Podczas porządków w domu rodzinnym Beth Walsh znajduje ukryty dziennik dawno zmarłej matki. Nie może wyjść z szoku. Okazuje się, że kobieta wcale nie zginęła w wypadku samochodowym, jak myślały jej dzieci. Beth i jej rodzeństwo byli całe życie okłamywani przez ojca. Co takiego musiało się wydarzyć, że nigdy nie wyjawił prawdy o swojej żonie?
Kilkadziesiąt lat wcześniej pani Walsh z przerażeniem odkrywa, że jest w kolejnej ciąży. Szuka dla siebie pomocy, ale żyje w czasach nieprzyjaznych kobietom. Jest jednak bardzo zdesperowana...
Kelly Rimmer stworzyła trzymającą w napięciu powieść, w której oddaje głos kobietom z dwóch pokoleń. Czy zmagania w poszukiwaniu prawdy o przeszłości pomogą rozwikłać rodzinną tajemnicę?
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2022-03-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Tłumaczenie: Violetta Dobosz
Okazuje się, że nigdy nie jest "za wcześnie, żeby znowu zajść w ciążę". Wkrótce wyrósł mi brzuch... i tym razem były to bliźnięta.
Bo chociaż ostatnie parę lat było naprawdę ciężkie, to najtrudniejsza do zniesienia okazała się izolacja. Jak na ironię, rzecz jasna, już od dwóch lat ani przez chwilę nie byłam tak naprawdę sama, bo nawet godziny nie mogłam spędzić w pojedynkę, odkąd na świecie pojawiły się bliźniaki.
"Wszystko, co ukrywamy" to historia dwóch (a tak właściwie trzech) pokoleń kobiet, naznaczonych piętnem depresji poporodowej. Opowieść już od samego początku zostaje owiana rodzinnymi tajemnicami, które w miarę upływu czasu oraz postępującej fabuły zaskakują, skłaniają do głębokich przemyśleń i współczucia. Książka rozpoczyna się od znalezienia dziennika zmarłej matki i równoczesnym odkryciu, że znana dotąd przyczyna śmierci rodzicielki jest kłamstwem. Rozpoczyna się próba odnalezienia odpowiedzi na jedno z najbardziej nurtujących pytań. Jednak w tej rodzinnej układance, wyraźnie brakuje najistotniejszych elementów. Beth w zapiskach prowadzonych przez swoją matkę, nieoczekiwanie odnajduje istotę swoich problemów. Czy świadomość bolesnego dziedzictwa, pomoże się z nim łatwiej uporać?
Dwutorowe prowadzenie akcji w narracji pierwszoosobowej: z lat 50. i 90. nie tylko przeplata je we właściwych momentach, ale przede wszystkim pokazuje jak zmienił się sposób postrzegania problemu depresji poporodowej, aborcji, miejsca kobiet w świecie, czy społecznej świadomości i w końcu koniecznej medycznej pomocy.
Z powieści wybrzmiewają dość oczywiste kwestie – choć często z różnych względów niemające racji bytu: siła rodziny i siła kobiet. To właśnie klucz do odnalezienia wytchnienia, ukojenia i wyznaczenia własnej drogi – tej zgodnej z głosem serca, a nie oczekiwaniami otoczenia. Tylko wówczas mamy szansę na bycie szczęśliwymi, a nasze problemy stają się problemami naszej rodziny, zdejmując z barków ich ciężar i pozwalając je pokonać. Samotność, nie jest ani dobrym doradcą, ani też w miarę upływu czasu nie przyniesie nam odpowiedzi na stawiane pytania. Skuteczną pomoc możemy odnaleźć w drugim człowieku.
Jeśli poszukujecie lektury, która poruszy najczulsze struny uczuć i zostanie z Wami na długo, sięgnijcie po „Wszystko, co ukrywamy” lub inne powieści Autorki: „Sierota z Warszawy”, „Tego ci nie powiedziałam”.
Wszystko co ukrywamy to arcydzieło wśród literatury, które mnie roztrzaskała na małe kawałeczki.
