jej to imię, nazwisko i adres zamieszkania. Evie robi wszystko by jak najwięcej dowiedzieć się do o niewielkim miasteczku, jego mieszkańcach. Niebawem pojawia się jej cel: Ryan Sumner, wraz z nim wykonanie zadanie. Kobieta nie może pozwolić sobie na najmniejszy błąd.
Zostajemy wrzuceni na głęboką wodę. Akcja powieści zaskakuje, intryguje i wywołuje emocje. Fabuła zajmująco poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, wyborna intryga i utkana sieć kłamstw. Liczne retrospekcje dają nam szersze spojrzenie na całość. Styl Autorki jest lekki, barwny, powodował przyjemność z czytania. Pani Ashley umiejętnie buduje niepewność, stopniowo wzrasta napięcie. Evie nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć zamierzony cel, by wykonać zadanie, jest bezmyślną wykonawczynią poleceń, wyrachowaną profesjonalistką, pod tym wszystkim kryje się, głęboko skrywana wrażliwość. Przez lata została dobrze wyszkolona, uczyła się trudnej sztuki przetrwania. Dobrze wie, że najszybciej może zawieść ją własne serce.
Misternie utkana sieć kłamstw, w którą zostajemy wciągnięci, tu nic nie jest takie, jak nam się początkowo wydaje. Utkana tożsamość, która w każdej chwili może się rozpaść. Umiejętnie stwarzane pozory, piękny dom z ogrodem, kochający partner, przyjaźni sąsiedzi. A za tym wszystkich precyzyjnie opracowany plan działania, podsłuchy, wyrachowanie, przetwarzanie wszystkiego na zimno. I nagle ktoś burzy wszystko, ktoś, kto zna przeszłość Evie. Kim tak naprawdę jest Evie? Nie każdy jest tym, za kogo się podaje, zaufanie, przez które można stracić wszystko, niepokojące oblicze wolności, bezwzględny, trudny świat.
Wciągająca, inteligentna lektura, od której trudno się oderwać. Zaskakujący pomysł i bardzo dobre wykonanie. Wyraźnie ukazana psychologiczna manipulacja. I to zakończenie!? Bardzo polecam! Tatiasza i jej książki :)
"Wygrywa pierwsze kłamstwo" to thriller, zupełnie inny niż te, które ostatnio czytałam, pewnie dlatego, że opiera się na kłamstwie, że chwilami wszystko wydaje się fikcyjne i zmyślone, i nie wiemy tak naprawdę kto mataczy i kłamie, a kto jest szczery i naturalny. Taki trochę iluzoryczny świat...
Oczywiście, że dobrze jest, że są książki wywołujące sprzeczne emocje oraz takie, które wciągają czytelnika bez reszty, są też i takie, po których spodziewamy się zbyt wiele, bo początkowo rozbudzały w nas wielkie wyobrażenia, ale później zaskakują nas w najmniej spodziewanym momencie. Gdyby wszystkie były jednakowe, nie chciałoby się po nie sięgać. Tu już sam tytuł brzmi dość przewrotnie i pewnie dlatego intryguje.
Evie Porter wprowadza się do swojego chłopaka. Ryan jest biznesmenem, prowadzi wiele intratnych interesów. Postanawia poznać swoją ukochaną z przyjaciółmi, organizują więc wspólnie przyjęcie. Evie nie jest tym zbytnio zachwycona i nie zależy jej na nowych znajomościach. Przyczyna jest bardzo prosta - Evie Porter jest postacią zmyśloną, nie istnieje.
Poza tym ciągle zmienia swoją tożsamość, gdyż pozwala jej to na wykonywanie zadań zlecanych przez równie tajemniczego szefa, którego zresztą nie poznała osobiście...
"Choć jestem gotowa na przesłuchanie ze strony kobiet, które Ryan uważa za przyjaciółki, nie zamierzam otwierać się przed kimkolwiek. Jeszcze nie. Nie, dopóki nie zyskam pewności, że wiem o nich więcej, niż one kiedykolwiek dowiedzą się o mnie."
