Tysiąc metrów nad ziemią

Ocena: 5 (3 głosów)

Powieść o potędze miłości, która daje siłę, by żyć!

Dziewiętnastoletnia Marta cierpi na zaburzenia depresyjne. Nie widząc sensu życia, chce popełnić samobójstwo. Po nieudanej próbie trafia do szpitala z diagnozą częściowego  sparaliżowania. Dla dziewczyny to wyrok: nie będzie mogła chodzić. Jakby tego było mało, Marta odkrywa bolesną tajemnicę, która rani jej serce. Jednak na drodze spotyka Michała oraz Mery, którzy pomagają jej uzdrowić duszę oraz ciało – zarówno w podniebnej przestrzeni, jak i na ziemi, podczas mszy świętej. Zaskakujące zakończenie przyniesie nie tylko rozmyślania, ale również prawdziwą radość życia.

W tej powieści religia i filozofia przeplata się z tańcem, a „boska perspektywa” sprawi, że tytuł jest idealny dla miłośników „Chaty” W.P. Younga. Sprawdź, jaka jest odpowiedź na pytanie: co tutaj jest prawdą, a co fikcją?

Książka porusza problemy depresji wśród młodzieży oraz rolę, jaką w jej
uzdrowieniu daje miłość i wiara w Boga.

Informacje dodatkowe o Tysiąc metrów nad ziemią:

Wydawnictwo: Paulinianum
Data wydania: 2021-10-14
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788366783102
Liczba stron: 296

Tagi: obyczajowe

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Tysiąc metrów nad ziemią

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Tysiąc metrów nad ziemią - opinie o książce

„Ból ciała jest łatwiejszy do zniesienia,
niż ból duszy”.

Depresja zaczyna się niewinnie, niezauważalnie wkraczając w obszar umysłu wykrzywiając widzenie rzeczywistości, dając wciąż powody do smutku, narzekania, żalu i poczucia beznadziejności. Często, gdy wciągnie kogoś w swoje sidła, nie zamierza tak łatwo odpuścić i bywa, że dana osoba przegrywa walkę z nią i z życiem. Historia bohaterki „Tysiąc metrów nad ziemią” umacnia przekonanie, że nigdy nie wolno się poddawać i zawsze jest wyjście z każdej sytuacji.



Agnieszka Andrzejczak to pisarka, wcześniej dziennikarka. Współpracowała m.in. z magazynami "M jak mama" i "Mam dziecko", gdzie publikowała teksty o tematyce ciążowej oraz reportaże z porodów. Autorka tekstów. Tancerka formacji "Worship Style". Trenerka szybkiego czytania i technik usprawniających uczenie się. Prywatnie szczęśliwa żona i mama. Jej twórczość dotyka problematyki sensu życia, wiary, nadziei i miłości.

Agnieszka Andrzejczak napisała swoją pierwszą książkę pragnąc zwrócić uwagę na problem, z którym mierzy się wiele młodych osób. Powstała wciągająca powieść, dająca nadzieję i pokazująca, że wiara czyni cuda.


"Często jest tak, że dostajemy chorobę i cierpienie po coś. Mamy je przeżyć, wyciągnąć z tych doświadczeń wnioski i żyć dalej. Lepiej i pełniej."

 Marta Gruszka ma dziewiętnaście lat i pragnie zakończyć swoje życie. Nie widzi sensu, by dalej tkwić na ziemskim padole mając za sobą niezbyt miłe doświadczenia. Rodzice się rozwiedli, matka jest zbyt apodyktyczna i wciąż niezadowolona z wyborów córki. Jakby tego było mało, to jeszcze do tego zostaje porzucona przez chłopaka, który zdradził ją z najbliższą koleżanką. Studia także nie dają jej radości, gdyż nie spełniają jej oczekiwań, tylko apodyktycznej mamy. Dziewczyna czuje się samotna, wyobcowana, niedoceniana, niezauważana i nijaka. Ma niskie poczucie wartości, jest zalękniona, nieśmiała i zamknięta w sobie. To wszystko doprowadziło ją do miejsca, w którym ją poznajemy, gdy użalając się nad sobą, postanawia zażyć tabletki i usnąć na zawsze.

