KOŁO CZASU OBRACA SIĘ...
I ZACZYNA SIĘ EPICKA PRZYGODA
Rand al'Thor i jego przyjaciele wyruszają na Wielkie Polowanie, by zdobyć upragniony Róg Valere,
a wraz z nim sławę i władzę nad światem. Szlak wyprawy wiedzie przez nieznane miasta i krainy,
krzyżujące się i rozchodzące drogi, gdzie czekają go potyczki ze Sprzymierzeńcami Ciemności i
trollokami. Walka o Róg toczy się w aurze magii, reliktów innych Wieków, eksperymentów z
jedyną Mocą, ale również w atmosferze przyjaźni i miłości.
DRUGI TOM CYKLU, KTÓRY ZAINSPIROWAŁ TWÓRCÓW
SERIALU PRIME VIDEO
"Monumentalny i zadziwiający fabularnym rozmachem cykl Koło Czasu na zawsze zmienił
oblicze współczesnej fantasy".
Geroge R.R. Martin, autor Gry o tron
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-09-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 882
Tytuł oryginału: The Great Hunt
Akcja drugiego tomu kręci się wokół mocy legendarnego Rogu Valere, który w najmroczniejszych czasach ma wspomóc ludzkość w walce z ciemnością. Razem z grupą bohaterów, która czasem rozdziela się na mniejsze kompanie, dołączamy do poszukiwań tego skradzionego przedmiotu, wiedzeni mistycznymi umiejętnościami i ,,nosem" człowieka, który potrafi wyczuwać znaki śmierci wokół.
Jednocześnie podążamy za kolejami losu młodych adeptek Aes Sedai, które zostają zwiedzione w pułapkę i będą zmuszone walczyć o swoje życie i wolność w obliczu zagrożenia ze strony zdrajców w wieży Tal Valon oraz przerażających Seanchan, hołdujących hierarchii i bezwarunkowemu posłuszeństwu swoim zasadom.
Drugi tom podobał mi się chyba jeszcze bardziej niż pierwszy. Od razu zapałałam absolutną niechęcią do wspomnianych przeze mnie Seanchan, jednocześnie widząc w nich niezwykle barwnie i oryginalnie rozpisane społeczeństwo. Nie spotkałam się jeszcze z czymś podobnym w literaturze fantasy. Przerzucanie trofeum, pościgi i plot twisty wciskały mnie w fotel. Historia związana z Ingtarem i jego osobowość do dzisiaj chodzą mi po głowie i skłaniają do analizy.
Bohaterowie też rozwinęli skrzydła - w tej części bardzo polubiłam Mata i umocniłam swoją sympatię dla Nynaeve i nowicjuszek Aes Sedai. No i Min, Min jest po prostu świetną postacią, wrzuconą w cały wir zdarzeń jako prorokini i ich uczestniczka zarazem. Tylko Perrina jakoś dalej nie potrafię polubić, ale to jest związane raczej z tym, że nie to nie mój typ postaci.
Nie mogę się doczekać kolejnych przygód bohaterów Koła Czasu.
,, Większość obecnych tu mężczyzn i kobiet wyznawała być może tę samą filozofię; obserwowali i słuchali w milczeniu tych, którzy musieli mówić. Niektórzy zaś nie potrafili znieść ani czekania, ani milczenia i w ten sposób zdradzali więcej, niż powinni".
