Mistrzyni slow-burn romance powraca!
Najpopularniejsza książka autorki za granicą!
Vanessa Mazur jest przekonana, że podjęła słuszną decyzję. Nie powinna mieć absolutnie żadnych wątpliwości. W końcu bycie asystentką, a w praktyce służącą i kucharką, słynnego Aidena Gravesa miało być tylko tymczasowe. Facet znany na boisku jako Wielki Mur z Winnipeg jeszcze co prawda nie wie, co go czeka, ale Vanessa jest już pewna, że nie zostanie przy boku Aidena.
Są rzeczy, których Vanessa naprawdę nienawidzi w tej pracy, a najbardziej nie cierpi zmian planów. To frustruje ją do granic możliwości. I oczywiście sam humorzasty, gburowaty Aiden. Na szczęście już zaoszczędziła wystarczającą ilość pieniędzy, aby móc odejść.
Jednak kiedy mężczyzna przychodzi do niej i błaga, aby wróciła, Vanessa stwierdza, że wszystkiego mogła się spodziewać, ale nie tego. W końcu Wielki Mur z Winnipeg przez cały czas ich współpracy nie potrafił jej odpowiedzieć ,,Dzień dobry", a nagle ośmiela się prosić ją o coś takiego.
Niestety ten facet nigdy nie spotkał się z odmową.
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2022-08-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 516
Język oryginału: polski
Vanessa Mazur jest przekonana, że podjęła słuszną decyzję. Nie powinna mieć absolutnie żadnych wątpliwości. W końcu bycie asystentką, a w praktyce służącą i kucharką, słynnego Aidena Gravesa miało być tylko tymczasowe. Facet znany na boisku jako Wielki Mur z Winnipeg jeszcze co prawda nie wie, co go czeka, ale Vanessa jest już pewna, że nie zostanie przy boku Aidena.
Są rzeczy, których Vanessa naprawdę nienawidzi w tej pracy, a najbardziej nie cierpi zmian planów. To frustruje ją do granic możliwości. I oczywiście sam humorzasty, gburowaty Aiden. Na szczęście już zaoszczędziła wystarczającą ilość pieniędzy, aby móc odejść.
Jednak kiedy mężczyzna przychodzi do niej i błaga, aby wróciła, Vanessa stwierdza, że wszystkiego mogła się spodziewać, ale nie tego. W końcu Wielki Mur z Winnipeg przez cały czas ich współpracy nie potrafił jej odpowiedzieć „Dzień dobry”, a nagle ośmiela się prosić ją o coś takiego.
Niestety ten facet nigdy nie spotkał się z odmową.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, słyszałam o poprzedniej książce Mariany - "Kulti", ale nie miałam okazji jej czytać. Do sięgnięcia po "Wielki Mur z Winnipeg i ja " skłonił mnie ciekawy opis i zawarty w niej motyw slow burn, który bardzo lubię w książkach. Styl i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze, co przyczyniło się do tego, że książkę przeczytałam w jeden wieczór, nie mogąc się od niej nawet na chwilę oderwać. Fabuła powieści została świetnie nakreślona i równie dobrze poprowadzona, widać, że autorka wszystko tutaj dopracowała i przemyślała. Historia została przedstawiona z perspektywy głównej bohaterki - Vanessy, co pozwoliło mi lepiej ją poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, jakie emocje nią targają, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć jej postępowanie oraz decyzję. Żałuję trochę, że autorka nie pokusiła się o zaprezentowanie również punktu widzenia Aidena, bo byłam ogromnie ciekawa co siedzi w głowie tego mężczyzny. Oboje są totalnymi przeciwienstwami, mają zupełnie inne podejście do życia, usposobienie i charaktery, chociaż oboje są bardzo uparci, jednak w ogólnym rozrachunku się uzupełniają, stanowią zgraną drużynę. Vanessa i Aiden zostali w świetny sposób wykreowani, to postaci, które dają się polubić, nawet Aiden - typowy mruk, który rzadko się odzywa. Myślę, że z powodzeniem w wielu kwestiach moglibyśmy się z nimi utożsamić. Relacja pomiędzy bohaterami toczy się swoim bardzo niespiesznym rytmem, musimy naprawdę poczekać sporo czasu żeby dostrzec kiełkujące uczucie między nimi, które przyczynia się również do wewnętrznej przemiany Aidena, która została tutaj świetnie zaprezentowana. To właśnie te momenty sprawiały, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, czułam motyle w brzuchu i po prostu rozpływałam się nad tą relacją i jej przebiegiem. Naprawdę świetnie spędziłam czas z tą książką i z ogromną przyjemnością sięgnę po kolejne powieści autorki! Jestem pewna, że wielbiciele motywu slow burn będą usatysfakcjonowani! Polecam! Moja ocena 9/10.
