Związek Poppy i Casteela zostaje wystawiony na najcięższą próbę. Króla Atlantii przetrzymuje w lochach okrutna Isbeth. Krwawa Królowa nie takiego męża chciała dla swojej córki, Penellaphe. Nie wierzy w szczerość jego uczuć, a ich niespodziewane małżeństwo pokrzyżowało plany, które snuła od lat. Isbeth postanawia więc utkać nową, misterną intrygę. Razem z tajemniczym Upiorem Callumem torturuje Casa, by go złamać, a potem uczynić z niego niewolnika i potwora gotowego wykonać każdy rozkaz. Nawet... zabić Poppy.
Pennellaphe musi jak najszybciej uwolnić ukochanego i zniszczyć wszystko, na czym opiera się panowanie Krwawej Królowej. Na czele armii, z Kieranem u boku, wyrusza więc do Carsodonii. Droga jest długa i niebezpieczna. Kraveni rosną w siłę, a Ascendenci zrobią wszystko, by nie oddać władzy.
Pierwotna moc budzi się z uśpienia, a wraz z nią powraca koszmar, który zaczął się wieki temu...
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2023-11-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 732
Tytuł oryginału: The War of Two Queens
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Justyna Szcześniak-Norberg
"– Bez względu na to, czy rządziłaby wszystkimi ziemiami i morzami, czy też jedynie stertą popiołu i kości, byłaby i będzie moją królową. Zawsze. Miłość to zbyt słabe słowo, by opisać, ile ona dla mnie znaczy i jak pochłonęła mnie całego. Poppy jest dla mnie wszystkim."
Kilka dni temu premierę miał czwarty tom cyklu "Krew i popiół" (a czytać należy go jako piąty- po "Cieniu w żarze") i tak bardzo nie mogłam doczekać się tej książki!
Wracamy tutaj do historii Poppy i Casteela, chociaż ten drugi aktualnie więziony jest przez okrutną Isbeth.
Penellaphe wraz z Kieranem będzie musiała go odnaleźć i uwolnić, co okaże się niesamowicie trudnym zadaniem, zwłaszcza w obliczu wszechobecnej i nieuchronnej wojny, nie tylko z Krwawą Królową, ale też z ciągle pojawiającymi się nowymi problemami i... stworami. 😁
W dodatku pewna przepowiednia będzie nieustannie dźwięczeć w głowie (byłej) Panny, a strach o przyszłość Atlantii i innych krain, będzie stawał się coraz większy.
Ponadto Poppy ponownie zmierzy się z kolejnym zachwianiem dotyczącym jej jestestwa, ponownie nie będzie wiedziała, kim w końcu jest, co jeszcze w niej drzemie i co się w niej budzi. Ciągłe zmiany i nowe fakty wychodzące na światło dzienne sprawią, że - wbrew pozorom - zacznie ona to wszystko dość prędko przyswajać i przystosowywać się do kolejnych, nowych dla niej ról.
Na szczęście może liczyć na swoją nową rodzinę złożoną z Atlantów, wilkłaków, a nawet drakenów. 😊 No i - przede wszystkim - na Kierana, który odegrał w tym tomie ważną rolę, mogliśmy go też lepiej poznać i zdecydowanie pokochać. 😊
W poprzednich częściach autorka podpowiadała nam, że jest on kimś ważnym już nie tylko dla Casteela, ale i dla Poppy i tutaj w końcu wątek ten wysunie się o parę miejsc do przodu, ale też nie będzie najważniejszy.😊
Książkę trzeba czytać uważnie, a już w ogóle najlepiej by było poznać wszystkie tomy w małym odstępie czasu, bo naprawdę można się pogubić w tym całym armagedonie zdarzeń i faktów, ja na pewno planuję zrobić kiedyś reread wszystkiego na raz, mimo to jednak nie miałam jakichś wielkich problemów z ponownym wkręceniem się w historię, a wszystko, co początkowo wydawało mi się niezrozumiałe, zostało później wytłumaczone.