Grace rok 1957 dziewczyna pochodząca z bogatego domu zakochuje się w robotniku budowlanym. wbrew rodzicom poślubia go i zamienia swój luksusowy dom na dom komunalny. W ciągu 5 lat na świat przychodzą czworo dzieci dwie dziewczynki i dwóch chłopców. Jej życie to wieczna walka nie tylko z problemami finansowymi ale też emocjonalnymi. Każda ciąża to mrok, ciemność, walka o to by być chociaż w najmniejszym stopniu matką dla swoich dzieci.
Beth rok 1996 dorosła córka Grace, która jest matką, żona i siostrą. Otoczona rodziną czuje się samotna i zmaga się z mrokiem który pochłaniał i jej matkę.
Dwie kobiety w różnych czasach i trudny temat depresji poporodowej. W przypadku Grace gdzie skrobanka była zakazana, groziła więzieniem, gdzie nie stać było ją na "kondomy", gdzie taka choroba psychiczna była nie znana, a na wizycie u lekarza dowiaduje się że ma się zebrać, postarać i tylko tyle w temacie. Beth czasy gdzie depresję już można leczyć, ale ten sam problem czy wypada, jak się przełamać aby powiedzieć że nie jestem dobrą matką?
Ta historia to też odkrywanie tajemnicy ukrywanej przez już chorego ojca na demencje. Rodzeństwo po umieszczeniu schorowanego ojca w hospicjum dowiaduje się że ich matka wcale nie zginęła w wypadku samochodowym. Po uporządkowywaniu strychu z bałaganu który zostawił ich ojciec natrafiają na zapiski swojej matki. Tylko jak to możliwe że pamiętają urywki z przeszłości o swojej matce a z aktu zgonu wynika że ona już dawno nie żyła?
Książka emocjonalnie bardzo trudna, nie raz się poryczałam, nie raz wstrzymałam oddech, ale jest tak ciekawa, szczera, brutalna że nie da się od niej oderwać. Polecam temat depresji poporodowej, ale też odkrywanie tajemnicy ukrytej w murach rodzinnego domu. Genialna książka.
"Dręczy mnie ostatnio samotność w wielkiej rodzinie, najgorsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. W ciągu kilku ostatnich lat przekonałam się, że samotność jest gorsza od smutku. A to dlatego, jak sobie uświadamiam, że samotności z definicji nie da się z nikim dzielić."
Nawet nie spodziewałam się, że tak się zauroczę tą książką. Jest to temat zawsze aktualny, gdyż depresja poporodowa istniała od wieków, tylko nie zawsze o niej mówiono i nie zawsze kobiety miały czyjekolwiek wsparcie w tym okresie. Musze przyznać, że sama również przez to przechodziłam, może nie aż tak jak bohaterka tej książki, ale ja miałam dużo łatwiej, gdyż mogłam liczyć na pomoc matki, męża i siostry.
Kelly Rimmer nie bała się poruszać tego trudnego tematu, a wykreowani przez nią bohaterowie są świetnie tu przedstawieni, bardzo realistycznie, są jednak mocno poturbowani przez los i ich życiowe wybory. Opowieść o macierzyństwie wydawałoby się, że powinna być taka cukierkowa, przesłodzona, a jednak wyszła naturalnie słodko-gorzka, to takie rozpaczliwe, ciche wołanie o pomoc, a także skrywana przez wiele lat wielka rodzinna tajemnica, której rozwiązanie przyniesie ze sobą wiele związanych z nią emocji.
Fabuła prowadzona jest w dwóch płaszczyznach czasowych. Historię Grace poznajemy z jej zapisków z lat 1957, 1958 oraz opowieści jej siostry Maryanne a także Beth, najmłodszej córki Grace w 1966 roku.
Choroba ojca zmusiła Beth i trójkę jej rodzeństwa do podjęcia kroków aby zapewnić mu stałą opiekę. Nie dając sobie z tym jednak rady, zmuszeni zostali do oddania go do domu opieki. Odwiedzają go codziennie wg grafiku a przy okazji zamierzają zrobić porządki w rodzinnym domu i wystawić go do sprzedaży. Ojciec umiera...Podczas porządków Beth znajduje na strychu, pojedyncze kartki z zapiskami swojej dawno zmarłej matki oraz jej akt zgonu. Okazuje się, że ich matka wcale nie zginęła w wypadku samochodowym, jak im powiedziano. Dlaczego ojciec ich okłamał? Dlaczego nie zgadza się rok jej śmierci? I jeśli chciał im oszczędzić przykrości jako małym dzieciom, to dlaczego nie powiedział im o tym gdy już dorośli?
