Thriller z Myronem Bolitarem, na który czytelnicy czekali pięć lat
Dwaj sześcioletni chłopcy zostali uprowadzeni z domu w biały dzień. Zuchwałe porwanie wstrząsnęło zamożną okolicą. Przez dziesięć lat nie było po nich śladu, a teraz wreszcie jest szansa na szczęśliwe zakończenie. Jeden z nich odnajduje się w Londynie, w dziwnych okolicznościach. I ma kłopoty. Myron Bolitar na prośbę przyjaciela, Wina Lockwooda, wkracza do akcji, aby odnaleźć drugiego chłopca. Mnożą się pytania. Co się z nim stało? Co pamięta odnaleziony? I czy można mu ufać? Wydaje się, że śledztwo zmierza ku końcowi. Ale to dopiero początek...
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Data wydania: 2018-02-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Czyta:
Tytuł oryginału: Home
Nadzieja jest czasem ostatnią rzeczą, która pozwala człowiekowi dalej egzystować. Jednak nie niweluje ona bólu, wprost przeciwnie nie pozwala zabliźnić się ranie, jej obecność na nowo otwiera tę ostatnią. Niekiedy mijają lata w zawieszeniu pomiędzy tym co się wydarzyło i co mogłoby być, lecz nie miało szansy by zaistnieć. A potem zdarza się coś co wydaje się cudem, lecz czy faktycznie nim jest?
Pogodne popołudnie, piękne domy, bezpieczna dzielnica, nikomu na myśl nie przychodzi, że wydarzy się za chwilę dramat. Dwoje chłopców bawi się w ogrodzie, tak jak robili to już wcześniej, beztroska, śmiech, po prostu dzieciństwo takie jakie powinno być. Nancy Moore jak zwykle przyjechała po swojego synka do przyjaciół, ale to co zastała na miejscu dalekie było od sielanki. Sześcioletni Patrick i jego rówieśnik Rhys zostali porwani, nie gdzieś w szemranej okolicy, lecz na bogatych przedmieściach Nowego Jorku, w okolicznościach więcej niż zagadkowych. Na nic nie zdały się apele zrozpaczonych rodziców, policyjne dochodzenie, wnikliwe sprawdzanie śladów, kolejne tropy prowadziły w ślepe uliczki. Dziesięć lat pytań, braku odpowiedzi i bólu, rodzice wciąż mają nadzieję … W końcu niemożliwe staje się rzeczywistością, Patrick zostaje odnaleziony, w kontekście więcej niż intrygującym, lecz gdzie jest Rhys? Jego poszukiwaniem zajmują się Myron Bolitar i Win Lockwood, tym razem to oni prowadzą śledztwo i nic nie jest w ich stanie powstrzymać od poznania prawdy. Dekada to zbyt wiele czasu straconego na przypuszczenia, brak efektów działań jedynie zagmatwał już i tak trudną sprawę. Policja zawiodła, a Bolitar i Lockwood nie zamierzają pójść w jej ślady, Rhys Baldwin musi się odnaleźć. Poszlak jest kilka, każda potencjalnie może być tą najwłaściwszą, czas biegnie coraz szybciej, ostatnio przyśpieszył jeszcze mocniej. Dlaczego właśnie teraz Patricka „oddano”? Co się z nim działo przez dziesięć lat? No i najważniejszy znak zapytania czyli Rhys, wciąż nie wiadomo o nim nic. Myron i Win przyglądają się okolicznościom sprzed lat, w których porwano dzieci i wszystkim detalom, jakie kiedyś wydawały się mało znaczące lub zostały przeoczone. Rozwiązanie tej zagadki jest równocześnie zagmatwane i proste, podobnie jak i wątki ja tworzące. Fakty mówią same za siebie, trzeba tylko przestać je naginać …