Uważam też, że dostaliśmy tutaj bardzo dobre proporcje pomiędzy romansem a fantasy, tego pierwszego wcale nie było przytłaczająco dużo, ale też było kilka fajnych przerywników dla odpoczęcia od skomplikowanej fabuły. 😊
Nie zabrakło też humoru, choć wplecenie go między tę wszystkie okropne wydarzenia, musiało nie być łatwe.😉
Spotkałam się z opiniami, że jest to najsłabszy tom z serii - no jeśli tak jest, to ta seria musi być wybitna. 😁 Mi się szalenie podobało, wcale nie odczułam tych 730 stron, a akcja wciągała tak, że przez książkę się płynęło.
Nie mogę też nie zwrócić uwagi na świetne wydanie "fizyczne"! Oprócz standardowej już w powieściach fantasy mapy ułatwiającej pracę wyobraźni, na początku książki spotkacie się ze słowniczkiem wymowy imion czy miejsc, który powinien znaleźć się w każdej tego typu książce, a na końcu będziecie mogli zanotować sceny, które wywołały w Was największe emocje. Świetny pomysł sprawiający, że ta czytelnicza podróż będzie bardziej utrwalona.
Całość oceniam na 9/10 i ponownie, bardzo czekam na ciąg dalszy!❤
Poproszę dziś was o nazwiska ulubionych autorów. U mnie niezmiennie jest to Maas, lecz wiele polskich jak i zagranicznych autorów cenię i darzę sympatią, są też tacy autorzy, których książki biorę w ciemno. Tak jest z książkami Jennifer L. Armentrout. Każdy nowy tytuł biorę w ciemno, ponieważ wiem, że czeka mnie całkiem nowa historia, która porwie mnie w swoje odmęty. Mam trochę do zarzucenia autorce, ponieważ większość jej książek jest pisana schematycznie. Jednak pisząc fantastykę, z bardzo rozbudowanym światem, trzeba czymś zachęcić czytelnika i zabiegi, jakie wprowadza Armentrout do swoich książek są powtarzalne, ale konieczne. Ten tom, czyli "Wojna dwóch królowych" to już czwarty tom i jak do tej pory mogę przyznać, że chyba najlepszy. Przemiana głównej bohaterki jest spektakularna, jednak za to jej partner stracił trochę swoją ikrę na rzecz ukochanej. Niech was nie zrazi obszerność tego tomu, ponad 700 stron wartkiej akcji, przemyślanych intryg i ognia między Poppy o Casem, czyli wszystko to, co lubię.
Nie chcąc za bardzo spoilerować, ponieważ autorka często kończy swoje książki, spektakularnymi cliffhangerami, powiem wam, że ogień, jaki zawrzał w Poppy, potrafi spalić cały świat. Jej podpora, ukochany, jej bratnie serce dostał się w ręce wroga, a ona dowiedziała się o sobie tyle niewiarygodnych rzeczy, że ciężko jej to wszystko przetrawić. U jej boku, na straży stoi jak zawsze Kieran, który stara się ją wyciągnąć z najgłębszej rozpaczy i wspiera ją na każdym kroku. Poppy również zyskała nowych sprzymierzeńców, którzy wydają się być nie tylko krwiożerczymi bestiami, ale i potrafią rozluźnić sytuację tak wprawnie, jak ja zagęścić. Historia opiera się na próbie odzyskania ukochanego i odkrycia wszystkich kart, które ma w rękawie największy wróg Poppy. Czy jej się to uda?
Znam już waszych ulubionych autorów to teraz czas na ulubione serie. Ile mają tomów, czy są to książki raczej ze standardową ilością stron, czy może lubujecie się jak ja w “grubaskach”. Tym razem Jennifer L. Armentrout zapewniła nam kawał dobrej lektury, od której nie mogłam się oderwać. Przez wiele zobowiązań i mało czasu na czytanie, trochę mi zeszło czasu na lekturę, tym bardziej że wydawnictwo zdecydowało się na mniejszy druk, by zmniejszyć ilość stron. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie fakt, że czytałam ją nocami i oczy mocno dostały w “kość” takim nadwyrężeniem. Jak już jestem przy wydawnictwie, to muszę trochę pomarudzić. Jest jeden aspekt, który bardzo mi się nie spodobał, jednak rozumiem, czym była podyktowana decyzja. Przy wydawaniu tego tomu, czwartego już, główne wydawnictwo zdecydowało się zmienić imprint, w którym została wydana książka. Do tej pory seria zostawała wydana pod skrzydłami You And Ya, a “Wojna dwóch królowych” natomiast jest z logiem wydawnictwa Akurat. Bardzo razi ta zmiana po oczach, z chwilą gdy ustawiam wszystkie książki z serii grzbietami.