Grace pochodziła z bogatej rodziny, jednak nigdy nie miała dobrych relacji z matką, a gdy się zakochała i chciała założyć rodzinę, rodzice się temu sprzeciwili, gdyż jej narzeczony był bez żadnych perspektyw. Mimo tego Grace bierze ślub a za sprawą jej siostry Maryanne, w kościele byli nawet jej rodzice. Po urodzeniu pierwszego syna, Grace czuje się bardzo źle, czuje, że dzieje się z nią coś niedobrego, w głowie ciągle roją się jakieś czarne myśli. na domiar złego, ponownie zachodzi w ciążę, tym razem to bliźnięta...
"Okazuje się, że nigdy nie jest "za wcześnie, żeby znowu zajść w ciążę". Wkrótce wyrósł mi brzuch... i tym razem były to bliźnięta."
Pierwszy rok po porodzie jest dla niej najgorszym okresem, potem się jakoś to normowało, więc Grace ma nadzieję, że będzie lepiej. Niestety, rodzi kolejne dziecko - Beth. I na tym jeszcze nie koniec. Grace jest pewna, że więcej razy nie będzie już mogła przeżywać tego na nowo, że po prostu tego nie przeżyje..., szuka rozwiązania tej sytuacji, nie ma z kim o tym porozmawiać. Zdesperowana zwraca się o pomoc do siostry...
Po wielu latach Beth czytając zapiski matki dochodzi do wniosku, że również zachowuje się podobnie jak ona, z ta różnicą, że matka nie miała znikąd pomocy, a jej wszyscy chcą pomóc a ona się przed tym wzbrania. Zapiski jej matki pozwalają jej podjąć dobrą decyzję.
Niezwykle poruszająca i taka po prostu życiowa historia, wzbudzająca bardzo dużo emocji. Aż zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy depresja poporodowa może być dziedziczna, chociaż moja mama nic mi o tym nie mówiła, a ja tylko przy jednej ciąży tak miałam, a moja córka wcale...
Mimo tego, ze to dość smutna, ale jednak bardzo piękna historia, o miłości, o więzach rodzinnych, o chorobie i o samotności, takiej wśród innych...
POLECAM.
🌼,, (…) jedyne, co kobieta ma w życiu, to jej reputacja”.
Spotkaliście się kiedyś z powieściami tej autorki? 🤔
Dzięki wydawnictwu Znak Horyzont miałam okazję poznać dwie poprzednie powieści oraz tegoroczną nowość autorstwa Kelly Rimmer. Każda z nich porusza na swój sposób, każda z nich niesie konkretne przesłanie.
,,Wszystko, co ukrywamy” to opowieść o rodzinnej tajemnicy, o odnajdywaniu siebie i mierzeniu się z cierpieniem. Ta książka, pomimo że nie dotyka problemu wojny, tak jak poprzednie pozycje autorki, to porusza kwestię depresji poporodowej, a także aborcji. Z pewnością odznacza się ona dużą paletą emocji…
Odniosłam wrażenie, że powieść ta jest swego rodzaju nostalgiczna, pobudzająca do zadumy. Co więcej, wypływa z niej także pewien smutek, którego jako czytelnik doświadczyłam zagłębiając się w treść.
Beth wraz ze swoim mężem od 6 lat starali się o dziecko, aż w końcu kiedy przyszło na świat, przecież tak wytęsknione i wyczekane, jego matka powoli ,,zapadała się” w ciemność, czując niechęć do życia.
Pewnego dnia odnajduje zapiski swojej zmarłej matki, które rozpoczynają nowy etap w jej życiu. Czy odkrycie przeszłości pomoże zmierzyć się z teraźniejszością? Czy Bethany zdoła stawić czoło swoim lękom i tajemnicy tak skrzętnie skrywanej przez umierającego już ojca?
Powieść zwraca uwagę na rolę kobiet, na to jak w latach 60 XX wieku je traktowano, jak wielki wpływ na ich wybory miało społeczeństwo i panujące powszechnie konwenanse. Rozdziały przeplatają się z perspektywy konkretnych bohaterów, tych teraźniejszych jak i przeszłych. Jest to bardzo dobra i wartościowa pozycja, godna uwagi. Myślę, że zdecydowanie warto się z nią zapoznać.
