Federico Moccia to #1 wśród włoskich autorów. Ma na koncie 10 milionów sprzedanych egzemplarzy. Każda jego książka jest bestsellerem.
Sofia nie poznaje samej siebie. Z lustra, zamiast znanej pianistki u szczytu kariery, spogląda na nią smutna kobieta o przygaszonym spojrzeniu, której nic już nie interesuje. Nadszedł czas, aby Sofia wreszcie uporządkowała swoje życie. Nie może wciąż uciekać od przeszłości, od małżeństwa, w którym czuje się samotna, ani od namiętnej, ale równie bolesnej znajomości z Tancredim. Wraca do Rzymu, do męża. Jednak ten związek nie ma przyszłości, zwłaszcza kiedy Sofia odkryje, że Andrea ją oszukiwał. Kobieta opuszcza męża i wyrusza na światowe tournée. Tymczasem zakochany Tancredi podąża śladami Sofii i wkrótce nieoczekiwanie dochodzi do ich ponownego spotkania...
Dzięki tej powieści na nowo uwierzycie w miłość!
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Mil nochel sin ti
Tysiąc nocy bez ciebie to współczesny romans, którego fabuła umiejscowiona została w Rosji, w Rzymie i wielu innych miejscach świata.
Ta książka to moje pierwsze spotkanie z włoskim autorem, który jest podobno rozchwytywanym i bardzo poczytnym nie tylko we Włoszech ale na całym świecie. Nie wiem, że zapełnię biblioteczki jego książkami, ponieważ nie przepadam za narracją w pierwszej osobie czasu teraźniejszego. Brzmi ona dla mnie trochę sztywno i sztucznie i potrafi być niezłą udręką czytającego, nawet gdy fabuła jest wciągająca.
Z tego co się zorientowałam w trakcie czytania, a potem potwierdziły to słowa autora na końcu książki, jest to kontynuacja losów pięknej pianistki.
Prawie cały czas treści towarzyszy muzyka, jest jej tak wiele, że nie ma wątpliwości, że autor na muzyce się zna, bo włożył spory kawał pracy w to, aby wstawiane utwory nie tylko zaciekawiły wyrafinowaną czytelniczkę/czytelnika, ale żeby zabrzmiały w jej/jego wyobraźni. Myślę jednak, że nie wszyscy czytelnicy będą potrafili to docenić. Bo muzykę trzeba kochać, żeby ją zrozumieć.
W tle fabuły głównej tli się jakiś sekret, który rozbudza ciekawość i powoduje, że życie głównej bohaterki staje się zagadkowe i tajemnicze.
I chociaż sama fabuła jest dość ciekawa, to dla mnie bohaterowie tej książki byli zbyt irytujący. Sporą część tego co dzieje się na kartach książki jest jedzenie. Bohaterowie ciągle bywają w jakiś restauracjach, a autor ze szczegółami opisuje nie tylko nazwy potraw, ale ich kolory, konsystencje i samki. Przy tym piją ogromne ilości wina. Może to i jest „bardzo włoskie”, ale myślę, że dla przeciętnego polskiego czytelnika może być mało rzeczywiste.
Moim zdaniem autor jest taką męską, włoską wersją Danielle Stell i zdecydowanie większość osób czytających jego książki to kobiety, które marzą o tym, o czym on pisze.
Ale można marzyć o wielkiej, pięknej miłości, bogactwie które jest tak niebagatelne, że trudno to sobie wyobrazić, o urodzie zapierającej dech w piersiach, o wielkiej sławie, ale… kiedy to wszystko jest wyolbrzymione i przesłodzone, to wydaje się bardzo nierzeczywiste. Ale i bajki są nam potrzebne dla relaksu.
Być może sporo czytelniczek pokochało Sofię, mnie ona jednak nie przypadła do gustu. Nie lubię kobiet skupiających się na sobie, na szczęście w końcówce książki poznajemy jej filantropijną i empatyczną stronę. I chociaż starałam się ze wszystkich sił polubić ją tak jak uwielbiali ją wszyscy wokół, to ciągle czułam wobec niej jakieś zahamowania.
Jako miłośniczka muzyki muszę przyznać, że bardzo podobały mi się wątki muzyczne, i chociaż nie wszystkie wymienione w powieści utwory znam, to ta muzyka dosłownie brzmiała mi w uszach przez cały czas czytania.
Moim zdaniem, autor bardzo starał się wejść również w psychikę kobiety, a z pewnością dogłębne poznanie psychiki takiej osoby jak Sofia, kobiety świadomej swojej urody, swojego talentu i swojego bogactwa nie było łatwe, czy mu się to udało? To już może ocenić tylko ten, kto sięgnie po tę powieść osobiście.
Zrelaksowała mnie ta książka, chociaż autor porusza w swojej powieści kilka trudnych tematów, jak zdrada małżeńska, choroba czy niespełniona miłość.
Polecam tę lekturę szczególnie paniom lubiącym lekkie, łatwe i przyjemne romanse. Chociaż przypuszczam, że autor ten ma rzesze swoich wiernych czytelniczek. Z pewnością kiedyś sięgnę jeszcze po jakąś książkę tego autora, chociażby po to, aby przekonać się, czy wszystkie jego powieści są w podobnym stylu.
Ona jest wybitną, uznaną na całym świecie pianistką. Muzyka to jej największa miłość. Prywatnie jest związana z Andreą, dobrze zapowiadającym się architektem...