Rozumiem, czemu została tu zastosowana taka zmiana, sceny w książce są bardzo pikantne, a jedna z nich aż prosi się o wielkie 18+. Jednak autorka od samego początku nie kryła, że ta seria będzie pikantniejsza od innych serii spod jej pióra, więc początkowe oddanie tego tytułu pod skrzydła wydawnictwa, które ma w swojej nazwie YA (Young adult) wydaje się pierwszym potknięciem wydawnictwa.
Ponarzekałam trochę, więc krótko opiszę, co mi się podobało. Wartka akcja utrzymywała się praktycznie przez całą książkę, nawet jak wydawała mi się powoli zwalniać, to od razu coś się działo i znów przyśpieszała. Chemia między bohaterami, była tym, co lubię i pamiętam z poprzednich tomów, jednak nie podoba mi się zmiana Casa. Podsumowując, polecam, ale wydaje mi się, że raczej osobom, które są fanami twórczości autorki, bądź tym, którzy łatwo nie odpuszczają i chcą wiedzieć, jak kończy się dana historia, a w tym tomie naprawdę dużo zostało odkrytych kart. Dziękuję za książkę wydawnictwu Muza.
"Wojna dwóch królowych" to czwarty tom serii "Krew i popiół" i najsłabszy. Ogólnie zauważyłam tendencję spadkową w tej serii. Pierwsza część mnie zachwyciła, druga była ok, trzecia już mnie trochę męczyła. Miałam nadzieję, jak się okazało płonną, że ta książka będzie lepsza.
Postać Poppy jest bardzo irytująca i irracjonalna. Co za tym idzie męcząca. Jest to dosyć problematyczne gdyż jest główną bohaterką.
Trudno było mi się wciągnąć w historię. Ten tytuł naprawdę mi się dłużył. Do tego było za dużo scen erotycznych. Nie wnosiło to nic do fabuły i nie zawsze było na miejscu. Akcja źle wyważona.
Miałam wrażenie, że momentami autorka na siłę dodawała sceny, tylko po to żeby wydłużyć czas czytania. Myślę, że 1/4 objętości książki jest niepotrzebna. Powinna się liczyć jakość nie ilość.
Nie podobało mi się także pojawienie trójkąta. Czułam się niekomfortowo czytając niektóre wydarzenia. Jakoś mnie to nie przekonuje.
Mam ogromną nadzieję, że kolejna część będzie lepsza. Ta historia naprawdę ma potencjał. W pierwszym tomie się zakochałam, drugi nie był zły. Bardzo szybko pochłonęłam te książki mimo ich objętości. Bardzo bym chciała nie rozczarować się czytając kolejny tom.
KIEDY EVELYN DASHER NATKNĘŁA SIĘ NA LUCA, ZOSTAŁA WRZUCONA DO ŚWIATA LUKSJAN, PRZY CZYM ODKRYŁA, ŻE WIĄŻE JĄ Z NIM ZNACZNIE WIĘCEJ, NIŻ WCZEŚNIEJ ZAKŁADAŁA...
Choć Calla ma już 21 lat, to wciąż jeszcze nie zaznała wielu rzeczy: nie widziała morza, nie była w wesołym miasteczku, z nikim się jeszcze nie całowała...
Przeczytane:2024-02-09, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2024,
RECENZJA
„WOJNA DWÓCH KRÓLOWYCH”
Cykl: Krew i popiół (tom 4).
AUTOR: JENNIFER L. ARMENTROUT
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA —
WYDAWNICTWO: MUZA
AKURAT
„Eter zawirował we mnie, mieszając się z krwią w żyłach, jakimś cudem jednocześnie lodowaty i gorący. Zalał tę pustą otchłań w moim wnętrzu, gdy każdą cząstkę mojej istoty skupiłam na żołnierzach przy bramie”.