Bolitar i Lockwood powracają, w stylu, pasującym do nich doskonale – intrygującym i w najwyższej formie. Harlan Coben daje swoim czytelnikom i bohaterom łamigłówkę w jakiej nie ma nic z oczywistości, za to rasowy thriller od razu jest wyczuwalny. Dramat sprzed lat i duet Myron-Win ze strony na stronę przynosi coraz więcej niepewności, a przypuszczenia mnożą się, podejrzanym jest każdy. Przeszłość dochodzi do głosu, podobnie jak i niedopowiedzenia oraz przemilczenia. Czytającym nie pozostaje nic więcej jak podążyć za tymi, którzy mają jeden cel – wydobyć na światło dzienne prawdę, jakakolwiek by była. „W domu” nie ma słabszych momentów, chwil na złapanie oddechu lub fragmentów odpowiednich na przerwę, nawet drobne szczegóły są ważne dla fabuły, jej rozwój zaskakuje i to nawet bardziej niż zazwyczaj u Harlana Cobena. Dwoje głównych bohaterów nie straciło żadnej cechy, tworzących do tej pory ich sukces, po kilku latach nieobecności wprost jeszcze zyskali na atrakcyjności. Nowa zagadka zawiera w sobie drugie dno, poczucie winy, rodzinny dramat oraz pragnienie wydobycia na światło dzienne sekretów. Sensacyjna warstwa przenika się z moralną, wina, kara i wymierzenie sprawiedliwości splatają się tworząc klimat gęsty od emocji i intryg. Zakończenie nie jest gdzieś tam, wprost przeciwnie …
W końcu doczekaliśmy się najnowszej książki od Cobena i zdecydowanie warto było czekać :).
Jak zawsze autor dostarczył nam dużej ilości tajemnic, zagadek, rozlewu krwi i akcji. Książkę czytało się szybko, ponieważ cała historia przebiegała bardzo dynamicznie.
Ogromny plus należy się za fragmenty gdzie narratorem była moja ulubiona postać, czyli Win :D.
Może i nie jestem obiektywna, ponieważ Harlan Coben, to mój ulubiony pisarz, ale serdecznie wszystkim polecam "W domu", jak i całą serię z Myronem :).
Myron i Win podejmują się odnalezienia dwóch nastolatków zaginionych 10 lat wcześniej. Im bardziej zagłębiają się w tę sprawę, tym bardziej okazuje się ona przepełniona niewygodnymi sekretami i przemilczanymi szczegółami. Gdzie byli chłopcy przez te lata? Co im się przytrafiło?
Na każdą kolejną powieść Cobena czekam z wielką niecierpliwością, także i tym razem nie mogło być inaczej. To jeden z tych pisarzy, po książki których mogę sięgać w ciemno, nie zdarzyło się jeszcze, by nadwyrężył on moje zaufanie. Uwielbiam kreowanych przez niego bohaterów, niebanalne kryminalne zagadki, kolejne tajemnice, a przede wszystkim lekką narrację, pochłaniającą bez reszty uwagę czytelnika.
Coben to jeden z tych powieściopisarzy, którzy nigdy mnie nie zawiedli, a tytuł „W domu” pozwolił mi przypomnieć sobie, dlaczego tak jest. W dużej mierze cenię go za nietracącą prędkości akcję, przykuwającą nas do powieści od początku i nie pozwalającą stracić zainteresowania do samego końca. Dokładnie tak było w przypadku najnowszej powieści jego autorstwa. Zagłębiając się w codzienność Myrona i Wina zupełnie przepadłam. Kolejne strony pokonywałam z zaskakującą prędkością, w czym oprócz intrygującej fabuły, pomógł mi lekki i niezwykle przyjazny styl Cobena.
Nie jest żadną tajemnicą, że uwielbiam thrillery i kryminały i zawsze sięgam po nie z wielkim zaciekawieniem, ale również z dużymi wymaganiami. „W domu” szczególnie zapunktowała u mnie za sprawą wspaniałej, napiętej atmosfery. Autor zaprasza nas do świata, w którym nic nie jest takie, jakim się wydaje, a poszczególne rozdziały przez długi czas dostarczają nam więcej zagadek, niż ich rozwiązań. Nie jest łatwo zrozumieć, na czym polega powieściowa intryga i zbliżyć się samodzielnie do jej rozwiązania.