Evie nie może popełnić błędu, nikt nie może się dowiedzieć kim jest naprawdę. Dlatego nauczyła się perfekcyjnie kłamać i jak do tej pory należycie wywiązywała się ze zleconych jej zadań. Jej celem jest zdobywanie poufnych materiałów od osób wskazanych przez zleceniodawcę. Z każdym kolejnym zadaniem jest coraz trudniej, gdyż mogą się pojawić jakieś osoby, które znały Evie w innej roli. Jej ukochany Ryan jest obecnym celem jej szefa, musiała więc dobrze zagrać role zakochanej kobiety. Udało się znakomicie.
Lecz czy Ryan jest faktycznie tą osobą, za którą go wszyscy biorą?
Z każdym rozdziałem poznajemy coraz więcej z poprzedniego życia Evie a także jej tajemnice, o których nie mówi nikomu. Musi ciągle uważać, nie może nikomu zaufać, by nie popełnić błędu, po którym mogłaby być zdemaskowana. Jak długo można wytrzymać w takim napięciu?
"Jest takie stare powiedzenie: wygrywa pierwsze kłamstwo. Nie chodzi w nim o niewinne kłamstewka, które rzucamy bezmyślnie, lecz te poważne. Zmieniające grę. Celowe. Tworzące fundamenty wszystkiego, co wydarzy się potem. I kiedy to kłamstwo zostanie powiedziane, większość ludzi wierzy, że taka jest prawda. To pierwsze kłamstwo musi być najsilniejsze. Najważniejsze. Trzeba je wypowiedzieć."
Chcąc w końcu dowiedzieć się całej prawdy, musimy przebrnąć przez te wszystkie kłamstwa i tajemnice, które serwuje nam autorka, bo chęć rozwiązania tej zagadki nie daje spokoju.
Książkę czyta się dość lekko, chociaż chwilami tempo akcji jakby spada, lecz chcąc poznać wynik tej jakże niebezpiecznej gry, trudno oderwać się od lektury.
I chociaż książka zrobiła na mnie dobre wrażenie, to już samo zakończenie okazało się nieco rozczarowaniem, może dlatego, że było zbyt przewidywalne...
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Wydawnictwo Zysk i s-ka wraz z Ashley Elston zabiera nas w podróż do wielkiego świata kłamstw- fałszywych tożsamości, tajemniczych zleceniodawców i niebezpiecznych gier. Do świata, w którym każdy krok musi być dokładnie przemyślany, a źle podjęta decyzja może słono kosztować.
"Wygrywa pierwsze kłamstwo" to thriller, trochę inny niż te, które czytałam do tej pory. W lekturze Elston wszystko wydaje się być fikcyjne, zmyślone i naciągane. Nie wiemy kto jest prawdziwy, kto mataczy i jaki w tym ma cel? Wszystko wydaje się być iluzją.
Główna postać- poznajemy ją jako Evie Porter, posiada różne tożsamości. W zależności od zadania jakie ma wykonać przybiera odpowiednie imię, zawód czy wygląd. Przeważnie ma wejść w posiadanie ekstremalnie poufnych danych na temat ważnych osobistości. Jedno jest pewne - nie może popełnić błędu, musi uniknąć kroku, który mógłby ją zidentyfikować i narazić na szwank zadanie, które ma do wykonania.
Mamy też tajemniczego Smitha, który jest zleceniodawcą głównej bohaterki. Kontaktują się tylko i wyłącznie w sytuacjach kryzysowych lub w momentach przekazania kolejnego zlecenia. Nigdy osobiście!
Wszystko owiane jest wielką tajemnicą. Kulisy pracy głównej bohaterki autorka ujawnia z każdym kolejnym rozdziałem. Jednak tajemniczy szef nadal pozostaje w ukryciu.
Historia rozpoczyna się dość niewinnie. Para zakochanych, wymarzony dom, przyjaciele czego chcieć więcej? Wszystko to okazuje się być iluzją, pewną maską. Nie wiadomo co jest ich prawdziwym wizerunkiem, a co chowają za maską.
Książkę czytało się naprawdę dobrze i szybko. Z łatwością weszło się w ten świat kłamstwa chcąc doszukać się prawdy. Chęć rozwiązania zagadki i ujawnienia kim był Smith była ogromna. I to delikatne rozczarowanie związane z odkrywaniem prawdy!
Zakończenie -godne podziwu. Czytałam z zapartym tchem, gdy autorka stopniowo odkrywała karty ujawniając całą prawdę. Wciągało mnie do tego stopnia, że trzeba było mi przypominać o oddychaniu!