 Kilka dni przed premierą zobaczyłam w Internecie cudowną okładkę, która przyciągnęła moją uwagę turkusowymi kolorami i postacią anioła otaczającego swoją energią młodą, śpiącą dziewczynę. Tego rodzaju elementy zachęciły mnie do poznania historii kryjącą się za tym obrazkiem.

"Żyjemy po to, żeby jak najlepiej wykorzystać potencjał. Jeśli tego nie zrobimy, życie nie ma pełni."

Tysiąc metrów and ziemią” to przejmująca opowieść o sile miłości rozumianej w szerszym aspekcie, zawierająca głębsze przesłanie, pokazująca, że nie warto martwić się na zapas i narzekać na swoje życie. Zawsze można je zmienić na lepsze, cieszyć się każdą chwilą i podziwiać jego piękno. Mamy bowiem wolną wolę a to oznacza, że tylko my jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się z nami i jak wygląda świat wokół. Jeżeli tylko zechcemy, nabiera on zupełnie innej barwy.

Depresja a z nim pan Beznadzieja, jak nazywa ten stan autorka, często nie pozwala dojrzeć jaśniejszej strony życia i wszystko widzimy w ciemnych barwach. Wystarczy jednak odrobina miłości, troski i zrozumienia otaczających nas ludzi, by nagle spadła zasłona, za którą zaczynamy dostrzegać zupełnie inną rzeczywistość. Jeżeli nie będzie w nas woli życia, nikt i nic nie jest w stanie nas z wyciągnąć z mrocznych, destrukcyjnych głębin.

 Świetnym uzupełnieniem i jakby komentarzem do tego, co się dzieje, są rozmowy na Górze Objawienia, na której przebywa Najwyższy, czyli Bóg Ojciec, zwany Papą przez Ognistą. Kim ona jest, okaże się w trakcie lektury więc nie chcę zdradzać wszystkiego. Ich rozmowy wnoszą duchowo-religijny aspekt do fabuły ale nie jest to powieść, gdzie te elementy przeważają. Mają na celu jedynie uzupełnić to, co dzieje się w sercu i duszy bohaterki i dać nam inne spojrzenie na działania naszego Stwórcy. Bóg często wskazuje nam rozwiązania, stawia na naszej drodze odpowiednich ludzi, stwarza sytuacje ale to od nas zależy, co z tym zrobimy jakie podejmiemy decyzje.

"Dopiero zmienisz perspektywę patrzenia, będziesz w stanie zrozumieć i docenić piękno świata."

"Tysiąc metrów nad ziemią" to udany debiut pani Agnieszki Andrzejczak, który wnika do głębin naszej duszy. Wprawdzie czuć w nim jeszcze niewyrobione do końca pióro, ale kryje się za nim ciekawy potencjał, który powołuje do życia historie wybiegające poza schematy i poruszające istotne zagadnienia.

Przede wszystkim to opowieść o wychodzeniu z depresji i dostrzeganiu piękna wokół siebie ale też o spełnianiu marzeń, jeśli tylko im pomożemy zaistnieć. Wyraźnie został nakreślony nastrój osoby będącej pod wpływem destrukcyjnych myśli i zestawiony z bardziej pogodnym spojrzeniem na świat, gdy opada zasłona zaciągnięta przez pana Beznadziejnego. Zakończenie zaskakujące, jakiego się nie spodziewałam, dające nutę refleksji, zadumy i poczucia mistycyzmu.

Historia Marty, ale i innych postaci występujących w tej powieści, pokazuje, że wiele zależy od nas i naszych decyzji. Przede wszystkim ważne jest, by pokochać siebie i doceniać wszystko to, co posiadamy. Pokazuje, że w życiu wszystko jest możliwe, o ile zaufa się boskiej miłości.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.

Link do opinii

"Tysiąc metrów nad ziemią" Agnieszka Andrzejczak.
 