Jaka książka ostatnimi czasy, mocno Was zaskoczyła tym jak dobra się okazała ?
Nie byłam przekonana do tej książki, bałam się, że deklarowany slow-burn mnie wynudzi, że nie będzie tym co polubię. A tu proszę. Grubasek wciągnięty w niespełna dwa dni, przez które nie mogłam się od niego oderwać, a teraz pozostał mi kac książkowy.
Aiden Graves to futbolista, świetny w tym co robi i wyjątkowo sławny. Ale aby oddać się w pełni temu co kocha, potrzebna mu Vanessa Mazur - kobieta od wszystkiego, przez sprzątanie, gotowanie, robienie zakupów, po opiekę nad kontuzjowanym sportowcem czy robienie i wstawianie mu zdjęć na Instagrama. Niby osoba niezastąpiona ale jednak kompletnie niedoceniana w tym co robi i ma tego dość.
Van to kobieta po przejściach, z wybitnie trudnej rodziny, która stara się stanąć stabilnie na nogi. Jednak nie jest to łatwe. Ma swoją pasję, talent, lecz nie ma czasu by go wykorzystać, bo wciąż tkwi u boku Aidena. A mimo to nie słyszy zwykłego “dziękuję” czy nawet “dzień dobry”. Z początku myślałam, że za wiele wymaga, w końcu nie ma płacone za to, żeby oczekiwać wdzięczności. Jest jego pracownicą, nie muszą się przyjaźnić. Ale z czasem zaczęłam ją rozumieć.
Z kolei Aiden? Na początku książki myślałam, że to typ bezmózgiego sportowca, który ma mięśnie i nic poza tym. I że właśnie dlatego jego wypowiedzi są tak wyjątkowo … zwięzłe . Ale po tym jak Van z gestem opuściła jego dom , nie mając zamiaru wracać, wiele się zmieniło. Aczkolwiek nie gwałtownie. W końcu to slow - burn. I co ważne - to, że wszystko tu dzieje się powoli, nie znaczy, że książka jest nudna. Absolutnie nie!
Jedna oferta, pomysł, propozycja , zmieni wszystko w ich życiu. Nawet więcej niż się spodziewali. Nie przewidzieli jaki to, że Vanessa zamieszka z Aidenem, będzie miało wpływ na ich życie. Czy będą tego żałować?
To było świetne! Niezmiernie mi się podobało.
Rozumiem w pełni przeżycia rodzinnych rozczarować jakich doświadcza tu Van. Sama wiem, jak to jest mieć matkę nadużywającą alkoholu i nie dbającą o własne dzieci. Ale czytając dziękowałam, że nie mam starszego rodzeństwa.
Aiden też przeżył dramat i mimo, że jeszcze nie byli świadomi jak wiele ich łączy, to jednak już dyskretnie, ciągnęło ich do siebie.
Ta książka pokazuje jak powoli, małymi krokami, dwoje ludzi poznaje się, otwiera na siebie, wspiera i nieświadomie zaczyna czuć do siebie nawzajem coś więcej. Miłość to nie tylko puste słowa, miłość najlepiej pokazać czynami i robią to nawet chyba do końca nie rozumiejąc, że czują nie tylko wdzięczność, czy zwykłą sympatię.
Bardzo mi się podobało to jak bohaterowie i autorka zwracali uwagę na z pozoru nieistotne szczegóły ale jednak nadające wyrazu i charakteru książce. Van tak dokładnie poznała wszelkie reakcje, zachowania Aidena, każdy gest, napięcie licznych mięśni, zmiana postawy, wszystko potrafiła dostrzec i zinterpretować. Ale nie była świadoma tego jak wiele i on dostrzega.