Książka przesycona została klimatem rodzinnych sekretów, głęboko skrytych tajemnic, pominiętych przed laty szczegółów. Stajemy się świadkami emocjonalnie niezwykłego spektaklu, w którym kolejne elementy kolejne wskakują na swoje miejsce, prowadząc do momentu bez odwrotu i bez przebaczenia. Coben jest mistrzem w budowaniu pełnej napięcia atmosfery, a wykorzystane przez niego w powieści elementy- szybka i pełna zwrotów akcja, charyzmatyczni bohaterzy, zaskakujący finał- sprawiają, że pisarz oferuje nam thriller w najlepszym wydaniu, z którego biją autorska dojrzałość, głęboka fantazja i duże doświadczenie.
Thrillerów i kryminałów nie sposób zbudować pomijając wątki obyczajowe i ważne tematy. O tym również autor zdaje się świetnie pamiętać. Umiejętnie wplata w swą fabułę tematy uzupełniające tę opowieść, opierając się na wątkach znanych, aktualnych i lubianych, jak zaginięcie dziecka, prostytucja czy handel ludźmi. Kwestie te świetnie wpisują się w mroczne i klimatyczne historie, ponadto jednak skłaniają czytelników do refleksji i zapadają w pamięć.
„W domu” to także powrót do ulubionych bohaterów, z którymi mamy szansę spotkać się kolejny raz. Autor przypomina nam, dlaczego tak cenimy Myrona i Wina, stawiając obok nich szereg interesujących kobiet. Świetnie kontrastuje charaktery, dbając jednak o to, by każdy z bohaterów otrzymał szansę wykazania się. Wszyscy zaskakują odwagą, charyzmą i lojalnością.
Jak już wspomniałam, Cobenowi można, a nawet trzeba, ufać w ciemno. On nie zawodzi. Najlepiej przekonać się o tym samemu.
Książka zaczyna się od trzęsienia ziemi i ten początek wciągnął mnie tak, że miałam ochotę rzucić pracę i tylko siedzieć i czytać 😊 Ale po tym trzęsieniu ziemi akcja odrobinkę wyhamowała, co nie znaczy, że zrobiło się nudno (no, może nie są zbyt potrzebne opisy zapasów czy meczu koszykówki, ale przymykam na to oko, bo całość mi się bardzo podobała). Wysoki poziom adrenaliny utrzymuje się przez cały czas, do ostatniej strony.
Dużym atutem tej książki jest poczucie humoru – dialogi bohaterów, a także sposób prowadzenia narracji są po prostu świetne, wielokrotnie się nieźle ubawiłam.
Główni bohaterowie to były koszykarz Myron Bolitar i milioner Win Lockwood – przyjaciele, którzy rozumieją się w pół słowa. Potrafią też radzić sobie w ekstremalnych sytuacjach, przy czym Win stosuje metody bardzo radykalne: wysadzanie ścian, tortury, podrzynanie gardeł itp. Przyjaciele zajmują się sprawą dwóch chłopców, którzy zostali uprowadzeni 10 lat wcześniej. Jeden z nich, Rhys, jest synem kuzynki Wina, Brooke, i Win nigdy nie przestał go szukać. Dzięki e-mailowi z anonimowego źródła udaje mu się namierzyć chłopca, który może być Patrickiem – przyjacielem Rhysa, który wraz nim został uprowadzony, kiedy bawili się razem w domu Brooke. Po ostrej przeprawie z przywódcą gangu zwanym Grubym Ghandim, udaje się wyrwać z jego rąk Patricka (tylko czy aby na pewno jest to Patrick?), ale po drugim chłopcu ginie wszelki ślad. Uwolniony nastolatek nie chce lub nie potrafi nic powiedzieć na temat porywaczy. Win i Myron poruszają niebo i ziemię, aby poznać prawdę i dotrzeć do Rhysa, a pomagają im w tym ich ekscentryczni znajomi: Duża Cyndi, Mała Pocahontas, transwestyta – super agent Zorra i kilkoro nastolatków, z bratankiem Myrona na czele.