Depresja to bardzo podstępna choroba, która dotyka osoby w coraz młodszym wieku. Już będąc nastolatkami, przeżywamy pierwsze niepowodzenia i rozczarowania, które jeśli zostaniemy pozostawieni z nimi samym sobie, mogą stać się początkiem zakorzeniania się jej w naszym sercu i duszy. To wówczas bowiem potrzebujemy największego wsparcia od naszych rodziców, a także poczucia akceptacji ze strony rówieśników. Dzięki temu kształtuje się nasze poczucie własnej wartości, które ma ogromny wpływ na to, jak będziemy postrzegali siebie i swoje życie w przyszłości. Oczywiście życzę każdemu młodemu człowiekowi, aby te tak ważne jego potrzeby były w pełni zaspokajane. Jednak wiem, że życie nie zawsze, a nawet bardzo często nie wygląda tak, jak byśmy tego pragnęli. Dziś chcę, abyśmy wspólne przekonali się, jak łatwo stać się ofiarą depresji, kiedy tych wszystkich wspomnianych wcześniej przeze mnie czynników zabraknie. Łatwo się domyślić, że wtedy pogrążamy się w samotności, beznadziei, tracimy chęć życia. Bardzo cieszy mnie fakt, że depresja nie jest już w naszym społeczeństwie tak wielkim tematem tabu, jak było to jeszcze niedawno. Mówi się głośno o tym, że kiedy wyciągnie ona po nas swoje macki, nie musimy, co więcej nie powinniśmy zmagać się z nią sami. Są instytucje i osoby, które nam w tym pomogą. Psychologowie, psychiatrzy i terapeuci są zawsze gotowi do tego, aby nas wysłuchać i wdrożyć odpowiednią terapię, bądź inne metody leczenia.


Nie poświęcamy natomiast wystarczającej uwagi jeszcze jednemu aspektowi, który jest niezwykle potrzebnym, o ile nie najważniejszym uzupełnieniem całego procesu wychodzenia z mroku, jakim spowite jest nasze życie. Bóg i wiara mogą naprawdę zdziałać cuda, jeśli tylko otworzymy się na jego miłość i pozwolimy mu zaistnieć w swoim życiu.
Pięknym tego świadectwem jest historia 19-letniej Marty, bohaterki powieści Agnieszki Andrzejczak ,,Tysiąc metrów nad ziemią", z której recenzją dziś do was przychodzę.


W momencie, kiedy my czytelnicy przystępujemy do lektury książki, dziewczyna właśnie rozpoczęła pierwszy rok studiów. Nie mogła jednak pokierować swoim życiem tak, jak sama, by tego chciała, ponieważ odkąd jej rodzinę dotknęła wielka tragedia, stała się niczym manekin w rękach matki. Wystarczyła jedna chwila, aby jej rodzina rozpadła się jak domek z kart, a ona sama żyła w niszczącym ją każdego dnia poczuciu winy. Marta, od kiedy tylko pamięta, stara się zasłużyć na uwagę i uznanie rodzicielki. Niestety bezskutecznie. Nasza bohaterka czuje się niewidzialna dla świata. Cierpi również z powodu zranionych uczuć, a także braku przyjaciół. Bardzo trudno jest jej nawiązać relacje z innymi ludźmi. Zamyka się w swojej szczelnej skorupie, a w momencie, kiedy czara goryczy się przelewa, postanawia popełnić samobójstwo. Na szczęście próba samobójcza jest nieudana, ale Marta staje w obliczu druzgocącej dla niej diagnozy lekarskiej częściowego sparaliżowania. Musicie wiedzieć, że największą pasją młodej kobiety był taniec, dzięki któremu choć przez chwilę mogła zapomnieć o tym, co ją dręczy.