Autorka ciekawie obala tu stereotyp złożonego z góry mięśni futbolisty. Nie dość, że wbrew temu co sama przez chwilę sądziłam, nie okazał się półgłówkiem, tylko mężczyzną inteligentnym choć małomównym, to nie jest latającym za spódniczkami playboyem. Choć mógłby mieć każdą, codziennie inną, to skupił się na swojej pasji - sporcie. Ale życie pokaże mu tu, że jeśli się tylko chce, jeśli wystarczająco mocno nam zależy, znajdziemy czas na to co najistotniejsze.
Tak więc Kochani, niech Was nie zniechęca grubość, bo to atut tej książki i jeszcze wydawała mi się za krótka. Nie wkręcajcie sobie jak ja, że wolno rozwijająca się relacja między bohaterami będzie nudna. Czytajcie to, jeśli jeszcze po nią nie sięgneliście, bo jest naprawdę ŚWIETNA !
Dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe za ten wyjątkowy egzemplarz i serdecznie polecam .
Kiedy dwa lata temu Vanessa Mazur rozpoczynała pracę u futbolisty Aidena Gavesa nie przypuszczała, że będzie ona od niej wymagała niesamowicie wysokich nakładów cierpliwości. Nie przypuszczała bowiem, że Wielki Mur z Winnipeg okaże się być humorzasty, zimnym, oschłym, bezdusznym, apodyktycznym i totalnie nieuprzejmym mężczyzną. Praca asystentki zmieniła się tak naprawdę w pracę służącej i osobistej kucharki. Już dawno odeszłaby, gdyby nie fakt, że dobrze zarabiała oraz to, że .... się w nim podkochiwała. Ale i ta czara goryczy się przelewa i Van odchodzi. Na Aidena nie robi to żadnego wrażenia. Kobieta w końcu zaczyna się relaksować każdym dniem. Do czasu, kiedy Aiden zjawia się u niej! Ale to nie wszystko - on chce aby Vanessa wróciła!
Dlaczego? Jaki ma motyw? Jaki ma plan? Co zrobi Vanessa? Czy ulegnie mu?
Slow-burn. To jeden z moich ulubionych motywów. Jak widzę takie hasło, to wiem, że muszę przeczytać. Tutaj dodatkowo był znak zapytania odnośnie stylu autorki, bo to moje pierwsze spotkanie. I już wiem, że napewno nie ostatnie.
Powieść od pierwszej strony, od pierwszego zdania zaczyna się mocno i z przytupem. Tak jak lubię. Z konkretem, który na kolejnych stronach został bardzo dobrze poprowadzony i rozbudowany. Na plus ogromny dla mnie skupienie się na emocjach. Na tym, jak główna bohaterka przeżywała wszystko to, ci ją spotykało. To, jak Aiden się do niej odnosił.
Takiemu szefowi, jakim był Aiden najchętniej wygarnęłabym wszystko co mi leży na sercu, trząsnęła drzwiami i wyszła z uśmiechem na ustach nie oglądając się za siebie. Dlaczego? Takiego gbura świat nie widział. Zero jakiekolwiek empatii czy czystego ludzkiego zainteresowania. Sama oschłość, zimno, chamstwo i arogancja. Stuprocentowy malkontent. Współczułam Van i podziwiałam, że tak długo z nim wytrzymała. Ale... No właśnie, zawsze jest jakieś ale. W miarę kolejnych wydarzeń coraz lepiej poznawałam Wielkiego Mura z Winnipeg i coraz lepiej zaczynałam go rozumieć. Autorka umiejętnie i dość oszczędnie dawkowała o nim informacje, tym samym zmuszając mnie do samodzielnej analizy takiego a nie innego zachowania głównego bohatera. Finalnie okazał się zupełnie innym człowiekiem. Niespodzianka kolosalna.
