Kiedy bliska osoba znika bez śladu, wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Inspektor David Redfern gotów jest rzucić pracę w policji w Woking, żeby tylko mieć czas na poszukiwanie zaginionej przyjaciółki. Jednak życie ma wobec niego inne plany.
W spokojnym miasteczku Pirbright, położonym nieopodal Woking, dochodzi do morderstwa lokalnego hodowcy koni. Choć Kenneth O'Malley zdecydowanie wolał towarzystwo zwierząt niż ludzi, trudno szukać w tym motywu zbrodni. Mieszkańcy, początkowo wstrząśnięci zabójstwem, szybko skrywają się za murem obojętności i kłamstw. Inspektor będzie musiał odkryć, który z nich pewnej jesiennej nocy spotkał się z ofiarą na zabytkowym cmentarzu.
Na tym jednak problemy się nie kończą. Rzucając się w wir pracy, inspektor straci z oczu głównego przeciwnika - tajemniczego Palacza, który wciąż zagraża bliskim Redferna. Jaką cenę będzie musiał zapłacić za swoją nieostrożność?
,,Wszyscy umarli" to zaproszenie do udziału w śledztwie zmierzającym w nieoczywistym kierunku. To kryminał pełen emocji i zwrotów akcji, którego finał zaskoczy zarówno czytelników, jak i samego Davida Redferna.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2022-03-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
"Nawet najgęstsza sieć kłamstw nie przysłoni prawdy"
W spokojnej miejscowości Pirbright dochodzi do morderstwa znanego hodowcy koni. Kenneth O'Malley znany był wszystkim mieszkańcom choć każdy z nich zgodnie twierdzi, że mężczyzna wolał towarzystwo koni niż ludzi. Komu w takim razie przeszkadzał? David Redfern będzie musiał odkryć, kto i w jakim celu spotkał się z ofiarą na cmentarzu. Ale na tym problemy Redferna się nie kończą. Zajęty śledztwem nie zdaje sobie sprawy, że stracił z oczu swojego największego wroga- Palacza. Jaką cenę przyjdzie mu za to zapłacić?
Kolejna część przygód Daivda Redferna za mną. Nie będę rozwodzić się nad fabułą, pisać co mi się podobało a co nie. A podobało mi się wszystko🤭 Przy okazji dwóch poprzednich książek Autorki wspomniałam, że Pani Ania ma niebywały talent pisarski, jej powieści się nie czyta, je się po prostu chłonie. Lekkość pióra i styl Autorki sprawia, że świat wokół nas znika, jesteśmy tylko my i książka. Anna Rozenberg potrafi stworzyć niebanalną, wielowątkową historię, w dodatku niezwykle emocjonującą. Wszystko jest idealnie dopracowane, każdy detal, każdy wątek, tu po prostu nie ma się do czego przyczepić.
Muszę przyznać, że to co zaserwowała Autorka w trzeciej części na zakończenie wywołało we mnie ogrom negatywnych emocji. Ale to nie dlatego, że zakończenie mi się nie podobało lub było złe.. Po prostu nie spodziewałam się, że Autorka tak poprowadzi fabułę, że po zamknięciu książki słowa jakie wypowiedziałam brzmiały "Ja chcę kolejną część!". I tak.. Pani Aniu, z niecierpliwością czekam na dalsze przygody Inspektora Redferna. A Was Kochani z całego serca zachęcam do sięgnięcia nie tylko po tę część ale i po poprzednie. Czytajcie!
Trudno uwierzyć, że Anna Rozenberg pojawiła się na rynku polskiego kryminału zaledwie przed rokiem. W marcu 2021 wydała pierwszy tom cyklu z inspektorem Davidem Redfernem, mieszkającym w angielskim Woking jamajskim Szkotem. A potem już poszło. We wrześniu zachwyciła drugą częścią serii „Punkty zapalne”, a trzecią „Wszyscy umarli” ugruntowała swoją pozycję wśród najlepszych współczesnych autorów powieści kryminalnych. Myślę, że to nie tylko moje odczucie.