Wszystko tutaj dzieje się szybko, a autor daje nam do rozwiązania kilka zagadek: nie mamy pewności czy odnaleziony chłopak naprawdę jest tym, za kogo się podaje; nie wiemy, dlaczego jego rodzice izolują go od świata; co tak naprawdę wydarzyło się 10 lat temu i do czego doprowadzi dochodzenie Myrona i Wina.
Zakończenie zaskakuje, podobnie jak opowiedziany niby od niechcenia epilog.
Nie czytałam innych książek, których bohaterem jest Myron, ale po tej lekturze po nie sięgnę, bo bardzo mi się ta postać spodobała (niby macho, ale wrażliwy; niby brutal, ale nie krzywdzi bez powodu i bardziej niż zmusza go do tego przeciwnik; niby twardziel, ale zakochany w swojej kobiecie jak nastolatek), a przede wszystkim – spodobało mi się poczucie humoru autora i klimat, jaki stworzył. Miłośnicy szybkich akcji, tekstów w stylu wielkiego macho i zaskakujących zakończeń na pewno nie będą zawiedzeni.
"Trzeba żyć niebezpiecznie, przyjacielu. Dopiero wtedy jest co smakować."
Cała istota wciągającego zaczytania podczas tej przygody tkwi w specyficznym poczuciu humoru autora, jeśli tylko wpasuje się w nasz nastrój, powieść zyskuje na atrakcyjności i efektowności. Lekki i przyjazny styl ułatwia zanurzanie się w przybliżanej historii, ciekawe sylwetki bohaterów powodują, że chętnie śledzimy scenariusz zdarzeń, zaś dynamiczne rytmy czynią wszystko frapującym. Intryga ekscytująco rozwija się, wiele się dzieje, nagłe zmiany w kierunku akcji, zaskakujące incydenty, naturalnie nakręcająca się spirala niepewności i niepokoju.
Podobało mi się przedzieranie przez tajemnice i sekrety, odtwarzanie zagadkowych zależności, interpretowanie usłyszanych słów, poznawanie coraz bardziej zatrważającej i przerażającej prawdy. Zwłaszcza druga część powieści zrobiła na mnie spore wrażenie, nie przypuszczałam, że właśnie w ten sposób wszystko się potoczy, autor wykazał się sporą kreatywnością, sprytem w angażowaniu czytelnika i umiejętnością pozostawienia z dobrym wydźwiękiem.
Dziesięć lat temu doszło do zuchwałego porwania dwójki sześcioletnich chłopców wywodzących się z bardzo zamożnych rodów. Prowadzone śledztwo nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, jednak obie zaprzyjaźnione rodziny wciąż wyczekują swoich bliskich. Poszukiwania prowadzi także jeden z wujków dzieci, Windsor Horne Lockwood III, człowiek o mrocznej przeszłości, przyjaciel Myrona Bolitara, głównej postaci serii. Windsor trafia na obiecujący trop w Londynie, jednak nie wszystko układa się zgodnie z jego zamierzeniami, stąd zwrócenie się o pomoc do Myrona. Od tego momentu mocno skomplikowana i pogmatwana sprawa zaczyna odsłaniać słabości i defekty. Wydaje się, że szybko uda się doprowadzić do jej rozwiązania, ale wyłania się kolejna mieszanka pozorów, zafałszowań i kłamstw. Dokąd zdoła dotrzeć prywatne śledztwo?
W powieści wiele nawiązań do trójki siedemnastoletnich bohaterów, których losy zostały opisane w trylogii "Mickey Bolitar" ("Schronienie", "Kilka sekund od śmierci", "Odnaleziony"), ale nawet jeśli ktoś jej nie czytał, i tak świetnie odnajdzie się w jedenastym tomie serii, autor wszystko wyjaśnia i uzupełnia w razie konieczności. Zerknijcie także na moje wrażenia po przeczytaniu książki "Już mnie nie oszukasz", fascynującej lektury na odprężenie w barwach thriller przygody.