Niki i Alex od dwóch lat są szczęśliwą, zakochaną w sobie parą. Ona rozpoczyna studia na wydziale humanistycznym, on, starszy od niej o siedemnaście lat...
Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Miałam przyjemność oglądać adaptację jego książki, jednak nigdy nie czytałam nic, co wyszło spod jego pióra. I to chyba był mój błąd... Niejednokrotnie spoglądałam z utęsknieniem w stronę pisarza w bibliotece, ale zawsze miałam coś, co kusiło mnie bardziej... A żeby donieść te książki do domu, musiałam się ograniczać. Jednak po spotkaniu z najnowszą powieścią Federica wiem, że muszę nadrobić pewne zaległości. Posługuje się on niezwykle przystępnym piórem. Niemal po pierwszej stronie wpadłam z impetem do świata bohaterów i dosłownie płynęłam przez te stronice coraz dalej i dalej. Czytało mi się niezwykle lekko i przyjemnie z ogromną ciekawością, co tym razem wydarzy się w życiu głównej bohaterki. Jestem szczerze zaskoczona tą lekkością, ale autor zdał u mnie egzamin. Potrzebowałam właśnie takiej niezobowiązującej lektury, która przeniesie mnie w inny świat, gdzie główną rolę będzie grała miłość, zdrada, tajemnice...
Sofia od razu skradła moje serce. Ma talent do muzyki, wykorzystuje go. Jest jej pracą i pasją, czyli robi to z największą starannością i miłością. Co się stało, że uciekła od męża? Musiało to być coś naprawdę poważnego... I gdzieś tam w dalszej części książki poznajemy ten sekret, który doszczętnie przed nami ukrywano. Poznajemy Andrea z kilku perspektyw, i uwierzcie mi, mimo najszczerszych chęci, ja chyba też bym uciekła. ;) Z jednej perspektywy można powiedzieć, że świetnie się dogadują, jednak zawsze nosimy drugie oblicze. Nie zawsze się do niego przyznajemy i tak też postąpił on. O czym się w pewnym momencie dowiadujemy...
Jest też Tancredi, który nie zasługuje również na pochwały, jednak moje serce jakoś delikatnie drgało na jego imię. Podobnie jak drżało serce Sofii. Jego początkowy pomysł nie był święty i dobry, ale po bliższym poznaniu go z opowieści bohaterki czy z punktu widzenia samego bohatera, bo chwilami i on jest narratorem, jakoś tak... Przyjaźniej go spostrzegałam. No i tak mi zostało, do samego końca...
Bohaterowie są z krwi i kości. Nie mają fantastycznych zdolności i spokojnie takich jak oni, na pewno na świecie jest mnóstwo, lecz nie mamy o tym pojęcia...
Spodobał mi się wątek owiany tajemnicą, dlaczego Sofia uciekła od męża. Czy ją skrzywdził? Co zrobił? Cały czas chodziło mi to po głowie... Później Tancredi... Co było powodem do kolejnego urwania znajomości...Wątek tajemnicy, niedomówień i kłamstw spodobał mi się.
Tak jak i relacje, ukazane między bohaterami. Ich emocje, które doprawdy czuć! Ich czyny, niekoniecznie takie, które podpowiada serce... Po prostu urzekła mnie ta historia na tyle, by móc powiedzieć: tak! Ta lektura dała mi odprężenie i pozwoliła zatopić się w perypetiach bohaterów, którym rzucają kłody pod nogi...
Jest to historia o drugiej szansie, o trudach powrotu zaufania... O miłości, która ma różne odcienie... O pasji, w tym przypadku do muzyki. Jest to lekka powieść obyczajowa, romans, która porwie Was od pierwszych stron. Oczaruje swoją delikatnością, ale i życiem. Prawdziwym życiem.
Kłamstwa.
Intrygi.
Miłość.
I wiele innych emocji, które czuć.
Pomysł na książkę jest trafiony. Wykonanie na szóstkę. Wszystkie wątki zostały dopracowane, nie ma tutaj niedomówień. Autor niejednokrotnie nas zaskakuje, co również jest na plus. Akcja toczy się szybko, momentami ledwo idzie nadążyć za Sofią... Ale to dobrze, dzięki temu pochłania się książkę bardzo szybko. Wyłączyłam myślenie podczas czytania i pozwoliłam się prowadzić przez meandry życia. Nie przewidywałam tego, co się stanie. Po skończonej lekturze dopadła mnie refleksja, że kilka wydarzeń, które miały miejsce były do przewidzenia, ale nie przeszkadzało mi to tak bardzo, bym nie mogła jej czytać z przyjemnością.
Reasumując, jestem zadowolona z historii, jaką udało mi się przeczytać i tym samym zapoznać się z piórem autora, o którym nie raz czytałam same pochwały. Teraz wiem, że warto i na pewno skusze się na inną historię... Polecicie coś konkretnego? Wiecie, w pierwszej kolejności gdy najdzie mnie ochota na powieść tego gatunku.
Polecam ją wszystkim fanom twórczości autora, co jest chyba jasne jak słońce :D oraz wszystkim zainteresowanym i wątpiącym w to, czy powieść przypadnie im do gustu. Mi przypadła i wiem, że przez pewien czas zarówno Sofia jak i Tancredi będą siedzieć w mojej głowie.
Czyta się szybko i będzie to dobra pozycja na dłuższe popołudnie i wieczór. :)