A co zastajemy po powrocie do Woking? David Redfern zaskakuje nas decyzją o odejściu z policji. Chce skupić się na sprawach osobistych, które od dłuższego czasu nie dają mu spokoju. Sprawa śmierci Adriana Bonesa i tajemniczego zniknięcia Moniki Sokolińskiej pojawia się już w poprzednich częściach i dlatego tak ważne jest, by czytać je chronologicznie.
Plany zwykle weryfikuje życie. Tak jest i tym razem, gdy Redfern zostaje wezwany do morderstwa popełnionego na cmentarzu w pobliskiej miejscowości. Małomiasteczkowy klimat jest tu wręcz namacalny. Lokalna społeczność niechętnie dopuszcza do swych tajemnic osoby z zewnątrz. Nieustępliwy Redfern mimo kłód rzucanych pod nogi wykaże się jednak znakomitą umiejętnością dedukcji.
Podążając kolejnymi tropami bieżącego śledztwa umyka nam, podobnie jak Redfernowi cień, który czai się z boku czekając na dogodną okazję, by uderzyć. A gdy już to robi, zostawia czytelnika z wyrazem niedowierzania na twarzy. Jak mogło do tego dojść? Mam nadzieję, że dowiemy się tego w kolejnej części, która pojawi się w przyszłym roku.
"Wszyscy umarli" Anny Rozenberg to trzeci tom przygód jamajksiego szkota o polskich korzeniach Davida Redferna.
Inspektor jest na wypowiedzeniu, lecz dostał jeszcze jedna sprawę, z którą musi się uporać. Śmierć Kennetha O'Malleya w spokojnym miasteczku Pirbright budzi w mieszkańcach... obojętność. W toku śledztwa utworzyły się "dwa obozy". Jedni uważali, że ofiara to furiat inni, że stronił od ludzi i najlepiej czuł się w towarzystwie koni. Przed Redfernem kolejne mozolne śledztwo. Inspektor już od początku czuł, że ciężko będzie mu się przebić przez mur jaki mieszkańcy wokół siebie stworzyli.
Czy pieniądze zawsze doprowadzają człowieka do ostateczności?
Czy każde ludzkie serce miękkie w obliczu tragedii ?
Kolejny tom przygód tego policjanta porwał mnie bez reszty. Kolejny raz autorka zaskoczyła mnie nietypową fabułą.
Tym razem w trakcie czytania miała już swoich podejrzanych 😅. Mogę wam zdradzić, że się nie pomyliłam. Jednak do końca nie wiedziałam, czym sprawca się kierował. Anna Rozenberg znów genialnie zmyliła mnie jako czytelnika. Uwielbiam tą niepewność, niespodziewane zwroty akcji i sytuację, które zmieniają tok myślenia.
Krótkie opisy, dialogi i spostrzeżenia policjantów oraz sprawa, którą na własną rękę prowadzi Redfern, plus intryga, którą autorka wplatała w fabułę stworzyły historię od jakiej nie sposób się oderwać 😍.
Jeśli lubisz kryminał, w którym nic nie jest oczywiste. Ta pozycja jest dla ciebie !
Ja ogromnie i serdecznie polecam !❤
Uwielbiam małomiasteczkowy klimat i to, jak małe grono społeczeństwa potrafi spowolnić śledztwo. Ciche podejrzenia rzucane są w różne postaci, a kawałki porozrzucanych puzzli w końcu zaczynają się łączyć.
Anna Rozenberg powraca z inspektorem Redfernem, co niezmiernie mnie cieszy. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że będzie to finał historii. Jak bardzo się myliłam. Już w połowie książki wiedziałam, że to się szybko nie skończy i radość ponownie zagościła w moim sercu w zakładce "książkoholik".