bookendorfina.pl
Miałam długą przerwę w czytaniu książek pana Cobena ale ostatnio w moje ręce wpadła książka pt. " W domu", kolejna z cyklu o Myronie Bolitarze. I chociaż polubiłam tego bohatera to miłością bezwzględną obdarzyłam drugoplanową postać czyli Winstona Hornea Lockwooda Trzeciego. Fajny pomysł na fabułę. Intryga została rozpoczęta dziesięć lat wcześniej i żyła powoli swoim życiem pozwalając bohaterom umartwiać się, szukać nadziei, walczyć i poddawać się marazmowi. Co wydarzyło się dziesięć lat wcześniej? jak wpłynęło to na życie bohaterów? Co stało się teraz? Jak aktualne wydarzenia wpłynęły na życie rodzin ciągle pozostających w bólu niewiedzy? Wartka akcja, nowe wydarzenia, narastające napięcie i dużo emocji. Czytajcie, warto.
Po krótkiej przerwie wróciłam do książek o Myronie. Mnie ona się spodobała. Świetna fabuła i kolejne zakręty losu głównych bohaterów. Poza tym miałam wrażenie, że zakończenie świetnie wynika z całości. Wcześniej wydawało mi się, że troszkę zakończenia są sztuczne. Tu wszystko grało.
10 lat po zaginięciu dwóch kilkuletnich chłopców jeden z nich zostaje odnaleziony. Myron Bolitar i Will Lockwood próbują dowiedzieć się, gdzie jest drugi chłopak. Niby wartka akcja i szybko się czyta, ale fabuła jakoś mnie nie wciągnęła. Być może dlatego, że to dopiero moja pierwsza książka z serii z Myronem Bolitarem w roli głównej. Jednak rozwiązanie zagadki ciekawe.
Coben w formie!
Typowa samo się czytająca książka mistrza gatunku. Jest tu wszystko, czego można oczekiwać: świetna fabuła, niespodziewane zwroty akcji, dynamicznie rozwijające się wydarzenia i duża doza tajemnicy. Dodatkowo to wszystko jest delikatnie podlane humorem (oczywiście w momentach, w których można było sobie na to pozwolić). Historia już od pierwszych stron porywa i trzyma w napięciu aż do naprawdę nieprzewidywalnego finału.
Coben na kartach swoich książek stworzył prawdziwe "uniwersum". Postaci i wydarzenia obecne w przeszłości pojawiają się, przeplatają wzajemnie i wpływają na siebie w tej powieści. I jest tego naprawdę dużo! "W domu" jest oczywiście Win, ale pojawia się także wątek bratanka głównego bohatera Mickey'ego i nawiązania do trylogii książek z nim właśnie; jest epizod z dawnym wrogiem Myrona - Zorrą, a przez bohaterów wspomniane są całe tony wątków z innych książek. Prawdziwa gratka dla fanów i osób zaznajomionych z poprzednimi pozycjami autora! Ten świat po prostu żyje i cały czas się rozwija.
A co najważniejsze - oczywiście znajomość wcześniejszych książek pozwala żyć dalej ciągiem zdarzeń i historiami od wielu lat, ale nawet jeśli dla kogoś "W domu" jest pierwszą książką Cobena po którą sięga, nie będzie odczuwał, że coś mu umyka. Autor wszystko genialnie przemyślał i napisał; czyta się to jako oddzielną historię, a postaci i wydarzenia z przeszłości są w pewnym stopniu ponownie zaprezentowane.
Dla fanów przygód Myrona i Wina - pozycja obowiązkowa.
Dla fanów dobrych kryminałów - także. ;)
Myron Bolitar i Win Lockwood znowu w akcji.
Przed dziesięciu laty dwoje sześcioletnich chłopców zostało porwanych. Porywacze zażądali okupu i... zamilkli. Chłopcy przepadli bez wieści. I nagle jeden z chłopaków zostaje zauważony w Londynie...
Małe miasto. Jedna tragiczna noc. I wielka tajemnica, która przetrwała lata. Przed laty, jeszcze w szkole średniej, detektyw Napoleon „Nap”...
Wędrówki w przeszłość mogą być niebezpieczne, a pewnych spraw lepiej nie ruszać. Powiedzcie to Kat Donovan! Detektyw nowojorskiej policji, której...