"Wszystko, co ukrywamy" Kelly Rimmer to jedna ze smutniejszych książek, jakie ostatnio przeczytałam. Jest to historia pewnej rodziny oraz opowieść o kobietach z dwóch pokoleń: ich braku spełnienia w roli matki, trudach macierzyństwa i depresji. Tak, nie ma co ukrywać ta powieść w dużej mierze podejmuje temat depresji poporodowej. Bohaterki tej książki nie są szczęśliwymi kobietami, nie są szczęśliwymi matkami ale na ich nieszczęście ma wpływ wiele czynników.
Beth całkiem niedawno urodziła synka. Nie do końca radzi sobie w nowej roli ale udaje przed mężem i bliskimi, że wszystko jest pod kontrolą. Razem ze swoim rodzeństwem porządkuje dom rodziców, gdzie znajduje dziennik Grace - swojej matki. Z zapisków wynika, że Grace nie zginęła w wypadku samochodowym, jak zapewniał ojciec a prawda o jej śmierci jest wręcz druzgocąca.
W między czasie poznajemy też losy Grace, która żyła w latach 50. XX wieku i wszystkie wydarzenia, które doprowadziły do jej tragedii.
Beth nigdy nie miała wzorca matki, jedynie mgliste wspomnienia z okresu wczesnego dzieciństwa, stworzone bardziej z opowieści innych osób niż przez nią samą. Pojawia się więc pytanie: "Czy wychowywana bez matki kobieta będzie zdolna do macierzyństwa?". Na jej przykładzie widzimy obraz utrapionej młodej matki, która nie dość, że zmaga się z osobistymi problemami to jeszcze musi odkryć rodzinną tajemnicę. Jak się później okazuje problemy Beth są podobne do tych, przez które przeszła jej matka 40 lat wcześniej.
Charakterystyka bohaterek tej książki jest dogłębną, ich losy świetnie się pokrywają pomimo tego, że dzieli je kawał czasu, historia ma w sobie nutkę niepokoju i niepewności. Czytanie tej książki może być przygnębiające ponieważ na głównych bohaterkach spoczywa ciężar, którym dzielą się z czytelnikiem. Jeśli chodzi o rodzinną tajemnicę jej fragmenty poznajemy w toku akcji, ale ostatecznie znajdujemy właściwe rozwiązanie dopiero na samym końcu i jest ono naprawdę szokujące!
Bardzo podoba mi się sposób pisania autorki i uważam, że jej książki potrafią być poruszające. Kelly Rimmer świetnie radzi sobie z trudnymi tematami i robi to bez osądzania, z niesamowitym taktem, delikatnością i szacunkiem.
"Wszystko, co ukrywamy" to książka łącząca w sobie "ludzkie" problemy takie jak: depresja, aborcja, starość, choroba, śmierć. Tematyka jest bardzo autentyczna, niekiedy bezlitośnie prawdziwa. Tak jak wspomniałam już na początku - jest to smutna książka ale jak najbardziej godna uwagi. Tutaj cała treść, każde słowo stanowi emocjonalny opis, a głos takich kobiet jak Beth czy Grace powinien być wysłuchany i zrozumiały.
Kolejny raz historia przedstawiona przez Kelly Rimmer sprawiła, że finalnie łzy spływały po moich policzkach. Z pewnością rola matki nie jest łatwa, a kiedy jeszcze kobieta boryka się z depresją poporodową świat staje się utrapieniem…
To właśnie ten problem porusza w książce autorka. Poznajemy losy kobiet… Grace, żyjącej w latach pięćdziesiątych, a wiemy przecież, że w tamtym okresie bardzo mało, albo nawet wcale nie mówiło się o takich problemach oraz Beth, córkę Grace, która teraz, po urodzeniu wymarzonego syna również boryka się z własnymi myślami i trudnościami, jakie niesie za sobą macierzyństwo. Pojawia się także Maryenne, walcząca o to, aby kobiety miało prawo głosu, aby mogły się spełniać, ale jest w stanie poświęcić wiele...