"Wygrywa pierwsze kłamstwo", to coś bardziej niż thriller to obnażenie człowieka z jego słabości ukazując kłamstwem całą prawdę o nim. Brzmi przewrotnie ale sięgając po lekturę zrozumiecie sens. Z lektury dowiecie się również czym dla bohaterki jest papierowy łabędź. Czytajcie, odkrywacie prawdę i pamiętajcie - "wygrywa pierwsze kłamstwo".
Czy można naprawdę zaufać osobie, która zna wszystkie Twoje sekrety... ale sama nie istnieje?
Ashley Elston w ,,Wygrywa pierwsze kłamstwo" rzuca nas na głęboką wodę. I zanim zdążymy wziąć oddech, już toniemy w sieci kłamstw, iluzji i misternie utkanej tożsamości, która może się rozpaść w każdej chwili.
Zanim przeczytałam pierwsze zdanie, przyciągnęła mnie okładka - prosta, a zarazem intrygująca, z tym klimatem amerykańskiego Południa, gdzie życie toczy się niby spokojnie, ale każdy cień może skrywać tajemnicę. Potem przyszedł opis i... przepadłam. Bo czy może być coś bardziej pociągającego niż historia kobiety, która istnieje tylko po to, by odegrać rolę życia - i to dosłownie?
Evie Porter nie istnieje. To nie tylko punkt wyjścia fabuły - to cały jej fundament. Nasza bohaterka, która dostaje od tajemniczego pana Smitha nowe nazwisko, nową przeszłość i precyzyjnie wyznaczony cel - Ryana - nie może pozwolić sobie na najmniejszy błąd. W przeciwnym razie nie straci tylko pracy - straci wszystko.
Z zewnątrz: idealne życie. Dom z werandą, partner jak z katalogu, sąsiedzi, którzy witają uśmiechem. A pod spodem? Chłodna kalkulacja, podsłuchy, kodowane wiadomości i przeszłość, która depcze po piętach. I kiedy wydaje się, że Evie ma wszystko pod kontrolą, pojawia się KTOŚ, kto zna jej prawdziwe imię. Ktoś, kto burzy całą misternie ułożoną iluzję jednym słowem. I wtedy zaczyna się wyścig - z czasem, z przeszłością i z własnymi emocjami.
Ashley Elston zaskakuje - i to nie raz. Jej debiut dla dorosłych to mieszanka thrillera szpiegowskiego, domestic noir i powieści psychologicznej. Tu nic nie jest czarno-białe. Evie to nie zimna manipulatorka ani bezmyślna wykonawczyni poleceń. To kobieta, która przez lata uczyła się przetrwania, odkrywając, że najbardziej niebezpiecznym przeciwnikiem bywa... własne serce. Im głębiej wchodzimy w historię, tym więcej dostajemy odpowiedzi - ale też coraz więcej pytań. Kim jest naprawdę? Czy kiedykolwiek była sobą? A może ta rola, którą właśnie gra, jest bliższa jej sercu, niż sama przypuszczała?
Konstrukcja powieści to prawdziwy majstersztyk. Retrospekcje przeplatają się z bieżącymi wydarzeniami, a każdy fragment układanki wskakuje na miejsce tuż przed kolejnym zwrotem akcji. I nie, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. Nawet jeśli wydaje nam się, że już rozszyfrowaliśmy grę, Elston ma w zanadrzu jeszcze kilka kart. Te ostatnie rozdziały... wow. Dla takich finałów czyta się thrillery.
Nie będę ściemniać - ,,Wygrywa pierwsze kłamstwo" to jazda bez trzymanki. To książka, którą pochłania się na raz, bo nie da się jej odłożyć, dopóki nie pozna się prawdy. Albo chociaż tej wersji prawdy, którą Evie pozwala nam zobaczyć.
Jeśli lubisz historie, w których każda postać może być kimś innym, a każda relacja podszyta jest ukrytym motywem - nie wahaj się ani chwili. To powieść o zaufaniu, które może kosztować życie, o wolności, która bywa iluzją, i o kobietach, które potrafią przetrwać w najbardziej bezwzględnym świecie.