Slow-burn. Bardzo dobrze poprowadzony motyw. Autentycznie autorka niezwykle powoli i dokładnie ciągnęła fabułę. Skupiała się na elementach istotnych dla tego motywu. Bardzo mi się to podobało. Ale, niestety znowu się pojawiło, heh. Nie do końca spodobały mi się sceny uniesień. Jak wszystko biegło powolno i leniwie, jak sceny zdecydowanie zbyt szybkie. Tak samo jak już sam finał. Mógłby zostać jeszcze bardziej dopracowany.
Natomiast jeśli chodzi o całokształt historii, to okazała się być o wiele bardziej złożona, niż przypuszczałam. Autorka poruszyła tutaj zagadnienie wpływu przeszłości na teraźniejszość, relacji międzyrodzinnych a także przyjaźni. Wszystkie te elementy ładnie się ze sobą łączyły, tworząc przyjemną i pasjonującą lekturę.
Mimo kilku minusów dla mnie była to pozycja niezmiernie wciągająca. Przejmująca i dostarczająca ogromu różnorakich emocji, całej palety. Wydarzenia zmieniały się niczym w kalejdoskopie. Nie zabrakło elementów zaskoczenia i trzymania w niepewności, a także testowania cierpliwości oraz świata sportu i zasad nim rządzących. Styl autorki przypadł mi do gustu a bohaterów polubiłam. Już nie mogę się doczekać kolejnych książek, po które będę chciała sięgnąć. A was zachęcam do czytania. Warto.
Polecam
Współpraca: Wydawnictwo NieZwykłe
Vanessa od jakiegoś czasu pracuje jako asystentka słynnego Aidena Gravesa, znanego jako Wielki Mur z Winnipeg. Nadszedł jednak moment, kiedy ma dość, zamierza odejść i zająć się własną firmą graficzną. W końcu bycie jego asystentką to również znoszenie jego humorków, bycie kucharką, sprzątaczką itp. Jednym słowem jest od wszystkiego. Kiedy informuje mężczyznę, że odchodzi, ten nie za bardzo się tym przejmuje. Vanessa miała poczekać jakiś czas, aż znajdą za nią zastępstwo, jednak pewne usłyszane słowa sprawiły, że miała dość. Teraz zamierzała zająć się swoją firmą, spełnianiem swoich marzeń.
Pewnego dnia wracając do domu, spotyka Aidena czekającego na nią. Jest to dla niej niemałe zaskoczenie, tym bardziej że ten próbuje ją namówić na powrót. Na dodatek mówi słowa, o które nigdy by go nie podejrzewała. Ona jednak nie zamierza wracać, ma dość takiej pracy, a także jego zachowania. Aiden nie odpuszcza, a podczas kolejnej wizyty składa jej propozycję, która, choć początkowo ją oburza i nie ma zamiaru się zgodzić, po namyśle okazuje się bardzo atrakcyjna. Co takiego zaproponował? Czy Vanessa się zgodzi? Jak potoczy się jej dalsza znajomość z Aidenem?
Według mnie nie jest to książka, od której nie można się oderwać, a jednocześnie jest na tyle ciekawa, że z przyjemnością śledziłam losy bohaterów. Dla mnie to taka lżejsza pozycja na leniwe popołudnie. Akcja średnio szybka (czyli ani nie bardzo szybka, ani niewolna czy nużąca). Jeśli chodzi o zwroty akcji, uważam, że są, chociaż przyznam szczerze, że niezbyt liczne.
Bohaterowie dość ciekawi, mający wady i zalety.
Vanessa to kobieta, która w pewnym momencie miała dość bycia od wszystkiego. Co prawda nie zarabiała mało, jednak czuła się niedoceniana. To bohaterka dość silna, mająca własne zdanie, a jednocześnie z ogromnym serduchem.
Aiden to mężczyzna, który na początku nie zdobył mojej sympatii. Zamknięty w sobie, stroniący od towarzystwa, mrukliwy. Ciężko mu się otworzyć przed innymi i nie da się go ocenić, zanim się go dobrze nie pozna.
„Wielki Mur z Winnipeg i ja” to książka, która zda egzamin na leniwe popołudnie. Mnie się podobała i polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Mariana Zapata to autorka, której książki często pojawiają się w bookmediach. Wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z żadną z jej publikacji, dlatego gdy "Wielki Mur z Winnipeg i ja" został wybrany do przeczytania w ramach naszej akcji @czytaniezwiedzmami , bardzo się z tego powodu ucieszyłam. Autorka jest nazywana mistrzynią romansów z motywem slow burn, a osobiście bardzo je lubię, zatem wybór tej książki wydawał się idealny. Jednak czy faktycznie taki był?