Autorka wplata również inne trudne wątki, śmierć bliskiej osoby, walkę z chorobą. Na tych prawie czterystu stronach zawarty jest ogrom emocji: bólu, cierpienia, ale również momentami radości i szczęścia. Poznajemy rodzinę Walshów, ich perypetie, zmagania się z losem, który bez wątpienia nie był dla nich łaskawy.
Każdy z nas zna powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, ale czy nie warto pielęgnować rodzinnych relacji, cieszyć się z tego kto jest obok nas… Trzeba jednak pamiętać o szczerości, bo kłamstwo, zatajanie prawdy nigdy nie prowadzi do niczego dobrego, a wręcz może zniszczyć komuś życie i jego marzenia.
„W ciągu kilku ostatnich lat przekonałam się, że samotność jest gorsza od smutku. A to dlatego, jak sobie uświadamiam, że samotności z definicji nie da się z nikim dzielić”.
Życzę Wam, żebyście nigdy nie byli samotni, abyście nigdy nie musieli ukrywać się przed całym światem…
Jeśli jesteście gotowi na historię niezwykle poruszającą, opowieść o rodzinnej tragedii, pełnej tajemnic koniecznie sięgnijcie po ten tytuł.
Powieść zaczyna się spokojnie i tak płynie przez karty książki. Jednak emocje wręcz buzują w czytelniku wraz z poznawaniem kolejnych tajemnic rodzinnych.
Choroba seniora rodu zmusza jego dzieci do podjęcia radykalnych kroków co do opieki nad nim. Tym samym dostają wgląd w sekrety ukryte przez lata na poddaszu domu ojca.
Przeszłość wyłania się z obrazów i notatek; nie jest taka w jaką wierzyli przez lata.
To piękna, smutna historia o: przemijaniu, miłości, więzach, chorobie i samotności.
Zaczęłam się zastanawiać czy depresja może być dziedziczna? Czy przechodzi z matki na córkę.
Utonęłam w słowach, płynnych, delikatnych. Przeżywałam rozterki bohaterów, starałam się zrozumieć ich czyny.
Kolejny raz zostałam zaczarowana piórem autorki, która porusza ważne sprawy umykające w prozie życia.
Życzę sobie/ nam więcej takich powieści.
"(…) samotność jest gorsza od smutku".
Niektóre historie muszą zostać opowiedziane, by w odpowiednim czasie, trafić do serca i umysłu czytelnika. Ta z pewnością do nich należy, a jej ciężar gatunkowy pod postacią literatury zaangażowanej społecznie, podnosi poprzeczkę innym książkom dotykającym takiej problematyki. "Wszystko, co ukrywamy" bezapelacyjnie poruszy najczulsze struny waszej duszy.
Kelly Rimmer to australijska dziennikarka i pisarka, zawodowo związana z "New York Times", "Wall Street Journal", czy też "USA Today". Jej książki to bestsellery, wydawane w ponad 20 krajach na całym świecie. Autorka mieszka obecnie na wsi w Australii wraz ze swoją rodziną i zwierzakami.
Beth Walsh to świeżo upieczona mama, która zmaga się z dziwnymi myślami dotyczącymi swojej nowej roli. Gdy po śmierci ojca, znajduje w rodzinnym domu zapiski swojej dawno zmarłej matki, dowiaduje się, że przez całe życie, ona i jej rodzeństwo, byli okłamywani. Okazuje się bowiem, że ich matka, Grace Walsh, nie zginęła w wypadku samochodowym. Odnalezione kartki odsłaniają zupełnie inny przebieg tragicznych wydarzeń, które zapoczątkowała kolejna ciąża pani Walsh.
Po przeczytaniu książki Kelly Rimmer nie jestem w stanie słowem pisanym oddać nawet połowy uczuć, jakie towarzyszyły mi podczas jej lektury. Opowieść o losach dwóch kobiet, połączonych więzami krwi i jak się okazuje, także czymś więcej, to bowiem jedyna w swoim rodzaju, historia kobiecego życia naznaczonego najważniejszą rolą, jaką jest macierzyństwo. "Wszystko, co ukrywamy" z pewnością nie jest więc powieścią, którą łatwo zapomnieć, a wręcz przeciwnie – pozostaje w głowie na długo, by wywoływać kolejne przemyślenia.