Jest to część druga i od razu zaznaczę, że w równym stopniu interesująca, co poprzednia. Autor najwyraźniej ma swój styl pisarki i starannie go utrzymuje. Bohaterzy są bardzo dobrze wykreowani i wiemy o nich chyba prawie wszystko. Wiemy co robią, gdzie robią i jak robią i z kim robią:-) Jego pióro nie opisuje rzeczy konkretnie, tylko bardzo barwnie. Jakby każdy opis starał się stosownie zaintonować, byśmy czytając wiedzieli, czy to pochwala, czy nie. Również postacie jakby stały się bardziej dojrzałe, może mądrzejsze i bystrzejsze. Zwłaszcza płeć piękna. Pojawiają się nowi bohaterowie, którzy potrafią nas zainteresować, aczkolwiek nie do wszystkich zapałamy uczuciem. Akcja wciąż brnie do przodu, ale oczywiście ma na to czas. Nie da się tu pogonić czytania, bo niekoniecznie treść czy też historia jest tu najważniejsza, ale całe opisy wydarzeń, które sprawiły, że ktoś się pojawił, bądź coś się wydarzyło. Spokojnie można odłożyć ją na bok i zrobić coś w domu, co wymaga pracy, bo gdy powrócicie do czytania, to naprawdę będziecie pamiętali, co się zdarzyło przed chwilą. Mi się historia spodobała, aczkolwiek nie każdy może wdrążyć się w ten świat właśnie ze względu na te dokładne opisy scenografii. Zdecydowanie nie polecam czytać tych tomów osobno, gdyż osoby, które pojawiły się w części pierwszej są jakby nieopisane ponownie, tylko dalej wykonują swoje czynności, których nie dokończyli w części pierwszej.
,, Służba przecież wszystko słyszy".
Oj zdecydowanie każdy tutaj miał uszy większe od słonia. Jakby woleli bardziej żyć czyimś życiem, a nie tylko swoim. Dla mnie powieść wydała się jakby rodzinna, bo każdy każdym się interesował. Tylko czekałam na te plotki, które zaczną rozpowiadać wokoło. Ich wypowiedzi są inteligentne i przemyślane. Nie umiem jej dać mniej niż 10:-)
Przepowiednie spełniają się
Rand pod okiem Lana opanowuje sztukę władania mieczem. Ciągle nie jest w stanie dopuścić do siebie myśli, że to on jest Smokiem Odrodzonym. Nie opuścił on nadal Fal Dara, nie chce bowiem rozstawać się z przyjaciółmi, ale jednocześnie nie chce ich narażać na niebezpieczeństwa związane z tym, kim on jest.
Wszystko zmienia nagłe przybycie Zasiadającej na Tronie Amyrlin, przewodniczącej Aes Sedai z Tar Valon. To skłania Randa do opuszczenie warowni, ale niestety nie udaje mu się spełnić swoich planów. Niedługo potem dochodzi do wtargnięcia do lochów twierdzy, przez Sprzymierzeńców Ciemności zostaje uwolniony Fain i skradziony legendarny Róg Valere i sztylet, który skaził Mata i zagraża jego życiu. Rand i jego druhowie wyruszają na Wielkie Polowanie, by odzyskać skradzione przedmioty i zapobiec wykorzystaniu mocy Rogu przez siły zła.
"Wielkie Polowanie" to drugi tom monumentalnego cyklu Koło Czasu. Śledzimy tu dalej losy trójki młodych chłopców z Dwu Rzek wplątanych przez Koło Czasu we Wzór, który ciągle się zmienia i plącze ich losy jak chce. Poznajemy tu także nowych bohaterów, a wątki bohaterów z pierwszego tomu są tu rozwijane dalej. Pełno w świecie stworzonym przez Jordana intryg, spisków i nieufności. Nikt nie może być tu nikogo pewny. Obserwujemy tu dojrzewanie i zmiany jakie zachodzą w głównych bohaterach. Randa, który powoli godzi się ze swoim przeznaczeniem, a także Mata i Perrina. Autor odkrywa przed nami sekrety szkolenia kandydatek na Aes Sedai w Tar Valon. Dowiadujemy się również trochę więcej o czekającym Randa, jako Smoka Odrodzonego, starciu z Czarnym. Zakończenie tego tomu jest dość spektakularne, a pojawiająca się pod koniec postać Przeklętej, Lanfear, pozwala się domyślać, że namiesza ona porządnie w kolejnych tomach.
