Zapomniana. Nieplanowana. Silniejsza od wszelkich przeciwności. Ich miłość zakwitnie na nowo - jak dzikie kwiaty.
Sześć lat temu Salem rozstała się z ukochanym. W tym czasie w jej życiu zmieniło się tak wiele, że stała się już inną osobą. Zmuszona do trudnych wyborów, próbuje odciąć się od przeszłości i zapewnić swojej córce szczęśliwe dzieciństwo. Powrót do rodzinnego miasteczka okazuje się jednak powrotem do największej miłości i najgorszej tragedii jednocześnie.
Pierwsze spotkanie z Thayerem sprawia, że ożywają wszystkie wspomnienia - te bolesne, ale także te słodkie i upajające. Oboje bardzo się zmienili, a życie odcisnęło na nich swoje piętno. Ale czy to oznacza, że ich miłość ostatecznie się wypaliła? Czy krzywdy, jakich oboje doznali, raz na zawsze oddzieliły ich od siebie? A może wciąż jest szansa na nowy start? Salem i Thayer mają w sobie wiele siły i odwagi. Wytrwałość to jednak za mało, by miłość mogła w pełni się odrodzić.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2023-05-31
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: The Resurrection of Wildflowers
Po przeczytaniu pierwszego tomu serii "Wildflower" czułam ogromny niedosyt, dlatego od razu zdecydowałam się sięgnąć po kolejną część, gdyż byłam strasznie ciekawa, jak dalej potoczą się losy Salem i Thayera.
Od wydarzeń, które miały miejsce w "Wytrwałości dzikich kwiatów" minęło sześć lat. W tym czasie życie Salem znacznie się zmieniło. Po rozstaniu z ukochanym wyjechała z rodzinnego miasteczka, związała się z innym mężczyzną i urodziła dziecko. Chociaż jej serce nadal należało do Thayera, starała się trzymać z daleka zarówno od niego, jak i od rodzinnego miasteczka. Niestety z powodu choroby swojej mamy, Salem zmuszona była wrócić i stawić czoła bolesnej przeszłości. Czy jej powrót okazał się jednocześnie przekleństwem i błogosławieństwem?
Jedno jest pewne. Gdy tylko Thayer znów stanął na jej drodze, ożyły w niej wszystkie wspomnienia. Czy ich związek da się jeszcze odbudować? Czy mimo choroby matki, Salem będzie umiała ponownie cieszyć się życiem u boku ukochanego? Czy kobieta wreszcie odkryje swoje powołanie? Co stanie się, kiedy Thayer dowie się, co Salem ukrywała przed nim od tylu lat? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że ten tom podobał mi się zdecydowanie bardziej niż poprzedni. Myślę, że jest to spowodowane ogromem emocji, które są skumulowane w tej części, czego zdecydowanie zabrakło mi w poprzedniej odsłonie. Bardzo uderzył we mnie nawrót choroby mamy Salem, co sprawiło, iż część rozdziałów czytałam ze łzami w oczach. Było to dla mnie druzgocące i chociaż wiem, że to jedynie fikcja literacka, potrzebowałam chwili, aby dojść do siebie po tym, co się wydarzyło.
W tym tomie Salem i Thayer spotykają się po raz pierwszy od dnia, gdy kobieta wyjechała. Dla obojga jest to niezwykła chwila, która uświadamia im, że wcale nie przestali się kochać. Bardzo podobało mi się, że tym razem autorka postanowiła napisać tę książkę z dwóch perspektyw, dzięki czemu możemy spojrzeć na tę historię zupełnie inaczej, niż miało to miejsce w pierwszym tomie. Uważam to za duży plus, ponieważ była to jedna z rzeczy, których zdecydowanie brakowało mi w "Wytrwałości dzikich kwiatów".
Uważam, że "Odrodzenie dzikich kwiatów" to idealne podsumowanie historii Salem i Thayera. Tego, czego musieli doświadczyć i z czym się zmierzyć, żeby w pełni cieszyć się życiem u swego boku. Myślę, że zostanie ona w mojej pamięci na dłużej.
,,Odrodzenie dzikich kwiatów" to jedna z tych kontynuacji, na które bardzo czekałam. Spodobał mi się pomysł Autorki na poprowadzenie fabuły, a zwłaszcza tak zdroworozsądkowe przedstawienie pewnych spraw, z których śmiało mogła stworzyć kolejny dramat postaci. Smeltzer poszła jednak w zupełnie inną stronę i w mojej opinii to był naprawdę znakomity wybór. Ta książka stanowi idealne domknięcie dylogii, bowiem pozwala nam obserwować nie tylko dalsze losy głównych bohaterów, ale też stanowi zwieńczenie dla kolei losu postaci pobocznych, niemniej ważnych dla fabuły. Wiele tu trudnych tematów, zwłaszcza śmierci oraz żałoby z nią związanej, lecz, choć to może dziwnie zabrzmi, jest to ukazane w naprawdę piękny sposób. Autorka potrafi zarówno wzruszyć, jak i ukoić, a to nie lada umiejętność. A do tego wszystkiego nie stara się przekombinować tej historii, a decydując się pozostawić ją taką, jaka jest - życiową, pełną zarówno dobrych, jak i absolutnie kiepskich chwil, zyskuje w moich jeszcze bardziej. I choć po cichu liczyłam na emocjonalny rollercoaster w tej książce, to opowieść jaką otrzymałam jest jak najbardziej godna polecenia. Za okładkami tej serii kryje się naprawdę świetna, choć trudna, opowieść!