David Redfern chce porzucić pracę w policji. Czy tylko ja wiem, że byłby to błąd? Jednak jest to kierowane chęcią skupienia się na poszukiwaniach zaginionej Marty. Zostaje mu przydzielone śledztwo morderstwa hodowcy koni w miasteczku Pirbright. Człowiek ten nie był skory do obcowania z ludźmi, raczej wycofany, wolał przebywać wśród prawdziwych przyjaciół - zwierząt, w tym przypadku koni. Zajmował się nimi najlepiej i tu nikt się z tym nie spierał. W takim razie dlaczego ktoś uciszył mężczyznę? Redfern ma nie lada wyzwanie, by wyciągnąć informacje od mieszkańców. Żeby nie było za prosto, Palacz także nie daje o sobie zapomnieć.
W tej części czuć namacalnie rozdarcie Redferna między pracą w policji, a prywatnym śledztwem dotyczącym Palacza i zaginięcia Marty. Jednak nie ma czasu dłużej się nad tym zastanawiać, ponieważ wydarzenia, które go czekają, nie pozwalają mu na to. Musi zrobić swoje.
Autorka po raz kolejny oprowadza nas po ulicach Woking, ale też Pirbright. Nie znajdziecie tu zbędnych opisów, które mają zapchać dodatkowo kilka stron. Wszystko ma swoje miejsce, przeznaczenie, a mówić, że to dobry kryminał to jakby powiedzieć, że kluski śląskie z roladą są "takie sobie". Nie. Anna Rozenberg wciąga czytelnika w śledztwo od którego nie chce się odejść, na przekór Redfernowi. Angielski klimat dodatkowo wprowadza tajemniczą aurę, co powoduje, że książkę czyta się z zapartym tchem.
Bardzo lubię polski wątek w postaci dziadka Redferna, który o polskości nie zapomina. Przyjemniej robi się na sercu, gdy czyta się o relacji dwójki mężczyzn. Tak sobie dalekich, a jednak tak bliskich.
"Wszyscy umarli" to dalszy ciąg "Punktów zapalnych" dlatego radzę przeczytać poprzednią część, by wiedzieć co się wydarzyło wcześniej. Jestem pewna, że finał zaskoczy każdego z Was. Tym bardziej czekam na kolejny tom z niecierpliwością. Jeśli ktoś nie czytał zachęcam, by to zmienił.
„Wszyscy umarli”, czyli 3 tom niezwykle klimatycznej serii kryminalnej z inspektorem Davidem Redfernem.
Mężczyzna, zmęczony poprzednim śledztwem, które spadło na wydział kryminalny policji w Woking, sprawą, która „otworzyła cały kanał ściekowy” pełen „karaluchów”, które teraz wypadałoby połapać – mając świadomość konieczności załatwienia własnych niecierpiących zwłoki spraw – postanawia zrzucić mundur. David mocując się z myślami ustalił, że to właśnie na pograniczu jego życia zawodowego i osobistego znajdzie odpowiedzi na swoje pytania, i że w końcu jest gotowy zmierzyć się z prawdą dokąd zmierza ten świat i on sam..
Okres wypowiedzenia nie zwalnia go jednak z pracy na pełnych obrotach. Dostaje więc do rozwiązania sprawę morderstwa w spokojnym miasteczku Pirbright, położonym nieopodal Woking. W tym malowniczym miejscu, gdzie życie płynie powolną strużką, dochodzi do tajemniczej śmierci starszego człowieka, lokalnego hodowcy koni. Zbrodnia mimo brutalności zdaje się nie obchodzić nikogo.. David będzie zmuszony przebić się przez zwarty wiejski mur kłamstw i sekretów. Ustalić, czy ma do czynienia z zabójstwem w afekcie czy chodzi o zaplanowaną zbrodnię. To śledztwo będzie przypominać błądzenie w labiryncie, wchodzenie w mnożące się ślepe uliczki. No ale kto, jak nie on pochylając się nad ludzkimi słabościami może z rozmytego obrazu odczytać sens i wydobyć głębię. Ujawnić „mrok, który pochłania ludzi”.