„Wojna dwóch królowych” to czwarty tom z cyklu high fantasy „Z krwi i popiołu”.
Książka z gatunku romantasy i to naprawdę pokaźna książka, która ma ponad 700 stron, a że ja uwielbiam wciągające pióro autorki i złożony świat, bohaterów, różne stworzenia, które kreuje, więc nawet tego prawienie nie zauważyłam. Choć muszę przyznać, że delikatnie autorka niepotrzebnie trochę tę część przedłużyła.
Książka przedstawia dalsze losy Casteela i Poppy.
Ciekawie poprowadzona wielowątkowa historia z dodatkiem pikantnych scen, która niesamowicie wciąga. Uniwersum, które stworzyła, autorka zachwyciło mnie.
Fabuła książki płynie swoim rytmem, jest intrygująca, wciągająca, w której bardzo dużo się dzieje, dostajemy nowe watki i odkrywamy, wiele interesujących informacji i tajemnic. Jest dużo planowania i strategi.
Zostajemy wciągnięci do świata intryg, wojny, walk, sekretów, wartkiej akcji i nieoczekiwanych zwrotów akcji i świetnych dialogów, a to wszystko sprawia, że książka nabiera barw i daje sporą dawkę wrażeń. Autorka umie budować napięcie w swoich książkach, do tego nawarstwiać kolejne problemy.
Przepełniona emocjami, tęsknotą, nadzieją, bólem, wściekłością i niepokojem.
Ciekawie autorka rozwinęła relację pomiędzy Poppy, Casem i Kieranem.
Zakończenie książki zaskakujące i pozostawia nas w niemałym szoku.
Książka napisana jest z perspektywy głównych bohaterów Casteela i Poppy, dzięki czemu możemy śledzić ich poczynania, zobaczyć emocje i jakie uczucia w nich buzują, co zamierzają i przeżywają.
Bohaterzy świetnie wykreowani, są intrygujący, barwni, różnorodni, chociaż czasami niektórzy stawali się irytujący. Relacje między postaciami ciekawie wykreowane i w bardzo naturalny sposób.
Widoczna jest przemiana głównej bohaterki, która staje się silniejsza, zdeterminowana i poznaje swoje możliwości.
Casteela uwielbiam i pozostaje moim ulubieńcem.
„Dar, który posiadała, wyrwał mnie znad skraju pustej otchłani i przyciągnął z powrotem, ale to jej obecność.... po prostu ona powstrzymywała mnie przed znalezieniem się tam z powrotem....
Już sama jej obecność pozwoliła mi zebrać wszystkie odłamki mnie, które oderwały się i odpłynęły, bym mógł, znów połączył je w całość”.
Casteel przetrzymywany jest w lochach króla Atlantii. Spętany ciernistym kamieniem i łańcuchami, pozbawiony kontroli, torturowany marzy, aby się uwolnić i rozszarpać Krwawą Królowę na strzępy. Jednak Królowa zamierza go złamać, wszelkimi sposobami.
Poppy wyrusza, wraz z Kieranem, do Carsodonii, aby uwolnić ukochanego. Nie cofanie się przed niczym i zniszczy wszystko, aby odzyskać Casteela. Żyje w ciągłym strachu, panice i gniewie, bo nie wie, co właśnie dzieje się z jej mężem. Musi stanąć na wysokości zadania, a to dopiero początek kłopotów.
Wojna jeszcze się nie skończyła. Ona dopiero się rozpoczyna. Niewyobrażalna moc budzi się do życia.
-Czy Krwawa Królowa złamie Casa i dopnie swego?
-Do czego zdolna jest Krwawa Królowa?
-Czy Poppy uda się uwolnić Casteela?
-Czy Poppy wyzwoli śmierć?
-Co ich czeka i do czego zdolna jest Poppy?
-Czy dojdzie do starcia dwóch królowych?
-Jak rozwinie się relacja pomiędzy Poppy, Kiernanem i Casteelem?
Polecam.