Vanessa Mazur przez dwa lata była osobistą asystentką znanego futbolisty, gburowatego i humorzastego Aidena Gravesa. Chociaż mówić, że była wyłącznie asystentką do bardzo duże niedopowiedzenie, ponieważ w praktyce była również prywatną służącą i kucharką. Dlatego, gdy podjęła decyzję o rezygnacji z pracy, była przekonana, że jej decyzja jest jak najbardziej słuszna. Vanessa postanowiła postawić na własny biznes i zająć się tym, co kocha najbardziej na świecie, czyli projektowaniem graficznym i miała nadzieję, że nigdy więcej nie będzie miała do czynienia ze swoim poprzednim pracodawcą.
Jednak gdy mężczyzna przychodzi do niej i błaga ją, aby wróciła do pracy, Vanessa jest w ciężkim szoku, bowiem mogła spodziewać się dosłownie wszystkiego, tylko nie tego. W końcu Aiden przez cały okres ich współpracy miał problem, żeby chociażby odpowiedzieć na jej codzienne powitanie. Początkowo dziewczyna odmawia i prosi go, aby opuścił jej mieszkanie, jednak Aiden nie daje jej o sobie zapomnieć i wraca z inną i bardziej intratną propozycją. Mężczyzna proponuje Vanessie układ. Dziewczyna ma zostać jego żoną i pomóc mu w uzyskaniu amerykańskiego obywatelstwa w zamian za spłatę jej kredytu studenckiego. Czy Vanessa bez żadnego "ale" zgodzi się na propozycję byłego przełożonego? Czy Aiden i Vanessa będą w stanie zamieszkać pod jednym dachem i zachować swój układ w tajemnicy? Odpowiedzi na te pytania odnajdziecie w książce "Wielki Mur z Winnipeg i ja".
Muszę przyznać, że bardzo lubię książki, w których występuje motyw sportowy. Sama od wielu lat trenuję jeden ze sportów i chociaż nie jest to mój sposób na życie, mam świadomość jak wiele trzeba poświęcić, aby stać się jednym z najlepszych. Szczególnie że forma bywa ulotna, a rozgoryczeni fani nie są wcale wyrozumiali. Dlatego poniekąd rozumiem postawę Aidena. Chociaż większość czytelników pewnie odbiera go, jako gburowatego i wycofanego on w rzeczywistości jest po prostu bardzo skoncentrowany na swoim celu. Chce być najlepszy, dlatego jego uwaga jest w większości skupiona na diecie i treningach. Wejście w układ z Vanessą pomogło mu otworzyć się na inne aspekty życia. Te, które do tej pory nie były mu do niczego potrzebne.
"Wielki Mur z Winnipeg i ja" to książka, która jest kwintesencją motywu slow burn. W całej swojej czytelniczej przygodzie chyba jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby trafić na książkę, w której uczucie rozwijałoby się aż tak powolnie. Czy to źle? Wielbicieli tego motywu z pewnością zachwyci. Dla mnie, chociaż bardzo lubię ten motyw, było jednak odrobinę za wolno. Myślę, że w dużej mierze było to spowodowane brakiem rozdziałów z perspektywy Aidena, których bardzo mi w tej historii brakowało. Wydaje mi się, że mężczyzna nie zaproponowałby Vanessie układu, gdyby nie był nią w jakimś stopniu zauroczony. Jego perspektywa mogłaby wiele wyjaśnić, ale jak widać, autorka miała trochę inny zamysł.
Poza głównymi bohaterami bardzo podobała mi się postać Zacka, który był naprawdę dobrym i oddanym przyjacielem dla Vanessy. Myślę, że ich relacja idealnie pokazuje, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną może istnieć. W prawdziwym życiu byłby świetnym kompanem, który sprawdziłby się jako ten do tańca i do różańca.
Czy zatem powinniście sięgnąć po tę książkę? Zdecydowanie tak, szczególnie, jeśli uwielbiacie motyw slow burn oraz książki, w których występuje wątek sportowy.