„Maski pośmiertne”, „Punkty zapalne” i „Wszyscy umarli” – seria kryminalna, która zasysa czytelnika. Pochłania, ale i wymaga. Tło historyczne, magia małego miasta, wielkie zbrodnie, małe grzeszki, kuluarowe poczucie humoru, mnożące się niewiadome i stopniowo zaspokajany głód prawdy – wszystkie te elementy czynią z tej wielostronnej opowieści niezwykłą czytelniczą przygodę, w której z całą pewnością warto wziąć udział.
A to nie koniec. Ciąg dalszy na szczęście nastąpi. Warto czekać.
Polecam.
Bardzo zgrabnie i inteligentnie połączone różne wątki. Mroczne historie rodzinne i zaskakujące zakończenie. Coraz więcej dowiadujemy się o Dawidzie. Zaraz zaczynam czwarty tom.
Dla znających poprzednie tomy. I to nie jest ostania książka z cyklu. Przyzwoity poziom. Klasyczny krymianł.Czyta się lekko i przyjemnie.
,,Wszyscy umarli" trzeci tom serii z inspektorem Davidem Redfernem, której autorką jest Anna Rozenbrg.
Inspektor David Redfern ma niebawem odejść z policji, żeby w pełni poświęcić czas na prywatne śledztwo, przez które jego bliskim grozi coraz większe zagrożenie. Ktoś nie chce, aby David odkrył prawdę i najlepiej dla niego oraz jego bliskich byłoby, gdyby odpuścił. Inspektor ma zająć się ostatnią sprawą w policji Woking. W małej miejscowości Pirbright dochodzi do morderstwa lokalnego hodowcy koni, który miał coraz większe długi i stronił od kontaktu z miejscową społecznością. Na jaw wychodzą nowe fakty dotyczące między innymi mającej nastąpić wkrótce utracie ziemi przez zamordowanego na rzecz gminy, która ustaliła zaporową cenę dalszej jej dzierżawy. Ziemia położona jest w atrakcyjnym miejscu inwestycyjnym. Cała społeczność mogłaby dużo zyskać na inwestycjach. Czy ktoś z tej społeczności zamordował, aby być pewnym utraty ziemi przez ofiarę ? Czy powód jest zupełnie inny i kryję się w przeszłości zamordowanego ? Wszystkie wątki mogą stać się istotne dla inspektora Redferna i jego zespołu.
Po wydarzeniach z ,,Punktów zapalnych" myślałem, że akcja przeniesie się trochę do Polski. Jednak autorka po raz kolejny zabiera nas w podróż po Woking i malowniczych okolicach. Przypuszczałem również, że w tej części prywatne śledztwo prowadzone przez Redferna toczące się od pierwszej części ,,Maski pośmiertne" wysunie się całkowicie na pierwszy plan. Jednak dochodzi do sytuacji podobnej jak w drugiej części ,,Punktach zapalanych" i pojawia się dodatkowo całkowicie nowe śledztwo w sprawie morderstwa hodowcy koni. Oprócz dwóch toczących się śledztw, pojawiają się wątki poboczne, które poruszają szereg problemów społecznych oraz nawiązania do królowej kryminałów Agatha Christie i stworzonego przez nią Herkulesa Poirota, a także brytyjskich odkrywców Davida Livingstona i Henryego Mortona Stanleya.
Zakończenie, a w szczególności epilog zwiastują kolejne spotkanie z Davidem Redfernem. Tym razem w zupełnie innych okolicznościach, na które niecierpliwie czekam. Polecam ,,Wszyscy umarli" jak i poprzednie części dla osób, które jeszcze nie poznały inspektora Davida Redferna.