Upajająca. Niezależna. Odporna na przeciwności losu. Ich miłość jest jak dzikie kwiaty. Salem właśnie skończyła szkołę średnią. Niestety wciąż nie ma...
Niektóre rzeczy są zakazane. Niektóre niezbędne do przeżycia. Ich miłość to jedno i drugie. Dandelion Meadows uważa się za przeklętą. W wieku osiemnastu...
Przeczytane:2023-06-14, Ocena: 4, Przeczytałam,
Z ogromną niecierpliwością czekałam na kontynuacje historii Salem i Thayera! „Wytrwałość dzikich kwiatów” to książka, która najpierw mnie w sobie rozkochała, by na sam koniec złamać mi serce 🥲 Nie mogłam się doczekać momentu, aż będę mogła złapać w swoje ręce „Odrodzenie dzikich kwiatów” i tak jak przewidywałam pochłonęłam ją w ekspresowym tempie! Jestem niesamowicie wdzięczna za tę duologie!💜
💜 „𝑶𝒅𝒓𝒐𝒅𝒛𝒆𝒏𝒊𝒆 𝒅𝒛𝒊𝒌𝒊𝒄𝒉 𝒌𝒘𝒊𝒂𝒕ó𝒘” 𝑴𝒊𝒄𝒂𝒍𝒆𝒂 𝑺𝒎𝒆𝒍𝒕𝒛𝒆𝒓 💜
„Salem powiedziała mi kiedyś, że chciałaby posiadać wytrwałość dzikich kwiatów. Pragnęła wzrastać i rozkwitać bez względu na to, co zgotuje jej życie.” 🌺
▪𝗥𝗘𝗖𝗘𝗡𝗭𝗝𝗔 ▪
Zapomniana. Nieplanowana. Silniejsza od wszelkich przeciwności. Ich miłość zakwitnie na nowo – jak dzikie kwiaty. 🌺
Mija sześć lat, odkąd Salem rozstała się z Thayerem. Jej życie diametralnie się zmieniło przez ten czas. Zmuszona do trudnych wyborów, próbuje odciąć się od przeszłości i zapewnić swojej córce szczęśliwe dzieciństwo. Jednak choroba matki zmusza ją do powrotu do rodzinnego miasta, gdzie nadal naprzeciwko jej domu mieszka jej dawna miłość. Pierwsze spotkanie z Thayerem sprawia, że ożywają wszystkie wspomnienia – te bolesne, ale także te słodkie i upajające. Oboje bardzo się zmienili, a życie odcisnęło na nich swoje piętno. Ale czy to oznacza, że ich miłość ostatecznie się wypaliła?
Książka opowiada – krótko mówiąc – historię pewnej miłości, miłości niezapomnianej, szalenie intensywnej, zdolnej przenosić góry...
Opowiada ona o relacji między dwojgiem ludzi, której bardzo daleko do ideału, pełnej pewnych niedoskonałości, nieporozumień. To jest zdecydowanie największym atutem tej książki. Ta prawdziwość, ten brak przerysowania, dzięki czemu powieść Micalei Smeltzer odbiera się bardzo osobiście, dzięki temu ta książka jeszcze bardziej przemawia do czytelnika, kiedy ma się świadomość, że nie jest to opowieść wyidealizowana, a najzwyczajniej w świecie taka, która mogła przydarzyć się każdemu z nas.
Naprawdę nie spodziewałam się tego, że historia Salem i Thayera, aż tak mnie w siebie zaangażuje. Ani nie przewidziałam tego, że aż tak mnie wciągnie i sprawi, że każdą kolejną stronę będę pochłaniać z prawdziwą chęcią dowiedzenia się tego, jak właściwie zakończy się ich historia , których charaktery swoją drogą były równie nieidealne, co ich związek.
Każda strona do bólu przesycona jest emocjami. Autorka zabiera nas w niesamowitą podróż, gdzie możemy żyć razem z bohaterami, dobrze poznać ich historie, by potem na koniec pokochać za całokształt.
„Odrodzenie dzikich kwiatów” to niezwykle emocjonująca historia dwójki ludzi, którzy w swoim życiu pragnęli tylko, by ktoś w końcu postawił ich na pierwszym miejscu, by ktoś spostrzegł ich strzaskane dusze i zapragnął im pomóc bez względu na okoliczności. Główni bohaterowie w tej powieści stanęli do walki o swoje szczęście i na nowo uczyli się stawiać siebie na pierwszym miejscu.