Zachwyci Cię, jeśli kochasz klimat ,,White Collar", filmy szpiegowskie z twistem i narracje, w których trudno wskazać jednoznacznie ,,tych złych". A może to właśnie lubię w niej najbardziej - że pokazuje, jak cienka bywa granica między prawdą a kłamstwem... i jak łatwo ją przekroczyć.
Z niecierpliwością czekam na kolejne thrillery od Ashley Elston!
Elston wciągnęła mnie do swojego gatunkowego koktajlu thrillera z takim szpiegowskim zacięciem, gdzie gra w kotka i myszkę była dla mnie kwintesencja historii.
Za scener historii autorka obrała niemal idylliczne amerykańskie miasteczko, gdzie każdy zna każdego, a sąsiedzkie życie jest całkiem beztroskie. Autorka bardzo sprawnie oddaje ten beztroski charakter miasteczka za sprawne dość obrazowych opisów, jednak jak to w życiu bywa od sielanki, do dramów droga jest bardzo bliska i nie inaczej w tej historii, gdzie idylliczność jest tłem dla narastającej w szybkim tempie paranoi.
Główna bohaterka Evie Porter jest kobietą niezwykle silną i zdeterminowaną, a jednak bije od nie jakaś wrażliwość. Kobieta jest bardzo dobrze wykreowana i pomimo pragmatycznego realizowania powierzonego zadania zachowuje zdrowy rozsadek i z obawy o siebie nie brnie na siłę do przodu. Bardzo spodobała mi się ewolucja Ryana Sumera (cel misji Evie), który z początkowego ciapka ewoluuje w człowieka zupełnie innego. Wprowadzenie do historii dodatkowej kobiecej postaci sprawiło, że napięcie w historii jeszcze bardziej wzrosło, a atmosfera nieufności, obawy i rywalizacji tylko się spotęgowała.
Cała powieść toczy się w bardzo wartkim tempie, ale nie brakuje tych spokojniejszych, a także nieć dramatycznych z twistami, jednak co dla mnie najważniejsze Elston nie popadła w żadnym momencie w zbędny melodramatyzm, a wszystkie zwroty akcji zachowały logiczną spójność.
Spodobała mi się ta powieść za pomysł, za umiejętne połączenie między rzeczywistością, a iluzją.
,,W pierwszym kłamstwie" autorka ukazuje jak nawet skrzętnie wykreowane kłamstwo, może legnąć w gruzach, gdy w grę wchodzą uczucia.
,,lepszy znajomy diabeł, niż obcy"
Jak wiadomo, kłamstwo ma krótkie nogi - prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ludzie oszukują z różnych powodów: ale czy takie działanie można usprawiedliwić? W książce ,,Wygrywa pierwsze kłamstwo" jest ono elementem gry i walki o przetrwanie. Pokazuje jednak, że kłamstwo ma swoją cenę i nie tylko główna bohaterka stosuje manipulacyjne sztuczki, by osiągnąć swój cel. Najważniejsze pytanie brzmi: czyje kłamstwo faktycznie wygra?
Evie Porter doskonale wie, że najlepsze kłamstwo to takie, które jest najbliższe prawdy. Z pozoru jej życie wygląda perfekcyjnie. Mieszka w uroczym miasteczku, ma dobrze płatną pracę i kochającego chłopaka, wymarzony dom z białym płotem i ogrodem, grupę przyjaciół. Doskonale wie, że każdy ruch musi być przemyślany, każde słowo idealnie dopasowane do roli, którą odgrywa. Jej nowa misja miała być prosta, ale szybko okazuje się, że cel, jakim jest Ryan Sumner, nie jest łatwy do rozszyfrowania ani podatny na manipulacje. Ale jest jeden haczyk: Ona sama jest kłamstwem, fałszywą, misternie stworzoną tożsamością na potrzeby wykonania kolejnego zlecenia, bo Evie Porter nie istnieje.
Problem pojawia się, gdy na jednym z przyjęć, na które udaje się jako towarzyszka Ryana, pojawia się kobieta nosząca jej prawdziwe imię i nazwisko. U opanowanej zawsze bohaterki wkrada się niepokój i powstaje pytanie, dlaczego ktoś przejął jej tożsamość? Czy to przypadek, czy początek gry, w której zasady zmieniają się w każdym momencie? Jedno jest pewne: błędne posunięcie może sprawić, że przeszłość dopadnie ją szybciej, niż się spodziewa. Teraz musi być o krok przed tym, co zostawiła za sobą, ale też musi przewidzieć kolejny ruch przeciwnika.