Recenzja
[...] Czym jest miłość, nauczyłam się od mojego młodszego brata, Diany i jej rodziny, a nawet od rodziców zastępczych. I przekonałam się, że to nie straszne, zniekształcone uczucie, polegające jedynie na robieniu tego, co dla ciebie najlepsze. Chodziło o troskę o drugą osobę i robienie wszystkiego dla jej dobra[...]
Q: A wy jakie znacie znaczenie słowa miłość?
Vanessa, pracuje dla gracza futbolu amerykańskiego Aiden Gravesa, znanego jako Wielki Mur z Winnipeg, jako jego asystentka. Jednakże nie spodziewa się, że będzie robiła więcej niż są jej obowiązki. Mając tego dość, postanawia odejść, myśląc że Aidena to w jakiś sposób obejdzie. Okazuje się, że w ogóle. Zaczyna żyć na swoj rachunek gdy pewnego dnia pojawia się Aiden. Co się stanie? Czy Vanessa zgodzi się na powrót? Tego musicie się przekonać sami.
Z początku bardzo ciężko było mi się wkręcić w tą lekturę. Czytałam ją, ale bez żadnych emocji. Nie czułam z nią żadnego flow, nie porwała mnie. Jedynie co czułam to chęć zabicia głównego bohatera za to jakim był dupkiem, ignorantem i egoistą. Trochę żal mi było Vanessa. Dobrej i cudownej dziewczyny, która w młodości przeszła bardzo wiele. Jednakże w pewnym momencie nastąpił zwrot akcji w lekturze, przez co wciągnęłam się. Do tego stopnia, że nie umiałam się od niej oderwać. Co więcej wybaczyłam Aidenowi to co zrobił, bo w moich oczach wykupił się.
Lekka, choć objętością nie grzeszylektura. Jeśli lubicie futbol amerykański to ona jest dla was. Polecam
?Recenzja?
"Podobnie jak futbol i sztuka, jak wszystko na tym świecie, czego pragnęliśmy, miłość była marzeniem. I jak w przypadku każdego marzenia, niczego nie można było brać za pewnik."
Vanessa to kobieta, która nie jest tylko asystentką Aidena. Jest dla niego także sprzątaczką oraz kucharką. Jedna praca wiele obowiązków. Istniała także rzecz, której wręcz nienawidziła. Jak można zmienić zdanie, kiedy wszystko jest ustalone? Aiden często stosował tego typu wyjście. I jak miała się nie denerwować? Kobieta jest już pewna tego, że chce zrezygnować ze współpracy ze sportowcem. Swoim zachowaniem wręcz ją zmusza do tego. Pozwala jej odejść. Tak po prostu... Tylko że pewnego dnia ponownie stanie pod jej drzwiami, z prośbą, którą jak sam określił, będzie "nie do odrzucenia". Co będzie się za nią kryło? Czy ponownie zacznie dla niego pracować?
"Wielki mur z Winnipeg i ja" to książka, która określana jest jako slow-burn romance. Napięcie i chemia pomiędzy bohaterami sprawiła, że można było ją poczuć w każdym zakamarku ciała.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że... nie mogłam na samym początku wkręcić się w tę historię. Ilość przemyśleń bohaterki i opisów przytłoczyły mnie i mogłabym wręcz powiedzieć, że znużyły, ale nie poddałam się i kiedy przez nie przebrnęłam, zakochałam się w tej książce. Kilkanaście pierwszych stron nie zachęca, ale to w dalszej części książki jest to, czego oczekiwałam. Te emocje, chemia pomiędzy bohaterami, która dzieje się w idealnym tempie. I uwaga, jeśli oczekujecie dużej ilości zbliżeń, to tego tutaj nie dostaniecie. To, co wytworzyło się pomiędzy nimi to uczucie, które nie zdarza się zbyt często. Totalne przeciwieństwa, ale posiadają coś, co połączy ich w jedność.