Dwie kobiety, dwa pokolenia, dwa różne społeczno-polityczne ustroje i jeden, taki sam ból i strach, jaki wywołuje ona – depresja poporodowa, stająca się obok głównych postaci, pełnoprawną bohaterką ukazanej historii. To właśnie bowiem ta choroba wiedzie prym w fabule, kreśląc obraz tego, co dzieje się w umyśle kobiety, która cierpi na to zaburzenie. Kelly Rimmer z widoczną empatią i wrażliwością, ale zachowując przy tym niezbędne realia, serwuje niezaprzeczalną prawdę o tym, że w każdej matce może znaleźć się miejsce na bezgraniczną miłość do swojego dziecka w połączeniu z przytłoczeniem, z jakim wiąże się rodzicielstwo. Autorka poprzez niezwykle wyraziste kreacje bohaterek Beth i Grace, ukazuje taki właśnie obraz – prawdziwy, odarty z pozorów, szczery i osobisty, w którym jak w lustrze odnajdzie się wiele czytelniczek.
To, co najbardziej szokujące w tej historii to wcale nie sama problematyka kobiecej choroby, o której na szczęście mówi się coraz więcej, ale ukazany kontrast podejścia do depresji poporodowej kiedyś i dziś. Akcja powieści toczy się bowiem dwutorowo, w latach 1996-1997 i w połowie ubiegłego wieku. Kelly Rimmer, za pomocą pierwszoosobowej narracji, oddaje głos swoim bohaterkom, pokazując w ten sposób, jakie podejście do antykoncepcji, aborcji i depresji poporodowej miało pokolenie naszych babć i matek, a jakie ukształtowało się na przełomie wieków. Ta płaszczyzna społeczna i prawna, pokazująca przede wszystkim okrutny świat, w jakim przyszło żyć kobietom w przeszłości, wywołuje mnóstwo emocji i niezgody. Biorąc pod uwagę tragiczne losy Grace, która stała się niejako ofiarą ówczesnego systemu, te emocje są jeszcze silniejsze.
W naszych kobiecych umysłach istnieją myśli, których nie wypowiada się na głos. Pojawiają się teraz, w XXI wieku i pojawiały się w głowach naszych matek, jak ta, ukrywana przez Beth, o której nie potrafię zapomnieć: "Gdybym mu powiedziała prawdę: że spędziliśmy pół dziesięciolecia, starając się o dziecko, a mnie wystarczyło pięć miesięcy, by dojść do przekonania, że była to nasza wielka życiowa pomyłka". One nie znikną. I o tym właśnie jest książka "Wszystko, co ukrywamy" będąca wciągającą opowieścią o pokoleniu dwóch kobiet naznaczonych straszną chorobą. Będąca także ważnym głosem w debacie społecznej dotyczącej depresji poporodowej i szeroko rozumianego macierzyństwa. Ta książka ma szansę realnie wpłynąć na sposób myślenia o tym zaburzeniu psychicznym, które nadal jest nieco stygmatyzowane.
Emocjonująca,świetna książka,która porusza ciężki temat jakim jest depresja poporodowa.Jest to historia o macierzyństwie ale pokazana w ciemnych i szarych kolorach,to w końcu jest to rozpaczliwe wołanie o pomoc pokazane w opowieści z rodzinną tajemnicą w tle.
Mamy tu historię pokazaną w dwóch strefach czasowych.Pierwsza to historia Grace w 1957 r a druga -Beth z 1996r.Dwie historie -pełne emocji,rozterek,trudności zyciowych ,trudnych decyzji ,które doprowadzaja do najgorszej tragedii..a które na koniec łączą się ,doprowadzając czytelnika do łez..
Nie jest to książka łatwa w odbiorze,tu akcja nie leci na łeb ,na szyję.Tu wszytsko ma swój czas.Jest tu sporo przemysleń życiowych ,skrywanych emocji i dużo smutku.Opowieść poruszająca temat,który może nie jest już tematem tabu ale gdzieś jest zamieciony pod dywan..
Bardzo dobra książka, troszkę trudna do oceny ze względu na problemy jakie są w niej opisane. Tematy baby blues nie są już takim tematem tabu jak depresja poporodowa, która dotyka do 22% kobiet . Co druga kobieta nie zwraca się po pomoc specjalisty przez silną presję społeczeństwa, żeby być dobrą matką. Baby blues może trwać kilka tygodni, a depresja nawet latami.