Czy drugi tom podobał mi się bardziej niż pierwszy? No właśnie nie wiem. Ja mam poważny problem z piórem Jordana, jest ona dla mnie zbyt nadmuchany, zbyt pompatyczny, zbyt ciężki, co nie ułatwiało mi lektury. Z tempem akcji jest jak w poprzednim tomie, biegnie niespiesznym torem by gdzie niegdzie przyspieszyć. Nie potrafię nadal związać się emocjonalnie ze światem stworzonym przez autora, ani z bohaterami. Gdy coś odrywało mnie od lektury, nie czułam tego niepokoju i niecierpliwości, co tam się wydarzy i co spotka moich ulubionych bohaterów i natychmiastowej chęci powrotu do lektury. Czytając i pierwszy i drugi tom miałam wrażenie, że jestem gdzieś obok, a nie w środku zdarzeń opisywanych w powieści. Losy bohaterów są dla mnie zupełnie obojętne. Być może wynika to ze stylu Jordana, niestety ten tom także mi się dłużył i nużył mnie. Niestety, a pełna nadziei podchodziłam do lektury tego tomu, czytając opinie innych czytelników, że tu akcji jest więcej. I rozczarowałam się. Przytłacza nie tylko styl autora, ale także rozwlekłe opisy czy wewnętrzne przemyślenia bohaterów, jak ogrom świata stworzonego przez autora. Nowi bohaterowie pojawiają się co jakiś czas na kartach powieści, zapewne w kolejnych tomach ich losy zostaną poprowadzone dalej i obraz zacznie nabierać wyrazistszych kształtów, ale dla mnie było ich po prostu za dużo. Być może, i przekonuje się do tego coraz bardziej, high fantasy nie jest dla mnie. Natknęłam się na krótką recenzję tego tomu i mogę się pod nią podpisać: "Za długo, za nudno, za wolno". Na półce czeka trzeci tom, ale muszę chyba sobie zrobić przerwę i wrócić do tego świata za jakiś czas, na razie jestem przytłoczona i znużona.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
WIELKA PRZYGODA
Wydawnictwo Zysk niedawno wzięło się za wznawianie cyklu „Koło czasu” i trzeba się z tego faktu cieszyć. Co prawda pierwszy tom był rzeczą tak mocno inspirowaną „Władcą Pierścieni”, że momentami ocierał się o plagiat, jednak jednocześnie był świetnie napisaną, epicką powieścią, która na głowę biła większość inspirowanej Tolkienem fantastyki, której pełno było, jest i będzie na rynku. Po drugim tomie oczekiwałem jednak, że Robert Jordan wkroczy na bardziej autorski grunt. Jednocześnie miałem nadzieję, że nie porzuci tych sympatycznych związków ze Środziemiem. I dostałem dokładnie to, czego chciałem, tak samo dobre, a może nawet lepsze, niż część pierwsza.
Bohater, który nie wygląda na bohatera. Wielka przygoda. I jeszcze większe polowanie.
Rand al’Thor to młody pasterz, którego przeznaczenie wybrało do niezwykłej roli. To w nim ma odrodzić się Smok, ostatni z mężczyzn, który władał magią trzy tysiące lat wcześniej i zdołał pokonać zło. Teraz zło znów wymaga poskromienia, a nasz bohater wraz z przyjaciółmi wyrusza na Wielkie Polowanie, które ma mu zapewnić zdobycie Rogu Valere. Nie będzie ono jedna łatwe, zagrożenie czai się bowiem wszędzie, a Rand i jego towarzysze zostaną rzuceni w miejsca, o jakich nawet nie śnili!
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/09/koo-czasu-2-wielkie-polowanie-robert.html
Seanchanscy najeźdźcy opanowują Ebou Dar. Nynaeve, Elayne i Aviendha jadą do Caemlyn, gdzie Elayne ma zasiąśc na tronie. Po drodze natrafiają jednak na...
Elayne, Aviendha i Mat znajdują się coraz bliżej Czary Wiatrów, ter'angrealu, który może powstrzymać nie mającą końca falę niemiłosiernego upału i przywrócić...
Przeczytane:2016-10-04,