Książka jest grubaskiem, ale muszę przyznać, że nie czuło się tej ilości stron. Czyta się ją szybko i przyjemnie nie wliczając w to początku historii, która dla mnie była elementem zniechęcającym. Patrząc na całokształt, zakochacie się w tej historii, która ukazuje nam prawdziwe, wyjątkowe i niesamowicie opisane relacje pomiędzy bohaterami. Autorka tak jak obiecała slow-burn, tak je, dostaliśmy. Więc dla fanów tego motywu będzie to miód na serce.
Zachęcam do zapoznania się z tą historią i wyrobienia sobie własnego zdania. Bo jak wiemy ile czytelników tyle opinii.
? RECENZJA ?
"... Miłość była marzeniem (...) Nie rozwijała się samoistnie. Nie rozkwitała bez wysiłku. Uwidaczniała się w subtelnych gestach. Wzmacniała się bezinteresownością."
@marianazapata
Asystentka Aidena musiała wykonywać wiele czynności. Przede wszystkim musiała być pracowita, umieć gotować i przygotować się na ciężkie starcie z wielkoludem, który był bardzo oszczędny w słowach i gestach, za to cała uwagę poświęcał karierze sportowej i swojemu potężnemu ciału. Na to stanowisko trafiła Vanessa. Ale każdego dnia żałowała podjętej decyzji. Próbowała wszystkiego by zwrócić jego uwagę. Była miła, okazywała zainteresowanie, sprawowała najlepiej jak umiała wszystkie swoje obowiązki wciąż słysząc jedynie pomruki i zdawkowe odpowiedzi. Marzenia spychała w cień i samotnie mierząc się z problemami. Pewnego dnia jej frustracja praktoczyla granicę i rzuciła pracę u niego. Nie spodziewała się z jego strony żadnych relakcji. Jednak z czasem przeżywa nie mały szok. Wielki mur z Winnipeg otwiera usta, pragnie by wróciła do pracy, a także składa jej propozycję nie do odrzucenia.
Biorąc się za tą książkę nie liczyłam na tak głęboką historię, która o dziwo będzie rozwijała się bardzo, bardzo powoli. Tak jak zaufanie Aidena do ludzi. Vanessa latami męczyła się w tej pracy, cichaczem podkochujac się w nim. Liczyła, że w końcu jakoś dotrze do jego wnętrza, lecz tak się nie stało. Myślała, że nic dla niego nie znaczy, ani nie zrobi mu różnicy kto będzie mu usługiwał. Była w wielkim błędzie. Przełomem okazało się porzucenie przez nią pracy. Nagle mrukliwy, zimny i potężny mężczyzna zwrócił na nią swoją uwagę, pragnął by powróciła do zajęć, zaczął przemawiać ludzkim głosem, a nawet złożył jej pewną propozycję. Okazało się, że potrzebował jej do życia, jak tlenu, jak wody, ale nie umiał tego nigdy okazać. Niesamowicie utalentowany, sumienny i bardzo oddany ukochanemu sportowi Aiden potrzebował kopa by zacząć działać. Znalazł kogoś, kto, jak nikt inny dotarł do jego poranionej duszy, lecz on potrzebuje wiele czasu, by oddać to, co dostawał. Ich relacja nie była ognista, lecz rozwijała się powoli. Vanessa szanowała jego wybory i próbowała za wszelką cenę zrozumieć. Nie będzie łatwo bowiem Aiden jest inny, wyjątkowy, ale minie wiele czasu nim ona naprawdę zrozumie, że ten mężczyzna to największy, najbardziej wyjątkowy i najcenniejszy skarb, jaki mógł postawić na jej drodze los. Sama także musi w końcu zacząć spełniać marzenia o karierze graficzki i artystki. Dosyć już odkładania wszystkiego na potem. Historia miłości, która będzie rozwijała się przez przyjaźń. Delikatnie, powoli, bez pochopnych decyzji, bez nagłych zwrotów akcji, budując napięcie, bawiąc, wzruszając do łez niejednokrotnie. Niesamowita mieszanka, którą czyta się z zapartym tchem. Subtelna relacja między bohaterami, wiele tajemnic, sekretów, miłość, która powolutku rozkwita, by zaszczycić nas satysfakcjonującym zakończeniem. Będziemy chcieli wiedzieć więcej i poznawać bohaterów jeszcze bliżej, zagłębiając się w ich pogmatwane, wzruszające losy. Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i na pewno nie ostatnie. Jeśli kolejne książki będą tak rewelacyjne, zdecydowanie dopiszę ją do listy ulubionych. Polecam i zachęcam.