"Wszyscy umarli" to już trzeci tom serii " David Redfern" i smiało mogę zaryzykować stwierdzenie, że z powieści na powieść A.Rozenberg staje się coraz lepsza. Zawsze z dużą przyjemnością wracam do Woking jak również i do głównego bohatera, jamajskiego Szkota o polskich korzeniach,którego bardzo fajnie nakreśliła autorka.
W pewnym niedużym,spokojnym miasteczku zostaje zamordowany hodowca koni, niektórzy mieszkańcy twierdzą że zamordowany był dziwnym i trudnym człowiekiem, który zdecydowanie wolał towarzystwo zwierząt niż ludzi. Gdy śledztwo zatacza coraz szersze kręgi i na światło wychodzą nowe fakty i brudy ,Redfern nawet nie zdaje sobie sprawy z jaką spiralą kłamstwa i perfidii przyjdzie mu się zmierzyć. " Wszyscy" umarli to doskonałe skonstruowana powieść w której duch A. Christie unosi się bardzo wyraźnie, autorka wręcz laserowo obrobiła większość faktów, tworząc z porozrzucanych bez ładu puzzli bardzo misterną i świetnie napisaną intrygę. Dopełnieniem tejże intrygi jest również prywatne śledztwo Redferna dotyczące zaginięcia bliskiej mu osoby, które ma swoje korzenie we wcześniejszych powieściach autorki. Trzy powieści które autorka dotychczas wydała są ze sobą bardzo ściśle powiązane, także zalecam zapoznawanie się z jej twórczością dokładnie w/g kolejności wydawnictw. Warto!
Zbrodnia w Pirbright to być może ostatnie śledztwo Redferna, który złożył rezygnację z pracy. Na starym cmentarzu w małym miasteczku zginął lokalny hodowca koni. Poszukiwania mordercy nie ułatwia lokalna społeczność. Sieć kłamstw i tajemnic w tym małym mieście jest utkana bardzo gęsto. Rozplątanie jej nie będzie łatwe.
Poza śledztwem Redfern nadal szuka Marty, która nie daje znaku życia. Tajemniczy Palacz wciąż gdzieś się czai, a David jeszcze nie rozgryzł, o co chodzi w jego grze.
"Wszyscy umarli" to już trzecia część serii z Davidem Redfernem. Tym razem autorka zabiera czytelnika do małego miasteczka Pirbright i przybliża historię jego oraz rodziny jednego znanego mieszkańca.
Autorka wprawnie manewruje między prawdą a fikcją. Widać, że został tu włożony ogrom pracy w reaserch. Prawdziwa historia rodziny Stanley'ów przeplata się z literacką fikcją. Szczerze powiem, że nie słyszałam wcześniej o Henry'm Mortonie Stanley'u, a jest to bardzo intrygująca postać.
Bardzo lubię takie małomiasteczkowe zbrodnie. Wydaje się, że nie da się tu nic ukryć, wszyscy wiedzą wszystko o sobie nawzajem. A jednak przebicie się przez mur milczenia i sekretów jest tu najtrudniejsze.
Postać Redferna po prostu uwielbiam od pierwszej części. Jest to bohater z krwi i kości, bardzo prawdziwy, taki którego chciałoby się spotkać w życiu. W tej części David, przeżywa kryzys. Dziadek wyjechał do Polski, Linda jest na leczeniu, Marta zniknęła. Chyba brak mu zaufanej osoby, z którą mógłby porozmawiać, wesprzeć się na czyimś ramieniu.
Zakończenie wbiło mnie w fotel. Od razu chciałabym poznać ciąg dalszy. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba za długo czekać.
Mroczna przeszłość powraca zawsze w najmniej oczekiwanym momencie. Lipiec 2013 roku. Inspektor David Redfern otrzymuje wezwanie do akcji udaremnienia...
W ośrodku leczenia uzależnień The Priory dochodzi do samobójstwa. Zdarzenie zapewne przeszłoby bez echa, gdyby nie dotyczyło przyjaciółki Redferna. Inspektor...