Taki właśnie trudny temat podjęła się opisać autorka w swojej książce. Główna bohaterka Beth Walsh po śmierci ojca, dogaduje się z rodzeństwem, że to ona podejmie się uporządkowaniem domu. Podczas porządków znajduje ukryty dziennik dawno zmarłej matki. Okazuje, się ze nie zginęła ona w wypadku samochodowym jak poinformował ich ojciec. Poczuła się oszukana , lecz nie mogąc już usłyszeć prawdy od ojca, postanowiła sama odszukać więcej dowodów. Początkowo nie informuje o wszystkim swojego rodzeństwa i sama na własna rękę przegrzebuje cały strych. Spędzając tam dnie i noce, zapomina o swoim dotychczasowym życiu. Zaniedbuje siebie i relacje z bliskimi. Jest to dla niej forma ucieczki. Nie czuje się dobrą matką dla swojego małego synka. Od kiedy pojawił się na świecie wszystko się zmieniło,Beth tego nie rozumiała i nie chciała dać sobie pomóc.
Kilkadziesiąt lat wcześniej Grace, matka Beth sprzeciwiając się rodzicom wychodzi za mąż i staje się matką. Ma problem z każdą kolejna ciąża, gdy udaje jej się w końcu zobaczyć światełko w tunelu okazuje się ze jest w kolejnej. To dosyć stare lata gdzie pigułki i prezerwatywy były trudno dostępne. Gdy urodziła się Beth, Grace miała już za sobą próbę samobójczą. Nie chciała więcej rodzić, to ją wyniszczało. Okazuje się inaczej. Będąc w kolejnej ciąży. Prosi o pomoc siostrę, która bez wachania jedzie do niej z pomocą. Tutaj historia się zaczyna...CDN w kom????
G
Wśród bohaterów, problem ten rozpoczyna się u babci, gdzie staje się dziedziczony, na córce a później na wnuczce. Historia najpierw sięga odległych lat, gdzie ludzie nie mieli takiej wiedzy, a kobiety wielkich praw. Jest to przykry temat, ale bardzo ważny dla społeczeństwa. Wciąż trzeba uświadamiać, że mając problem nie jesteśmy z nim sami. Warto zgłosić się po pomoc.
Właśnie skończyłam czytać pierwszą w tym roku niezwykle emocjonującą historię.
A była nią WSZYTKO,CO UKRYWAMY Kelly Rimmer, która niewątpliwie poruszy w Was najbardziej wrażliwy skrawek ludzkiej duszy.
.
8/10?
Rodzinna tragedia
Tajemnica matki
Kobiece dziedzictwo
Jeśli lubisz w książkach właśnie takie zagadnienia, to z pewnością ta książka okaże się dla Ciebie.
I choć autorka stworzyła dość smutną, wręcz bolesną opowieść o rodzinie i jej sekretach, to niewątpliwie zachwyci ona również Was swoją prostotą czy prawdziwością ludzkich losów. Odkryjesz w mniej także niepowtarzalne ciepło oraz nadzieję.
Dodatkowo fabuła oczaruje Was swoim wyjątkowym klimatem, bowiem historia przedstawiona na kartach tej powieści ukazana została m.in. pod koniec lat 50-tych. W czasach mało przyjaznym kobietom i im przywilejom.
.
WSZYTKO, CO UKRYWAMY to pozycja niezwykle wstrząsająca i chwytająca za serce. W tej powieści autorka oddaje głos kobietom z dwóch pokoleń. Nie jest to lekka i łatwa lektura, lecz jest jedną z tych, które wywołują w czytelniku przejmującą melancholię i składnią do refleksji.
.
We współpracy z @znakhoryzont @znakemotikon
https://www.instagram.com/rudy_lisek_czyta/
MIŁOŚĆ I POŚWIĘCENIE W CZASACH WOJENNEJ ZAWIERUCHY Jest rok 1942. W Europie szaleje wojna. Na skraju syberyjskiego obozu młoda kobieta składa przysięgę...
Niezwykła opowieść o bohaterstwie, poświęceniu i nadziei Wiosna 1942 roku. Po tragicznej stracie rodziny czternastoletnia Emilia Śląska mieszka w Warszawie...