Przeczytane:2019-03-10,
Wysłów się…
Prawie pięć lat minęło od dziesiątej części o Myronie. W tak zwanym międzyczasie pojawiły się trzy książki z bratankiem sławnego Bolitara, Mickeyem (Schronienie, Kilka sekund od śmierci, Odnaleziony). O ile trylogia była do przeczytania (jednokrotnego), to „starsze wersje” pochłaniam i cóż – wracam czasami do nich. Nie jestem obiektywna jeśli chodzi o Cobena i… Myrona. Uwielbiam starszego Bolitara i mogłabym go po prostu schrupać. Wyczekałam się na jedenastą część cyklu, ale było warto. Wrócił mój ulubiony Harlan.
Mija właśnie dziesięć lat od momentu uprowadzenia dwóch sześcioletnich chłopców. Zostali porwani z domu w zamożnej okolicy, w biały dzień. Pojawiło się żądanie okupu, ale na tym się skończyło. Chłopcy zniknęli bez śladu. Teraz po dziesięciu latach przyjaciel Myrona, Win Lockwood trafia na pewien ślad. Oczywiście Myron również wkracza do akcji. Odnaleziony zostaje jeden z chłopców (dziś już szesnastoletni). Wydawać by się mogło, że sprawa prawie jest rozwiązana, ale… No właśnie, zawsze jest jakieś ale. A w tej sytuacji szczególnie. Pojawiają się pytania, na które wcale nie tak łatwo znaleźć odpowiedzi. Czy Winowi i Myronowi uda się odnaleźć drugiego chłopca?
The Guardian: Tę książkę wystarczy otworzyć, a potem wszystko dzieje się samo. Właśnie tak jest z powieściami Cobena.
W pełni się zgadzam z tymi słowami. Otworzyłam książkę i wsiąkłam. Nie przesadzę jeśli napiszę, że nie było ze mną przez jakiś czas kontaktu. Oczywiście nockę też zarwałam. Ale przecież nie mogłam się oderwać. Dopiero czytając uzmysłowiłam sobie jak bardzo brakowało mi tego „dorosłego” Cobena.
Jak to u amerykańskiego pisarza bywa, akcja posuwa się dość szybko, aby przyspieszyć w kulminacyjnym momencie. Najnowszą powieść Cobena czyta się świetnie. Książkę cechuje wartka akcja, cudowne dialogi przetykane sporą dawką humoru, tajemnice do rozwikłania.
W domu to naprawdę niezły thriller dostarczający odpowiednią dawkę rozrywki. Coben tym razem oddał głos Winowi, co nieco zmienia charakter powieści (w porównaniu do wcześniejszych książek). Nie mówię, że to źle, ale inaczej. Miałam wrażenie, że momentami Myron schodził na dalszy plan, bo prym częściej wiódł Lockwood. Oczywiście wraz z tą wyjątkową parą przyjaciół pojawia się również kilka innych postaci, które znamy z wcześniejszych powieści Harlana: Duża Cyndi, Esperanza oraz trójka młodych bohaterów z trylogii: Mickey, Ema i Łyżka.
Uważam, że nie jest to najlepszy thriller w dorobku Amerykanina. Jednak na tyle dobry, aby zaciekawić i nie znudzić. Na początku napisałam, że nie umiem być w przypadku Cobena obiektywna i to się nie zmieniło. Nadal sądzę, iż jest on jednym z moich ulubionych pisarzy, z którymi zawsze miło spędzam czas.
Ci z was, którzy czekali z utęsknieniem (tak jak ja) na kolejną odsłonę z Myronem i Winem, będą w pełni usatysfakcjonowani. Mam nadzieję, że na kolejną część nie będziemy musieli czekać tak długo. Bo nie chcę nawet myśleć o tym, że miałoby nie być dalszego ciągu.
W domu z czystym sumieniem polecam innym czytelnikom, zwłaszcza wielbicielom talentu Harlana oraz miłośnikom kryminałów, thrillerów i powieści sensacyjnych. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wam przyjemnej lektury.