Ashley Elston do tej pory pisała książki dla młodzieży, więc ,,Wygrywa pierwsze kłamstwo" jest jej debiutem w gatunku dla dorosłych. Czytałam ją z rosnącym zaciekawieniem i wieloma pytaniami, gdyż nie raz zostałam zaskoczona rozwojem sytuacji. Początek jest nieco zawiły i mało zrozumiały - słabo nakreślone postacie i sytuacja sprawiają, że potrzeba czasu, aby wejść w fabułę. Jednak im dalej, tym wszystko staje się bardziej poukładane i logiczne.
Początek był trochę zawiły i mało zrozumiały, gdyż słabo zostały nakreślone postacie i sytuacja, ale im dalej, tym wszystko stawało się bardziej poukładane i logiczne. Autorka sprytnie ukryła to, co ważne, odsłoniła to, co powinniśmy wiedzieć w danym momencie wplatając w to scenki z przeszłości bohaterki. Stworzyła przy tym interesujące, wyraziste postacie, spośród których Evie zachwyca swoją umiejętnością dedukcji, planowania, spostrzegawczością i opanowaniem w trudnych sytuacjach. To właśnie z jej perspektywy śledzimy całą historię, co pozwala wniknąć w jej myśli, emocje i motywacje, czyniąc jej losy jeszcze bardziej angażującymi.
Nie od razu polubiłam dziewczynę o imieniu Evie za jej wyrafinowane działanie wobec Rayana i mieszkańców miasteczka. Jednak z czasem doceniłam jej inteligencję, spryt i umiejętność planowania z wyprzedzeniem, by być krok przed przeciwnikiem. W pewnym momencie dziewczyna zauważa, że jest elementem jakiejś gry i nie do końca wszystko jest takie na jakie wygląda. To kolejny świetny zwrot w fabule, które złożona jest z kilku nitek łączących się ze sobą. Im bardzie rozwijamy ten kłębek tajemnic, tym bardziej zanurzamy się w gęstą atmosferę wydarzeń prowadzących do pułapki tworzonej przez kogoś, o kim nikt nie wie, jak wygląda i naprawdę się nazywa. Okazało się, że nie tylko ona coś ukrywa i prowadzi swoją grę. Pojawiają się nowe warstwy fabuły, wychodzą intrygujące fakty, coraz więcej dowiadujemy się o przeszłości Evie Porter, poznajemy jej prawdziwe nazwisko i życie.
,,Wygrywa pierwsze kłamstwo" to dobrze napisany thriller, która wciąga od pierwszych stron i prowadzi do ekscytującego końca. Powieść ma w sobie wiele niepokojących momentów, które wzmagają napięcie i sprawiają, że trudno przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń. Można ją zaliczyć do lekkich thrillerów, w których do samego końca nie wiadomo, jakie decyzje podejmie bohaterka i co wydarzy się w kolejnych scenach.
Atutem jest dynamicznie rozwijająca się fabuła, chociaż nie pędzi zbyt szybko, ale wciąż utrzymuje napięcie i niepewność. Autorka prowadzi naszą uwagę przez labirynt niedopowiedzeń, fałszywych tropów i ukrytych motywacji, sprawiając, że nic nie jest oczywiste. Umiejętnie buduje atmosferę, wplatając liczne zwroty akcji, prowadząc nas różnymi zawiłymi drogami, by w finale całkowicie zaskoczyć rozwiązaniem sprawy.
Choć ,,Wygrywa pierwsze kłamstwo" to dobrze skonstruowana powieść, finał pozostawia pewien niedosyt. Sprawia wrażenie otwartego, jakby autorka pozostawiła sobie furtkę do kolejnej historii z tymi bohaterami. Mimo to, ten thriller zmusza do refleksji i zostaje w pamięci długo po zakończeniu lektury. Po przeczytaniu pierwszego thrillera Ashley Elston jestem pewna jednego - jej nazwisko stanie się dla mnie gwarancją wciągającej i dobrze skonstruowanej historii.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka
Na rodzinę zawsze możesz liczyć. Nawet jeśli nie masz na to ochoty!Sophie ma złamane serce. Jej związek z Griffinem niespodziewanie się zakończył i zamiast...