Cześć! ?
Ten duet zdecydowanie skradnie nie jedno serce! Historia opiera się na relacji szef - asystentka. Gdy po dwóch latach Vanessa ma dość Aidena i tego jak źle ją traktuje, postanawia zrezygnować z pracy. Nie spodziewa się jednak, że mężczyzna będzie chciał aby wróciła. Droga do wybaczenia nie jest łatwa, lecz Aiden proponuje jej coś, czemu Van nie będzie mogła się oprzeć. Postawi wszystko na jedną kartę, mimo, iż jej były szef nie jest jej ulubieńcem.
"Wielki mur z Winnipeg i ja" to historia, która kupiła mnie już na samym początku, i jakkolwiek to brzmi zakochałam się w niej. Książka zawiera w sobie wątki, które większość z nas kocha: hate to lovers, fake marriage czy slow burn. Autorce udało stworzyć się fenomenalną fabułę od której nie mogłam się oderwać, świetnych bohaterów, którzy idealnie pasowali do tej historii oraz zadbała o to, aby podczas czytania tej nie krótkiej historii czytelnik nie czuł znużenia. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że autorka podesłała nam smaczki, które sprawiały, że czytanie tej książki to czysta przyjemność.
W środku nie brakuje ciętego humoru, dużej dawki pozytywnych emocji, zabawnych scen, wzajemnego docinania sobie, ale również nie brakuje uczuć, takich jak troska względem drugiego człowieka, wsparcie i bezgraniczne zaufanie. Szczerze, przy tej historii nie zdołałam się nie wzruszyć. Było wiele rzeczy, które poruszyły moje serducho - oczywiście tych pozytywnych i tych negatywnych.
Nie będę zaprzeczać, było kilka niedociągnięć - mogliśmy dostać więcej scen udawanego związku - jednak to tylko szczególiki. W żadnym wypadku nie wpływają na moją ocenę, ponieważ nie mają one żadnego znaczenia. Nadal oceniam tą historię 10/10!
Nie znajdziecie tutaj spicy scen, a cała akcja naprawdę rozgrywa się sloooow - jednak to cały jej urok! Czytelnik może skupić się na uczuciach, emocjach i małych gestach za które ja kocham tą historię (!) ?
„Wierz mi, miałam ochotę walnąć cię raz czy dwa… albo pięć”. Gdy mężczyzna, którego uwielbiałaś będąc dzieckiem zostaje twoim...
Mistrzyni romansów slow-burn powraca z zupełnie wyjątkową historią! Gracie nigdy by się nie spodziewała, że w swoim ogródku znajdzie półnagiego, niesamowicie...
Przeczytane:2023-06-25,
Vanessa jest asystentką, służącą i kucharką słynnego sportowca, Aidena Gravesa, nazywanym Wielkim Murem z Winnipeg. Młoda dziewczyna jest zirytowana ciągłymi humorami pracodawcy i jego szorstkim zachowaniem w stosunku do jej osoby. Postanawia odejść z pracy. Szokuje ją postawa Aidena, gdy ten nie sprzeciwia się, ale po pewnym czasie prosi ją, aby do niego wróciła. Dlaczego zmienił zdanie?
Będzie krótko. Zauważyłam, że niezbyt wylewnie piszę o książkach, które w żaden sposób mnie nie zachwyciły. Co mi się nie podobało w tej powieści? Zbyt obszerne opisy i męczące monologi głównej postaci żeńskiej, Vanessy. Jej przemyślenia i użalanie się nad sobą nic nie wnosiły do fabuły. Ponad pięćset stron biedolenia. Brak chemii między bohaterami. Ja nie wiem, jakim cudem ona mogłaby tam się wytworzyć. Za dużo o tym, jaki to futbolista jest wielki, umięśniony i jak dużo jedzenia pochłania. Zabrakło mi motywów zachowania Aidena. Zakończenie nie wywarło na mnie większego wrażenia. Spodziewałam się czegoś emocjonującego.