Nie wie jednak jeszcze, że to, co się stało, może odmienić jej życie, a wszystko za sprawą Michała i tańczących aniołów, którzy pomagają jej spojrzeć na nie z zupełnie innej perspektywy. Uświadamiają, że choć człowiek często czuje się przez wszystkich opuszczony, zapomniany i niezauważany, to jednak jest ktoś, dzięki komu tak naprawdę nigdy nie jesteśmy sami. Bóg, który zawsze nas wysłucha i otoczy swoją bezgraniczną, czystą miłością. Nawet jeśli my w Niego zwątpimy i odwrócimy się od Niego, On nigdy nie zostawi nas bez pomocy. Zawsze czeka na swoje zbłąkane owieczki. Daje nam jednak wolną wolę i to my mamy wybór, czy chcemy trwać w rozpaczy i beznadziei, czy też zrozumiemy, że nikt tak jak Bóg nie będzie nas szukał i tylko trwając u Jego boku, poczujemy nieopisane słowami uczucie szczęścia i radości.
Koniecznie sięgnijcie po książkę i przekonajcie się sami, czy Marta wpuści do swojej duszy Boże Miłosierdzie i doświadczy jego niezwykłej mocy.


Wszystko, o czym przeczytamy w książce, jest swego rodzaju połączeniem dwóch światów, które choć my ludzie małej wiary nie potrafimy tego dostrzec, doskonale się uzupełniają, a co więcej, ten ziemski świat pełen cierpienia, krzywd i łez, którymi karmi się diabeł, nie jest w stanie istnieć bez boskiego ramienia, na którym możemy się wesprzeć, kiedy upadamy. Autorce doskonale udało się to odzwierciedlić.


Na kartach powieści przeczytamy o zaburzeniach depresyjnych, rozpadzie rodziny w obliczu tragedii, trudnych relacjach na płaszczyźnie matka- córka, poczuciu winy, ale także o miłości, przyjaźni, odrodzeniu duchowym i wielu innych ważnych tematach, w których na pewno wielu z nas odnajdzie cząstkę siebie. Rozważania religijne dadzą nam do myślenia, nawet jeśli jesteśmy niewierzący, lub ciągle jeszcze poszukujący.


,,Tysiąc metrów nad ziemią" to książka wyjątkowa, ale aby poczuć jej wyjątkowość musimy odrzucić swoje ludzkie ograniczenia i wątpliwości. Tylko wtedy odbierzemy ją jak należy, czyli sercem. Tylko tak, czego jestem pewna, po odłożeniu książki na półkę poczujemy się ubogaceni duchowo i wzmocnieni Bożą siłą. W momencie, kiedy piszę te słowa, wiem, że za kilka dni czeka mnie trudny czas w moim życiu, który tak po ludzku napawa mnie lękiem i obawami. Teraz po lekturze książki odzyskałam wewnętrzny spokój, zawierzyłam swoje życie Bogu i pokładam ufność w jego bezgranicznej miłości. Nie mam także wątpliwości, że to, abym właśnie teraz poznała historię Marty, jest częścią Jego planu. Choć książka w głównej mierze adresowana jest do młodzieży, to jednak gorąco polecam ją każdemu. Na pewno długo o niej nie zapomnicie, a co więcej nie raz będziecie chcieli do niej wrócić. Przygotujcie sobie jednak chusteczki, bo na pewno lektura wywoła mnóstwo łez, ale mocno wierzę w to, że będą to łzy oczyszczenia. Na zakończenie od siebie podzielę się z wami bardzo osobistym świadectwem. Kiedy skończyłam czytać ,,Tysiąc metrów nad ziemią", poczułam ogromną potrzebę modlitwy i rozmowy z Bogiem, która wlała do mojego serca tak bardzo potrzebny mi teraz spokój.


Recenzja powstała we współpracy z autorką, za co bardzo dziękuję.

 

http://kocieczytanie.blogspot.com/2022/04/tysiac-metrow-nad-ziemia-agnieszka.html#disqus_thread

Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina_89
paulina_89
Przeczytane:2022-02-01, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2022,

śmierć, choroba, brak miłości, akceptacji, brak pasji, zdrada. w życiu spotykają nas różne przeciwności. Możemy różnie do nich podejść: walczyć lub uciec w niebyt. Tę drugą drogę wybrała główna bohaterka - Marta. Okazuje się jedenk, że próba samobójcza nie była chęcią zakończenia życia ale wołaniem o pomoc, uwagę, miłość, czułość. 

 

Książka ważna. Opowiedziana w ciepły sposób. Może ciut bajkowy, w stylu komedii romantycznych co nie obiera jej uroku.

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy